Oczywiście, mogłem odrobinę przesadzić z tą liczbą mnogą, sam znam ludzi, którzy nie należą do jego wielbicieli. Niemniej wysokość nakładów komiksów oraz sumy zarabiane przez kolejne filmy i gry sugerują, że nie jestem sam. A nawet, że należę do całkiem sporej grupy tych, którzy od pierwszego wejrzenia polubili ów cień unoszący się nad naszym wyobrażeniem superbohaterów – Batmana.
Kolejna gra o przygodach Mrocznego Rycerza lada moment podejmie starania, by znów zwalić nas z nóg. Wątpię, by udało jej się zrobić na nas równie mocne wrażenie, jak pierwsza odsłona serii – tam wszystko było nowe, niezwykłe. Sequele rzadko potrafią przeskoczyć pierwowzory. W przypadku komiksów jednak ta sztuka się udawała.
Uwaga, poniżej mogą się pojawić spoilery kilku dość już starych, komiksów o Batmanie.
Tekst zilustruję moimi ulubionymi Batmanami. Na początek Batman z komiksu Mignoli. Pochodzi z jednego z alternatywnych światów (takie światy to jedna z przyczyn potęgi serii DC), w których Batman walczy w steampunkowo-lovecraftowskich klimatach.
Batman, równocześnie młodszy i starszy kuzyn Supermana (narodził się kilka lat później od Człowieka ze Stali, ale w przeciwieństwie do niego podlega prawom natury, w wyniku czego możemy czasem zobaczyć jak siwowłosy Bruce Wayne staje na drodze zawsze młodego przybysza z Kryptonu) nie zawsze był tym posępnym twardzielem z chrypką, jakiego znamy dzisiaj. Początkowo to po prostu jeden z detektywów, tyle, że w gaciach naciągniętych na rajtuzy i w masce. Podobnie jak Superman bywał ciepłokluchowaty, a to, co zrobiły z nim pierwsze seriale telewizyjne wygląda z dzisiejszej perspektywy jak spełnienie mokrych snów Jokera. Osobiście udaję, że tamtych czasów nie ma. Tym bardziej, że przy całej swojej prostocie, Batman nie posiadał jeszcze własnego kodeksu i np. zdarzało mu się zabijać przeciwników. W dodatku ze spluwy, dokładnie tak, jak pierwszemu lepszemu twardzielowi w prochowcu, jakich namnożyło się w tamtych czasach sporo, m.in. za sprawą Hammetta. Jak wiadomo, wielbiciele czarnych kryminałów dzielą się na tych, którzy uważają, że ich bogiem jest Hammett i tych, którzy oddają cześć Chandlerowi. Batmanowi początkowo bliżej do Nicka Charlesa z “Papierowego człowieka” Hammetta, także bogatego (dobrze się ożenił) detektywa-hobbysty, niż do cynicznego do szpiku kości Marlowa. I chyba cynizmu Batman nie nabawił się nigdy, choć zmroczniał.
A to Batman Simona Bisleya, tego od serii “Slane” i “Lobo”. Tym razem Batman spotkał Sędziego Dredda.
Teoretycznie Superman też miał powody by wpaść w traumę, z której już by się nie wydostał. On nie stracił “tylko” rodziców, ale całą rasę. Możliwe jednak, że facet w czerwonej pelerynie także mózg ma ze stali, albo zwyczajnie mniej przejął się losem rodaków, których tak naprawdę nie znał. Owszem, z czasem pojawiły się komiksy, z których wynikało, że momentami losami Kryptonu Superman przejmuje się bardzo. Niemniej, jak mawiał jeden z bohaterów innego komiksu: “jego depresja przy mojej jest śmieszna”. Trauma Batmana, która początkowo miała być tylko katalizatorem jego przemiany, zmieniła go w coś, czego Bob Kane i Bill Finger w 1939 roku nie mogli chyba przewidzieć. Batman, detektyw z cienia, zmienił się w potwora.
I to właśnie jest jego największą siłą.
Co Alan Moore powiedział wprost, to Brian Bolland narysował. Kadr z “Zabójczego żartu”
Każdego herosa tworzą jego przeciwnicy. Batman ma “szczęście” do spotykania szaleńców. Owszem, zdarzyło mu się walczyć ze zwykłymi przeciwnikami o śmiesznych przezwiskach, albo z potworami z kosmosu, ale kto dziś pamięta takie drobiazgi jak Sroka, czy Predator? Batmana tworzą Joker, Pingwin, Two-Face i cała reszta barwnej psychicznej menażerii. I, niestety, trzeba powiedzieć, że w przypadku Nietoperza przysłowie “z kim przestajesz, takim się stajesz”, działa aż zbyt dobrze. Z czasem Batman stał się takim samym wariatem, jak ci, z którymi walczy. Tyle, że – jak Dexter – posiada kodeks. Nie zabija. Walczy tylko z przestępcami.
Chyba jednym z pierwszych, którzy powiedzieli to głośno i wyraźnie był najbardziej szalony wśród komiksiarzy, czyli Alan Moore, jak podaje Wikipedia: “okultysta, anarchista i wegetarianin”. Wcześniej dawano nam znać, że Batman posiada swoje mroczniejsze strony, że permanentna zemsta przyprawiła go o skazy. Alan Moore napisał w “Zabójczym żarcie” wprost: “Batman i Joker to dwie strony tej samej zwariowanej monety”. Alan Grant posunie się dalej, w komiksie o tym, jak Batman spotyka Lobo powie, że Batman i Joker są braćmi (bo było dwóch młodych Wayne’ów, ten z większą ikrą zaatakował zabójcę rodziców, co tak spodobało się mordercy, że zabrał go ze sobą i wychował). Rysunek Gacka-potwora dokończy Mike Mignola, który w “Świetle lamp gazowych” zmieni Batmana w odczłowieczone monstrum dosłownie.
I jeszcze raz Bisley.
Batman, podobnie jak Wiedźmin czy Harry Hole (to ten z powieści Jo Nesbo) staje się tym, co zwalcza, nie ma dla niego innej drogi. Jeżeli chcesz walczyć z potworami, musisz się liczyć z tym, że zmienisz się w jednego z nich. Owszem, przyjęty, nie zawsze dopowiedziany kodeks ratuje tych wszystkich herosów, podobnie, jak ratuje póki co Hellboya, przysłanego na świat po to, by go zniszczyć, ale uparcie zmagającego się z własnym przeznaczeniem. I jestem przekonany, że właśnie dlatego lubimy ich wszystkich tak bardzo – za ich mroki, daremną walkę i za to, że w końcu będą musieli upaść. A nam pozostanie wierzyć, że wstaną.
U Franka Millera Batman jest już posunięty w latach, ale wciąż żwawy.
Czy to wszystko da się pokazać w grze? Zapewne tak, choć nie jestem pewien w jaki sposób. Przychodzi mi do głowy, że twórcy “Maxa Payne’a” byliby w stanie zrobić film o upadającym Batmanie. Na razie możemy w grach poganiać w fizycznym niekoniecznie metaforycznym, cieniu, by zeskakiwać zeń na złoczyńców. Ale my, widzowie i czytelnicy, a także gracze, lubimy opowieści o upadkach, kto wie zatem czego się doczekamy?
A na koniec jeden z moich ulubionych Jokerów.
Jako klimatyzator mozna wciagnac Batman: The Animated Series i zeszloroczny Batman: The Dark Knight Returns na podstawie komiksu Millera, oba podchodza mi bardziej niz ostatnie filmy z Nolana.
@Twoja_Stara
Animowany serial to osobna historia, dość niezwykłe wydarzenie, które zresztą mocno wpłynęło na światy Batmana. Ja nawet lubiłem serial o starym Batmanie, który znajduje sobie ucznia w przyszłości wyglądającej, jakby planowali ją futuryści z lat 50:).
Fajnie się to ogląda. Ostatnia trylogia batmańska trochę na Millerze bazuje, w każdym razie w pierwszej części, acz nie na DKR, a na komiksie Millera o początkach Batmana (też powstała wersja animowana).
@bosman_plama
B:TAS wlasnie dzieki Jokerowi Hamilla i Harley Quinn najbardziej klimatem pasowal mi do gier.
“I jestem przekonany, że właśnie dlatego lubimy ich wszystkich tak bardzo – za ich mroki, daremną walkę i za to, że w końcu będą musieli upaść. A nam pozostanie wierzyć, że wstaną.”
Czyli wszystko znowu sprowadza się do tego że lubimy to co znamy 😉 W tym wypadku z własnego życia. Przewracamy się, upadamy ale podnosimy i dalej ciągniemy ten nasz wózek. Superherosi są może herosami i są może super ale mają dzięki temu ludzki pierwiastek. Ba! Chrystus też upadał.
@brum75
No jasne, że lubimy to, co znamy i lubimy historie o podnoszeniu się po upadkach. Choćby po to, żeby zobaczyć, że nie tylko nas życie przeczołguje. To zresztą nowa (chyba) moda. Mieliśmy bohaterów kryształowych jak abażury w Wersalu, potem nabawili się oni mroków, bo nagle czarne charaktery zrobiły się popularniejsze. A teraz (no, już od jakiegoś czasu) ludczeją. Co będzie następne? Pewnie powrót do superkryształowych, bo taką wizję promuje Disney.
@bosman_plama
Ale zwróc uwagę jaką grupę docelową ma Disney. Strszy odbiorca oczekuje jakiejś mrocznej rysy w superbohaterze, choćby po to żeby był bardziej ludzki, bliższy. I żeby przezwyciężając ją stał się jeszcze bardziej bohaterski.
@maladict
To na pewno. Ale czy Disney nie okaże się przy tym zbyt potężny i wpływowy i nie będzie dyktować jak mają wyglądać filmy o herosach? No, chyba, że ekranizacje Marvela będą miały swoją specyfikę, a DC i reszty swoją. Serial o Green Arrow (też DC) podąża raczej tropem ostatniego Batmana niż Avengers.
Ten zwiastun Arkham Origins jest ciekawy
http://youtu.be/uBrfn84QNaE
być może faktycznie pokażą jakąś przemianę Gacka, być może to chłyt matetingowy. Tak czy siak daje jakąś niewymówioną obietnicę inności pod względem poprzedników.
@Nitek
O, ten zwiastun fajnym zwiastunem jest. Aczkolwiek, mam wrażenie, że pokazuje to, co zapowiadano wcześniej – że to będzie gra o tym, jak Wayne uczy się być Batmanem. I to też może być fajne (jak w komiksie Millera na przykład). Ciekawie by było, gdyby – wzorem misji z kocicą z poprzedniej części – można było przejść jakieś misje Gordonem tropiącym Gatka, coś jak w “Fahrenheit”, gdy prowadziliśmy zarówno ściganego, jak i ścigających. Ale to raczej mało prawdopodobne.
@bosman_plama
Ciekawe czy będzie taki skok w bok, choć nawet jeśli to nie wiem czy bym chciał. Kobieta Kot to Kobieta Kot, a nie jakiś Gordon.
Może będzie więcej Wayne’a ?
@Nitek
Hehehe, jasne, że “Celina” jest fajniejsza:). Ale np. w “Roku pierwszym” Millera Gordonowi poświęcają prawie tyle samo miejsca co Batmanowi i cała historia jest mniej więcej o tym, jak z wrogów zostali kumplami, bo Gordon też był sam przeciw wszystkim w skorumpowanej do cna policji. U Nolana pojawia się podobny wątek w pierwszym filmie.
Nie lubię czytać Batmana, ani reszty przebierańców (ale w gry z nimi gram – dobry gameplay FTW). Garth Ennis i jego niechęć do “pelerynek” mnie zepsuła pod tym względem, zwłaszcza jego “The Pro” – gdzie Podglądacz daje Sprawiedliwej Lidze nową superbohaterkę – prostytutkę obdarowaną super mocami.
Żeby nie spoilerować tych śmiesznych rzeczy (jak np. wytłumaczenie, dlaczego Superman nie może mieć dzieci z Lois Lane 😛 ), na końcu Liga musi walczyć z bandą terrorystów z kałachami i bombą atomową – krótko mówiąc, wybitnie sobie nie radzą z problemami naszej rzeczywistości i tak naprawdę nadają się tylko do walki z super-łotrami…
@MusialemToPowiedziec
Bo język opowieści o superbohaterach jest swoisty. Superherosi wymagają superwrogów, tak jak szaleniec (Batman) wymaga szalonych wrogów. Nolan próbował wpisać Batmana w rzeczywistość – pierwsza część opowiada o korupcji i zepsuciu państwa, druga jak w to państwo wkracza samotny szaleniec-anarchista, a trzecia jak zorganizowani terroryści. Czy mu wyszło, to kwestia dyskusyjna, ale jakieś dyskusje wobec tych filmów się wywiązywały. Mnie jednak bardziej odpowiada podejście Burtona – lekko oniryczne, mocno mitologizujące postaci i grające od razu tymi postaciami. Nie zdążyłem napisać o Burtonie, bo tekst by mi za bardzo urósł, ale tam pada jedna z najgenialniejszych kwestii w historii wszystkich opowieści o Batmanie. Pingwin mówi do bohatera coś w tym rodzaju: “zazdrościsz mi, bo ja jestem prawdziwym potworem, a ty musisz się przebierać”.
@bosman_plama
Nie wiem, czy szaleniec wymaga szalonych wrogów – wszak Frank Castle świetnie radzi sobie bez klaunów i oblewania twarzy kwasem.
Choć, tu pewnie trzeba by zdefiniować co to jest szaleństwo i czy banda ludzi zmuszająca kobiety do prostytucji albo ludzie po prostu mający radochę z zadawania bólu są już szaleni, czy tylko zwyczajnie źli…
@MusialemToPowiedziec
Castle to taki – w założeniach – superrealistyczny odpowiednik Batmana. To poniekąd ewenement, bo koleś nie ukrywa twarzy. Powiedziałbym jednak, że właśnie – jego przeciwnicy to też częściowo szaleńcy. Tyle, że umowność i symbolika są tu mniejsze niż w Batmanie.
@bosman_plama
Świetny był zeszyt-crossover Punisher vs Batman, w którym Castle jedzie do Gotham zastrzelić Jokera. Oczywiście dochodzi do konfrontacji w której Nietoperz spuszcza łomot Punisherowi bo tylko przestępcom wolno zabijać. Kulejący i obity Frank wraca do Nowego Jorku z puentą “Gotham to głupie miasto”. I tego od paru lat się trzymam 🙂
Sequele rzadko potrafią przeskoczyć pierwowzory.
Polemizowałbym, w grach typowa jest raczej sytuacja odwrotna. Z gackiem włącznie: Asylium było świetne, ale City to już gra prawie perfekcyjna.
@powazny_sam
Oj nie moge sie zgodzic, City to gra zbyt duza, rozmemłana, rozwlekla, zbyt duza ilosc epizodycznie pojawiajacych sie postaci itd. itp. To Asylum jest gra bardziej spojna, kompletna. Nie zawsze wiecej znaczy lepiej.
Nie zapominajmy o Batgirl:)
https://scontent-a-ord.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/q84/1382388_658189000871003_448041899_n.jpg
@Yerz
Jerzu Drogi, ewidentnie zaniżyłeś swój poziom (kadr bym napisał aby być bardziej dosłownym). Tak gdzieś 8-10 stopni w górę i było by OK (lub krótszy obiektyw).
@urt_sth
Prosze bardzo:
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/q71/1376995_657037950986108_1967548086_n.jpg
@Yerz
🙂
@urt_sth
A tu coś dla prawdziwych fanów:
http://farm9.staticflickr.com/8222/8360882059_1fec29e60e_z.jpg
Ach ten uśmiech 🙂
@Yerz
To też http://images.lazygamer.net/2013/02/4-Funny-Fat-Shirtless-Batman-Costume.jpg
🙂
@Yerz
A to ja 🙂
http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka015.jpg
Strój własnoręcznie zrobiony. Widać, nie? 🙂
@projan
Maska też? 🙂
@thesheep
Tusze, 🙂 maska nie.
Nie ma jak facet w rajstopkach, nie? 😉
@projan
No sorry, myślałam, że zrobiłeś 🙂
A faceci w rajtuzach zawsze: http://youtu.be/i0IVvxrmI44?t=50s
@projan
Wiedziałem, że nie jesteś świeckim nauczycielem informatyki. Czarne szaty cie zdradziły.
@aihS
Ciekawe czy to będzie w DLC do arkham origins. Grałbym.
@Nitek
W sensie piłka gitarowa miałaby być w DLC?
@slowman
Chyba BatJesus.
@Yerz
Meh. Gdyby chociaż miał majtki na rajstopach…
@slowman
Brałem pod uwagę, ale koledzy mi odradzili. Zwłaszcza że występuje się przed dzieciakami. 🙂
@projan
Byłeś jednym z trzech króli?
@Nitek
Nie, Batmanem. 🙂
@projan
przyniosłeś dzieciątko or smth?
CO to był za scenariusz? ;D
@Nitek
Mi to wygląda na mały crossover pt. “Batman w operze”.
@Goblin_Wizard
Batman vs Herod Childslayer?
@Nitek
to było wtargnięcie wariata na przedstawienie dla dzieci
@Nitek
Co roku próbujemy rozbawić dzieciarnię. 🙂 Polonista ma jazdy.
O co chodziło? Maria z Józefem zostali wygnani z gospody. Za to do gospody wpuszczono Supermana http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka014.jpg, Batmana, Harrego Pottera http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka019.jpg, Marilyn Monroe http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka023.jpg, Vader http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka027.jpg i Wiedźmin http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka029.jpg. Rozpierducha na scenie http://dabrowka.poznan.pl/images/stories//2011_2012/2011.12.22-Jaselka_2011//jaselka087.jpg. Rodzi się Jezus. Wszystkie postacie popkultury składają hołd. Tyle.
Tu filmik -> http://www.youtube.com/watch?v=Uyn_b_JE-w0#t=569
Zazwyczaj fabuła jest pretekstowa by wprowadzić śmiesznie poprzebieranych i głupio się zachowujących nauczycieli. To główny fun dla uczniów.
@projan
Moderacja?
@projan
ke?
@Nitek
Walnąłem posta z dużą ilością odnośników i przy nim teraz widnieje “Twój komentarz oczekuje na moderację”.
@projan
no tak mości Panie, antyspam : )
zaraz popaczę
@projan
A jak chcecie więcej, to może z ostatnich jasełek – kumpel polonista (żółta koszulka) i ja http://youtu.be/KzElbcuYqPk?t=7m24s
😀
@projan
Pomyślałbym, że to prawdziwi raperzy, ale ten wyprostowany mały palec Cię zdradził 😉
@projan
Nie wiem co palicie, ale stuff mocny. Pozytywne.
@projan
Pozwolę sobie wykorzystać pewną technikę, którą poznałem na studiach, tzw. pytanie “uwikłane”, którą wykorzystam, żebyś nie rozpoznał moich intencji.
Długo robiliście stroje? Długo Wam zajęło dekorowanie? Jak spędzasz czas? Dużo tam ćpacie? 😛
@slowman
co ja pacze
@Nitek
psychodeliczny Poznan po godzinach szczytu, a pod latarniami spacerują dziwni goście…
@furry
…akurat jak widać, my mamy pod płaszczami … 😉
@Nitek
Na niosących kaganek oświaty… 🙂
@slowman
Stroje i przebranie to najważniejsza część. Szczególnie się do nich przykładamy.
Dekorowanie po łebkach. Zazwyczaj w tym co zostanie po uczniowskich jasełkach.
Gram w piłkę, na gitarze…
Niedużo. Tyle co przeciętny polski nauczyciel. 😉
@projan
W czasach licealnych nie mieliśmy problemu z wejściem na zajęcia z polskiego na pięć minut przed końcem a do tego polonistka mówiła coś, że moment między świtem a nocą jest najbardziej przepełniony magią. Dlatego nie jestem pewien, czy Wasze niedużo, to tyle co dla reszty 😉
@slowman
Są jednostki które muszą się bardziej poświęcać. 😉 Przeciętnie to pewnie wychodzi niedużo.
@projan
Czy Vader wypowiadał w tych Jasełkach sławetną frazę Jesus, I am your father?
W ogóle co to ma być? Potem zwalają całe zło świata na Hello Kitty a tymczasem w Poznaniu…
@aihS
Tylko stał i sapał. Ale zaimprowizowaliśmy i ja, jako Batman, wyskoczyłem do Vadera z okrzykiem “tata?!”. Podobieństwo jest.
Ciekawe, bo ten sławetny zakaz Hello Kitty został ogłoszony też w jednej z poznańskich szkół.
A cała zabawa to po prostu szukanie drogi do Jezusa – tak na to patrz. 🙂
@projan
W waszym wydaniu to bardzo kręta i wyboista ta droga 😉
Troche czytalem komiksow za mlodu (TM-semic sie chyba nazywala ta firma) i mialem wszystkie wydane przez nich Batmany.
Anyway zawsze najbardziej lubilem wlasnie Batka i Punishera, bo byli najbardziej ludzcy. Te Super i Spider i X meny jakos mi juz tak nie podchodzily. Potem wydoroslalem i dzis te komiksy uwazam raczej za wioche, ale jakis tam sentyment jednak do Batmana mi pozostal. Calkiem niezly byl film Burtona z Nicholsonem jako Jokerem, osobiscie uwazam ze to znacznie lepszy Joker niz Ledger. No i Animated series (i film Last phantasm rysowany ta sama kreska)- klasyka. Zawsze w domu o 15 Batman scigal zloczyncow 🙂
@Mathiuss
Różnie bywa z komiksami o superherosach. Większość z nich to rzeczywiście pulpa, ale na tej pulpie wyrastają od czasu do czasu cudeńka. Z komiksów superbohaterskich narodzili się “Strażnicy” Moore’a a także mnie rozsławiona seria “Top 10”. Samych niezwykłych komiksów o Batmanie zebrałoby się pewnie kilkadziesiąt. I nawet w zeszytowych seriach dzieją się czasem zaskakujące rzeczy jak, np. w zeszytach o Batmanie autorstwa Mignoli, albo w serii “Civil War”, w której na tle wcale nie tak licznych nawalanek padały dość poważne pytania z zakresu socjologii i polityki i nic nie było oczywiste (przynajmniej na początku).
Znakomite są zwykle komiksy, w których stary Bruce Wayne spotyka wiecznie młodego Supermana, to jest dopiero pokazanie różnicy między człowiekiem a półbogiem. Co ciekawe we wszystkich, które czytałem, to właśnie Bruce Wayne koniec końców przekonuje do swoich racji Supermana. Różnymi sposobami:).
@Mathiuss
w filmie Burtona Jocker był takim wariatem w komiksowej otoczce ( trochę tak półserio) natomiast Ledger był szaleńcem na miarę naszych obecnych czasów.