Zabawna sprawa. Zupełnie przypadkowo wylądowałem wczoraj w kinie. Co zabawniejsze, okazało się, że LEGO Batman Film (defuq) jest najlepszym Batmanem od tego z Ledgerem, Mrocznego Rycerza. Najlepszym Batmanem od dziewięciu lat. Więcej

Zabawna sprawa. Zupełnie przypadkowo wylądowałem wczoraj w kinie. Co zabawniejsze, okazało się, że LEGO Batman Film (defuq) jest najlepszym Batmanem od tego z Ledgerem, Mrocznego Rycerza. Najlepszym Batmanem od dziewięciu lat. Więcej
W któryś z ostatnich dni odpaliłem telewizor, by zobaczyć, czy Netflix ma mi coś nowego do zaproponowania. Ale że akurat dekoder był ustawiony na HBO, na ekran wskoczyły najpierw napisy początkowe Przebudzenia Mocy. Tak się złożyło, że czułem akurat ochotę na coś gwiezdnowojennego, zostałem więc już z tym filmem. I gdy Rey pojawiła się po raz pierwszy, z przypisanym sobie ładnym motywem muzycznym, coś sobie uświadomiłem. Wiecie co, jeśli przeczytaliście tytuł wpisu. Ale możliwe, że nie wiecie jeszcze jak.
Pierwszy epizod bycia jak Batman od Telltale Games, zgodnie z tradycją, stał się darmowy. Więcej
Już można składać zamówienia na prenumeratę. Kolekcja będzie zacnie prezentować się na półce (wstydu).
Jest zwiastun. Więcej
Oraz rozpiską obsady, gramy jeszcze latem. Więcej
Na początek podzielę się z Wami lekkim zakłopotaniem, jakie ostatnio towarzyszy mi w te poranki, gdy siadam napisać coś na Gikza i przy wymyślaniu tematu odkrywam, że z grami będzie to miało coś wspólnego o tyle, o ile. Kłopot w tym, że z grami ciągle jestem w tyle za gikzem. Obecnie gram na przemian w Darkest Dungeon (PC) i Life is Strange (PS), które to tytuły większość z Was ma już pewne za sobą. Więc co miałbym Wam o nich napisać? Co innego z komiksami. Tu, mam nadzieję, mogę powiedzieć Wam coś nowego.
“Coś się kończy, coś się zaczyna” – to tytuł jednego z opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, wyrażającego, jak się zdaje, spory optymizm w podejściu do świata. Zakładanie, że początki są równie powszechne, jak zakończenia mam bowiem za optymistyczne. Obecnie temu i owemu (tytułowi) udaje się dotrzeć do końca, jednak początki rzeczy nowych są rzadkością. Jesteśmy bowiem konsumpcjonizmem długiego trwania.
Przy okazji podliczania zardzewiałych wyników doszedłem do wniosku, że w tym roku zaskakująco dużo tytułów miało swoje korzenie w powieściach, filmach bądź komiksach (a jeden w grze planszowej). Wymyśliłem, że zbuduję na tym jakiś interesujący tekst, ale policzyłem te tytuły raz jeszcze i okazało się, że pierwsze wrażenie było raczej mylne. Naciągając wyniki jak tylko się da doliczyłem się jedenastu “adaptacji”. Cóż, kiedy pomysł już się zalągł a żaden inny nie przyszedł.
Poza trailerem nie wiadomo właściwie nic. Więcej