Akapitów będzie ciut więcej, bo jest przecież i ten – zajawkowo wstępny. I, jak przed tygodniem, ten wpis to rozszerzona wersja piątków na fejsie. A warto go było popełnić, ponieważ w tym roku Paszport Polityki dostała gra.
W tym tygodniu przyznano Paszporty Polityki 2023, czyli jedną z dwóch chyba najważniejszych popkulturowo nagród w Polsce; drugą byłaby NIKE. Oczywiście mecenasi obu nagród mają znacznie wyższe niż tylko popkulturowe ambicje i mogliby się na mnie odrobinę obrazić za to, że tak Paszporty i Nike tu przedstawiłem. Nie uciekają przecież jednak od popkultury, co częściej widać w przypadku Paszportów, mają one bowiem więcej kategorii. Za ich pośrednictwem znów zawitała w tym roku na salony fantastyka, Paszport Polityki w kategorii Kultura Cyfrowa otrzymało bowiem Starward Industries za: „znakomity przekład klasycznego dzieła Stanisława Lema na język interaktywnego medium.” W ten sposób wśród wyróżnionych znalazła się także Magdalena Kucenty jako autorka i gra jako produkt. To powinno cieszyć: gry zostają docenione i artykuły o nich pojawiają się na łamach głównonurtowych pism nie tylko przy okazji strzelanin i kraks samochodowych. Oczywiście, mówimy o grze wyjątkowej, bo opartej na prozie Stanisława Lema, czyli jednego z głównych naszych autorów ekspertowych do czasu wynalezienia Sapkowskiego i Tokarczuk. Czy jest przypadkiem, że Sapkowskiemu zachodnią sławę przyniosła egranizacja? O ugrowieniu prozy Tokarczyk także się mówiło. W gry, a w każdym razie jakieś produkty gropodobne, uciekł Dukaj, czyli kolejny pisarz, którym lubią przechwalać się polscy fantaści. Dukaj jest jednak trudny do przełożenia na języki obce, być może zrobienie gry (założył w tym celu własną firmę) okaże się dla niego wygodniejszą drogą na dolaronośne rynki.
Kucenty po raz pierwszy została nominowana do innej Nagrody, tej imienia Janusza Zajdla, w roku 2015 za opowiadanie „Koziorożec i Smok” opublikowane w zinie „Smokopolitan”. Nominacje dostała potem jeszcze dwie, niestety żadna z nich nie dotyczyła jej debiutanckiej powieści „Zodiaki. Genokracja” wydanej w 2021 roku. W ten sposób pisarkę SF doceniono w głównym nurcie za grę. Mam tylko nadzieję, że Magdalena nie pójdzie w ślady Rafała Orkana, który tak wciągnął się w świat gier, że prawie całkowicie porzucił pisanie. Niemniej, praca przy grach jest wymagająca, pochłania wiele czasu i energii i nie dziwię się, że w wolnych od niej chwilach autorzy wolą zajmować się czymś innym, niż pisaniem. Oferują przy tym przyzwoity zarobek i – jak widać – owo pisarskiej pracy w grze może dotrzeć do większej grupy odbiorców.
Osobiście ucieszyła mnie jeszcze nagroda dla Józefa Hena, który należy do moich ulubionych polskich pisarzy i z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nie jest u nas otoczony kultem. Mówimy przecież o człowieku, który napisał scenariusz m.in. do filmu „Prawo i pięść”, w którym Gustaw Holoubek jako twardziel ze spluwą staje sam przeciw wszystkim i rzuca takie twardzielskie teksty, że Franz Mauer powinien tylko opuścić głowę w wyrazie pokory i szepnąć: „ucz mnie twardzielstwa, mistrzu”. Nic w tym zresztą dziwnego, bo Hen to arcymistrz dialogów, o czym możecie się przekonać oglądając np. rozmowę Jagiełły z Zawiszą Czarnym w serialu „Królewskie sny”. Możliwe, że zdziwicie się wówczas, że podejście Sapkowskiego do dialogów i do postaci historycznych wynaleziono przed Sapkowskim.
Jako fan Hena nie do końca rozumiem czemu tak mało mówi się o nim w Polsce? Chyba, że mówi się mnóstwo, ale ja to przegapiam, bo to tematy z innych banieczek. Pomijam oczywiście okolicznościowe notki z okazji stulecia urodzin pod koniec ubiegłego roku.A mamy do czynienia nie tylko ze znakomitym pisarzem, ale z facetem, który współtworzył popkulturę jaką znamy. Pisał scenariusze do seriali oglądanych przez cały kraj (jasne, działo się to w czasach dwóch kanałów telewizyjnych, więc wybór nie był wielki, ale w tym przypadku trafiło akurat na dobre i znakomite scenariusze), pisał “szlacheckie westerny” zanim wpadł na ten pomysł Jacek Komuda, co więcej te Hena zostały zekranizowane (telewizyjnie) a w jednym z nich główną rolę zagrał etatowy twardziel polskiego kina, czyli Linda. Mówimy o tym, że Sapkowski wychował się na Sienkiewiczu i widać to m.in. w jego dialogach. Otóż Hen pisał takie dialogi przed Sapkowskim, o czym możecie się przekonać czy to oglądając “Prawo i pięść”, czy też czytając opowiadanie. Zauważycie może wtedy, że Wiedźmina po raz pierwszy zagrał nie Żebrowski a Holoubek.
W kategorii „Książka” Paszport Polityki przyznano Jackowi Świdzińskiemu za: „powieść graficzną „Festiwal”, która znakomicie opowiada epicką, wielowymiarową historię Festiwalu Młodzieży, a także oddaje polskie traumy i lęki tamtej epoki”. W ten sposób literatura została nagrodzona w tym roku w ten sposób, że pisarka SF („writerka, a przy tym autorka literatury fantastycznej” – jak napisano na stronie Polityki) otrzymała nagrodę za grę; najlepszą książką okazał się komiks, zaś Józef Hen został nagrodzony jako „Kreator kultury”. Na temat Jacka Świdzińskiego i jego dzieła niech wypowie się ktoś, kto zna autora i jego twórczość, ja niestety do takich osób nie należę. Piszę „niestety” całkowicie szczerze, żałuję bowiem, że współczesny komiks polski jest jedną z rzeczy, za którymi nie udaje mi się nadążyć. Niestety, podobnie jak doba, także i mój portfel nie jest z gumy.
Czy Paszporty Polityki sprawią, że o tych autorach (wliczam także Hena, który oczywiście jest znany, ale w moim przekonaniu jakoś mało się o nim mówi i pisze) stanie się teraz ciut głośniej? Oby. Paszporty Polityki mają znaczną siłę oddziaływania niż Zajdel czy Żuławski. Na przykład kiedy po raz pierwszy nominowany był do nich Wit Szostak (w 2014 roku za „Sto dni bez Słońca”), Kasia Kosik cieszyła się, że ta nominacja oczyściła powergraphowe magazyny i chyba nawet wymusiła dodruk powieści. Dzięki Nike wiatru w żagle nabrał Radek Rak. Tak więc głównonurtowe nagrody potrafią zrobić dla wywodzących się z fantastyki pisarzy wiele i dzięki temu służą czemuś więcej niż tylko przyniesieniu odrobiny autorskiej satysfakcji. Nie powinniśmy się temu dziwić – rynek głównonurtowy jest większy i więcej osób czyta „Politykę” czy „Gazetę Wyborczą” niż „Nową Fantastykę”, czy nasze sekcyjne „Horyzonty Zderzeń Fantastycznych”. Pozostaje mieć nadzieję, że tak jak pozafantastyczni czytelnicy zauważyli po Nike Radka Raka, tak zauważą teraz Kucenty, Świdzińskiego i przypomną sobie o Henie.
Na koniec trudne wyznanie: jeszcze w “Niezwyciężonego” nie zagrałem. Dlatego, jeśli Wam się udało, dajcie znać jak było.
To opowiadanie Kucenty ze Smokopolitana da się gdzieś znaleźć? Bo jestem fanem i chętnie bym przeczytał
@maladict
Wydaje mi się, że wszystkie numery Smoko są wciąż do pobrania na stronie: https://smokopolitan.pl/
Przy czym pierwsze dwa opowiadania Kucenty nominowane do Zajdla weszły potem w skład książki “Zodiaki”, więc możesz już je znać, choć może w ciut innej wersji.
@bosman_plama
Ty, faktycznie. Czy to zatem znaczy, że Zodiaki są zbiorem opowiadań powiązanych fabułą w powieść? To by wiele wyjaśniało, i stanowiło brakujący element do recki co ją kiedyś miałem napisać…
@maladict
Wydaje mi się, że da się je tak właśnie czytać. Jasne, Magda powiązała to w fabułę, ale ślady “opowiadaniowości” wciąż w niej widać.
Niepokoi mnie natomiast, że śladem Rafała Orkana poszła tak mocno w tworzenie gier, że dokończenia opowieści możemy się nie doczekać.
Kupiłem “Niezwyciężonego” w grudniu, z lekką zniżką i po aktualizacji, i grało mi się dobrze. Nie tak dawno czytałem literacki pierwowzór i nie jest to moja ulubiona książka Lema, ale warto przeczytać. Gra bardziej wciągnęła mnie pod koniec – nie chcę spojlować, ale losy towarzyszy bohaterki nie interesowały mnie aż tak bardzo, bo nie było kiedy się z tymi postaciami zżyć (a może po prostu jestem wredny i nieczuły). Podsumowując – gra dobra, nie żałuję wydanej kasy, cieszę się, że ma dobre recki – ale chyba przejście jej raz z wypróbowaniem 3 zakończeń mi wystarczy.