Zaszaleliście. Ale fajnie! Za każdym razem, gdy odcumowuję Krypę, zastanawiam się, czy tym razem sam będę bujał się na falach gustów i wspomnień. I za każdym razem okazuje się, że wskakujecie na pokład. Dzięki!
Ponieważ to już dziesiąty rejs, wypadałoby zrobić jakieś zestawienie wszechczasów. I nawet rok, czy dwa lata temu, zacząłem się do takiego przygotowywać (zabawne, wychodzi na to, że Krypa jest w moim życiu jedynym przykładem długiego planowania), ale robiłem to na laptopie, który ostatnio znudził się współpracą. Albo go uruchomię, albo policzę wszystko od nowa. Poproszę Was jednak o nieco czasu na taką zabawę i dziś dostaniecie wyłącznie wyniki tegoroczne. Na szczęście nadchodzący tydzień ma w pakiecie dodatkowy dzień wolny.
Oddaliśmy 54 głosy na 48 tytułów gier, 22 głosy na 16 tytułów seriali, 13 głosów na 11 filmów i 15 głosów na 15 książek (do książek zaliczyłem też mangi, bo poza nimi nie było głosów na komiksy). Nieźle, co?
Zanim przejdę do prezentacji zwycięzców, napomknę o motywie przewodnim tegorocznego głosowania, którym okazały się… córki. Gratulacje dla ojców (dla mam też, ale mamy tu nie przychodzą).
Zacznę od książek, bo tu nie ma zwycięzcy, każda dostała po jednym głosie. Przez chwilkę miałem nadzieję, że Expanse wybije się ponad tę równość, niestety Yosh, który podał ten tytuł jako drugi zrobił to tylko, żeby powiedzieć, że Piorun Kulisty Cixin Liu jest lepszy. Osobna nagroda za oryginalność trafia do Michaua, który nominował Premier League. Historia taktyki w najlepszej piłkarskiej lidze świata.
Lepiej powiodło się liderom propozycji filmowych, tam mamy dwa tytuły, które zdobyły po dwa głosy. Pierwszego nie widziałem, bo nie ogarniam fenomenu. A to dlatego, ze pierwszy Top Gun spróbowałem obejrzeć, hm, jakieś trzy miesiące temu. Tak jest, nigdy wcześniej go nie widziałem. Odpaliłem go na takim jednym serwisie streamingowym, obejrzałem może z połowę i uznałem, że wrócę do niego później. Owo później jeszcze nie nastąpiło. Dlatego nostalgia w tym przypadku mnie nie tyka i nie widziałem pierwszego ze zwycięskich filmów, czyli Top Gun: Maverick. Pozostaje mi nadmienić, że coś niezwykłego musi łączyć Vala Kilmera i rok 2022, ponieważ w owym roku powróciły dwa kultowe tytuły, z którymi miał coś wspólnego, a nawet dwa i pół. Pierwszy to oczywiście Top Gun, drugi to nieszczęsny, gwałcony właśnie na D+, Willow. A czym jest owo “pół”? Otóż w minionym dopiero co roku 2022 ukazała się w Polsce powieść Gorączka 2, czyli sequelo-prequel filmu Gorączka, w którym Val Kilmer grał Chrisa Shiherlisa. Powieść opowiada, między innymi, o jego dalszych losach. Wszystkie trzy tytuły (Top Gun, Willow, Gorączka) pasują do pojęcia “kultowości”, wszystkie trzy powróciły w ubiegłym roku i ze wszystkimi miał sporo wspólnego Val Kilmer. Przypadek? Tak sądzę. Ale może to nie przypadek, a znak czasów? Minęło odpowiednio wiele lat, by filmy powstające w czasach młodości Kilmera zaczęły wracać (żyjemy wszak w czasach recyklingu), ponieważ są jeszcze wystarczająco rozpoznawalne, a już są wystarczająco legendarne?
No dobrze, drugi z filmów. To niespodzianka, tytuł, który przeszedł trochę cicho na naszym rynku, nie zrobił rewolucji jak np. Matrix (z którym ma to i owo wspólnego, do którego czasem puszcza oko i – kto wie – bez którego może by nie powstał?). A potem, nagle zaczęli mówić o nim wszyscy. No, może nie wszyscy, ale tych parę osób, które śledzą, co się dzieje w fantastycznym świecie i cieszą się, gdy pojawia się w nim coś niecodziennego. Mowa o Wszystko, wszędzie naraz, czyli filmie, w którym Michelle Yeoh przychodzi do urzędu i światy wymykają się jej spod kontroli. Chcecie jeszcze jedną potrawkę z “przypadek, nie sądzę”? No to proszę bardzo. Wiecie, kto wraca w tym filmie, a kogo, podobnie, jak Vala Kilmera, wszyscy znacie z dzieciństwa, ale daaaawno go nie widzieliście? Otóż Ke Huy Quan. A dlaczego go znacie? Bo pewnie oglądaliście akie filmy, jak Goonies, gdzie grał Richarda Wanga i z Indiany Jonesa i Świątyni Zagłady, gdzie zagrał Wana Li. Wiecie, tego zaradnego chłopaczka. A zatem znów powrót po latach. Jakaś reguła zaczyna się budować?
Jeśli nie widzieliście jeszcze Wszystko, wszędzie, naraz, to macie okazję zobaczyć ten film na Amazon. Bardzo warto, nawet jeśli przez chwilę poczujecie się, jakbyście po raz pierwszy w życiu (oby!) się konkretnie naćpali.
No dobra, seriale. Tu możemy ułożyć porządną pierwszą trójkę. Na trzecim miejscu znalazł się serial, o którym nic nie wiem, czyli Klangor. Polski serial kryminalny dostępny na Canal + (był dostępny, czy jest nadal, nie wiem, C+ ma swoją politykę utrzymywania seriali, tylko trochę mniej dziwną od polityki HBO MAX).
Drugie miejsce, to, niespodziewanie serial, na który ciężko byłoby postawić złamany grosz, bo to produkcja ze świata Star Wars. A nie jest to ostatnio marka gwarantująca wysoką jakość. A jednak. Andor okazał się być czymś niezwykłym, oryginalnym. Pewnie dlatego ma najmniejszą oglądalność spośród ostatnich seriali SW.
I pierwsze miejsce – ku mojej wielkiej satysfakcji: Reacher. Najbardziej testoseronowy, facecki sensacyjniak ostatnich lat. Z bohaterem, który nie jest złamany życiem i przegrany, nawet, jeśli wygra. Takich filmów i seriali już się dziś nie kręci. Nawet twardziele są zmasakrowani psychicznie bądź chociaż życiowo. No dobra, sierżant Eli Whipp z The English też jest podobnym twardzielem, ale ma za sobą połamane życie. Swoją drogą, jeśli nie widzieliście jeszcze The English, to spróbujcie, póki jeszcze jest dostąpny na HBO MAX (to oczywiste, że serial wyprodukowany przez Amazon i BBC nie jest u nas dostępny ani na Amazon ani na BBC, tylko na HBO). To czarny kryminał w kostiumie westernu. Nie nominowałem go, bo dopiero z przedwczoraj na wczoraj go obejrzałem.
Wracając do Reacher. W moim przekonaniu to po prostu Wiedźmin: przybywa znikąd by pokonywać potwory (wyłącznie ludzkie), nie przypomina innych ludzi, kobiety się w nim kochają, ale wędruje samotnie. Oczywiście, to żadna nowość. Zanim Sapkowski stworzył Geralta, Hen opisał go w powieści Crimen i opowiadaniu Prawo i Pięść (możecie lepiej znać film ze scenariuszem Hena). A wcześniej zrobiło to pewnie mnóstwo innych autorów i może nawet Jack Schaefer, autor powieści Shane, na podstawie której nakręcono pewnie co dziesiąty western, nie był pierwszy, choć napisał ją w 1949 roku. Ale Shane uznawany jest za pierwowzór Bezimiennych (Eastwood), Geraltów i Reacherów. Teoretycznie przepis jest banalny: bierzesz mrukliwego twardziela znikąd, przysyłasz do niewielkiego miasteczka, w którym sytuacja właśnie zaczęła się robić krytyczna i zmuszasz gościa, by zrobił to co trzeba, za co nikt go nie polubi, a potem każesz mu jechać dalej. Banał. Ale jednak nie każdemu wychodzi. Większości nie. Sapkowskiemu się udało, autorowi serii powieści o Reacherze, Lee Childowi też. A potem udało się twórcom serialu Reacher, co np., dla twórców serialowego Wiedźmina, okazało się niewykonalne. Jak widać, nawet banalne przepisy mogą nie wypalić.
Dobra, ale ja tu nawijam o wszystkim, tylko nie o grach tak długo, że już pewnie nie wytrzymaliście i sami policzyliście, kto wygrał. Jedno zdradzę od razu. To już drugi rok, pod rząd, kiedy gry Wiedźmin nie ma na podium. Ciekawe, co będzie za rok, skoro ukazała się next genowa wersja Trójki?
Rozłożenie głosów było takie, że aż się bałem, że każda z gier zbierze po jednym głosie. Z tej przyczyny zacząłem się nieformalnie bawić w przyznawanie głosów – gra, na którą zagłosowaliście jako pierwszą dostawała trzy, a trzecia jeden. Przy takim rozwiązaniu wygrałaby ta sama gra, która wygrała, ale ex aequo z inną. Na szczęście w pewnej chwili tytuły zaczęły się powtarzać.
Głosowaliście, jak to na Gikzie bywa, przede wszystkim na strategie i RPGi.
Trzeciego miejsca nie ma, musiałyby się na nim znaleźć 43 gry. Ale jeśli zastosujemy ów nieformalny sposób głosowania, o którym wspomniałem, da się wyróżnić jedną grę. W ten sposób zrobilibyśmy trzecie miejsce.
I w takim razie na trzecie trafiły, z dwoma głosami:
Shadow of the Tomb Raider
Cywilizacja VI
Cyberpunk 2077
Miejsce drugie to, także z dwoma głosami, ale przekładającymi się na nieoficjalne 6 punktów:
Xcom2.
A kto na miejscu pierwszym? Przyznaję, że to dla mnie zaskoczenie, choć też ściągnąłem sobie tę grę z Amazona, gdy dawał ją za darmo (ale nie zagrałem, nie zagrałem chyba w żadną z gier ściągniętych za darmo, też tak macie?).
Pierwsze miejsce, trzy głosy (i sześć nieoficjalnych punktów), najchętniej grana, najfrajdowniejsza gra na Gikzie w roku 2022, to Mass Effect Edycja Legendarna (a był też głos oddany na Mass Effect3).
Dodam jeszcze, że ucieszyło mnie, jak wiele znalazło się w powieściach, serialach i filmach fantastyki. Wśród serii Cywilizacja otrzymała aż cztery głosy (tyle samo, co Mass Effect, ale w Civkach rozłożyły się na więcej odsłon). Po dwa głosy otrzymały serie Fallout i Total War Warhammer. Ku mojemu zaskoczeniu, różne gry o Pokemonach też dostały dwa głosy i jeszcze jeden na mangę. Paradoxowi przydałby się jakiś nowy tytuł, żeby znowu głosował na tego wydawcę ktoś poza Maladictem. Co najmniej dwa razy wspomnieliście, że wciągacie w granie dzieci.
I to by było na tyle, dopóki nie policzę głosów z ostatnich dziesięciu lat. Dobrego roku 2023!
Muszę za rok pamiętać, żeby nominować też coś z rzeczy do czytania i oglądania, a nie same gry.
A propos Klangoru, bosmanie, to jest produkcja własna C+, więc nie powinna nigdy zniknąć z katalogu. A obejrzeć warto, gdyż to jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat, zaś wśród kryminalnych chyba najlepszy w ogóle. Pierwszy miesiąc C+ jest aktualnie do dostania w promocji za 10 zł.
@lemon
Nie mam 100% pewności, czy produkcje własne serwisów się utrzymają, odkąd hbo zaczęło kasować swoje na potęgę. I to względne nowości. Bo po usunięciu nie muszą płacić twórcom, którym przysługuje jakaś kasa za odtwarzane w serwisach filmy.
@lemon
Nie wiem czy aktualne, ale dla korzystających z aplikacji Inpostu jeszcze niedawno była promocja – miesiąc Canal Plus za darmo. Trzeba tylko jakiś tam konkurs aktywować.
Z polskiej oferty C+ polecę jeszcze Kruka. To takie swojskie Twin Peaks – tylko tutaj Miasteczko nazywa się Białystok.
@lemon
Z tymi utrzymującymi się produkcjami własnymi to HBO przetarło szlak. Ostatnio na wieść o tym, że planują usunąć Westworld przysiadłem nadrobić i okazało się, że zmieściłem się na zero – ostatni odcinek pierwszego sezonu oglądałem jak już chyba oficjalnie był zdjęty, ale follow up z poziomu playera jeszcze zadziałał 😉
@aihS
Czegóż ja się tu dowiaduję? To chyba pierwszy taki wypadek, że stacja usuwa z własnej platformy własną produkcję? Widocznie mieli jakoś dziwnie skonstruowane umowy, skoro zdecydowali się na taki krok. Przecież reszta seriali HBO pozostała w ofercie?
Mnie wcześniej irytowało to, że takiego np. Stargate Atlantis w Polsce nigdzie legalnie nie obejrzę, bo w USA prawa trzyma Amazon, ale u nas jest zablokowany i nawet kombinowanie z VPN-ami nic nie dało. O płaceniu słono za Netfliksa pomimo okrojonego mocno katalogu już nie wspomnę. Pozostaje zawołać “jo-ho-ho”, jak bosman przykazał. 🙂
@lemon
Niestety nie, usuwają i inne własne seriale (np. “Nevers” Whedona, naprawdę niezłą fantastykę z mocnym twistem w finale pierwszego sezonu – drugiego już na HBO nie będzie). Polecieli też “Wychowani przez wilki” – wszystko to nowe seriale. Ważniejsze jest teraz oszczędzanie za wszelka cenę, więc wywalają własne, nowe produkcje, by nie płacić twórcom stawek emisyjnych. Tak naprawdę nikt nie wie, co może wylecieć z dnia na dzień.
@bosman_plama
Ja wiem co może wylecieć z dnia na dzień – moja subskrypcja.
Kiler głosował na grę Paradoxu – HoI4, to po pierwsze primo.
Po drugie primo to oczywiście, że wciągamy dzieci (sprawdzić czy nie ksiądz) bo gry są fajne, a że większość gików ma dzieci w wieku, w którym zaczynają coś rozumieć (dzieci, oczywiście) to ucząc je świata pokazujemy im to co naszym zdaniem fajne.
Po trzecie primo nie rozumiem fenomenu CivVI. Próbowałem, żeby nie było, i odbiłem się. I od grafiki i od gameplaya
@maladict
Też nie kupiła mnie VI. Faktycznie, grafika wygląda kiepsko, jakby regres w stosunku do V, Ale najbardziej wkurzyli mnie znikający robotnicy. To rozwiązanie nie wnosi do gry nic, poza upierdliwą koniecznością budowania ich ciągle od nowa, a w dodatku jest nielogiczne, bo np. żołnierze się tak nie zużywają.
@bosman_plama
Ja właśnie tą zmianę odnośnie robotników bardzo sobie chwalę! Zauważ, że co prawda sie zużywają (standardowo po 3 akcjach,więcej po wprowadzeniu odpowiednich polityk) ale za to buduja ulepszenia od razu. W poprzednich częściach budowali np kawałek drogi przez 3 tury (60 lat ancient era). Na koniec gry miało sie kilkunastów 6000-letnich idlujących robotników. Dla mnie nowe rozwiązanie jest dużo ciekawsze i bardziej skalowalne chociaż na początku, tak jak ty, kręciłem nosem.
Drugi smaczek to planowanie dystryktów miasta i benefity w zależności od sąsiedztwa. Już nie budujesz w każdym miescie wszystkiego jak leci, jak to było w poprzednich częściach. Musisz planować za wczasu gdzie postawisz akwedukt a gdzie strefe przemysłową.
@pan-hydraulik
Tyle, że zamiast budować budynki, gracz musi bez końca budować robotników, co na początku jest piekielnym utrapieniem i opóźnia rozwój. No i tworzy wewnętrzną sprzeczność, bo inne jednostki się nie starzeją – armii nie trzeba bez końca budować od nowa (co pewnie zupełnie zablokowałoby możliwość rozwoju).
Czekam na VII w nadziei, że wrócą do starego rozwiązania.
@maladict
I Paradox miał, hmm, “nowy” tytuł w tym minionym roku – Victorię 3. Widocznie to za mało i ludziom w wieku Gikzowicza nie chce się uczyć kolejnych arkuszy kalkulacyjnych gdy dopiero co opanowali jako tako jeden czy dwa 😀
@Kiler
O Victorii rzeczywiście coś czytałem, ale nie była to pozytywna recenzja.
Z Paradoxem jest taka nietypowa sytuacja, że dalej robią dodatki do gier, które zdobywały laury Zardzewiałej Krypy lata temu. I jak ma człowiek poznawać nowe gry, kiedy do jego lubianej pozycji wyszedł dodatek nr. 6 lub 16? Z jednej strony – fajnie, że produkt ma długie życie, z drugiej strony – jak wypuszczą coś nowego (jak ta Victoria 3), to jest taka myśl, że dojrzałość produkt osiągnie najwcześniej po 2-3 pierwszych dodatkach….
Gdybym tylko zagrał w HoI IV, to bym zagłosował na tę grę, a nie grałem, bo jak zacznę, to nie mogę przestać 😉 Mowa o wersji multi, która jest dużo lepsza od singla. Rozsądek jednak podpowiada, że spędzanie 1-2h w lobby + jeszcze 4-7h w głównej rozgrywce (na niewiarygodnej intensywności, podczas kierowania dużym państwem), to nie jest zdrowe hobby… Także pewnie już głównie singlowe będą moje wpisy w kolejnych latach.
Jeszcze o ostatnich ruchach HBO – ależ to jest k…….! Wydaje mi się, że nie jestem nadmiernie roszczeniowy, ale ostatnio żyłka mi pękła. Wersja z reklamami – zaprzecza jednemu z podstawowych celów kupowania dostępów do serwisów streamingowych, ale dopóki mają dawać wybór rodzaju konta, to nie będzie problem. Skasowanie nakręconego filmu (przed zrobieniem efektów post) z powodu optymalizacji podatkowej i niesatysfakcjonującej oceny dostarczonej zawartości – jeszcze można jakoś zrozumieć (jako widz, bo twórca w ten sposób potraktowany oczywiście ma prawo czuć się wykorzystany). Naturalna jest też sytuacja kasowania zawartości kupionej od kogoś na określony czas, czy wstrzymywanie produkcji kolejnych sezonów seriali, których widzowie nie oglądają (czasem boli, ale jak “tylko ja” oglądam, to co zrobić). Czym innym jednak jest usuwanie z platformy własnych produkcji, żeby nie płacić autorom umownych opłat za emisję – wtf?!? Skasowali m.in. sezon 5 Westworld (ok, z czasem serial słabł…), ale też usunęli całość z platformy zanim obejrzałem 4 sezon. No k…., jak mam teraz zamknąć historię, kiedy nie mam jak obejrzeć ostatniego sezonu? Czekaj, co?!? Serial pojawi (ł?) sie na innej, płatnej platformie (Player.pl)? Czyli u siebie im sie nie opłaca, a gdzie indziej już tak? Coś takiego tylko najwięksi Janusze biznesu mogli wymyśleć – kupujesz konto HBO, żeby mieć dostęp do ich produkcji, a potem musisz jeszcze dokupić inne serwisy, bo część produkcji przenoszą…
@aryman
Na posunięcia HBO (a właściwie Discovery, które z zimną krwią morduje tę markę, żeby na jej trupie zbudować własną, a w dodatku robi to w znacznej mierze za kasę klientów) mam tylko jedno do powiedzenia: “Jo ho ho i butelka rumu!”.
Obudzić się w Nowym Roku i przypomnieć sobie, że się zapomniało o Zardzewiałej Krypie :/
Coś czuję, że mój głos niewiele by zmienił – grałem w zasadzie w 3 gry, na pierwszym miejscu Cyberpunk, który wchłonął mnie bez reszty. Potem Warhammer 40k: Chaos Gate – Deamonhunters (For the Emperor!) (swoją drogą – polecam dla wszystkich fanów XCom), a na końcu oczywiście CoD: Warzone.
Pierwszego miejsca to nie zmienia, ale już Cyberpunk by przesunął się wyżej 🙂
Dobrze widzieć, że Krypa dalej działa 🙂
Najlepszego w 2023 😉
PS.
Coś było wspominane o córkach – u mnie także córka w 2022 🙂 Dołącza do dwójki starszych braci, którzy wprowadzą ją w świat gierek 😉
Hm. Na pudle są wszystkie trzy gry, na które głosowałem (wprawdzie w innej kolejności, ale to nie ma większego znaczenia). W pierwszej chwili pomyślałem, że trzeba się zacząć martwić, bo wpadam w jakiś mainstream. Ale potem szybciutko uświadomiłem sobie, że to przecież Gikz i od razu mi ulżyło:)
Dzięki wielkie za kolejny wspólny rejs! Najlepszego w nowym roku!
Cieszę się, że Mass Effect jest wyraźnie reprezentowany. Narobiłem sobie nadziei a nigdy w niego nie grałem :). Wasze głosy uspakajają.
Co do Expanse to mam w twardych oprawach i tez lubię (taka dość poprawna strawka dla głodnego fana Firefly).
Tylko przy takim rozmachu te książki wydają się “produkowane”, nie jestem lotny w recenzjach, nie potrafię tego wyrazić lepiej.
Natomiast _wszystkie_ tomy Diuny (tak tak, nawet Kapitularz mimo, że fabularnie jest kiepski to dalej klimat utrzymuje) czy trylogii ciągu wydają się napisane z ogromnym sercem i polotem.. znak czasu ?
Jeżeli scałkuję radość po czasie w którym to czytałem to pewnie Expanse wygra, ale ten dreszcz który po raz pierwszy zjeżył moją skórę przy opowiadaniach Burning Chrome (pewnie 30 lat temu) odczułem przy Cixin Liu 🙂
@Yosh
A czytałeś Reynoldsa? To też kawał space opery, a MAG właśnie wznawia cała serię.
@bosman_plama
Dzięki za sugestię 🙂 Wciągnięte na listę. Lubię tak wpaść w świat, nawet jak nie jest literacko zachwycający … w sumie poza Diuną one zawsze są tak masowo pisane. “Droga przez Układ Słoneczny” Ben Bovy, czy “Chung Kuo” David Wingrove’a też mi się podobały.
Wiecie jaki jest największy problem kupki wstydu? Jak coś na niej leży za długo to o tym zapominamy i szansa na odpalenie śmiga niebezpiecznie do 0 bo prędzej dostaniemy remaster albo o zgrozo remake 🙂
@Probabilistyk
Z tymi remasterami to mi się tak wydarzyło w przypadku Dead Space (czeka) oraz z Baldurs Gate 1 (właśnie gram) + 2 (czeka) 🙂
@aryman
te same tytuły + Final Fantasy 7 🙂
@Probabilistyk
Czas oczekiwania powyżej 1 roku oznacza zazwyczaj śmierć cieplną tytułu.
Ja mam podobnie z grami do których wydano dodatki. Zagram jak dokupię, bo zmiany, albo ciekawa zawartość..
No i nie kupię, a gra leży i czeka, aż dojdzie kolejna odsłona lub popadnie w zapomnienie. U mnie tak czekają Age of Wonders 3 i Dont Starve (z tych co pamiętam).
Najlepszego w Nowym Roku!
Ja tylko tędy przechodzę i zostawiam piwko na stole dla Bosmana, za to że mu się chce.
Ja chętnie i whiskey Bosmanowi postawię za to corocznie poczucie przynależności do tej dziwnej rodzinki.
Bosmanie, lubisz westerny, to obacz serial Wojownik.
Czy to może z twojego polecenia obejrzałem??
@projan
Nie wiem, czy z polecenia, ale chyba widziałem. Spróbuję napisać coś o westernach w tym, albo przyszłym tygodniu, bo całkiem niedawno wyszła polska antologia westernowa, a jeszcze powstało The English…
Dzieki Ci Bosmanie za kolejna krype! Troche mi glupio, ze sie najpierw dopytywalem, a potem nie zaglosowalem, ale jakos nie bylo zaczym po ostatnim roku…
Dopiero teraz sobie przypomnialem, ze dopiero sie do Pana Lodowego Ogrodu i Mekhamu dorwalem, i w obie serie sie mocno wciagnalem – az zal konczyc bylo!
@jodla
Mekhan jeszcze się nie skończył:)