Rdza, dodatek: dziesięć na dziesięć

bosman_plama dnia 7 stycznia, 2023 o 12:43    26 

To był jednak taki sobie pomysł z tym liczeniem dziesięciolecia. Oddaliśmy 1109 głosów, ale nie powiem wam na ile gier, bo tego już nie policzyłem. Z lenistwa. Niemniej jest. Pierwsza dziesiątka dziesięciolecia.

Zwycięzca jest oczywisty. I to w dwu kategoriach. Bo wymyśliłem sobie, że kategorie będą dwie: indywidualna i drużynowa. Indywidulna jest oczywista, natomiast drużynowa to serie gier. Wymyśliłem te serie, ponieważ zdarzało Wam się pisać np. Tomb Raider i tyle. A wiecie ile jest tych Tomb Raiderów? Może nie, bo czasem pisaliście po prostu “Tomb Raider” i tyle. By więc nie podpaść Larze (kto by chciał), której solidnie podliczyć nie byłem w stanie, dołożyłem kategorię drużynową. Wiele jej to nie pomogło, bo wygrał i tak Wiedźmin. Tak, spoiler, i tak mogliście się tego spodziewać. Wprawdzie Wiedźmin 1 i 2 nie dostały góry głosów, ale Trójka zapewniła sukces wszystkim. Nawet, gdybym się bawił w wyliczanie średniej, i tak wygrałby Wiedźmin (a nie, jednak nie, przeliczyłem i wtedy nie). Tyle głosów oddaliście na Trójkę. Ile – to będzie jedyna niespodzianka.

Na listę wpisywałem gry, które zebrały przynajmniej trzy głosy. Co okazało się takim sobie pomysłem, bo dodało mi roboty, a do pierwszej dziesiątki i tak się nie zmieściły. Na ostatnie miejsce trzeba było mieć co najmniej dwanaście punktów. Co oznacza też, że wytrwałość Maladicta nie wystarczyłaby do wepchnięcia tytułu na listę, ktoś inny też musiałby zagłosować na Europę Universalis IV. Czy teraz pojawiła się odrobina napięcia przynajmniej u jednej osoby?

Przy takiej metodzie zebraliśmy na liście 106 tytułów, a nawet 109, bo znalazły się trzy serie, które nie zmieściły się na długiej liście indywidualnych (109 z co najmniej trzema głosami, dla tytułu albo serii).

Zdarzają się tytuły, które dostały tyle samo głosów i czułem pokusę, by dzięki temu tak pokombinować, żeby zmieścić na liście więcej, niż dziesięć gier, tym bardziej, że tuż poza listą znalazły się gry, które naprawdę lubię. Ale bohatersko się nie ugiąłem. Ma być dziesięć najgrajniejszych gier dziesięciu lat i tyle. Aha, to, że jakaś gra należy do serii gier, nie oznaczało, że trafi tu na listę drużynową. To my musieliśmy zagłosować na co najmniej dwa tytuły z serii.

Zamiast obrazków, wpis ilustrują Wasze komentarze z tych dziesięciu lat. Wybierałem takie, które wydawały mi się zabawne, albo oddające klimat Gikza. Albo traktowały o Falloutach. Co nic nie zmienia, bo i tak nic się nie da przeczytać:).

No dobra, zaczynamy. Od indywidualnych.

Miejsce dziesiąte, 12 punktów.

Na to, przyznaję, by nie wpadł. Pewnie dlatego, że sam nie grywam w tę serię. Wy ją zdecydowanie lubicie. Na miejscu dziesiątym GTA V.

Dziewięć, trzynaście punktów.

Gra, która po premierze zebrała niezłe cięgi w opiniach graczy i krytyków. Niektórzy twierdzili, że warto w nią grać dopiero po dodatku. Ale u nas zajęła dziewiąte miejsce. Diablo 3.

Osiem, czternaście punktów.

Wielka radość strzelania. Doom 2016.

Siedem, szesnaście punktów.

Też wielka radość strzelania. I znajdywania coraz to nowych i nowych i nowych spluw. A wszystko z jajem i na rysunkowo. Borderlands 2.

Ale to nie koniec na tym miejscu, bo tyle samo punktów otrzymała inna gra, także opierająca się na strzelaniu, choć taktycznym. XCom 2.

Pięć, siedemnaście punktów

Nie, żeby w tej grze nikt nie strzelał. Ale to nie my strzelamy, a wysyłane przez nas na śmierć i chwałę masy. Hearts of Iron IV.

Cztery, dwadzieścia dwa punkty.

Także tu mamy parkę. To poniekąd krewni, choć jednak bardzo różni. Na czwartym miejscu rozpychają się Crusader Kings II z Cywilizacją 5.

Dwa, dwadzieścia dziewięć punktów.

Zastanawiam się, czy było to równie oczywiste, jak pierwsze miejsce. Ciężka, wytrwała i niezachwiana praca Maladicta, któremu jednak pomogło wystarczająco wiele osób, wprowadziły na drugi miejsce Europę Universalis IV.

Pierwsze miejsce, pięćdziesiąt trzy punkty, wiadomo kto.

A drużynowo? Czekajcie, sam jeszcze nie wiem (no dobra, wiem, kto na pierwszym), bo tabelę mam jeszcze ułożoną na wyniki indywidualne…)

Dziesiąte, trzynaście punktów.

Do indywidualnej pierwszej dziesiątki zabrakło niewiele, ale do drużynowej zmieściła się seria Pillars of Eternity.

Dziewięć, piętnaście punktów.

Wy bando satanistów… Seria Diablo!

Osiem, szesnaście punktów.

Seria, której tytuł brzmi jak odpalenie granatnika. Doom.

Siedem, dziewiętnaście punktów.

No nareszcie. Bo bardzo byśmy mnie zawiedli. Fallout.

Sześć, dwadzieścia jeden puntków.

Tu miałem duuuże zamieszanie. Czy Total War: Warhammer liczyć jako osobną serię i zaliczać do wielkiej rodziny Warhammera? Toż ta seria ma jakby podserie… W końcu podliczyłem wszystko razem i w ten sposób na liście znalazła się seria Total War.

Pięć, dwadzieścia dwa punkty.

Trochę powtóreczka, bo ten tytuł już widzieliśmy. Borderlands.

Trzy. Tak jest, trzy, bo mamy tu, po raz pierwszy i ostatni w tym zestawieniu, ex aequo. Po dwadzieścia trzy punkty dostały:

Crusaders Kings – tak jest, ktoś zagłosował na pierwszą odsłonę i w ten sposób wepchnął tytuł na listę drużynową.

XCom

I ostatnia tajemnica tego zestawienia, czyli miejsce drugie. I od razu skok jakościowy o dziesięć punktów! Trzydzieści i trzy!

Cywilizacja.

Miejsce pierwsze, pięćdziesiąt dziewięć punktów.

Wiecie kto, nie? Owszem, trochę zaszalałem, zaliczając do serii głos oddany na Gwinta. Ale były też głosy na pierwszą i drugą część Wiedźmina, więc to nie jest naciąganie, żeby wcisnąć Waszą ulubioną grę do zestawienia drużynowego.

Jak widzicie, Tomb Raiderowi i tak się nie udało. Może następnym razem? Macie dziesięć lat, żeby dać mu szansę.

PS. A wiecie jaki jest efekt tego liczenia głosów? Natychmiast zainstalowałem prawie trzydzieści gier, bo tyle mi się poprzypominało podczas liczenia głosów. Chyba będę musiał wziąć na nie trzy lata urlopu.

Dodaj komentarz



26 myśli nt. „Rdza, dodatek: dziesięć na dziesięć

  1. aryman

    Łezka w oku – Hearts of Iron IV – jam to, nie chwaląc się, sprawił 😉
    Zaskoczyły mnie osiągi Borderlandsów. Już całkiem zapomniałem o istnieniu tej serii. W 1 i 2 bardzo przyjemnie mi się grało, ale potem jakoś tak… nie złożyło się.
    W ogóle, to już podczas wpisywania własnych nominacji naszła mnie (który to już raz) refleksja, że za mało gram… w nowe rzeczy. Tyle przebierałem nóżkami do zagrania w Jedi FO, że już zapowiedzieli 2kę, a jedynka wciąż nie ruszona. Uwielbiam filmy z serii Strażnicy Galaktyki, więc gra Marvel’s Guardians of the Galaxy był topowym priorytetem (zwłaszcza, że podobno bardzo udana). I co? I nic. Zatrzymała mnie rozkminka, czy lepiej byłoby zagrać na monitorze 32″ z k+m, czy też rzucić kablem na 77″ tv i grać padem. Nie rozstrzygnąłem, nie zagrałem…

    PS. Dzięki bosman za wysiłek włożony w liczenie. Gdyby to do mnie należało, to zastanawianie sie nad odpowiednią formułą i zmiennymi wymagającymi wrzucenia do Excela oznaczałoby przygotowanie wyliczeń (najwcześniej) na 2024…

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @aryman

      Mam podobnie. Kupiłem Jedi FO na jakiejś przecenie, zacząłem grać, ale przerwałem “na chwilę” i leży. Trochę winę ponosi za to brak czasu, trochę fakt, że odniosłem wrażenie, że JFO to trochę mniej udane Uncharted (i dorosłym facetem gra mi się jakoś lepiej niż młodzieńcem). Ale jeszcze wrócę i zobaczę. Jak tylko skończę Ghosts of Tsushima, acz by je skończyć, muszę najpierw do niego wrócić…;).

  2. Mnisio

    Jak gramy w Diablo to raczej jesteśmy antysatanistami, bo przecież regularnie kroimy go Na plasterki!
    Aj i przypomniałem sobie, że Filarki z eternitu mam rozgrzebane i nieruszone od 2 lat. Trzeba skończyć.
    Chyba będę musiał zrobić listę z grami do ogrania z ustaleniem kolejki – akurat pasuje do postanowień noworocznych 😀
    Dzięki za pracę włożoną w podsumowanie top ten ostatniego 10-lecia, ta krypa zasłużyła na to.

  3. mr_geo

    Łoooo matko, mój koment utrwalony na gikz dla potomności! 🙂
    Nie wiem tylko które uczucie jest gorsze: czy że to już 7 lat upłynęło (GDZIE SIĘ PODZIAŁ TEN CZAS?!?!?) czy to że moje postępy w Aurorze nadal są na podobnym poziomie… (a taki byłem z siebie dumny że potrafię już założyć kolonię na Marsie która przeżyje – nie żeby była samowystarczalna czy coś, ale PRZETRWA – a tu przychodzi taki Bosman i mi uświadamia że dojście do tego ‘osiągnięcia’ zajęło mi 7 lat… O_o )

  4. Mnisio

    A propos podsumowania, tym razem książkowego, niedługo będę kończył Czarną kompanię. Bosmanie, czy inne książki Cooka są warte polecenia? Z tego co widziałem ma jeszcze parę dużych serii, ale opinie na ich temat są tak różne, że potrzebuję porady kogoś kogo gust w miarę znam.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @Mnisio

      Pierwsze tomy Garretta są bardzo fajne. Taki Marlow w krainie fantasy, tylko w czasach niekończącej się wojny wietnamskiej (tu o złoża srebra) z czarnymi elfami trochę w roli czarnoskórych, czy może latynosów? Dużo sarkazmu, piwa i całkiem niezłego ubrania wielkiej metropolii w szatki fantasy. W późniejszych tomach poziom trochę spada i kto wie, czy nie przez to przestały się ukazywać po polsku. Cały cykl u nas nie wyszedł, ale każdy tom to osobna historia.

      Osobnym tematem jest Imperium Grozy, o którym nie wiem, co powiedzieć. Ja mam do niego wiele sympatii, ale niekoniecznie jest świetnie pisane a na pewno niekoniecznie jest świetnie przetłumaczone. Ale rzadko można się spotkać z podobną bezwzględnością wobec postaci, jaką tam uprawia Cook. Martin to przy tym przedszkole, bo Martin najczęściej tych swoich bohaterów zabije i tyle. Cook łamie im serca, czasem czyni ich potworami, a przy okazji potrafi łamać serca nam (jak w wątku dwóch przyjaciół z dzieciństwa, którzy sporo dokonali razem, potem drogi trochę im się rozeszły a Ty obserwujesz rozwój wydarzeń z punktu widzenia jednego z nich, przekonanego, że ten drugi wcale o nim nie pamięta i może nawet stał się jego wrogiem, by w kolejnym tomie zobaczyć ile ten drugi dla niego zrobił i poświęcił). Rozmach ten cykl ma gigantyczny. Obserwujesz dekady, z punktu widzenia raz gromady najemników, którzy połączyli swoje siły z quasi arabskim księciem próbującym powstrzymać quasi islamską rewolucję, ale też z punktu widzenia “Proroka” tej rewolucji. A kiedy już wiesz że “niby chinojaponia” to samo zło, dostajesz tom z punktu widzenia władcy tego imperium i jego generałów. Ale napisane to bywa ciężko, na pewno trudniej od Czarnej Kompanii. Niemniej, momentami bywa ten cykl porywający, a jeszcze to co Cook robi w nim bohaterom…

      Z kolei za cyklem “Delegatury nocy” nie przepadam. To późniejszy Cook, mam wrażenie, że stracił już trochę energii, trochę drepce w miejscu, widzisz powtórki po wcześniejszych cyklach. Bardziej przypomina “Imperium Grozy” niż CK, ale nie ma tego pazura z IG.

  5. lemon

    Tradycyjny offtop (dawno nie było ;)): Epic rozdaje Gamedec Definitive Edition. Grę miałem na wishliście, ale wcześniej chciałem poczytać trochę Przybyłka, bo książki leżą na półce od lat.

    Edit: taka mnie naszła myśl, że kiedyś się kupowało gry na przecenach 50-75%, żeby mieć na później, a w wiele z nich do tej pory się nie zagrało. Teraz nie kupuję nawet na przecenach, bo a nuż wpadnie w gratisie/abonamencie. Kupuję tylko to, w co zamierzam zagrać od razu, a takich produkcji jest bardzo niewiele, może raz na rok się trafi. Ech, dobrobyt.

      1. bosman_plama Autor tekstu

        @maladict

        I po tych przecenach też mam na steam długą listę wciąż jeszcze nieogranych gier:). Ale ciągle przeczesuję PS Store przy przecenach… Inna sprawa, że faktycznie można odnieść wrażenie, że jedna promocja przechodzi w drugą. Jak nie “świąteczna” to “noworoczną”, “wiosenna” itd.

  6. Daimonion

    O w mordę jeża, jednak to zrobił!
    Gratuluję zestawienia, to nie byle co. Zazdroszczę trochę, że Twoja falloutowa fiksacja znalazła się na liście, a o moim ulubionym Neverwinter 2 ludzkość zapomniała.
    PS1 – Też nigdy nie zrozumiem popularności GTA.
    PS2 – Z Wiedźminów i tak najlepszy był pierwszy.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @Daimonion

      Też zastanawiałem się nad słaba obecnością NWN. I myślę, że to kwestia czasów, na jakie przypadła świetność Gikza. Akurat NWN się w niej nie zmieściło. Zresztą, podobny los spotkał DAO, które najbardziej ogrywaliśmy jeszcze w czasach Gamecornera. I jasne, akurat dla Krypy powinno mieć to mniejsze znaczenie. Najwyraźniej jednak są gry, które możemy ogrywać bez końca (EU, Cywilizacja, dla mnie Fallout 1 i 2) i są takie, do których sentyment może i mamy, ale nie wracamy do niej tak chętnie – w każdym razie nie “masowo “. I na tej drugiej liście znalazły się i NWN2 i DAO. Czy może mieć z tym coś wspólnego oprawa graficzna? Te ręcznie malowane tła starzeją się wolniej (pomijając rozdzielczości), a pierwsze Fallouty nigdy nie były piękne, w znaczeniu zapierających dech w piersiach krajobrazów (zdarzało się, że zapierały, ale klimatem), ale też takimi być nie miały. Z kolei grafika EU nie za bardzo jak ma się zestarzeć:).

          1. maladict

            @Daimonion

            Co kto lubi. Dla mnie Deep Roads były fajne bo miały klimat i fajne widoczki. Natomiast Wieża Magów z questami ‘dotknij sześciu przedmiotów w określonej kolejności’ a już szczególnie z bieganiem po Fade jako mysz zniechęca mnie za każdym razem gdy myślę o włączeniu DAO

  7. Revant

    Uuu dziękuje za wyróżnienie bosmanie i utrwalenie mego komcia 🙂 gratuluje też zapału do zliczenia tego wszystkiego! Ciekawe statystyki wyszły 🙂 mam nadzieje, że to podsumowanie to nie pożegnanie z krypą i jeszcze nie jeden raz popłynie w przyszłych latach 😉

Powrót do artykułu