Święta się skończyły, mamy jedenaście miesięcy do następnego Whamageddonu.
Więcej
Święta się skończyły, mamy jedenaście miesięcy do następnego Whamageddonu.
WięcejBo coś by trza ponucić.
Jak w tytule. Nie otwierać jeśli ciągle jesteś w Grze.
Dziwnym nie jest, że skoro w kalendarzu premier gamingowych aktualnie jest pożoga przeplatana z płaczem portfela wydrążonych portfeli przez wyprzedaże okolicznościowe, czas powiedzieć sobie jak spędziliśmy te kilka dni szalonej rozpusty i błogiego lenistwa. Poza aspektami rodzinno-społecznościowymi, wiadomo. Więcej
Są Święta. Dla mnie oznacza to, że zamiast pięciu godzin na dobę śpię – ohohohohohohoho – chyba z osiem. Dlatego niniejszego wpisu nie było o 8.30 i możliwe, że nikt go nie przeczyta. Zresztą, umówmy się, jest okolicznościowy i poświęcony tematowi, na który możecie powiedzieć pewnie więcej niż ja. Może nie wszyscy, ale niektórzy z pewnością. Niemniej, gdyby ktoś się jakimś cudem zaplątał dziś w rejony gikza, będzie miał gdzie offtopnąć.
Nadszedł taki czas w roku, kiedy nawet gikz okrywa się pierzyną, by zakryć nowo nabyte krągłości sponsorowane przez domowo lepione pierożki. Pomyśleć tylko, że rok temu życzeniową notkę zaczynałem czymś o wybuchających cyckach Andżeliny, posoce i wypełzających potworach z tajnego przejścia nieopodal. Więcej
A w lepienie pierogów gra się tak:
Najpierw osadzasz dzieciaka w zasięgu Twoich rąk, ale tak, żeby on nie miał ani farszu, ani ciasta w zasięgu własnych. Potem zaczynasz pościg za kotem. Potykasz się o psa. On skowycze, Ty klniesz. Poziom niezaliczony, a w dodatku, gdy wyplątywałeś się z psa, dzieciak zeżarł pół farszu. Aha, to Święta.
Czwarty listopada, tego dnia poczułem, że idą święta. Choć śniegu za oknem nie uświadczysz, temperatury takie że Jarosław Kret wkrótce opowie o kwitnących sasankach, to jednak zbliżają się wielkimi krokami. Więcej
Zrosiłem wodą przez święta zaledwie kilka osób. Dwie. Jak pisał wczoraj bosman, gdzieś to lanie wodą zanikło i nawet nie było słychać dzieciaków pod oknami szukających swych ofiar. Dziwne. Z drugiej strony, co miałem zobaczyć przez wiecznie zasłonięte rolety. Tymczasem w Polsce. Więcej
W istocie piękną wiosnę mamy tej zimy. Święta jak zawsze. Stos pierogów, barszyczk, grzybowa, ale, ale. Obejrzałem też film. Pierwszy od pół roku. I nie był to Kevin. Za to do samego końca nie wiedziałem co paczę. Więcej