Oglądaliście albo nie oglądaliście ostatniego jak dotąd odcinka Gry o Tron, ale bez względu na to pewnie i tak dotarła do Was wieść (jeśli tylko nie odcięliście się od internetu), że tym razem twórcy dali czadu. Smoki latały i pluły ogniem, szarżujący rycerze wpadali na siebie z impetem, a Jon gdy już nareszcie dostał okazję, by pomachać mieczem, to solidnie ją wykorzystał. Masa ludzi potraciła głowy, co można uznać za spory fart, jeśli wziąć pod uwagę, że paru innych spłonęło żywcem. Słowem: dwie bitwy na jeden odcinek i niewiele pomiędzy nimi.