Zaszaleliście. Ale fajnie! Za każdym razem, gdy odcumowuję Krypę, zastanawiam się, czy tym razem sam będę bujał się na falach gustów i wspomnień. I za każdym razem okazuje się, że wskakujecie na pokład. Dzięki!
Więcej
Zaszaleliście. Ale fajnie! Za każdym razem, gdy odcumowuję Krypę, zastanawiam się, czy tym razem sam będę bujał się na falach gustów i wspomnień. I za każdym razem okazuje się, że wskakujecie na pokład. Dzięki!
WięcejWiecie jak to jest – ukazuje się tyle gier, że nawet Nitek nie ma czasu zagrać w nie wszystkie. W dodatku niektóre zbierają takie se recenzje, więc człowiek, nawet jeśli ma ochotę w nie zagrać, czeka na jakieś przeceny. Ja niebacznie zerknąłem na sklep PS i zobaczyłem, że jest tam wielka letnia wyprzedaż, czy jakoś tak. I tak zaczęło się moje wakacyjne odgruzowywanie.
Dawno dawno temu, kiedy byłem małym chłopcem, hej, zdarzało mi się czekać z wytęsknieniem na nowe filmy, seriale, gry i powieści. Na powieści wciąż czasem czekam (na przykład na nowego Zbierzchowskiego). Na filmy też mi się zdarza (to ciągle Gwiezdne Wojny). Ale na gry? Hm. No też – RDR2 na przykład. Jednak z grami ostatnio coś się u mnie z tym oczekiwaniem popsuło.
Niby nic dziwnego, niby nic śmiesznego, a tu proszę. W przeglądarce. Więcej
Nie, nie chodzi o hybrydowe. Ani nawet o te wyimaginowane. Mam na myśli oczywiście te, których twórcy gier nie pozwalają nam stoczyć. Przy czym w trakcie pisania okazało się, że tak naprawdę jest to tekścik o tym, jak zacząć pisać na jeden temat, by skończyć na drugi.
Ta starsza, z 2013 (sorry za zmyłkę obrazkową, ale pasuje :P) Więcej
Przy okazji podliczania zardzewiałych wyników doszedłem do wniosku, że w tym roku zaskakująco dużo tytułów miało swoje korzenie w powieściach, filmach bądź komiksach (a jeden w grze planszowej). Wymyśliłem, że zbuduję na tym jakiś interesujący tekst, ale policzyłem te tytuły raz jeszcze i okazało się, że pierwsze wrażenie było raczej mylne. Naciągając wyniki jak tylko się da doliczyłem się jedenastu “adaptacji”. Cóż, kiedy pomysł już się zalągł a żaden inny nie przyszedł.
Tak wypadło, że Bosman pogrążył się w liczeniu Waszych głosów dotyczących tegorocznych kryp, a zatem to ja podziękuję Wam wszystkim za dobry rok 2015. A potem, wieczorem, będę grał w grę. Więcej
Najpierw pogrzebię Wasze nadzieje, że będzie krótko i na temat. Potem przejdę do rzeczy, a w Wy w komentarzach pogrzebiecie merytorykę umawiając się na piątkowe granie. To dwa mamy już z głowy. Zasuwam dalej.
Że pozbywanie się ciał nie jest proste wiemy na przykład z filmu “Nikita” (wersja francuska), w którym Jean Reno, “Sprzątacz” musi się nieźle namordować, żeby rozpuścić zwłoki w wannie. A i tak wszystko kończy się jednym wielkim chaosem. Z nielicznych gier wiemy, że zwłoki najlepiej schować w szafie, albo jakimś innym ciemnym miejscu. Rozwiązuje to wprawdzie problem tylko na chwilę, bo mało kto zostaje pogrzebany w szafie na wieki wieków, ale przecież nas nie interesuje się, co nastąpi, gdy kto tę szafę otworzy. My jesteśmy już w następnej lokacji.