Pojawiam się i znikam, ale głównie dlatego, że dedlajny tak mnie gonią, iż życie moje uległo wyjałowieniu i prawie w nic nie gram, a jak już to w starocie. Ale co pewien czas coś tam przywraca mnie do życia. Ostatnio stało się to za sprawą ponurych filmów na Netflixie. Takich o tym, że wszyscy wyginiemy albo gorzej.
