Ziuta (przy okazji – wiecie, że jego opowiadanie poszło w ostatnim numerze NF?) machnął na swojej fejstronie tekst, którego nie machnął tutaj (trochę wstyd). Tekst dotyczy seriali, a w szczególności wywiadu, który jedna z utalentowanych reżyserek udzieliła hatakowi. Pogadaliśmy sobie o tym wywiadzie i okazało się to okolicznością bardzo szczęśliwą. Uświadomiłem sobie bowiem, że w przypadku seriali, filmów i książek ich ocenę uzupełniamy często zdaniem: “jak na polskie…”. A gdzie takiego zdania nie wrzucamy w recenzjach?
