Mam wrażenie, że tegoroczne "Paszporty Polityki" nie narobiły wielkiego szumu. Czy to nagroda się "zużyła", czy w czasie kryzysu mamy ważniejsze powody do ekscytacji niż jakieś tam artystowskie poklepywania po plecach, czy też zabrakło w tym roku wśród laureatów jakiegoś wielkiego nazwiska, które mogłoby przyciągnąć paparazzich i pociągnąć lokomotywę medialnej fety? Zabrakło wielkiego nazwiska? W świecie miłośników fanastyki takie zdanie nie wydaje się prawdziwe. W końcu Paszport Polityki za rok 2012 otrzymał Szczepan Twardoch. No tak, ale to akurat pisarz, z którym fantaści mają trochę problemów. Nie tylko, zresztą, oni.