Zerowe replayability, recykling na każdym kroku, podróż z punktu A do punktu B bardziej liniowa niż jelito grube, dubbing gorszy od wczesnego i późniejszego aktorstwa Schwarzeneggera, przekład słabszy od czytanek w podstawówce, oprawa piękna niczym ta/ten za którą ostatnio się odwróciliście. Moment sympatii. The Order 1886 właśnie. Więcej
