"W obliczeniach był błąd." – to jedno z najsłynniejszych otwarć powieściowych w polskiej SF. Może z nim rywalizować chyba tylko to zdanie: ""Niezwyciężony", krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru." Jeśli ktoś nie wie z jakich powieści pochodzą, niech pogugla. Dla mnie ważne jest to, że oba te początki i powieści, które po nich nastąpiły w sposób radykalny przebudowały mi mózg, niczym szalony naukowiec z horrorów klasy Z. Zrobiły ze mnie miłośnika kosmosu. I rakiet.
I nie, dzisiejszego na szybko nie zainspirował Ziuta poniedziałkowym wpisem o Lemie. Ojcem chrzestnym dzisiejszego NS jest niejaki Śledziu.
Dla niezainteresowanych – będzie dużo obrazków.