Wszyscy już wszystko wiemy o Baldur’s Gate 3, bo oglądnęliśmy opening gry i trochę na temat tego, jak się w nią gra. W mojej bańce internetowej przeważają głosy: “To już nie jest Baldur’s Gate” choć mieszają się trochę z: “na szczęście jest nowocześnie”. Co ja na to? Ja bym chciał, żeby ktoś zaczął kręcić filmy (mogą być seriale) fantasy tak, jak się robi openingi do gier.
Archiwa tagu: indiana jones
Pięć podejść do tematu na piątek
Z innej beczki – najnowsze Star Wars
Oczywiście musiałem napisać ten tekst. Choćby po to, żeby aihS się ze mną nie zgodził. Planowałem machnąć dzisiejszy wpis już wczoraj, ale wszystkie zdarzenia na niebie i ziemi mi w tym przeszkodziły. No trudno. W efekcie dostaniecie krótki (jak w tej chwili sądzę) wpis o The Mandalorian w czwartek, gdy już pewnie przeczytaliście o nim w kilkudziesięciu innych miejscach.
Pięć rekinów na piątek
Wrzucanie tekstu w samym środku długiego weekendu to jak wypływanie żaglówką na przepastny akwedukt przydomowego basenu. Wiadomo, że wszyscy są gdzie indziej i zajmują się jakimiś fajnymi sprawami, można więc napisać coś tak lekkiego, że aż bzdurnego. Na przykład o tym, że wreszcie, zobaczyło się Sharknado 5 i ludu mój ludu, cóż to była za zabawa.
Spode łba – kres starców
Hollywood znalazł się, mniej więcej, w tym samym miejscu, w którym był pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to wciąż grały markowe nazwiska filmowych twardzieli, przyciągając do kin publiczność spragnioną ujrzenia prawdziwie męskich mężczyzn, ale sami odtwarzający ich aktorzy przekraczali sześćdziesiąty rok życia. Teraz Hollywood jest mądrzejsze o stare doświadczenia i kazało starym ponamaszczać nowych. Nie zawsze z powodzeniem.
Pięć (radosnych) przygód na piątek.
Szanowni gikzowicze, ponieważ obecny piątek postanowiłem uczynić dla siebie dniem wolnym, zaspałem, w związku z czym otrzymujecie niniejszy tekst z opóźnieniem. Co gorsza, nie będzie o grach. A to z tego powodu, że seriale właśnie zrobiły to, na co w przypadku gier czekam daremnie i pewnie się nie doczekam.
Spode łba – chryzantemy złociste
Umarł telewizor, pękła lodówka i radio czeka śmierć – tak oto proroczo a postapokaliptycznie śpiewała Formacja Nieżywych Schabuff w czasach, gdy jeszcze nie wiedziała, że nagrywanie przebojów z tekstami o niczym stanowić będzie sens ich istnienia. Z tak zwanej perspektywy czasu możemy powiedzieć, że chłopcy zdecydowanie nie docenili lodówek. Ale poza tym mieli sporo racji. Nic nie starzeje się tak szybko jak sprzęt. I gry.
Pięć zdań na (niby)piątek – pięć największych strachów
Nominalnie trwa piątek, ale tak naprawdę to nie piątek, a jakiś dzień bez nazwy, środek długiego weekendu, ale jednak nie weekendowy, bo (znowu nominalnie) trzeba w nim przyjść do pracy (jak na przykład ja), chociaż prawie nikogo w niej nie ma, w związku z czym nic się nie da załatwić. Zapewne mało kto zaglądnie z tej okazji na gikza, w związku z czym spokojnie mogę sobie odjechać tematycznie:).
Spode łba – czołem towarzysze faszyści!
Na świecie równości właściwie nie ma i żebyśmy się nie wiem jak starali, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie bardziej. Na przykład faszyzm i komunizm, właściwie bracia rodzeni, bliźniacy pod względem metodyki, w wydaniu skrajnym różniący się głównie kształtem wąsów liderów, nie są równi, nawet, jeśli różne przepisy chciałyby inaczej. Jakoś tak się porobiło, że czerwona zaraza miała lepszych piarowców niż brunatna i jest traktowana znacznie cieplej i łagodniej. Duże wąsy wygrywają z malutkimi na niemal każdym polu. Wyjątkiem są gry video.
Disney przejął markę Indiana Jones
Gdzie mój bardzo ważny przycisk na takie sytuacje. Więcej
Na szybko – na wzorcowo
Dobrze jest podglądać, co piszą koledzy. Dzięki temu można przypomnieć sobie Złote Czasy Szklanej Pułapki i wpaść na pomysł własnego NS. Można go też zmarnować i wyczerpać temat w komentarzach do wpisu kolegi z poniedziałku, ale można się i z tego kłopotu wykaraskać. Wystarczająco zaplątałem i już zupełnie nie wiecie o czym będzie niniejsze NS? O wzorcach do naśladowania, oczywiście. Wiecie – Kapitan Żbik, Janek Kos. I późniejsi.