Są Święta. Dla mnie oznacza to, że zamiast pięciu godzin na dobę śpię – ohohohohohohoho – chyba z osiem. Dlatego niniejszego wpisu nie było o 8.30 i możliwe, że nikt go nie przeczyta. Zresztą, umówmy się, jest okolicznościowy i poświęcony tematowi, na który możecie powiedzieć pewnie więcej niż ja. Może nie wszyscy, ale niektórzy z pewnością. Niemniej, gdyby ktoś się jakimś cudem zaplątał dziś w rejony gikza, będzie miał gdzie offtopnąć.