Pamiętacie czasy, kiedy wszystko było prostsze? Nie, nie te, gdy jeszcze nie potrafiliśmy mówić, a zjedzenie robaka w piaskownicy było zwyczajnym poznawaniem świata a nie przygodą życia. Te, kiedy wchodziliśmy do sklepu i kupując grę wiedzieliśmy czy to strzelanka, czy cRPG i nawet zapytana o gatunek gry stuletnia babcia klozetowa potrafiła bez pudła określić co znajduje się w pudełku z grą na podstawie jego okładki. O tej, być może bezpowrotnie utraconej przeszłości, mówię.
