Podczas dyskusji na temat ekranizacji kolejnych powieści (ostatnio fantastycznych) powraca wciąż argument: „przecież to adaptacja, nie może być 100% wierna!”. I wydaje się, że takie postawienie sprawy powinno zamknąć usta krytykom, takim jak ja. Bo skoro to „adaptacja”, to hulaj dusza, piekła nie ma! Wolno wszystko! Tylko po co w takim razie brać się za adaptowanie jakiegoś tytułu, skoro jego treść umiarkowanie nas interesuje?
WięcejArchiwa tagu: Fallout
Spode łba – adaptacje
Jeszcze trochę gier w obrazku, czyli: Arcane: League of Legends
Nigdy nie grałem w LOLa. Wiecie, należę do tych samotnych szczurów, które przemykają przez kampanie single player i ani im w głowie pchanie się w tłumy walczące na sieci. Nie, żebym nie spróbował. Spędziłem dziesiątki godzin strzelając się sieciowo w MoH:AA i nieco mniej w Bad Company 2. Spróbowałem sił w SW: Old Republic. Bywało fajnie. Ale nie łyknąłem bakcyla i nadal wolę samotne wędrówki w grach. Dlatego nie zagrałem w LOLa i na serial wywodzący się z tej gry patrzę jak nigdy nie będzie mi dane spojrzeć na ekranizacje Diuny. Z boku i bez oczekiwań. I – uwaga spoiler – bawię się znakomicie.
WięcejPowrót po latach
Kiedy do kin nie trafiają nowe Gwiezdne Wojny, o pseudbondach pisać nie mogę, bo krew spływałaby między klawiszami, pojawia się nowy film SF, o którym można napisać. A imię jego: Diuna. I, podobno, prawie wszyscy zamierają podczas jego oglądania w niemym zachwycie.
Więcej