Z pewnością słyszeliście, że George Martin to straszny okrutnik, ponieważ każe czekać na kolejne tomy swojego najsłynniejszego cyklu latami. Z pewnością tak jest. Jednak Glen Cook wyciął lepszy numer. Tak się wkurzył z powodu kradzieży rękopisu, że do cyklu Imperium Grozy powrócił dopiero po dwudziestu czterech latach. Ta przerwa, jak sądzę, nikomu nie wyszła na dobre. Co nie znaczy, że poniżej zamierzam zmasakrować powieść.
Archiwa tagu: Czarna Kompania
Glen Cook “Droga zimnego serca”
Spode łba – więcej niż kumple
Tu miał być inny wpis. Napisałem go dziś (znaczy, w poniedziałek) przed południem. Traktował o koniecznościach i chyba był nawet niegłupi. Potem jednak, gdy już zrobiłem raczej mało zdrowy obiad i zasiadłem by nadbudować nim tkankę tłuszczową, puściłem sobie kolejny odcinek jednego z tych seriali, które, pardon my French, rozpieprzają system. Wszyscy go widzieliście, nie może być inaczej. Ale i tak o nim napiszę. No to uwaga, nadlatują helikoptery, a my wszyscy nucimy tak dobrze znaną melodię…