Trochę poszedłem na łatwiznę, bo odpowiedź jest oczywista, prawda? No więc chyba niekoniecznie.

Trochę poszedłem na łatwiznę, bo odpowiedź jest oczywista, prawda? No więc chyba niekoniecznie.
Tym razem wylądowałem w Nidzicy. Jest tu zamek i okolice, oraz festiwal fantastyki, na którym prawdopodobnie jestem jedynym kolesiem, który coś tam napomknął o grach. Ale może nie, bo kiedy nawijałem o Deus Ex kilka osób kiwało głowami, jakby z grubsza wiedzieli o czym opowiadam.
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem hej (coś mi się zdaje, że już kiedyś zaczynałem tak piątkowy wpis) moim ulubionym pisarzem był Philip K. Dick, który pisał mocno szalone i jeszcze bardziej niepokojące powieści SF. W pewnym momencie odkryło go kino i na ekran zaczęły się wręcz wylewać produkcje inspirowane jego twórczością. Najsłynniejszą z nich jest zapewne “Blade Runner”, który, jako jeden z nielicznych filmów, nie był po prostu strzelanką na podstawie Dicka. Dzięki Amazonowi pojawiła się prawdopodobnie właśnie nowa, ciekawa, ekranizacja.
Pewien aktor, znany m.in. z epizodycznych ról w Simpsonach i Teorii Wielkiego Podrywu, ogłosił niedawno, że znajdujemy się o włos albo dwa od stworzenia prawdziwej sztucznej inteligencji i że to raczej niedobrze. Oczywiście, temat był przerabiany już tyle razy, że kolejny zabrany w nim głos wzbudziłby pewnie głównie huragan ziewnięć, gdyby nie fakt, że ów aktor to Stephen Hawking.
Tak naprawdę zawsze była, jest i będzie sztuczna. Cóż bowiem naturalnego w zamyśleniu np. na widok szarżującego nosorożca? Naturalne są w takich przypadkach dwa zachowania – ucieczka, albo zjedzenie delikwenta (jeśli akurat jesteśmy tyranozaurem). Zadumanie to aberracja i zdecydowanie błąd. Nawet jeśli po kilkuset pokoleniach zdeptanych przez nosorożce myślicieli w rękach jednego z nich pojawiła się w końcu flinta. Ten dziwaczny sukces nie może zmienić faktu, że w inteligencji nie ma nic naturalnego. Od zawsze była, jest i będzie sztuczna.
Remake’i, sequele, prequele… Holywood prześciga się w pomysłach na recykling filmów i łatwy, pozbawiony ryzyka zarobek. „Total Recall” stanowi nowe podejście do znanej z przełomu lat 80 i 90-tych „Pamięci Absolutnej” z „boskim” Arnoldem Schwarzeneggerem.
Cykl tekstów o Cyberpunku znalazł swój początek w ogłoszeniu przez CD Projekt RED prac nad grą komputerową w rzeczonym uniwersum. Minęło kilka miesięcy i światło dzienne ujrzały nowe szczegóły dotyczące legalnie mianowanego już – Cyberpunk 2077. Zainspirowało mnie to do podzielenia się przemyśleniami na temat kształtu tej szalenie oczekiwanej produkcji.
Wchodzisz tu, z tym swoim zadrutowanym po uszy móżdżkiem, neuronami śmigającymi w oszalałym przyspieszeniu tak, że twoje cybergały wyłażą ci z orbit, z tępą pewnością siebie na chromowanym licu i myślisz – Co ten stary skurwiel może mi jeszcze powiedzieć o mieście, o życiu w mroku, o stylu? – Wiesz wszystko koleżko? Otóż gówno wiesz! Ani się obejrzysz a pierwszy z brzegu netrunner zhackuje ci ten buzujący od wspomagaczy łeb. Siadaj na dupie i czytaj! Dowiesz się coś nowego, coś co z pewnością nieraz uratuje ci jeszcze skórę.