Na koniec poprzedniej części tego tekstu postawiłem śmiałą tezę, że nie można jednym zdaniem wyjaśnić, dlaczego skala ocen w przypadku gier skróciła się do przedziału od 7 od 10. Część drugą pozwolę sobie zacząć od tezy jeszcze śmielszej. Nie padliśmy ofiarą spisku. Recenzenci nie są przekupieni. Starożytna międzynarodowa i międzykorporacyjna konspiracja rzecz jasna istnieje, ale ma na głowie ważniejsze rzeczy, niż naciągnięcie nas na zakup kolejnej przeciętnej gry.