Zapowiedź remasteru Final Fanatsy VII miażdży orzechy

Nitek dnia 16 czerwca, 2015 o 7:15    17 

Były ciarki, był uśmiech pod nosem, o jaaa.

Fenomen tego remake’u nie każdy pojmie, a już w ogóle FF7. Ja rozumiem, liczniki czasu, spędzonego przy PSX, które przestały być responsywne i opad kopary jak intro przeszło w grę, wow. No i teraz czekam.

Sama zajawka ssie, oczywiście, fakt remake’u oczywiście, że nie. Kisiel.

Dodaj komentarz



17 myśli nt. „Zapowiedź remasteru Final Fanatsy VII miażdży orzechy

  1. jediwolf

    Faaaken! Pikselowata grafa w FF7 była sama w sobie wyjątkowa i między dzięki niej tyle osób zapamiętało tę grę. Sam pamiętam te wygrane setki godzin na psx! A teraz remake 🙂 Już się doczekać nie mogę, szczególnie, że zagrywam się w FF7, FF8 i FF9 na vite ;D

  2. Klucznik

    A niech mi ktoś wyjaśni o co chodzi z tym całym kultem FF7. Kupiłem kiedyś na Steamie, wszak klasyczne tytuły warto znać, a w czasie gry nie mogłem zrozumieć jakie to elementy świadczą o zajebistości tego tytułu. By nie było, z mechaniką jRPG oswajałem się przy Chrono Trigger i Cthulhu Saves the World (gra wybitna ;)), więc odrzucam wersje że “różnica kulturowa” jest powodem mojego zdziwienia. Niech mi teraz jakiś fan wytłumaczy, to czego nie dostrzegłem i czego nie ma w innych grach. Z góry dziękuję. 🙂

        1. saucer

          @Klucznik

          Dla mnie magia tej gry tkwiła przede wszystkim w kombinacji muzyki i historii. Przede wszystkim muzyki, emocje które wywoływała świetnie komponowały mi się z tym co widzałem na ekranie, i to było baaardzo mocne. Ale to trzeba czuc, nie wszyscy tak mają. Musisz to w sobie mieć, gen czulosci na finale, tego sobie nie wypracujesz, musisz się z tym urodzić. A jak nie, to przecież jest mnóstwo innych gier 🙂

          EDIT: A, no i jeszcze, który młody chłopak nie lubi bawić się kulkami?

              1. Klucznik

                @Yerz

                Niby rozumiem, ale ja nie zastanawiam się “co w tym starociu” tylko “co w tej grze” jest takiego wyjątkowego. W FF7 nie mam problemów z grafiką, mechaniką czy innymi rzeczami, które mogły się zestarzeć. Biorę poprawkę. A i mimo wszystko Baldur (2 bo 1 to ma dziś IMHO już tylko wartość historyczną) miał “coś więcej” niż tylko klimat. Tam było dużo rzeczy, jakich w cRPG wcześniej się nie widziało, a i dziś ze świecą szukać (np. mechanika pozwalająca ostro kombinować albo rozbudowane questy poboczne w BG2 kontra cRPG roku 2014 czyli DA:I gdzie side questy to tylko “przynieś 5 skór wilka albo zahacz o 5 punktów widokowych”).

                Inaczej mówiąc, ta gra nie jest zła, daleko jej do tego. Niestety nie mogę jakoś dostrzec (tak akademicko, w celach poznawczych) w FF7 czegoś wyjątkowego w porównaniu do reszty gier, co będzie namacalne czyli nie jest elementem “genu z którym trzeba się urodzić”, bo tak to można powiedzieć o każdej grze, która nam się podoba ale zupełnie niczym się nie wyróżnia (wszak i Watch_Dogs ma tutaj swojego jednego fana ;)). Oczywiście nie idę na wojenkę, może w porównaniu do jRPG tego świata, to faktycznie jest jakieś objawienie albo fabuła jest tak mega “kawaii”, czy jak tam się to mówi, że ci co mentalnie czują się Japończykami robią sobie ołtarzyk. Niestety za mało znam tych dalekowschodnich gier by samemu to stwierdzić. Na obecną chwilę widzę tylko “FEELINGS!, Seph i śmierć Aeris”, więc to kaliber na jaki faktycznie się nie załapię.

              2. Revant

                @Klucznik

                “wszak i Watch_Dogs ma tutaj swojego jednego fana ”

                Dziekuje za pamiec 😉

                Ja dodam od siebie, ze dla mnie sila ff7 tkwi w tym, ze wyszedl przed 8 i 9. Ja dostep do psxa mialem dopiero po premierze 8 i to od niej zaczalem. Pamietam jak gralismy z kuzynem, taki fajny coop przy jednym kontrolerze i jednym savie 😉 chcielismy potem zagrac w 7, ale wydawalo sie to jakies takie nie ciekawe. Pozniej wpadla 9 i znow sie wkrecilismy. Po wieluuuu latach nabylo sie telefon z androidem i od razu w ruch emulator i ff7. Bardzo szybko zmienilem jednak gre na ff8. Za to filmy kontynuujace fabuoe 7 byly bardzo fajne.

            1. saucer

              @Klucznik

              Nie no, grałem tez ostatnio, i też było nieźle, ale przecież już nie tak. Nie ukrywajmy, gra się zestarzała, mechanika, grafika to poprzednia era i to widać. Wiadomo, w młodości wszystkie rzeczy smakują mocniej, i niektóre rzeczy już nie wrócą. Wiec jeśli w tej chwili chcialbys poczuc to o czym mowia ludzie grający w finala te nascie lat temu, to raczej się to nie uda. Aktualnie przecież cala sila tej gry bierze się wlasnie ze wspomnień tych, którzy grali w to dawno temu:)
              EDIT: Ale do pewnego stopnia na pewno da się to zrobić, czytałem pare tekstow w sieci o tych, którzy dali finalowi szanse po wielu latach, i tez ich wessało. Ja już sam nie mam w tej kwestii jasnego umysłu, bo ta gre ograłem na milion sposobow pare setek razy, wiec nie mogę już ocenic, czy nadal mnie to jara, czy już mi się przejadło:) Jakos ta granica w pewnym momencie się zatarla
              EDIT2: A, i osobiście nie rozumiem baldura, tak żeby była jasność w tej kwestii. Grałem w niego jak wychodził, daaawno temu, pograłem godzinke i rzuciłem. Nie dla mnie. Tak różne są ludzkie umysły 🙂

Powrót do artykułu