Fani Legend of Grimmrock na start.
Bo tak w wielkim skrócie wygląda Vaporum. jak Grimmrock, oczywiście w innym sosie, niemniej jednak gra się bardzo fajnie. Poza łażeniem po wszelkiej maści korytarzach i obtłukiwaniem gazrurądronów i innych maszyn, przyjdzie wam rozwiązywać łamigłówki. Ficzerem specjalnym dla vaporum niewątpliwie jest egzoszkielet, w którym grasujemy, a którego to można ulepszać. Ciekawa sprawa w ładnej oprawie, choć sam przeklikałem się tylko przez pierwszy loszek, co zajęło mi odpowiednią ilość czasu, a potem są coraz większe. Niestety brak czasu, acz planuję do tematu przysiąść mocno. Bo fajny.
Mogliby te crawlery zacząć wreszcie wydawać na konsolach bo izometyryczne cRPGi już są więc to ostatni powód dla którego trzymam tą zakurzoną skrzynkę zwaną pc 🙁
GTX960 w rekomendowanych ehhhhh 🙄
@aihS
Zabrzmiało to tak jakby tego typu crawlery wychodziły w liczbie co najmniej 10 miesięcznie 🙂
Ale szczerze mówiąc to się zgadzam. Nie znam się na developerce, ale może kiedyś będzie tak, że gra pisana na PC od razu ruszy na Xboxa i odwrotnie. MS ma do tego wszystkie niezbędne narzędzia, więc kto wie?
@Fantus
Nie chcę nic mówić, ale już tak jest (technologia jest i to nie jedna) więc nie rozumiem w czym rzecz. Nikt chyba nie będzie forsował bzdury o sterowaniu bo pad prawdopodobnie nawet byłby nawet wygodniejszy niż szaleńcze klikanie po portretach –
liczba guzików się zgadza jakby od tego były 😉 I tak, crawlerów ostatnio trochę wychodzi. Całkiem niedawno kupowałem StarCrawlers na GOGu i polecam serdecznie.
@aihS
Bo PC jest lepsze!
Zwłaszcza na na laptopie. Nie pogram w podróży na PS4, choć ostatnio proponowałem kumplom, żeby zapakować konsolkę do samochodu, ale mnie zignorowali.
@bosman_plama
Nic tak nie robi dobrze jak partyjka Europa Universalis w pociągu. Miny pasażerów są bezcenne.
Raz grałem Wielkim Księstwem Moskiewskim i śmigałem mapą po tej części świata. Skończyło się na tym, że jakaś dwustuletnia, ale nad wyraz żywotna babuszka ,siedząca obok, opowiedziała mi historię swojego dzieciństwa, gdzieś na Zaporożu. Musiałem wysiadać na Zachodnim w momencie, gdy jako sześciolatki z bratem łapali świstaki, piekli i sprzedawali na peronie przez okno żołnierzom sowieckim jako króliki.
Gry łączą, ale tylko pecetowe 😉