Megaupload a sprzedaż biletów kinowych

slowman dnia 3 grudnia, 2012 o 23:33    20 

 

Zamknięcie Megaupload okazało się mieć negatywne skutki na sprzedaż biletów. 
 
Badacze przeprowadzili quasi-eksperyment korzystając danych tygodniowych nt. wyników 1344 filmów w 49 krajach zawartych na stronie boxofficemojo.com. Porównywane były dane pomiędzy rokiem 2007 (uruchomienie streamu video na megaupload) a rokiem 2012.
 
Wyniki wskazują na to, że producenci mogą w rzeczywistości zyskiwać na piractwie. Dotyczy to przedewszystkim twórców filmów z mniejszą publicznością.
 
Link do artykułu z wynikami badań (po angielsku): http://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=2176246

Więcej przeczytasz: {“examplelinkURL_item”

Dodaj komentarz



20 myśli nt. „Megaupload a sprzedaż biletów kinowych

    1. Goblin_Wizard

      @projan

      Mnie zamknięcie MU zupełnie nie ruszyło. Nigdy z niego nie korzystałem. Zresztą możliwości ściągania jest cała masa. Mój plan działania jak potrzebuję jakiegoś softu, filmu czy muzyki jest b. prosty: BitSnoop > wyszukaj > download. Tyle. Po prostu oszczędza mi to masę czasu. Steam-a i innych downloadero-drm’ów też nie trawię. Założyłem konto na steam tylko w momencie kiedy było dostępne demo Shoguna 2. Mam kilka gier na GOG-u – za coś takiego (bez DRM-a) mogę zapłacić. Czasem korzystam z gamersgate bo tam ściągam instalke na dysk i już. Tak to pokrótce wygląda w moim przypadku.

      1. BlahFFF

        @Goblin_Wizard

        Mnie niestety ruszylo. Bardzo duzo flashy czy innego softu do telefonow, zwlaszcza starszych lezalo na megauploadzie i przepadlo bezpowrotnie. Znaczne ulatwienie w codziennej pracy. Po zniknieciu megauploadu inne serwisy tez zaczely wprowadzac dziwne restrykcje i oberwalo sie wszystkim, nawet tym, ktorzy nie koniecznie posiadali badz potrzebowali pobrac cos nielegalnego.

        Co zas tyczy sie pobierana materialow chronionych prawem autorskim to od dawna byly na to zdecydowanie lepsze, szybsze i tansze metody. Z tego punktu widzenia megaupload byl mi bez znaczenia.

  1. k0d

    Slow, z całym szacunkiem do twojej świetnie wykonywanej dla nas niusowej roboty, to nie jest dobry nius. Dwa zdania i odesłanie do źródła. To tylko nabijanie popularności serwisowi drugiemu, a dla nas zerowa wartość merytoryczna.
    Powinniśmy trzymać poziom.

    1. slowman Autor tekstu

      @k0d

      Mea culpa. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że kładłem się spać i zazwyczaj jest tak, że takie newsy na głównej gazety.pl są tylko w nocy a gdybym zapisał linka gdzieś na komputerze, to pewnie bym o nim zapomniał.

      Artykuł poprawiony i dorzuciłem linka do wyników badań, które teraz znalazłem.

  2. jozi meh™

    Chciałbym zauważyć 2 rzeczy:
    1) Korelacja nie oznacza kauzacji. Za spadek wpływów z biletów do kin równie dobrze (o ile nie bardziej) może odpowiadać kryzys, który po odwilży znowu dowalił w tym roku.
    2) Nawet jeśli zamknięcie MU spowodowało taki skutek to bynajmniej nie znaczy, że Megaupload był super dobry a przez chciwość wielkich producentów cierpią mali. Oznacza to tylko, że MU łamał prawo i słusznie został zamknięty, wielcy wydawcy robią wszystko żeby zarobić co normalne, a mali producenci mają po prostu czujowy model dystrybucji.

  3. MusialemToPowiedziec

    Za Dotcomem list gonczy wyslali ci DUZI, a nie ci mali i sredni. I – prawde mowiac – wcale im sie nie dziwie – tez bym sie wkurzyl, gdyby ktos na moich produktach dorobil sie fortuny, nic mi z tego nie oddajac (a Dotcom sie dorobil, oj sie dorobil – na armie prawnikow go stac…).
    A jak ci mali i sredni by zdechli, to ci DUZI tylko by sie ucieszyli.
    Wiec dla nich, to dwa golabie przy jednym pocisku duzego razenia (jeszcze nie atomowka, to byloby zorganizowanie ropy pod jego domem i naslanie armii USA pod pretekstem wyzwalania spod tyrana).

      1. MusialemToPowiedziec

        @slowman

        Ale jak nie ma malych, to trzeba isc do duzych. Dziala to przy Biedronkach-i-innych-duzych-sklepach, w przypadku gier takze calkiem niezle wyeliminowano (zwlaszcza wsrod FPSow) gry srednie i male (choc, teraz te male sie odradzaja, ale srednich chyba juz nie bedzie – albo premierowki za

        1. slowman Autor tekstu

          @MusialemToPowiedziec

          Filmy to nie jest pieczywo, żebyś drugi raz nie mógł skonsumować. Poza tym filmów jest cała masa – jeżeli byś chciał codziennie obejrzeć jeden film z tych, które na filmwebie mają średnią ocen powyżej 7 przy co najmniej stu głosach, to zajęłoby Ci to dwadzieścia lat.
          W grach ciężko o coś nowego i interesującego w przeciwieństwie do filmów – gry kategoryzujemy wg modelu rozrywki a nie wg tego, o czym gra opowiada jak jest w przypadku filmów a musisz przyznać, że stworzenie zupełnie innej i przy tym ciekawej opowieści jest łatwiejsze niż stworzenie, czy nawet zmodyfikowanie modelu rozgrywki tak, żeby było to grywalne. Dlatego uważam, że porównywanie gier (a przynajmniej tych typowych, których nikt nie będzie chciał nazwać interaktywnym filmem) i filmów jest błędem.

          1. MusialemToPowiedziec

            @slowman

            Ja nie porownuje filmow i gier. Ja twierdze, ze swiat idzie w kierunku “mali” i “duzi”, gdzie najpierw wyrzuca sie srednich, a mali musza proponowac inne rzeczy niz duzi, zeby nie dac sie zakleic reklamami. W swiecie sklepow albo sa male sklepiki osiedlowe, albo Stonki czy Oszoly. W grach albo male “indie”, albo duze “AAA” (jak to podzielilismy gry na gikzie). W filmach tez powoli w to idziemy – w kinach sa juz tylko duzi, a jak szukasz malych, to rozne festiwale i tym podobne, a nie Multikina.
            Bo Almodovar to juz duza marka, ktora nie jest konkurencja Transformersow. Almodovar jest konkurencja dla filmow z Sundance, i to z nimi sie bije o widza.

            1. slowman Autor tekstu

              @MusialemToPowiedziec

              Hard Reset jest większy od Limbo, ale raczej nie był tworzony z myślą o oszałamiającym sukcesie.
              W świecie sklepów też nie ma tylko “małych” i “dużych” – są Polo Markety, które są większe od sklepiku osiedlowego a mniejsze od Reala.
              “Jak zostać królem?” było w Mutlikinie, a nie postrzegam tego jako “dużego”.
              Naprawdę, powinieneś mi wyłożyć na czym polega Twój podział na “małych” i “dużych”, bo ja to postrzegam bardziej jako skalę ciągłą, w której można wyróżnić prototypową grę indie i prototypową grę AAA, ale jest dużo wartości pośrodku.

              Wcześniej przecież sugerowałeś, że jeżeli “mali”, czyli Aldomóvar i cała reszta przestaliby istnieć, to ich publiczność poszłaby do “dużych”, czyli do m.in. Transformerów. Coś źle zrozumiałem?

              1. MusialemToPowiedziec

                @slowman

                Hard Reset i Sniper to wlasnie te gry srednie. Tyle ze takich wychodzi juz naprawde malo (nie wiem, czy 5% gier mozna zaliczac do srednich) . W swiecie gier latwo wyroznic male, srednie i duze, gdyz wystarczy spojrzec na cene – w przyblizeniu male sa do $20, a duze od $40 (a dokladniej, 39,95 czy ile centow sobie zabiora).
                W swiecie sklepow tez jeszcze jest kilka srednich. Tyle, ze jest ich kilka.
                Almodovar nie jest maly. To jest wielka marka. Maly film to cos, co nie trafia od razu do kin, ale tylko na roznych festiwalach sie pokazuje (liczac, ze tak zdobyta popularnosc czy nagrody wrzuca go w szerszy obieg).

              2. slowman Autor tekstu

                @MusialemToPowiedziec

                Czym w takim razie są japońskie MMORPG-i? Jest cała masa gier między 20 a 40 – symulatory różnego rodzaju. Myślę, że ich się po prostu nie widzi – są za małe, żeby był na nie hype i za duże, żeby się nimi podniecano jako indykami. Przyjrzyjmy się małej statystyce: 12 z 25 gier na pierwszej stronie przy sortowaniu według daty premiery tutaj http://store.steampowered.com/search/?sort_by=Released&sort_order=DESC&category1=998&price=20%2C to gry między 20 a 35 euro, można by jeszcze policzyć te, które kosztują 39,99, albo 19,99 i zapewne by się okazało, że to zdecydowana większość.

Powrót do artykułu