A w zasadzie to czyta, no może też trochę słucha. Tak na dobranoc i do obiadu.
Wyrosłam otoczona wieloma historiami, szczególnie tymi w odcinkach. Moja pamięć sięga do Dziadka, który musiał przekonać jakoś tego pięcioletniego niejadka do spożycia czegoś innego poza ciastkami. Wymyślił więc historię pewnej czarownicy, która tak mnie zajmowała, że bez problemu można było wtedy przekonać dziecko do konsumpcji kilku kromek chleba. Pokrojonych na kilkanaście maleńkich kawałeczków oczywiście. Tylko Dziadek miał tyle cierpliwości, żeby codziennie przygotowywać nowy odcinek przygód wiedźmy i kroić ten nieszczęsny chleb. Coś z tego doświadczenia zostało mi do dziś – o wiele lepiej mi się je, kiedy czytam książkę. 🙂 Niegrzecznie, niechlujnie, powiecie, kłaść książkę podczas posiłku na stole. Kiedy jem sama, to nie mam oporów, nawet podczas deseru, dlatego też mój egzemplarz Pokoju Światów jest nieco umazany czekoladą. 😉
Pierwszych książek do poduszki nie czytałam sama, od tego był Tata. Ale wiecie, tu nie chodziło tylko o tekst, raczej o dar opowiadania. Czy to była Biblia dla dzieci, czy fragmenty książek podróżniczych, zawsze czekałam z niecierpliwością na te kilkanaście minut wieczornej magii. Tata ożywiał te teksty, czasami dodawał coś od siebie, angażując moją wyobraźnię, a nawet zapraszając do udziału. Pamiętna stała się wersja dalszych losów Dzieci z Bullerbyn, które to chętnie wysłałam na Borneo. Kiedy umiałam już składać litery wystarczająco szybko, czytałam wszystko, łącznie z antologiami poezji, co dzisiaj wydaje mi się dość dziwne. Nie sięgałam jedynie po książki w jakiś sposób przerażające, bo moja wyobraźnia potrafiła wszystko ożywić. W sumie to nadal potrafi, więc Pan Lodowego Ogrodu nie nadaje się dla mnie do czytania przy nocnej lampce. Spróbowałam w końcu, bo tak zachwalaliście i przyznaję, że się nie zawiodłam, przynajmniej pierwszym tomem. 🙂
Już wolałam sobie wieczorem poczytać bosmana, z kilku wzgledów. Przede wszystkim lubię rozmarzyć się o Krakowie, a teo miasto odgrywa ważną rolę w całej historii. Wiele tam smaczków dla znawców lokalnego folkloru i topografii, ale nie jest to skonstruowane hermentycznie, więc taki Warszawiak nie będzie czuł się wyobcowany. 😉 Urzekła mnie też baśniowość, szeroko pojęta, nie powiem jednak więcej, bo nie chcę Wam zepsuć lektury. Najlepiej rozmawia się już po przeczytaniu i porównuje wytropione nawiązania do rzeczy wielu. Te literackie zainteresowały mnie najbardziej, ale taki historyk też znajdzie coś dla siebie. W każdym razie jestem zadowolona, bo dałam Autorowi przeczytany egzemplarz do podpisania. 😀
Czytanie samodzielne swoją drogą, ale szczerze mówiąc nadal lubię, kiedy to ktoś mi czyta lub opowiada historię, zwłaszcza wieczorem. Ognisko nie jest tu warunkiem koniecznym. A Wy czytacie sami czy komuś? Macie jakieś ulubione wieczorne standardy? Gdzie najczęściej czytacie książki? Jesteście dobrymi czytaczami dla innych? 🙂
W odpowiedziach do tego komentarza piszcie, co jedliście czytając ten wpis.
Kanapka z serem.
@MusialemToPowiedziec
jeszcze nic tylko kawa z mlekiem 😛
@mtxx
ja też 🙂
@MusialemToPowiedziec
zrobiłem sobie hamburgera
@true_mayonez
Kawę z wodą
@Nitek
merci że jesteś zagryziony bułką z szynką i ogórkiem 😛
@MusialemToPowiedziec
Też kawa
@MusialemToPowiedziec
Cola Zero
@MusialemToPowiedziec
kanapka z szynką i pomidorem :d
@MusialemToPowiedziec
Czytając komentarze, nie wpis – tosty z serem 🙂
Uwaga: Lokowanie produktu może zawierać fragmenty artykułu.
Wybaczcie mi za ten głupi żart, ale ja tak czasem mam 🙂
Zrozumiem bana do końca życia 🙂
@Stah-o
Kto by banował lidera The Cure…
@iHS
Szkoda tylko, że The Cure obecnie zawiera tak mało The. I Cure.
Choć jak byli w polszy ostatnio nie było źle. Mogło być jedynie o wiele lepiej.
@Nitek
Ale ja im (The Cure) zawdzięczam przetrwanie okresu technikalnego, a że w tamtych czasach nieźle się “trzaskałem”, Robert Smith to był pierwszy dżender, z którego nikt w okolicy się nie śmiał, ba – nawet zainteresowanie było – “a co on się tak fajnie maluje” 🙂 Ech, ta przeszłość…
@Stah-o
Można to skwitować jednym – kiedyś to było.
Pogubił się chłopak w momencie kiedy chcieli przyjąć do fanbazy gimbazę i zrezygnowali z wszystkich dodatkowych instrumentów na rzecz samych gitarek. Od tamtej pory źle nie jest, ale najlepiej też nie.
Burn i tak kręci suty do dziś.
http://youtu.be/hyr5WdrEvGI
@Nitek
Cały ten album do pierwszego kruka jest niezły. Ja wtedy słuchałem wszystkiego do Wish, Burn to był wyjątkowo dobry utwór na ścieżce ich powolnego upadku (Wild Mood Swings). Teraz szczerze powiem, gdy mam momenty na The Cure – to w zasadzie Faith, Pornography i te ich wszystkie fantastyczne koncerty z tamtych czasów. Łezka w oczodole
@Stah-o
Lubię Wild Mood Swings!
A później to już chyba pojedyncze piosenki – z tych nowszych.
@Nitek
To teraz wiadomo dlaczego nosisz głowę konia – nie można przecież lubić Wild Mood Swings! 🙂 No dobra, można ale wyjątkowo 🙂
A tak na poważnie, to przyznam, że nie obserwuję co teraz wydają. Bloodflowers było ostatnią płytą jaką zakupiłem i jaka mi się prawiespodobała. Nie wiem już sam czego od nich dzisiaj wymagam, może takich koncept albumów jak Disintegration, a może po prostu zachowuje w sercu tamto co było i niech tak zostanie. Dzisiaj czas wypełnia mi tzw. prog-rock, który gdzieś zahacza o tamte The Cure jaki pamiętam.
@Stah-o
Ja The Cure słucham od podstawówki 🙂 Pierwszy kawałek, który usłyszałam i przez którego zakochałam się w tym bandzie to The Same Deep Water As You z genialnego albumu Disintegration.
Lubię ich w stonowanych kawałkach. Nie lubię fikuśnego-dziewczecego wokalu Roberta, którym operuje w niby wesołych utworach. Dlatego uwielbiam tylko Pornography, Disintegration i Bloodflowers 🙂
@Beti
Mój dzwonek w telefonie to Pictures of you z Disintegration, więc jak to usłyszysz u starego wyłysiałego i wysokiego dziada – to niestety ja 🙂
@Stah-o
Do pierwszego i jedynego słusznego Kruka! Reszta to jakaś pomyłka i deprawacja kultu jedynki. Soundtrack jest mistrzowski. Bardzo lubię do niego wracać 🙂 Ostatnio nawet pomyślałam, że wypadałoby odświeżyć sobie The Crow. Mam oryginalną kasetę wideo, ale że odtwarzacza niet, to trzeba radzić sobie inaczej ;D
@Beti
premiera kruka – 1994. dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień…
@true_mayonez
Pamiętam wciąż ile emocji przyniósł zwiastun i informacja, że podczas kręcenia zmarł syn Bruce’a Lee, którego wtedy książki do Jeet Kune Do studiowałem jak głupi 🙂
@Stah-o
Ciekawe w jakim stopniu ta śmierć na planie pomogła filmowi, jakby nie było dobremu, ale jednak 🙂
@aihS
Myślę, że naprawdę sporo, bo mówili wtedy, że od polowy filmu, Brandon jest “robiony” komputerowo, choć ile w tym prawdy było, nie wiem do dzisiaj. Wiec nawet jak ktoś nie łapał klimatu, to chciał na wlasne oczy przekonać się jak to wyszło 🙂
@Stah-o
Komputerowo może nie, ale sobowtóra dali. W mejkapie nie było tak widać, że to nie Brandon.
@Beti
Szczerze powiem, ze bylem wtedy tak zafascynowany tym filmem, ze nie zauwazylem, ze Brandona nie ma, a moze nie chcialem tego zauwazyc. Sekwencje “…nie moze przeciez padac przez caly czas…” pamietam do dzisiaj i wciaz mnie dreszcz przechodzi, gdy jej sam uzywam 🙂
@Stah-o
Kultowe zdanie 🙂
Ja wiedziałam o śmierci na planie przed oglądaniem także mimo wszystko przyglądałam się aktorowi 🙂
@aihS
Tak samo jak The Dark Knight 😉
@true_mayonez
O fcuk! TO JEST SOUNDTRACK! Prawdopodobnie jeden z najlepszych OST ever.
The Cure – Burn, Stone Temple Pilots – Big Empty, NIN – Dead Souls, Violent Femmes – Color Me Once, Pantera – The Badge, For Love Not Lisa – Slip Slide Melting, The Jesus and Mary Chain – Snakedriver i cała reszta. Wielkie wow.
22.03.2004 – pamiętam jak w dzień po Pierwszy Dniu Wiosny wracałem poniedziałkowym porankiem do internatu i słuchałem Burn na zabytkowym walkmanie (o takim, o takim!: http://tnij.org/15gy8s1) i nawet Brzydgoszcz nie wydawała mi się po raz pierwszy w życiu taka brzydka. Wiosna nastrajała tak optymistycznie, że nawet wszechobecna szarość i burość i pochmurność oraz zbliżająca się matura nie była w stanie zmącić tego niesamowitego nastroju. A ten soundtrack jeszcze go podkreślał.
Minęło 10 lat i prawie wszystko się zmieniło: o maturze dawno zapomniałem, pracuję i robię coś czego bym sobie dziesięć lat temu nie wyobrażał, a muzyki słucham z telefonu szybszego niż mój ówczesny komputer streamowaną przez mobilne łącze kilka-kilkanaście razy razy szybsze od mojego ówczesnego stałego połączenia. I tylko jedna rzecz się nie zmieniła: o ironio!, dalej siędzę w Brzydgoszczy. Choć nie, nawet Brzydgoszcz jest już po prostu Bydgoszczą.
A 10 lat temu wyobrażałem sobie, że będę wszędzie, ale nie tutaj. Nie wiedziałem czy będę mieszkał w NYC, Pradze czy w Christchurch, ale w życiu, w życiu nie przyszłoby mi do głowy to, że będę pracował gdzie pracuję i mieszkał gdzie mieszkam.
@sunrrrise
mam podobnie. naści piwo. też jestem zaskoczony tym jak się potoczyły moje losy….
oglądałem kiedyś dokument o kruku, z tego co pamiętam Brandon ginie w jednej z pierwszych scen, w mieszkaniu podczas napadu.
ale:
fizycznie scena będąca jedną z pierwszych, była kręcona jako jedna z ostatnich, także dzięki dublerowi oraz sprytnemu montażowi udało się film dokończyć.
gdzieś w sieci jest strona poświęcona tragicznym wypadkom na planie filmowym i tam sprawa kruka jest dość wiarygodnie opisana.
@Nitek
Kocham te gitarki < 3 Ciary mam jak je słyszę < 3
@Beti
tak napisaliście o the cure , że przypomnieli mi się smashing`i 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=d1acEVmnVhI&feature=kp
http://www.youtube.com/watch?v=9uWwvQKGjLI&feature=kp
@Nitek
Czytam se i myślę, że skoro Smith się pojawił to zaraz będzie Burn, a skoro Burn, to Kruk. I proszę. 🙂
Genialny soundtrack…
@Stah-o
No weś, o bosmanie jest przecież tylko jeden akapit 🙂
@thesheep
Bosman też nieźle lokuje.
@thesheep
Aaaale jaki! – “Już wolałam sobie wieczorem poczytać bosmana” – a więc wskazanie najlepszego dostępnego obecnie na rynku produktu książkowego, którego każdy, ale to każdy z odrobiną intelektu powinien niezwłocznie i bezwarunkowo zakupić i polecić innym. Ten właśnie akapit jest kluczowy. Ba, można to odczytać nawet jako wskazanie do pierwszego zagajenia, gdyby ktoś chciał zagadać do ciebie w restauracji. Toż to majstersztyk lokowania 🙂
@Stah-o
No proszę, ciekawa interpretacja. W restauracji czytam tylko jak czekam na posiłek, nigdy w trakcie, żeby nie gorszyć innych 🙂
@thesheep
No to od jutra rozglądaj się za panami zaczytanymi w książkę bosmana w tej restauracji i zerkającymi czy widzisz 🙂 Ech te kobity, nigdy nie zrozumieją facetów 🙂
@thesheep
Dobrze, że nie siedzisz ciągle na smatrfonie ( i czekając na posiłek i jedząc ;))
@Beti
C’nie? 🙂 A wszystko dzięki prewencji – nie mam takiego urządzenia, mój złoty telefon w zupełności mi wystarcza.
@Beti
Mając jeszcze prenumeratę na telefonie zwykłem w ten sposób podczytywać przy posiłkach, ale to niewygodne, a z prenumeraty w końcu zrezygnowałem bo wersje elektroniczną czytałem sam, a papierowe wydania 2-3 osoby.
@urt_sth
Ale tak wszyscy by myśleli, że siedzisz na fejsie 😉
@Stah-o
Uuu, stary. Na bana musisz się dużo mocniej postarać. To musiałoby być coś naprawdę miażdżącego. Wiem co mówię. 😉
@Goblin_Wizard
Ze statystyk – nie było jeszcze bana.
Jeszcze
@Nitek
O mam pomysła…. Pierwszy zbanowany dostaje TT3 😛
@Garett
haha to ban sam w sobie. na komputer ;d
Dobrze, się składa więc zapytam: Gdzie w Warszawie można kupić bosmana? Byłem w najbliższym Empiku, zahaczyłem ze dwie księgarnie, nigdzie nie było. Proszę, tylko poważne odpowiedzi.
@Goblin_Wizard
Nie możesz sobie zamówić w empiku i odebrać nazajutrz?
@Nitek
Wolałbym najpierw pomacać.
@Nitek
To Goblin. Przeczyta na miejscu.
@MusialemToPowiedziec
Porobi zdjęcia telefonem 😉
@MusialemToPowiedziec
To bezpodstawne pomówienie! Jak najbardziej mam zamiar kupić.
@Goblin_Wizard
Nie kupisz bosmana w empiku, książki bosmana też nie. Wydawnictwo jest małe, początkujące i, o ile kojarzę sytuację na rynku wydawniczym, prawdopodobnie nie opłaca się im wstawiać książek do empiku. Zostaje internet, taki kanał dystrybucji wybrało sobie wydawnictwo, jak chcesz pomacać papier, pytaj bezpośrednio w wydawnictwie.
Jeżeli chodzi o formę fizyczną, to nie wiem, czytałem ebooka. Czyta się dobrze, książka jest raczej przygodowa, świat stworzony przez bosmana oryginalny (a raczej motywy pomieszane są w oryginalny sposób), więc nie bardzo mogę porównać z czymś konkretnym. Jeśli już, to widać lekkie inspiracje grą Arcanum 🙂 Duży plus to bardzo dobra polszczyzna, nie zżymałem się w trakcie czytania, co rzadko mi się zdarza ostatnio 😉
Tu masz fragment, krótki niestety, program do czytania plików epub sobie znajdziesz (albo wtyczkę do przeglądarki): http://woblink.com/e-book,pokoj-swiatow-pawel-majka,12466
@furry
tu masz fragment w PDF.
http://madbooks.pl/templates/images/files/3639/1392314252-pokoj-swiatow-pawel-majka-wydawnictwo-genius-creations.pdf
swoją drogą Ja kupiłem wersję papierową w madbooks.pl i jestem zadowolony bardzo z tego sklepu.
@Marcin O
No tak, mogłem sprawdzić. W okolicach premiery byłem w kilku warszawskich empikach i usłyszałem “nie ma i nie można sprowadzić”. Może się dogadali w tzw. międzyczasie.
A ten pdf sporo dłuższy niż próbka w woblinku. Fajnie, fajnie.
@Marcin O
Cena całkiem spoko. Jakby był darmowy odbiór w Warszawie to już w ogóle by był cud, miód i poziomki.
Dzięki wszystkim za info. Mimo wszystko zamierzam kupić wersję papierową. Co do kupowania ebooków to mam podobne odczucia jak przy kupowaniu gier. Po prostu czytając lubię mieć coś w dłoni.
@Goblin_Wizard
No tak bo ebooki czyta się liżąc pendrajwa.
@furry
Kupisz 🙂 Tylko nie weźmiesz z półki, a zamówisz online i odbierzesz w sklepie. Przetestowane!
@thesheep
http://www.empik.com/pokoj-swiatow-majka-pawel,p1096761246,ksiazka-p
potwierdzam
@Marcin O
Ładną ma cenę empik na cyfrowego bosmana muszę przyznać.
@aihS
http://www.legimi.com/pl/ebook-pokoj-swiatow-pawel-majka,b65259.html
@mokraTrawa
W Legimi kupiłem, ale NA PREMIERZE więc drożej, a niektórzy tutaj chyba chcą bosmana kupić w bundlu i nigdy nie przeczytać…
@aihS
Nie widzę problemu w kupowaniu na promocji, a co do stawiania na półce bez czytania to zwyczajnie bez sensu, lepiej skoczyć na piwo.
@urt_sth
Nie godzi się tak bosmana na promocji. Już niedługo przy wejściu na gikz.pl będzie trzeba podać wskazane słowo z Pokoju Światów jak niegdyś z instrukcji do gier.
@aihS
No to będzie można użyć słowa: “gikz”, bo trafiło do notki biograficznej:D.
@bosman_plama
❗ Aż musiałem zajrzeć na google books, cyfrowy PŚ nie posiada noty biograficznej! Skandal! Hańba!
@aihS
mówię, że dobrze lokuje 😉
@Nitek
No źle lokuje bo roboty googla nie indeksują papieru 😉
@furry
Jak tak dalej pójdzie, to żadnemu wydawnictwu nie będzie się opłacało wstawiać czegokolwiek do Empiku. To mafia jest przecież. Przynajmniej tak mi jeden znajomy księgarz mówił…
@Goblin_Wizard
Bosmana najlepiej kupować w księgarniach netowych. Empik nabył cały nakład twardookłądkowy, ale coś go na półki nie wrzuca, przy czym nie nadają tu na “złyempik”, bo to kwestia strasznie jakichś skomplikowanych ustaleń.
@bosman_plama
To ciekawe, ale kupił i zapłacił, czy tylko “kupił”.
@urt_sth
Empik płaci dopiero jak sprzeda. No, jakiś czas po tym, jak sprzeda.
@bosman_plama
Czyli nie kupił tylko wypożyczył, na dodatek pozbawiając nas możliwości zakupu twardej oprawy.
Odnośnie jedzenia, wczoraj Luis Suarez próbował zjeść Chielliniego 😉
akcja właściwa http://www.youtube.com/watch?v=XiiS4sbp7po
i polewka z gościa https://www.youtube.com/watch?v=ovBI5w6V0cg
@Probabilistyk
Nie mogłam uwierzyć jak to zobaczyłam. Pewnie naczytał się chłopak Zmierzchu 😉
@thesheep
Ale w co nie mogłaś uwierzyć? To już trzeci (trzeci udokumentowany) raz jak Suarez gryzie rywala. Koleś powinien dostać bana od Fify do końca życia. Może i strzela dużo goli, ale jest najgorszym typem boiskowego cwaniaka. Zalecam wizytę u psychiatry.
Co do meczu to uważam, że wynik słuszny choć w kwestii czerwonych kartek to nie tylko Marchisio sobie zasłużył. W pierwszej połowie Cavani zaatakował bez piłki Chielliniego, potem Suarez go ugryzł i generalnie gracze obu drużyn cały mecz wchodzili bardzo agresywnie nakładkami. Kartoniki powinny się gęsto posypać.
@aihS
Nigdy nie widziałam tego na żywo w TV, dlatego 🙂 Mecz był nudny generalnie, trochę ogarnęłam dom w tym czasie.
@thesheep
W Norwegii zakłady obstawiali 😀 Ktoś nawet wygrał pokaźną sumkę.
@Beti
Podobno były zacne kursy na to zdarzenie.
@aihS
Cóż, Krysia z nerwów pręży się jak plandeka w żuku, a Suarez gryzie. Dzieci gryzą jak są wkurzone ;D
@Beti
Mi swego czasu dyrektor przedszkola zagroziła, że się odgryzie wychowawczo, w sumie to nawet ją trochę rozumiałem.
@urt_sth
Ciekawe co miała na myśli :>
Btw. wiedzieliście, że Krysia naprawdę nazywa się Harry? 😀
@Probabilistyk
Heh przynajmniej trochę urozmaicił ten nudny mecz….
Matko ale to było ciężkie “widowisko”. I pomyśleć że był to mecz o awans.
@powazny_sam
Się nie dogadali, jedni poszli na obiad a drudzy grać 😉
@powazny_sam
Jedynie po bramce zaczęło się coś dziać!
Nie czytam przy posiłkach, natomiast zdarza mi się jeść przy czytaniu. Ubrudzenie książki jedzeniem uważam za profanację, dlatego jak już coś jem to są to rzeczy suche i kruche, takie, które dadzą się wytrzasnąć spomiędzy kartek.
@Goblin_Wizard
Czego ty nie uważasz za profanację…
Snuciem opowieści u mnie zajmował się mój ukochany dziadek. Opowiadał o sobie – o dzieciństwie w polskiej-litewskiej wiosce, o tym, jak jako 18-latek wstąpił do AK, o ucieczce z Syberii. Najlepsza lekcja historii. Zaraził mnie tym samym czytaniem o wojnie, o żołnierzach, o rozstaniach i powrotach. (Ciekawostka: zostawił po sobie ponad 200 stron pamiętników, które są najważniejszą dla mnie pamiątką rodzinną).
A co do czytania – uwielbiam czytać na głos. Komuś. Mężowi ostatnio w samochodzie czytałam “Powrót na Broad Peak” Hugo-Badera (niebawem pojawi się recenzja). Jeśli ktoś lubi słuchać – zparaszam na czytanie na głos:P Swego czasu też…uczyłam się wierszy i opowiadań na pamięć, chyba, żeby sama sobie imponować, bo raczej nikomu to nie imponowało;p A dziecku opowiadam przy zasypianiu. Zwykle o jakiejś niegrzecznej dziewczynce, która nie chciała spać…. 🙂
@bea
Od historii wojennych była u mnie Babcia, więźniarka obozu koncentracyjnego. Na szczęście nie opowiadała mi nic na dobranoc… Kiedy miałam naście lat wyraziłam większe zainteresowanie i wtedy poznałam całą jej historię, o wiele lepiej niż jej dzieci. Chyba dzięki temu dystansowi całego pokolenia łatwiej jej było ze mną rozmawiać.
Na głos też czytam, ale dzieciom w pracy, z racji braku własnego narybku 🙂
@thesheep
U mnie dziadek opowiadał dużo. Szczególnie o ucieczce z Wołynia. Babcia zawsze wychodziła pokoju jak dziadek opowiadał. Historia brutalna, ale dobrze, że wiemy o niej. Takich rzeczy nie należy zapomnieć. Szczególnie jeśli tyczy to własnej rodziny.
Co do czytania, to uwielbiam czytać dzieciom i obserwować ich twarze – te wielkie jak 5-cio złotówki oczy, które patrzą gdzieś w dal ,a naprawdę są w innym świecie 🙂
@Beti
O tak, ich reakcje są bezcenne 🙂 Interakcje zresztą też – różowego króliczka trzeba przecież pogłaskać i przytulić, a zielonego lwa lepiej nie dotykać. Robiłam to http://www.youtube.com/watch?v=6LaEDbkcKds w przedszkolu. Najlepsze były trzylatki, które tak się śmiały z tych kolorowych zwierzątek, że aż musiały się położyć 😀
@bea
O, u mnie też dziadek. Jako dzieciak spędzałem całe długie godziny w jego pokoju, a on opowiadał historie ze swojego dzieciństwa i późniejsze też. Opowiadał i historie znalezione w książkach, póki sam nie nauczyłem się czytać.
A tak w ogóle, trzymajcie kciuki by jedni przegrali, a drudzy wygrali takim samym wynikiem. Będzie fajnie, bo rzut monetą czy inne losowanie będzie decydować o awansie.
To chyba jedyna szansa dla Polaków by awansować…
Przy czytaniu (nie sobie) zdarzają mi się dygresje takie na pół godziny i czas czytania mija…
W sumie to chyba najwięcej jest kulturo-ekonomicznych. Pamiętam jeszcze w przedszkolu na przykładzie limitowanych edycji zabawek tłumaczyłem wpływ popytu na cenę, albo wyjaśniałem, że więcej się zarabia na gadżetach niż na filmie, stąd tak duży narzut na zabawki brandowane, albo kreskówki, powstające jako dodatek do linii zabawek.
@urt_sth
Jak ja byłem w przedszkolu to zabawki limitowane były poprzez władze. Zakup tylko w Pewex`ach .
@Marcin O
i używane resoraki na bazarach, nie mogę sobie przypomnieć drugiego producenta – konkurencji dla matchbox.
I pomyśleć, że mój syn ma dwie szuflady tego, a dla mnie każdy, absolutnie każdy był skarbem.
PS. Znalazłem – majorette.
Właśnie rozpoczynamy w domu lekturę “Dzieci z Bullerbyn”, niestety córka zrezygnowała z moich usług, gdyż, ponieważ przysypiałem podczas czytania poprzednich książek, trylogii Edith Nesbit. Na usprawiedliwienie dodam, że te książki są moim zdaniem takie se i niewiele trzyma się tam kupy. Chociaż mam nadzieję wkrótce wrócić do łask.
Co do Pana Lodowego Ogrodu, to trochę się zawiodłem, głównie chyba przez nadmierne oczekiwania. Mam też nadzieję że nie będzie czterech tomów “Pokoju światów”, bo na razie historia trzyma się kupy.
@furry
Nie przeszłam przez Nesbit, może coś jest nie tak z tłumaczeniem? Za to Lindgren świetna, uwielbiałam jej książki jako dzieciak 🙂
Po Grzędowiczu spodziewałam się tylko opasłego tomiszcza, które szybko się czyta, bo chciałam wreszcie wrócić do polskich książek. Nie zawiodłam się więc 😀
@thesheep
A ja należę do fanów Nesbit. Może należy zacząć ją czyta w odpowiednim momencie? Ja zacząłem dość wcześnie, miałem chyba sześć lat.
Ona miała niesamowite zupełnie pomysły, na tle innych książek dziecięcych. Jej bohaterowie nie tylko podróżowali w czasie, ale też potrafili np. odkształcić rzeczywistość tak, że tylko oni zdawali sobie sprawę, że wagi w świecie nabrali sztuczni, stworzeni przy pomocy magii ludzie (tak jest, Dick ze swoimi czującymi, że jest coś nie tak bohaterami był późniejszy:) ). Wędrowali po całych miastach zbudowanych wyłącznie w wyobraźni (tu nawet jest tradycyjny dla fantasy wątek mesjanistyczny), albo odkrywali, że nocą ogrody pełne są życia za sprawą budzących się w nich po zmroku posągów. Wspaniała wyobraźnia!
@furry
Ja z kolei pomimo tego, że dobrze się bawiłem miałem uczucie niedosytu przy Pokoju Światów, takie jakieś deja vu mi towarzyszyło, ale i tak czekam na kolejną część i w sumie żałuję że nie zaczekałem na całość (jak zawsze gdy muszę czekać na ciąg dalszy). Zastanawiam się czy kupować tylko pierwszy tom w wersji elektronicznej na prezent czy dopiero za rok od razu dwa.
@furry
Ja teraz zabrałem się za Maya (mojego zresztą) i się zdziwiłem ile tego mi w głowie zostało, z tym że psuje zabawę ostrzegając o fikcyjności historii i opowiadając o autorze, wyrodny ze mnie ojciec.
Co ciekawe ominął mnie zupełnie Tomek, ale chyba będę miał okazję to nadrobić.
@urt_sth
No ja tak “Narnię” nadrobiłem. Chociaż córka niewiele pewnie zrozumiała, to ja się zachwyciłem “Podróżą Wędrowca do świtu”, dotąd kojarzyłem tylko serial BBC, z Warwickiem Davisem jako Ryczypiskiem.
Przygody Tomka fajne bardzo, ale to za chyba młodszemu dopiero, za kilka lat. Chyba że dżender w domu wprowadzę, bo na razie córka przedkłada “Frozen” nad “Toy Story” 🙁
@furry
Frozen to tacy avengers, więc nie ma co się dziwić, choć oczywiście historia płytsza. Mój ulubiony pixar to Up (własciwie to pierwszy kwadrans), ta historia mnie urzekła.
@urt_sth
Płakałam na tym filmie, ta historia mnie tak wzruszyła, że niektóre “ambitne” filmy dla dorosłych się nie umywają. Coś pięknego!
@thesheep
Zawsze kroję cebulę jak mam obejrzeć po raz kolejny 😉
@urt_sth
Z Up mam problem. Pierwsze 5 minut jest tak niesamowite, że cały film już nie potrafi dać mi takich emocji.
@furry
Będą dwa tomy i tyle. Żadnej kontynuacji.
Tzn. będą też opowiadania zamieszczane w sieci za darmo, ale opowiadające zupełnie inne historie osadzone tylko w tym samym świecie (ale wcześniej, bo w latach 50 XX wieku).
@bosman_plama
A jakiś spin-off z kontratakiem kosmicznymi sterowcami na “Marsa”? 😉
@bosman_plama
Good.
@furry
eee chyba co najwyżej ukrywanie się przed Marsjanami w warszawskim metrze 😉
Pies przywlókł kleszcza do domu … idę po strzelbę
@mokraTrawa
No co Ty! Kleszcza można usunąć, nie trzeba od razu psa dobijać!
@Tasioros
strzelba na kleszcza 😛
@mokraTrawa
((Żeby nie było, to zajarzyłem od razu))
@mokraTrawa
Jeżeli dał radę się wgryźć i nie znasz jeszcze procedury to zwróć uwagę na brak apetytu, apatię, temperaturę (40+). Jeżeli objawy wystąpią to won do weta, krew na CITO i zastrzyk z Imizolu i nie, nie można poczekać do jutra, babeszioza zabija psy w 24-48h.
@aihS
wiem, nie pierwszy jego kleszcz 🙂 zachowuje się normalnie
byłem u weta po zabezpieczenie od kleszczowe i skurczysyny mutują tak, że wszystko już jest nieskuteczne, babka podaje jeden na który jeszcze skarg nie ma, ale ogólnie to przesrane
@mokraTrawa
Musiałem tak napisać bo nie każdy zdaje sobie z tego sprawę a zdarzają się też “weterynarze” Panie do jutra mu przejdzie 🙂
Żadne zabezpieczenie nie jest 100%, jeżeli chcesz i cie stać możesz użyć dwóch o różnych substancjach aktywnych. Problem odporności na odstraszacze to jedno, gorzej, że rośnie odporność na Imizol czyli jedyny legalny lek na babeszię w Polsce 🙁
@aihS
wiem, skurczysyny jedne, niektóre gabinety zamieniają się w przedstawicieli handlowych firm z psią karmą i kosmetykami, zamiast w lekarzy
@mokraTrawa
Moje stadami przynoszą pomimo zapobiegania, choć świeżo po zakropleniu liczba spada, za to trafiają się okazy w stanie wolnym – ostatnio kot mi przyniósł pasażera na gapę na fotel.
Jadłem precla z solą mój ulubiony gatunek. Kiedyś lubiłem jeszcze z makiem ale smaki sie zmieniają. Swoją drogą czy w innych miastach też sprzedają obwarzanki???
@t0si3k
Już nie pamiętam, którą nazwą należy się posłużyć, aby nie zostać z maczetą w plecach, ale w sumie w każdym większym na dworcu można spotkać i zawsze są to te krakowskie.
@urt_sth
Obwarzanki, to właśnie to co w Warszawie sprzedaje się jako “krakowskie bajgle” 🙂
@furry
Daj zdjęcie bo mam wrażenie, że każdy ma na myśli coś innego.
@Goblin_Wizard
Ty myślałeś o takich zębołamaczach na papierowym sznurku?
Jeżeli tak, to te tylko odpustowe są, w regularnej sprzedaży nie spotkałem.
@urt_sth
Tak, o takich właśnie myślałem. Nie wiedziałem, że są inne o tej samej nazwie.
@Goblin_Wizard
Z preclami/bajglami/obwarzankami to jest śliska sprawa, bo gdzie dwóch Polaków tam trzy definicje.
Z jednej strony te same wypieki różnie nazywane, z szaleństwem w stylu piracenia wyrobów lokalnych pod inną nazwą, z drugiej różne produkty pod tą samą nazwą.
@urt_sth
Grunt, że bez rodzynek.
@aihS
Ach – maślana buła tzw. biedronka: z rodzynkami, dawno dawno temu wypiekana w określone dni tygodnia w lokalnej piekarni w Rykach, sprzedawana na rogu (i tylko w miarę rano, bo się rozchodziła szybko bardzo). Niestety teraz tam chyba bank jest.
PS. Nie mylić z nędznymi podróbkami drożdżowymi, to było zupełnie co innego. Cudo, po prostu cudo. Do tego świeże, ale jednak schłodzone mleko…
@urt_sth
Chodzi mi o te obwarzanki, z ciasta parzonego (czyli warzonego), rodzaj precla:
http://www.ekrakow.org/images/stories/krakow/krakowskie_obwarzanki.jpg
Te inne, goblińskie, też można kupić w sklepie, ale to nie to samo, oj nie.
https://www.leclerc.com.pl/sklep/img_items/b/003/377.jpg
@furry
No i te krakowskie w teorii są rozwożone pociągami i sprzedawane na dworcach. Piszę w teorii, bo kto ich tam wie.
@urt_sth
Można kupić te krakowskie w Warszawie. Codziennie rano przywożą.
@aihS
a jechałeś razem z nimi, na pewno w podziemiach dworca wypiekają z odpadów, chcesz krakowskie jedź do Krakowa i jedz na miejscu razem z gołębiami 😉
@urt_sth
Poczty też nie przywożą pociągiem codziennie rano tylko dyktują przez telefon i przepisują.
@t0si3k
W miastach to raczej nie. Ja obwarzanki zwykle jadam raz do roku jak w okolicach 1 listopada jadę odwiedzić cmentarze. Wtedy prawie wszędzie je sprzedają. W ciągłej sprzedaży ich raczej nie widziałem.
http://wyborcza.pl/1,87648,16203445,Chcieli_sprawdzic__jak_sie_zabija_w_realu.html
Zabiliście już kogoś dzisiaj?
@Mindestens
Nosz kurrrr… zapomniałem 🙁
Edit: mam już limit wykorzystany i nie mogę całego artykułu przeczytać. Może to i lepiej. I że niby jeszcze miałbym płacić, żeby czytać takie badziewia? Pfff…
@Mindestens
kleszcza
@Mindestens
Jak zwykle temat gier dodany do całej sytuacji zupełnie z dupy. Pisała to pewnie ta sama osoba co i dla Faktu.
@Mindestens
Zabiłem. Isaac’a dwa razy i straszną pajęczycę raz. Pokręcony ten Biding of izaac, jak świńskie jelita – intro best of all intros ewerrrrrr!!!
@true_mayonez
Mam od ponad dwóch lat i jeszcze nie zainstalowałem. I na tym skończyło się moje kupowanie na zapas na Steamie.
No to pytanie na marginesie, ktos zna grę “Tak, Mroczny Władco!”. Nie chce mi się zagłębiać w temat, a nie wiem czy to indoktrynacja satanistów czy jakiś rpg fantasy dla dzieci.
Warto?
@urt_sth
Genialne. Role play’owa karcianka. Grałem na Pyrkonie, świetna do piwka, bardzo luźne podejście i masa dobrej zabawy. Bierz.
Edyta: Polega to na tym, że jedna osoba jest game masterm czyli “Mrocznym Władcą”. Reszta graczy jest goblinami i właśnie skrewiła bardzo ważne zadanie zlecone przez władcę. Polega to na przerzucaniu odpowiedzialności na innych, przy okzaji tworząc w miarę sensowną historię (w praktyce historie są przekombinowane, pokraczne, niesamowite i prześmieszne). Rodzaje kart są dwa: akcji czyli wwalasz się komuś w słowo bądź przerzucasz odpowiedzialność na kogoś, drugi to karty nazwijmy je opowieści, itemy, lokacje i postaci, które trzeba wpleść w tłumaczenie się, ew. rzucić komuś i niech się tłumaczy. Władca przyznaje karne k…., ostrzeżenia za to że ktoś gada bez sensu, nie klei mu się tłumaczenie lub nie umie czegoś sensownie opowiedzieć. Po trzecim ostrzeżeniu przegrywasz. Jeśli grałeś kiedyś w papierowe RPG to gra jest banalna w opanowaniu, a zabawa przednia.
@Garett
Kurczaki brzmi świetnie 😀
@aihS
Dokładnie! Trzeba będzie sobie sprezentować.
@Goblin_Wizard
Odbić na ksero?
@aihS
Ale za ksero się płaci 😀
@Zwirbaum
Skan i drukarka służbowa.
@MusialemToPowiedziec
trzeba jeszcze zafoliować, karty powinny być sztywne.
@urt_sth
Ja mam laminator w pracy.
@Zwirbaum
można w pracy
@Zwirbaum
No właśnie 😛 . Chyba podsunę temat jednemu znajomemu co jest fanatykiem planszówek i karcianek. Wpadnę później do niego to pewnie jeszcze coś postawi. Tak, ten plan zdecydowanie bardziej mi się podoba. 😀
@Garett
Trzeba było dać znać że jesteś na pyrkonie, bo wychodzi na to że spora grupka nas była, tylko sieroty się nie dogadaliśmy w żaden sposób 🙂
A co do opisu, brzmi ciekawie, też chyba sobie wrzucę do koszyczka 😀
@Zwirbaum
No właśnie wiem, że nas sporo było. I jak te ciućmoki się nie spotkaliśmy chociaż na piwku. No ale będą jeszcze okazje 🙂
@urt_sth
No nie wiem, nie znam, ale na rebel.pl piszą, że to o goblinach…
@furry
Ja też nie więc pytam, dzięki za odzew. Młody zadzwonił: “Tato, tato, dziś był dzień gier w szkole” i dalej po ciszy z mojej strony “no mówiłem Ci rano , takich planszowych, nie na telefon”, chwilę dalej było standardowe “kup mi proszę”.
@urt_sth
Daleko mi do specjalisty ds wychowania, ale kurna jak dziecko samo wychodzi z inicjatywą odnośnie gier analogowych to się nie zastanawiaj 🙂
@aihS
Zasadniczo gdyby nie tytuł to bym się nie zastanawiał, tak wolałem się zapytać – już raz kupiłem drivera na psp, co to się okazał zupełnie inną grą niż driver na piece.
odnośnie historii: napisali, że będzie Rambo V! z Sylvkiem. Bać się?
@King Julian
to chyba kolegów z geriatyka będzie uwalniał.
Zdecydowanie bać się.
@Marcin O
albo ponownie z Afganistanu, tudzież z Iraku.
@Marcin O
Tak, bać się czy mu twarz nie odpadnie na planie…..
Ja np. nie umiem ruszać ustami jak czytam… Więc tylko herbata wchodzi w grę.
@Daimonion
Pijesz przez słomkę?
@Goblin_Wizard
No właśnie tak mi się skojarzyło z tym, że jak wróciłem od dentysty po znieczuleniu i piłem kawę, tj moja klawiatura piła kawę. Poczułem dopiero jak zaczęło mi kapać z biurka na nogi 😉