Co jest grane – what a lovely day

Nitek dnia 27 maja, 2015 o 9:23    86 

Whoa, dzisiaj będzie pierwsza wizyta w kinie od trzech lat i muszę przyznać, nie mogę się doczekać. Dziwny jest ten świat. Środa, gikz w kinie.

leatherfaceTa jest, Mad Max Futrzasta droga czeka na odkrycie i patrząc na ogólny zachwyt, coraz bardziej odczuwam lekkie podniecenie faktem, że tak jak bozia nakazała, będę patrzył na ten obraz w kinie. Co za tym idzie, modlę się o publiczność godną, cobym się nie spinał jak tego dnia kiedy na Teksańskiej Masakrze Piłą Mechaniczną (ta jest, byłem w kinie, uwielbiam) jakieś dzierlatki gadały przez niszczące sceny otwierające to wiekopomne dzieło. Serio, podobało mi się swojego czasu, podejrzewam, że podobałoby mi się i dzisiaj. Szczypta prawdziwej historii Ed Geina (co zawsze kończy się lekturą odnośnie panów seryjnych jak Zodiaców (kurde, to też był zajefajny film i innych Mansonów) kapka makabry, psychodela w prześcieradłach i ten brudny klimat odpowiedniego ciężaru. Nie zapominajmy o scenie, która do dzisiaj jest dla mnie zagadką i bang. Lubię Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną. Obie wersje, choć późniejszy prequel serca nie skradł. I Wzgórza Mają Oczy, też były dobre. Swoją drogą, w Teksańskiej Jessica Biel biegała w deszczu, nuff said. Zresztą nie zapominajmy, że Leatherface, Gein to Buffalo Bill z Milczenia Owiec.

kingsmanI kurde, nie pamiętam, żebym odczuwał większą podjarę, poza Batmanami, jakimiś filmami. Niedawno obejrzałem Kingsman, na dwa razy, bo wiecie, w oglądając cokolwiek w pozycji zero (to taka pozycja, że ruszając się w którąkolwiek stronę o milimetr jest już źle) istnieje ryzyko zaśnięcia. Samospełniające się proroctwo, bo kimę odstawiłem o 23, obudziłem się o 2:00, pograłem do 4:00 w sami-wiecie-co, a film skończyłem dzień później. To był zajefajnie dziwny film. Zawierał sceny pokroju Shoot’em Up i masowych mordów marchewką, dziwnie skręcone sceny walk, trochę angielskiego humoru oraz Samuel L. Jacksona, który był mistrzowski. Była też kobieta nie-Bonda i zła kobieta, też nie-Bonda i najbardziej tandetne efekty specjalne wybuchów ever. Nie uznaję jednak tych dwóch godzin za stracone, nope. Całkiem fajna sprawa, lekkie podśmiechujki z maniery superbohaterów i trochę superszpiegów.

fortitudeInna sprawa, że nie mając co oglądać, bo od Gry o Tron stronię. Nie umknęła mi jednak wrzawa spowodowana ostatnimi zdarzeniami w tymże serialu, których co prawda nie widziałem, ale wierzę Internetom bezgranicznie!!11!1 Nie chciała się oddać, a i tak wzięli. I bulwers. Najwidoczniej wszyscy zapomnieli już o Monice Belluci w Nieodwracalnie, czy tamtejszej scenie z gaśnicą, albo cała ta afera to jakiś znak czasów. Szukając czegoś dla siebie sięgnąłem po Fortitude, rzecz dzieje się na Alasce zdaje się i właściwie nie wiem jeszcze o co chodzi, ale kiedy brat zapytał mnie czy zrobiło się jak u H.P.L. fhtang! ciekawość zwycięża, a ja brnę dalej. W odcinek pilotażowy, bo strasznie wolno nic tam się nie dzieje. Zobaczym.

A dzisiaj Mad Maax, zwany przez innych wybuchające samochodziki show. Nie spodziewam się wiele, ale mam nadzieję wyjść ze stopioną twarzą, a w trakcie seansu poczuć się jak mały chłopiec, ze szczęką na podłodze, wowowowowo takie ma być dobre. Bea pewnie będzie chciała po prostu stamtąd wyjść.

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



86 myśli nt. „Co jest grane – what a lovely day

  1. Probabilistyk

    “jakieś dzierlatki gadały przez niszczące sceny otwierające to wiekopomne dzieło” dlatego staram się omijać premierowe tygodnie gdzie tłumy walą drzwiami i oknami, planuję uderzyć za 1,5 – 2 tygodnie (oby mi projekcji nie zdjęli 😉 ).

    Co do gierek to wczoraj zaliczyłem mega miłą niespodziankę z Phantom Breaker: Battle Grounds złapanym na -75% przecenie. Chodzone mordobicie w mangowych klimatach. Miażdżenie pada nigdy nie było tak przyjemne 😉

      1. Probabilistyk

        @Nitek

        Ano, mam masę przykładów gdzie “tempe ch***” zepsuły mi odbiór z projekcji swoim gadulstwem… dobrze, że na ostatnich avengersach głośność była tak podkręcona, że głosy pryszczatych małolatów były mocno zagłuszane. W szkołach powinni wprowadzić obowiązkowe zajęcia z savoir-vivre.

              1. Private_dzban

                @Epipodiusz

                Buractwo w koszulkach z krótkim rękawem to jedna sprawa. Inną jest sprzedawanie piwa w Operze Bałtyckiej (nie wiem jak w innych), co mi nie pasuje w takim miejscu, podobnie jak driny i batoniki. Wino jeszcze ujdzie (pod warunkiem, że to nie z tych leśnych).
                A a przy okazji dziś grajo “Burzę”. SzejkSpir w baletach. “Sen nocy letniej” był udany, więc liczę, że i tym razem będzie zacnie. Idziesz? Bo jeśli się nie mylę to gdzieś w okolicach Trójmiasta stacjonujesz.

              2. Private_dzban

                @Epipodiusz

                No też szczękę z ziemi zbierałem. Dobrze, że cena zaporowa, to nikt się nie zataczał, a sala nie waliła piwskiem.
                Swoją drogą bardziej bym widział browary w kinach. Niektórych rzeczy nie da się (albo jest bardzo ciężko) oglądać na trzeźwo. Taki “Człowiek ze stali” np…. A i siorbanie coli i chrupanie popcornu by nie drażniło. Same plusy.

              3. Private_dzban

                @aihS

                Nie wiem, może film sam w sobie nie zasługuje na baty, a to trochę moja wina, bo przed seansem wykreowałem sobie jego obraz zupełnie inny niż to co zobaczyłem?
                Po niezłych zwiastunach zupełnie nieprzystających do zajawek filmów o superbohaterach, po ciekawej serii Mrocznego Rycerza i firmowaniu „Człowieka ze stali” nazwiskiem Nolana miałem nadzieję na jakiś balans pomiędzy scenami akcji, a skupieniem się na bohaterze. A tu nawet próby odwołania się do idealnego, wg Platona, społeczeństwa tonęły w morzu After Effects.

                ”Spoiler Pokaż

                Za to Costner miał niezłą rolę i nieźle ją zagrał.

              4. aihS Webmajster

                @Private_dzban

                Nie widziałem żadnych trailerów, nie sugeruję się “film twórcy [tu wstaw coś]”, wiedziałem jedynie, że w głównej roli jest obsadzony jeden z moich ulubionych aktorów serialowych i byłem ciekaw na ile sposobów musiał zszargać tutaj swoje nazwisko żeby dostać prawdopodobnie duży worek kasy. Włączyłem na HBO, obejrzałem i byłem pozytywnie zaskoczony.

  2. Revant

    Ja wczoraj obejrzałem film Hanna z 2011, akurat był nadawany w tv. Całkiem fajny thrillerek z dużymi podtekstami a wręcz odwołaniami do baśni braci Grimm. Co dziwne, bo film o dziewczynce szkolonej przez byłego agenta CIA na zabójczynie. Co dziwniejsze, obejrzała go ze mną moja żona, a ona asypia przy wszystkim co ma typowo szpiegowsko/agenciarskie akcje. Warto dodać, że soundtrack był bajerancki, bo tworzony przez The Chemical Brothers. Daje kopa 😀 leciał też Mad Max II, ale tylko go nagrałem bo…jakoś odechciewa mi się tych klimatów jak pacze na ten hajp względem nowego filmu. Nigdy jakoś nie przekonywały mnie pustynne klimaty post-apo. Wolę miejskie dżungle ala I am Legend. Pewnie dlatego grzeszę, lubiąc bardziej klimat przestrzeni w Fallout 3 od NV 😛

              1. Nitek Autor tekstu De Kuń

                @bosman_plama

                to cinema co dzisiaj idę ma strasznie skopaną salę gdzie puszczają MM.
                na samym środku środka jest wyrwa, bo jest tam wejście i ewentualnie trzeba siedzieć po lewej, albo lekko po prawej.
                bezsęsu

                nie zmienia to faktu, że tam pracowałem i to najbardziej skokszona sala pod względem technicznym. tylko te miejsca, ewww

  3. bosman_plama

    Fortitude jest fajne, tylko tak długo idzie w zagadkę, że aż człowiek przestaje być zainteresowany jakie jest jej rozwiązanie. Mnie się nie chciało oglądać dwóch ostatnich odcinków i tak sobie leżą i na mnie czekają.

    Z gier grałem w…. Misia Uszatka, bo przyszła do mnie siostrzenica. Miś Uszatek po angielsku jest jakiś dziwny i nie czułem klimatu. Ale dzieciak klikałby jak opętany, gdyby miał w co, bo za wiele do klikania to tam nie ma. Taka bezstresowa gierka dla dzieci, które u rodziców masakrują swoich starych w Tekkena (szwagier się poskarżył).

  4. lemon

    Byłem wczoraj na Maksie. Dobra rzecz – jak ktoś gdzieś napisał: dopóki ta cała maszyneria pędzi przez pustynię. Uczta dla oka, dla ucha właściwie też. Raczej jednak bez wow. Szkoda, że trzeba wyłączać myślenie, albo od razu przyjąć, że ogląda się fantasy. Poza tym muszę przyznać, że od czasów Sin City nie widziałem bardziej komiksowego filmu. Propsy dla Millera za obsadzenie wielu ról Australijczykami (i Australijkami).

  5. furry

    Ofttop będzie, choć o Wiedźminie, więc jakby nie offtop.

    Jeśli macie jakichś anglojęzycznych znajomy/przyjaciół/kochanki i chcecie przybliżyć im polską kulturę, to parę dni temu został wydany po angielsku drugi tom wiedźmińskich opowiadań, czyli Miecz Przeznaczenia, to znaczy Sword of Destiny. Została więc wypełniona kolejna dziura jeśli chodzi o światowy wkład kultury polskiej. Wcześniej było trochę słabo, bo ukazało się “Last Wish”, a potem od razu saga, zresztą chyba nie cała.

    Jak patrzę na próbkę, to tłumacz jest inny, ale łapie kontekst, rzeka Jaruga to Yaruga, ale Hołopole to Barefield a szewc Kozojed – Sheepbagger. 🙂

    1. lemon

      @furry

      Kurde, macie teraz z Beti podobne awatary i często Was mylę, jak nie doczytam ksywki. 🙂
      Wiedźmin po angielsku dla mnie meh. Przynajmniej połowa uroku prozy Sapkowskiego to język, a to w przekładzie rzadko udaje się oddać. No i tu się nie udaje. Imiona to jedno, ale ciekaw jestem, co tam zrobili np. z “Na pohybel…”. 🙂

      Barefield brzmi dość współcześnie (Pustopole, Gołe Pole) – gdzie mu tam do Hołopola?

      1. furry

        @lemon

        Niestety, wersja demo jest za krótka, żeby zawrzeć tę jakże soczystą wypowiedź:

        Hej, ty tam! – zaryczał, biorąc się pod boki. – Smoku chędożony! Słuchaj, co ci rzeknie herold! Znaczy się ja! Jako pierwszy honorowo weźmie się za ciebie obłędny rycerz Eyck z Denesle! I wrazi ci kopię w kałdun, wedle świętego zwyczaju, na pohybel tobie, a na radość biednym dziewicom i królowi Niedamirowi! Walka ma być honorowa i wedle prawa, ziać ogniem nie lza, a jeno konfesjonalnie łupić jeden drugiego, dopokąd ten drugi ducha nie wyzionie albo nie zemrze! Czego ci życzymy z duszy, serca! Pojąłeś, smoku? (skopiowane z ebooka)

        Ech, pogrywam wieczorami w The Witcher 2 i jednak smuteczek, że nie przenieśli tego do gry.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @lemon

          Skoro tyle tych reklam tam podają to odpowiednio ceny biletów powinny być niższe.

          Pamiętam, że chyba w jakichś BeeFach chciano wprowadzić taki zabieg. Billboardy z reklamami za niższą cenę gry.

          Tymczasem jest jak zwykle. Reklamy są, ceny odpowiednio wyższe.

    1. Iago

      @emperorkaligula

      Ja wiem, że się czepiam, ale..
      Ten “beznadziejny nastolatek” był wzorowym uczniem, kandydatem na olimpijczyka w gimnastyce sportowej i wyróżniającym się uczestnikiem kursu marines. Nie do końca takie zero.
      Scena bójki w pubie też była niczego sobie. Firth wymiatał. A za scenę w kościele Westboro Baptist Church pewnie już ich pozwał. A przynajmniej wyklął 🙂

  6. amonlb

    Urwało mi dupę. A jak słyszę dźwięk silnika na ulicy czuję mrowienie i mam skok obrotów serca.
    Ja pier…. pytanie co będzie dalej. Jak reżyser zamierza to powtórzyć w kolejnej części?
    Planuje chyba dwie jeszcze dobrze mówię?

    Chcę Machinę na wyłączność z takim klaksonem.

Powrót do artykułu