Co jest grane – w poniedziałek w jedną grę zagraj

Nitek dnia 23 marca, 2015 o 9:18    141 

W zeszłym tygodniu nie stwierdzono ani jednej sztuki przewijających się napisów końcowych. Oznacza to jedno, dwie rzeczy. Dopiero w tym tygodniu wychodzi Bloodborne oraz Pillars of Eternity. Dopiero w tym tym tygodniu zacznie się wzmagająca fala rozwodów w Polsce. Trzy rzeczy. Liczbą tą jest trzy.

Nie chcąc narazić się nikomu, rzucę monetą o czym będzie najpierw. Stanęła na boku. W takim razie poznajcie moją nową chwilówkę. Przeglądając wszelkie elektroniczne news-kopie outlety, raz po raz można się natknąć na informację, czy wręcz błagalne pytania o to co z tym Driveclubem w PS+, okrojonej względem wersji płytowej, wersji darmowej dla abonentów usługi online od Sony (tak, wiem). Nie czekając, bo kij wie czy to wyjdzie w ogóle (pewnie nie) zakupiłem swój egzemplarz, bo wszelkim newsom towarzyszyła grafika tak piękna, że zacząłem pożądać. Cholerny ja. Potwierdzam, jest ładnie, potwierdzam, efekty pogodowe głaszczą za uchem powodując mrowienie, potwierdzam, nie spodziewałem się tego, że ciśnie się tak fajnie. Być może moje uwielbienie wynika z tego, że na co dzień stronię od samochodówek, a ostatnie starcie z gatunkiem to rozboje w N4S most Wanted, tym odświeżonym. No, ale cisnę, rzucam wyzwania znajomym, przez co kręcimy wyniki, co chwilę podczas rozgrywanych eventów gra zarzuca wyzwania od innych i choć nie bardzo da się tam wyjechać za pobocze, bo dostaje się kary punktowe odejmujące exp wyśmienitego kierowcy, ale też ograniczające prędkość, tak wygląda, jeździ się dobrze i jest relatywnie tanie. Używane, tanie, Lamborghini do polatania.

Druga sprawa, że ciągle rozbudowuję Koniopolis, moje drugie miasto w Cities: Skylines (doskonałe jest, ale o tym przy innej okazji). Mam już fefnaście tysięcy mieszkańców i po spokojnym początku, zaczynają się piętrzyć problemy, głównie natury logistycznej, ale też zalegające zwłoki w piwnicy dają o sobie znać, kiedy karawany gubią się na asfaltowych pajęczynach. Mam dwie dzielnice całkowicie zalegalizowane, o dziwo nawet przestępczość się trzyma i dużo rond. O tak, ronda. Powoli jest gorzej niż w Tychach czy w Rybniku, ale przez ciągłość komunikacyjną, gdzie pojazdy jeżdżą przez całą trasę, nie znikając magicznie w powietrzu zupełnie z czapy, potrafią się przytkać główne miejskie aorty przy strefach gęstszego zaludnienia. Za to ile ludzi ciśnie metrem czy autobusami. Kampią tam całymi dniami, bo nie nadążam. I uciecha jest fest, nawet z banalnych modernizacji, bo doskonałym burmistrzem jestem.

 1

Z tych dwóch przyszłych premier, obstawiam, że gikz wyludni się już w czwartek, kiedy pudełka trafią do właścicieli, urlopy zostaną zaklepane, a my ponownie skonfrontujemy oczekiwania względem rzeczywistości. Czy Obsidian dostarczy górę zabawy z dzieciństwa, czy będzie pisiąt game breaking bugów, czy gra załata się patchem day one w day one, czy będzie dało się skończyć, czy Minsc nadal ma chomika i czy to będzie to co urodziło się nam w głowach, zanim położyliśmy na tym ręce. Na szczęście jestem wolny od przehajpowania zarówno Pillars of Eternity jak i Bloodbornem, choć sprawdzę obie. Nieznacznie jednak, w moim przypadku, prym wiedzie ta, której mało kto spróbuje, no bo PS4 only. Wszystko dzięki wstrzemięźliwości czytania wszystkiego co popadnie, bo o ile Pillarsy mają delikatną kampanię, tak w przypadku Bloodborne’a czy Mortal Kombat X, który to uderza w kwietniu, można dowiedzieć się już wszystkiego, zanim choćby jedna płyta została wytłoczona. #suabo

I tak zagram w obie, to co się będę. Byle do czwartku. I środy. Rano robiłem przygodę z Butcherem, ale na udręce 2 tak długie się to zrobiło, że nie dałem rady. To i tak miała być już trzecia-pod-rząd-przygoda. Chwilówka.

Dziwne stopy.

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



141 myśli nt. „Co jest grane – w poniedziałek w jedną grę zagraj

  1. true_mayonez

    Ja sobie pogrywam w styxa i endless legend, bo żona trafiła na ciężkiego buga w skyrimie i miała na niego focha przez wekend i miałem dostęp do swojego konta na steamie 🙂
    Styx fajny. Endless jeszcze fajniejszy. A ogólnie brak czasu na wszystko. I jeszcze wiosna prxyszła i zaraz będę musiał kosić. Zapuściłem się w dodatku i biegać nie umiem, wszystko mnie wkurwia i mało co cieszy, czasem to mi sie nawet grać nie chce.,,
    Ale gikza czytam, przeważnie nie mam czasu skomentować, ale sprawia mi przyjemność nadal, więc trzymaj kurs imperatorze.
    Pozdrawiam wszystkich!

  2. bosman_plama

    W ramach obijania się przez weekend nadrobiłem trzy ostatnie odcinki Banshee. I ktoś z robiących ten serial grał chyba w Fallouty (klasyczne), bo jeden zły koleś ewidentnie dostał typowego krytyka z F1 i F2. Tego, gdzie wybucha połowa żeber. A jego ostateczna śmierć wyglądała jak śmierć takiego jednego sierżanta-supermutanta z F1 – wiecie, eksplodująca twarz, wypadające oko, takie tam.
    Swoją drogą jest chyba jakaś moda na oczy w serialach, bo w Gotham jedna laska wydłubała sobie oko, a potem je rozdeptała.

  3. Waldek-Mat

    Pogrywałem leniwie w Shadow of Mordor i Age of Wonders 3. Shadow daje mi sporo frajdy choć również trochę nerwów, gdyż wciąż nie macham należycie szybko palcami po guzikach pada i czasem muszę wiać zanim mnie zakatrupią. Próbowałem pomścić Twoją śmierć Nitek ale ork był wypasiony i w towarzystwie i trza było znów nawiewać. Zresztą zauważyłem, że wyżsi rangą kapitanowie prawie zawsze łażą z wielką obstawą.

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Waldek-Mat

      Mnie ktoś zabił? 😉
      No tak, wyżsi rangą nierzadko otaczają się obstawą składającą się z mniejszych szefów. Dla mnie to było dobre rozwiązanie, bo jak złapie się flow to Mordor robi się ździebka łatwy, a tak obecność wymiataczy w ilości sztuk >1 dodawała walkom kolorytu.
      Motyw z tymi śmierciami i zemstą jest przedni tak ogólnie. Jest taki podobny patent w D3 na konsolach, gdzie w randomowych momentach wpada przech trąbka, kozak, nemesis z adnotacją, że zabił wcześniej jakiegoś tam gracza (niekoniecznie ziomka) i jest fest koksem. Takim co kładzie prędko. Jest szacunek i także frajda.

  4. Private_dzban

    A ja w ramach grania w produkcję, o której powiedziano już za dużo, nadrobiłem House of cards (w czwartym sezonie Frankiemu już tylko kosmici do oszukania zostaną), zacząłem Gotham, kończę pierwszy tom Pieśni Lodu i Ognia i kolejny raz przeczytam Mistrza i Małgorzatę (nie mam na razie dalszych tomów Martina). Dobra gra.

    Przepraszam Beti i resztę left4dedowych stimowców za moją nieobecność, ale siostrze seansu się nie odmawia 😉

  5. Beti

    yyy ona ma strasznie dziwną kreskę między cycuchami. Grafik płakał jak próbował powiększyć jej biust.

    A my jak zwykle zagraliśmy dobrą grę w piątkowy wieczór 🙂 Insurgency też pyknęliśmy i niektóre osoby mocno wciągnęło. Myślę, że to kolejna gra, która dojdzie do piątkowej tradycji (jak już w kłeja nikt nie chce ze mną grać :P)

  6. Croldin

    Ja pogrywam we wszystko co mam na PS4. Napęd w końcu przestał buczeć można w spokoju oddać się na godzinę lub dziesięć. Grana jest FIFA15 (ktoś z Gikzów grywa?), Helldivers (które serdecznie w co-opie polecam), niszczenie Konia w Driveclub i GTA (choć po wczorajszej streamowej dawce mam już chyba trochę dość). Na PC zdarzy się zagrać w Don’t Starve Together ze znajomymi, fajnie jest.

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Croldin

      Bo GTA Heisty są lipnie zaprojektowane i niepotrzebnie rozwleczone. Do tego role są nieskładne i jedne są bardziej emocjonujące od innych przez co inni się fajnie strzelają, a drudzy robią kółka nad jeziorem, co ssało pięty i wiało nudą zamoczonej w mokrym psie. Do tego lipne czekanie między kolejnymi skokami, zamiast wrzucić to w jakąś playliste… nie ma na to czasu! A jak se pomyślę, że musiałbym robić wszystkie skoki od nowa, bo nie ja hostowałem, to krew mnie zalewa.
      Ssało to strasznie, rozgrywka w sensie. No i Gta Menu Online

  7. shani

    U mnie z czasem krucho, praca na weekendzie, wiec z doskoku w Hearthstona pykalem. Z racji, ze sie zawzialem i ani centa nie dostanie odemnie Blizzard, to zbieram monety na jedno ze skrzydel z przygody, juz niewiele zostalo 😛
    500/700 😀 W tym tygodniu bedzie :]

  8. Iago

    Po krótkiej fascynacji Banished (obowiązkowo z modem Colonial Charter, bez niego fascynacja byłaby jeszcze krótsza) znowu zachciało mi się poumierać od głodu, chłodu, szaleństwa i ataków okolicznej żywiny. Czyli odpaliłem Don’t Starve. Uwielbiam tytuły Klei Entertainment – przede wszystkim za styl graficzny.
    Ale umieranie solo nie jest tym, co tygrysy lubią najbardziej. Znacznie przyjemniej umiera się w grupie. Stąd pytanie: jest tu większa grupa posiadająca dostęp do Don’t Starve Together i umierająca tam w miarę regularnie? Zwłaszcza to drugie się liczy, bo kto ze steamowych znajomych posiada, to wiem.
    Edytka: pisane było, zanim Croldin napisał, że lubi z głodu.

  9. Siemion

    A ja tymczasem utopiłem trochę godzin w Hardline, i o ile po becie podchodziłem do tego jak pies do jeża, o tyle pełna wersja jest zupełnie zacna… i bez poważnych bugów. Jedyny większy problem, jaki na razie widziałem to automatyczny reset rundy, gdy właściciel serwera zmienia coś w rotacji map. Skrobnę jakiś tekst jak przetestuję wszystkie tryby (na razie siedziałem głównie na Heist i Blood Money) i trochę popykam innymi klasami niż mechanik.

  10. Revant

    Całkiem miły weekend. Pomalowałem pokój, zagraliśmy się ostro w piątek przy lefciku, a jeszcze bardziej przy Insurgency (Nagash!), pykam sobie w Pokemony SoulSilver (miodzio!) na mądrofonie. Próbowałem co nieco grać w Far Cry 4, ale po godzinie- dwóch mehnąłem. Ładne to, fajnie się strzela, ale jednak bardzo miałki ten kotlet. Za to wciągnąłem się ostro w nowego Dragonball Xenoverse – każdemu fanowi tego anime szczerze polecam. Świetnie zrealizowane sterowanie na klawiaturce+myszce, ładna graficzka i klimat serii Z. Genialny patent na wprowadzenie osobnej postaci gracza, dzięki czemu uczestniczymy w wydarzeniach jako my, a nie wcielając się w któregoś z bohaterów. No i walki – czuć moc oraz rozpierduchę.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @MHT

          Pomyślę nad tym, ale jak sobie przypomnę jak bardzo skorkowało się Koniopolis i to jak w drodze do pracy obmyślałem jak zluzować ruch na wjeździe, oznacza wysoki stopień afiliacji pomiędzy mną a Cities SKylines. Dodatkowo streamy lubią.
          I wiem, że dawno nie było.

          Kiedyś w końcu zrobię jakiś rozkład jazdy, zwłaszcza, że chciałem też ograć drugi epizod Tales from Borderlands w znanej manierze.

  11. Tasioros

    Ja ostatnimi czasy nabrałem chęci na jakąś grę, gdzie to zaczynamy od gościa z patykiem w ręku, by po kilkunastu (kilkudziesięciu) godzinach śmigać w złotej zbroi z mieczem +100 do upier**lania kończyn i rozsiewać “fajerbole” na lewo i prawo. Do tego duży, otwarty świat i jakaś fabuła. Każdy pomyśli: Skyrim! Ale nie, wziąłem się za Risen i jak na razie to jest to! Mimo dziwnych, niczym stopy dzisiejszej dziewczyny ze spoilera, modeli postaci i trochę topornej animacji, pierwsza godzina mnie wciągnęła na tyle, że w pracy myślę, co w grze robić dalej. Czar starych Gothiców powrócił i mam nadzieję, że będzie tak aż do końca.
    Better Call Saul trzyma poziom (choć odcinek 6 do tej pory najlepszy), a i Wikingowie się chyba w końcu bardziej rozkręcą.
    Pillars of Eternity ciekawi mnie bardzo, ale bez urlopu i separcji to chyba nie mam szans na ogarnięcie tej pozycji.
    Wraca mi chęć do grania, idzie wiosna.

        1. Private_dzban

          @Tasioros

          Bardzo popularna konfuzja wśród graczy. Tak naprawdę to większość ukończyła Skyrima, tylko tego nie zauważyła. W tym niżej podpisany. Na szczęście w miarę szybko zajrzałem do dziennika i stwierdziłem, że nie miałem już questów. Po tym się pokapowałem.

    1. bosman_plama

      @Tasioros

      Pierwszy odcinek nowych Wikingów był tak nudny i nijaki, że oglądałem ten odcinek w odcinkach:P. Nawet bitwa wiele nie pomogła, bo cały czas zastanawiałem się jakim cudem angole mogli być tak durni, żeby wpaść na pomysł podzielenia armii na dwie grupy odcięte od siebie rzeką:P.

      1. Tasioros

        @bosman_plama

        To faktycznie było dziwne. Cały czas czekałem na ujawnienie tej niespodzianki, którą kryją tak dziwnym ustawieniem swych wojsk. Jakaż była niespodzianka, gdy okazało się, że żadnej niespodzianki nie było. Ale niby twórcy opierają się na legendach i historii, więc uznałem, że coś takiego faktycznie się kiedyś zdarzyło. Ważne, że wikingowie ewidentnie przywiązywali sporą uwagę do swych fryzur.

  12. furry

    Jejciu, zagapiłem się. PoE w tym tygodniu, a ja taki nieprzygotowany finansowo 🙁 A jeszcze odstawiam żonę&dzieciaki do teściów w niedzielę i wolna chata przez tydzień… Co robić? Chyba wezmę chwilówkę i tydzień urlopu.

    Chociaż nie wiem jak będzie wziąłem dziś wolne, w domu wszyscy chorzy, wiosna przyszła.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @Siemion

          Ten schemat rozgrywki chciał powielić The Order, ale tam akurat połamali bohaterowi kolana i wyszło jak śluz po przejściu ślimaka.
          Gdyby się to udało, ta sama dawka dynamiki, ujęcia, zwolnienia, pierdu pierdu z Maxa, pewnie chciałbym mieć z Order dzieci.
          Polatałbym se po Faveli, ale musiałbym kupować drugi raz :s

          1. Siemion

            @Nitek

            Jedno, co mnie troszeczkę bolało, to to, że Max w całej grze wspomniał tylko raz o pewnej ważnej postaci z poprzednich dwóch części (nie spoiluję, wiesz pewnie, o kogo chodzi)… ale tak czy tak historia była spoko… no i Max ze zgolonymi włosami naprawdę wygląda jak ‘one angry gringo’ (cytat).

            1. Nitek Autor tekstu De Kuń

              @Siemion

              Does he looks like he speaks fucking spanish?

              Odbiór przez pryzmat poprzednich części to poniekąd problem grających. Niebawem powtórka z rozgrywki przy Gwiezdnych Wojnach. Nie wiem jakie były opcje wyboru. Robimy trzeci raz to samo wg. receptury kogoś innego, która nie wiem czy zadziała, chyba nie do końca. Nie znam historii Maxów, ale jednak się komuś prawa do nich zgubiły, czy coś.
              Albo robimy coś po swojemu. Dobrze, że zrobili po swojemu, bo o ile poprzedniczki pograłem raz na część, tak MP3 trzy razy ogarnąłem.

            2. Revant

              @Siemion

              Ale po co miałby więcej wspominać? Każdy kto grał to wie, że tamte wątki zostały dość definitywnie zamknięte. Ja tam cieszyłem się, że jednocześnie dostaliśmy znów Maxa, ale nie takiego jak wcześniej i to w dobrym znaczeniu. Takie kontynuacje to ja chętnie bym ogrywał częściej.

              1. Nitek Autor tekstu De Kuń

                @Revant

                Tak jak wspomniałem to taki paradoks. Chcemy więcej tego samego, zamiast nowego, dojeżdzają nas kotletami, bo boją się zrobić coś swojego. Rockstar się nie lęka i szereg indie studiów przez co obrywa.
                Dlatego dostajemy kotlety i tasiemce, bo są bezpieczne.

              2. Siemion

                @Revant

                Z tym zamknięciem to bym dyskutował, bo wątek innej dość istotnej postaci z MP maślił się przez pół trójki. Bardziej w sumie byłem zaskoczony, że z dwóch osób, o które można było się zaczepić wybrano akurat tą. W sumie ważne, że zadziałało.

                Btw, czy też zawsze mieliście problem z brakiem amunicji? Tzn. w sumie domyślam się, że mnie amunicji brakowało, bo jak odpalał się killcam, to wywalałem resztę magazynka w gościa, aby nacieszyć się ragdollem…

              3. Siemion

                @Revant

                Spoilery z trylogii MP Pokaż
              4. Revant

                @Siemion

                Pokaż
        2. MusialemToPowiedziec

          @Siemion

          Gdyby MP3 reklamowano jako film akcji, to może by dostał Oskara albo dwa. Niestety, reklamowano go jako grę, a niestety gra się dość słabo, jak co 5-10 minut można iść zrobić sobie kanapkę czy herbatkę…

          Tyle razy próbowałem dać mu szanse na ponowną przygodę. Udawało mi się przetrwać kilkuminutowe pitolenie Maxa w garażu i w helikopterze po pierwszej misji. Udawało mi się przetrwać kilkuminutowe jazdę w górę i wsiadanie Maxa do helikoptera w czasie drugiej. Początek Stadionu zawsze mnie załatwiał i już dalej nie mogłem.

          Ale za to w multi się można było całkiem fajnie pobawić.

          1. Revant

            @MusialemToPowiedziec

            Bo Max jest właśnie “filmem” wykraczającym poza typowy film akcji. Pierwsze dwie części były dość noir, więc monologi bohatera to była podstawa fabuły. Trójka chciała zmienić klimat ze śnieżnego/deszczowego na słoneczny, ale nadal zachowując typowe elementy gatunku noir, co uważam właśnie się za ogromny plus. Ogólnie cała trylogia jest dla mnie idealnym “cinematic experience”, a zdecydowaniem lepszym niż crapy, które są tak reklamowane (paczę na ciebie The Order…i kiedyś obejrzę cię cała na tubie)

            1. MusialemToPowiedziec

              @Revant

              Nie, nie. Nie chodzi mi o fabułę Maxa, całą tą stylizacje.

              Chodzi mi o to, że w MP3 jest kilkadziesiąt minut (według różnych filmików na youtube – 3, dochodzące do 4 godzin) cutscenek.
              Cutscenek, których nie można przerwać.
              I za każdym razem jak chciałem w MP3 grać, to nagle gra mówi “czekaj, czekaj, masz za dużo rozrywki, uspokój się, obejrzyj sobie kolejny filmik”.

            1. MusialemToPowiedziec

              @powazny_sam

              Nie idzie o gust, bo sama gra była fajna.

              Tylko szkoda, że jak już się rozkręcałem i miałem chęć wpadać na bullet time do następnego pokoju, to ZONK, nie ma tak dobrze, czas na przerwę i cutscenkę.

              Szkoda że mod wycinający filmiki jednocześnie wycina huda 🙁

  13. Yerz

    Wymaksowałem Castlevanie Lords of Shadow, dobrze się przy tym bawiąc.Ori czeka na patcha, bo tam achievki nie działaja, Zostały 2. CI zepsuło mi wymaksowanego Lords of The Fallen, wprowadzając razem z DLC dwa achievki, DLC niby tanie bo już za 10 zł gdzieś można było brać,a le chyba meh. Podobnie jak meh są DLC do Dying Light. Sprawdzał ktoś Hard Mode?
    Czy tylko po mnie POE spływa? A na nowego Mortala chyba czekam. Komiks pierwszy gdzieś na necie przeczytałem i klimat jest.
    Ponadto to może być pierwsza bijatyka przy której posiedzi się coś dłużej solo, bo jak wiadomo najlepiej się takie ogrywa na kanapowym co-opie.
    #achievewhore

  14. mr_geo

    Hmmm, wychodzi na to że jestem przedstawicielem jakiegoś endemicznego gatunku, bo mi te całe Pilarsy zwisają dorodnym kalafiorem…

    W końcu wyszła nowa baza danych z chińską marynarką wojenną plus jakiś ogarnięty fan dorobił patcha który daje uruchomić Global Conflict Blue 2 na 64bit systemie i od soboty opędzam się od salw CY-302 płynąc przez M. Południowochińskie…

  15. Arachnos

    Ha! A ja w końcu rozwiązałem problem z Mirror’s Edge. Wykrzaczało się co chwila, jakimiś artefaktami pluło. Okazało się, że grzebanie w .ini było owocne. Nie wiem czy to zmniejszenie anizo z x16 na x8, czy przestawienie jakiegoś randomowego efektu nie kojarzącego mi się ze standardowym UE3, ale działa pięknie. Teraz biegam Faith po dachach. Co by to było, gdyby mi ta myśl nie zaświtała podczas gry w Spec Ops: The Line? Ten też crashował cały czas i małe grzebanie w bebechach gry poprawiło wydajność, wygląd i stabilność 🙂

    Grzebanie w plikach gry FTW!!! #pcmasterrace

        1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

          @Iago

          Organizacja pozarządowa. Sam komputer nie był stary, normalnie siódemka na nim śmiga ale trzeba było cofnąć się w czasie do zapisów księgowych z przełomu wieku. Papiery wyniesione gdzieś do piwnicy ale miałem wypalone płytki z backupem dawnego systemu FK. A ten to klasyczny dosowy wynalazek na AFAIK clipperze. No i domagał się środowiska…

          1. Iago

            @brum75

            Właśnie czegoś takiego się spodziewałem po Twoim wpisie – działającego pod DOSem programu księgowego (lub magazynowego, lub pokrewnego). To był chyba najdłużej działający bastion DOSa w ogóle. Tak jak Płatnik ZUSowski był (jest?!) najdłużej działającym bastionem dyskietek…

            1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

              @Iago

              Ano właśnie. DOS + drukarka igłowa to klasyczne stanowisko pracy w księgowości 🙂
              Od dość dawna nie używam dyskietek przy Płatniku ale pewnie jeszcze do czegoś by się przydały. Teraz Płatnik naprawił stare błędy i wprowadził morze nowych. Np. przed transmisją danych do ZUS zasysa sobie jakieś tam dane z netu. W trzech krokach. I prawie zawsze na którymś z kroków jest problem więc trzeba powtarzać. A pamięć ma słabą i nie pamięta że przed kilkoma sekundami poprawnie zassał dane z kroku A i B i tylko na C się wykrzaczył. Więc ponownie ciągnie A by tym razem walnąć błędem transmisji na B. I znowu…

        1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

          @slowman

          Cieszę się Twoją radością 🙂 Muszę przyznać że też byłem lekko rozbawiony sytuacją. I zacząłem sobie przypominać jak to się walczyło o jak najwięcej z tych 640 kilo. Pamietam jak kumpel zdobył sterownik myszki o kilka kilo lżejszy…

Powrót do artykułu