Co jest grane – Pillarsy

Nitek dnia 30 marca, 2015 o 9:13    111 

To był dziwny weekend. Nie pamiętam już, kiedy większość ludzi na Steamie zjednoczyła się pod wspólną banderą i łoiła w to samo. I tak, jedni grali w Pillars of Eternity, podczas gdy inni grali w Pillars of Eternity. Po hipstersku grałem i ja, w dzień, a wieczorami Bloodborne. Tak jawi się kolejny miesiąc przed monitorem.

Nie mi jednak o Pillarsach mówić. Z wielu względów, a najpewniej dlatego, że nie grałem za wiele w BG2 czy Tormenta, dla których jest to fakt nie do strawienia. Handlujcie z tym. Zresztą wiem, że są tacy, którzy na PoE poświęcili już o wiele więcej czasu niż ja, czy nawet mając lekko jeden dzień wolnego, pyknęli 25 godzin na liczniku, trochę nie wiem jak. Sam mam około dziesięć, jednak czym jest dziesięć godzin w morzu minut jakie niewątpliwie na PoE należy poświęcić.

A to questy zadają klina, umożliwiając wiele dróg ich ukończenia, a to wisi nad grającym widmo dwóch znanych potknięć programistycznych – zabugowanej warowni Roedericka (co nie dzieje się wszystkim, mi np. nie, dziwne) na co jednak jest sposób za pięć do patcha, podawany był tutaj, czy błąd niszczący permanentne buffy postaci przez stosowanie dwukliku w inwentarzu. Inną sprawą jest, co pewnie potwierdzi każdy, że mimo ścian tekstu jakich od dawien dawna w grach nie było, PoE wciągają. Relatywnie trudna walka, nawet na średnim poziomie trudności i co chwilę coś, nawet bezużyteczna warownia, trzymają przed monitorem, ale pewnie o tym i o wym napisze ktoś inny w komentarzach, nie?

Dobrze się gra, nawet nie znając wcześniejszych dokonań na poletku cRPG, tak bardzo podobno ważnych. Ma to swoje plusy. Więcej cieszy, mniej rzeczy męczy.

BB_VicarAmelia_Still001-1427392993948_1280wPowyższa bestia z papieru toaletowego (jakże on fruwa podczas walki! Gdzieś tak od 28 minuty), czy też smok z Niekończącej się opowieści, to rzecz jasna Bloodborne, w którego wieczorami pomykam. Co jak co, ale BB należy dodać, że ma fantastyczny design przeciwników. Nieważne czy to szef jakiś, czy zwykły pionek. Naprawdę porządne kreatury. Insza sprawa to rozgrywka, która nie jest niczym nowym, a kontynuacją tematu zaproponowanego przez trzy części Soulsów. Fakt, feeling gry jest inny, przez zwiększoną dynamikę poruszania się postaci, przez co wydaje się, że jest inaczej, ale to i tak nadal to samo. Tłuczenie mobków takich samych w drodze do bossa, farma expa, potków, rozwalanie szefa jakiegoś, kolejne wycieczki do następnego szefa. Można się tematem zachłysnąć po przemieleniu poprzedniczek, czy rodzimego Lords of The Fallen. Co za dużo to niezdrowo, choć i tak bawię się dobrze. Czy zachwyty są słuszne? Wszak gra zbiera wysokie noty, wszyscy piszczą jak małolaty na koncercie Bibera. Ciężko orzec. To jednak nadal dojenie krowy, której z wymion leci zimne piwo i jeśli komuś mało było soulsów (swoja drogą, w tym tygodniu wychodzi najpełniejsza z pełnych wersji dwójki) dostanie repetę.

Czasem jednak lepiej nie znać poprzedniczek, jak w przypadku PoE. Nieznane jest zabawniejsze, co sprawdza się w BB, bo przecież miasta Yhrnham nie znam, no ale. To już było na przestrzeni kilku lat wałkowane mocno. I często.

Poniedziałek, spoiler.

 

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



111 myśli nt. „Co jest grane – Pillarsy

  1. bosman_plama

    Pillarsy spoko gra, pokazuje czym mogą być cRPGi, gdy nie próbuje się ich “ulepszać” w imię wyzajebiszczania wyników sprzedaży. Co w sumie pokazuje czym nie mogą być nowoczesne cRPGi, czyli cRPGi świata dyktatu PKB.

    Ma błędy, ma niedociągnięcia. Ale gdy człowiek staje pod drzewem wisielców by z plimkającą klimatycznie melodią w tle porozmawiać z trupem krasnoludzicy, to klimat rozsadza kartę graficzną, duszę twardego dysku i tę część mózgu, która jest odpowiedzialna za wspomnienia czasów, do których podobno już miało nie być powrotu.

    Niemniej jutro rano będę się czepiał.

      1. bosman_plama

        @Ziuta

        Jest taktyczniejsza. Zmiany sprawiły, że trzeba czarowania i walki uczyć się trochę na nowo. Nie wiem, czy to efekt jakościowy zmian (że na lepsze)m, czy sama inność tego wymaga. Ale dumam nad składem drużyny i jej umiejętnościami i dumanie sprawia mi frajdę.
        Ale może być i tak, że zapomniałem już o podobnych dumaniach przy pierwszym przechodzeniu Baldursa.
        To, co okazuje się w PoE “odkrywcze” to fakt, że nie każdy może być tankiem (tak, to do ciebie przytyk serio Dragon Age). Wystarczy, jak za dawnych lat, odpowiednio osłabić współczynniki u postaci i rozwój oraz walka stają się zdecydowanie ciekawsze.

          1. bosman_plama

            @Ziuta

            Tak, masz rację, tak to wygląda.
            Taktyka w ID? Wszyscy dostają miotające i zarzucają pociskami nadchodzących przeciwników. A tych, którzy dotrą, dobija dwóch tanków na szpicy. Magowie ładują w tych, którzy nie przejmują się zwyczajnymi pociskami (przy czym i tak każdy ma w plecaku ogniste strzały, albo bełty+ cośtam).
            W PoE tak się nie da. W dodatku ponieważ oszczędzają na NPCach, których moglibyśmy dołączyć, nie konstruujesz drużyny marzeń, tylko kleisz ekipę z tego, co masz. I to też jest fajne, choć marzę o drugim tanku.

              1. bosman_plama

                @Wicen

                Chyba tylko przy pierwszym podejściu do Arcanum szczęka mi opadła, jak się dowiedziałem, że popłynę na wyspę, ale tylko jak wywalę 50.000 na okręt.

                Któryś z modów do Fallouta2 ostro podkręcał w nim ceny. Tyle, że równocześnie umożliwiał znalezienie zwłok ruskiego mafioza z jakąś nieludzką ilością kapsli:).

              2. Mnisio

                @slowman

                Ja aby grać magiem w arcanum musiałem się do tego fizycznie zmuszać, a i tak mi jakaś hybryda na koniec wychodziła. Nawet nie tyle, że mag był kiepski, ale magami to ja w prawie każdej innej grze rpg mogę grać.
                No i technologiem też się uzbierało te 50k, nawet wolałem tak, bo się potem o kasę musiałem starać i gra była bardziej wymagająca.

              3. bosman_plama

                @Mnisio

                Gra magiem w Arcanum wydawała mi się zbyt prosta, jednym z podstawowych czarów można było przejść pół gry. A przy tym było mnie zabawy z kombinowaniem. Ale przeszedłem magiem, bo to ułatwiało m.in. zagranie złą postacią i skompletowanie złej drużyny. Najwięcej jednak frajdy miałem inżynierskim przechodzeniem.

              4. Wicen

                @bosman_plama

                Są tutaj też questy które wymagają większych nakładów finansowych (chyba że rozwiążemy je inaczej), ale nadal jest za dużo kasy. Nie pomaga nawet przepieprzanie ich na panie i panów lekkich obyczajów.

                BTW – to jest największy plus PoE – sidequesy – długie, z historią i kilkoma rozwiązaniami.

              5. bosman_plama

                @Wicen

                Rozwiązania rzeczywiście są siłą gry. A zwłaszcza fakt, że nie dostarczają jakiejś szybkiej walącej po twarzy nagrody. Gdy np.

                nie czytać przed Darem Ondry Pokaż

                , choć nie dostałem za to żadnych punktów. Mam wrażenie, że gdy gra nie nagradza punkciorami i transparentami a daje większy wybór, pozwala bardziej wczuwać się w postać.

              6. bosman_plama

                @Matelan

                Tak, reputacja się zmienia. Ale fajne jest to, że nie jest to bombastyczne: “hej, popatrz, teraz Cię polubili” i że dopiero po reakcjach NPCów dostrzegasz, że rzeczywiście coś się zmieniło.
                Uświadomiłem sobie jeszcze jedną ważna innowację (nie taka znowu nowość, ale ważna) – nie można ot tak po prostu kraść przy NPCach:D.

  2. Matelan

    Już 29 a nie 25 godzin! Od końca Twojego streamu jeszcze można było chwilę pograć 😉
    A zanim zacznę dzisiejszą poranną rozgrywkę przed pracą, parę zdań ode mnie.
    Pillarsy są cudne, jedna lepszych, o ile nie najlepsza gra crpg od czasu Baldurów i Tormenta. Są świetne twisty fabularne, jest zacna mechanika walki, jest klimat, są wybory na każdym kroku, są bardzo fajni przyłaczalni npcowie (acz mogłoby ich być troche więcej ;( ). Nie ma się czego przyczepić. Nie pamiętam już kiedy ostatnio miałem tak, że miałem ochotę większość wolnego czasu poświęcić na granie w jedną i tą samą rzecz non stop. A tak tutaj jest 😮

    Z minusów:
    – paskudny, niefunkcjonalny ekwipunek. Na serio go nie lubię i nie rozumiem.
    – na początku gry strasznie mi przeszkadzała mała ilość ‘biwaków’ do noszenia, ale taki pro tip wystarczy podpakowac u każdej postaci atletykę do conajmniej 3-4 i nie ma z tym problemu.

    To tak z rzeczy, które od razu aż musiałem napisać. A teraz idę coś pograć…
    Zabiłem wczoraj czerwonego smoka! 😉

  3. idomes

    W weekend grane były dodatki do Dishonored (RU), klimat tej gry i styl graficzny jest dla mnie absolutnie nie do pobicia. Na razie robię fabularne, “Trials” wziąłem jako ciekawostkę, ale liznąłem pobieżnie, może być z tym masa uciechy. Gdyby ta ekipa zrobiła kiedyś egranizację “Fizjonomiki” Forda byłbym szczęśliwy jak świnia w gnoju.

    Mecz padlina, wysiłek kilku graczy poszedł się paść przez kilku pozorantów, parę nazwisk usłyszałem dopiero w momencie kiedy schodzili z boiska. Sędzia kilka razy się nie popisał, ale nasi i tak nie mieli żadnych pomysłów na prowadzenie gry. Prasowanie koszul było bardziej zajmujące niż ta laga do przodu, strata, odbiór, wybicie na pałę, strata…

    1. creep

      @idomes

      Bo za koncepcję graficzną odpowiadał facet od Half-Life 2. Aż się swego czasu zastanawiałem, czy nie poprosić mikołajki o “Dishonored: The Dunwall Archives” (Ponad 200 stron artworków i tekstów, wszystko pięknie wydane w twardej oprawie – dostępne na Amazonie).

          1. creep

            @bosman_plama

            Wachlarz dostępnych “głośnych” działań jest nawet szerszy niż tych cichutkich, więc…
            Pamiętam film na YT, gdzie demonstrowano taką oto akcję:
            1. Duży zły człowiek celuje w bohatera z dużej złej broni. Naciska spust.
            2. BUM! Pocisk opuszcza dużą złą lufę.
            3. Bohater PYK! Zatrzymuje czas…
            4. …i wchodzi do głowy dużego złego, przejmując nad nim kontrolę.
            5. Krok po kroczku, idzie dużym złym kilka kroków, wyprzedzając pocisk.
            6. Zatrzymuje go idealnie na trajektorii pocisku.
            7. PSTRYK! Czas płynie znowu.
            8. Duży zły człowiek zastrzelił sam siebie.

            Nigdy tego nie wypróbowałem, preferowałem bowiem cichutkie rozwiązania, niemniej — mieli fantazję chłopaki.

          2. idomes

            @bosman_plama

            Jest skradanką jeśli chcesz, żeby taka była – grając Corvo faktycznie starałem się możliwie bezkrwawo działać, ale Daudem przyjąłem inną metodę i do oporu bawię się wszystkimi zabawkami jakie dostaliśmy. Zresztą celuję w acziwek za high chaos. W ogóle świetna sprawa, że grając właśnie tą drugą postacią czuć różnicę w ruchach, Daud, mam wrażenie, jest bardziej “okrzepnięty” w tych mocach.

  4. Revant

    W ten weekend miałem drugie spotkanie remontowe z pomalowanym niedawno pokojem. Czytaj – kładzenie paneli 😉 całkiem sprawnie poszło, ale kolana napierdzielały równo. Za to w trakcie walk ze starym kompem znalazłem dysk twardy, który uwalony został przez (chyba) starszy od niego dysk. Bo kto widział, aby 80gb seagate na ATA spowodował bad sektrory na o wiele nowszym 500 gb samsungu sata. Anyway, pamiętając, że zepsuty dysk był niczym czarny na pasach, postanowiłem go jednak przetestować w nowym kompie. Damn, zadziałał! mimo co 5 minutowego alertu ze strony windowsa na temat zagrożenia utraty danych z tego dysku, śmiga i bez problemu zainstalowałem kilka gier oraz spokojnie w nie grałem bez jakiegoś “zniknięcia” całego hdd. Jak miło dostać za darmo 500 gb przestrzeni! 😀
    Z innej beczki – kupiłem na #muvessie borderlandsy 2 i po godzinie spałem przed monitorem. Naprawdę jest to takie dobre? ładne to tak, ale gameplay i fabuła nie porywa…pewnie w coopie byłoby lepiej. Ogólnie to meh. Więcej czasu spędziłem przy pilarsach, choć nadal waham się z zakupem. Dziękuwa za to ekpie piątkowej! Zwłaszcza za jednoczesną grę w insurgency i rozmawianiu o stanie dzisiejszych rpgów 😀

    1. Arachnos

      @Revant

      Heh, ja miałem sobotę z panelami. 😀 Co do Borderlands “I feel your pain”. Dwójkę mam już od dawna i nabite 30+h, ale bardzo mnie nudziło. Nie wiem co mnie podkusiło do kupienia jedynki goty za 8pln. 😛 No ale ja sobie tłumaczę tak: to jest takie diablo tylko z widokiem FPP i futurystycznym klimatem. Powiem, że ta “świadomość” zmienia patrzenie na grę. Jak podejdziesz do tego jak do FPSa to masz zagwarantowane ziewanie.

        1. Arachnos

          @Revant

          Te dziwactwa to ich lore właśnie. Rzeczywiście nie twój klimat widocznie. Dla mnie największą bolączką była tragiczna mechanika strzelania. Szczególnie nieprzyjemne, bo jestem maniakiem FPSów i staram się mieć wszystkie lepsze tytuły z tego gatunku. Co do grania z innymi, to mnie odrzuca w grach jak Borderlands, bo każdy biega za swoimi questami, a nie chce mi się “umawiać” na granie z kimś. Niestety nie mam komfortu wybierania sobie kiedy będę mógł pograć. A i rada co do Borderlands 2 – NIE GRAJ ZERO!!! To jest chyba najgorsza postać. Jego skill jest zupełnie bezużyteczny.

              1. powazny_sam

                @bosman_plama

                Po to co w innych “diablopodobnych”, aby dps był o jeszcze ciut ciut większy niż ten poprzedni najlepszejszy 🙂 Niewątpliwie najlepiej się to sprawdza w drużynie, gdy można się pochwalić koledze tą nową super wypas spluwą która właśnie ci wpadła w łapki i łaskawie oddać mu poprzednią pukawkę.

          1. furry

            @Arachnos

            Co znaczy dziwaczna mechanika strzelania?

            Niestety, każdą broń trzeba przetestować, niektóre w statystykach wyglądają przyzwoicie, a jak przyjdzie co do czego, jest słabo. Jest to trochę powiązane z marką, ogólnie niektórych marek lepiej unikać, ja lubię Jakobsa, zwykle unikam Dahla i Hyperiona. Są bronie, które zaczynają strzelać celnie dopiero po jakimś czasie od naciśnięcia spustu (!!!). Często także dobra “niebieska” broń jest o niebo lepsza od “pomarańczowej”. Ale za to jest multum (naprawdę niespończona ilość) kombinacji i może po jakimś czasie dobierzesz coś, co ci pasuje. Tak samo z granatami, ich efekty są naprawdę przedziwne i najlepiej testować różne na różnych przeciwnikach, najdroższe niekoniecznie są najlepsze.

            – Dubeltówki często mają słaby magazynek, na 3-4 strzały, ale można znaleźć coś naprawdę dobrego (obrażenia od wybuchu), tylko trzeba wtedy dużo skakać i ganiać.
            – Karabiny (rifles) są dla mnie bezużyteczne, za wolne i za długo się przeładowują.
            – Lubię pistolety, rewolwery które strzelają tak szybko, jak szybko naciskasz LPM.
            – Gdy znajdziesz dobrą snajperkę, to gra stanie się o 50% przyjemniejsza, nawet nie musi mieć dodatkowych obrażeń od żywiołów, tylko duże obrażenia lub seria w zoomie. Wtedy sens ma celowanie i punkty za obrażenia krytyczne, zwiększające badass rank.
            – Podstawa to znaleźć coś z dobrymi obrażeniami od żywiołów (ogień lub kwas), jak grałem gunzerkerem, to miałem dwa SMG z różnymi typami obrażeń – fun, fun, fun. Obrażenia elektryczne do niszczenia tarcz są chyba przecenione, wolałem kwas – efekt ten sam, tylko szybszy. Za to warto niszczyć beczki “z prądem”.
            – Jak załapiesz, jaka broń ci pasuje, pakuj w rozszerzenia magazynka (Storage Deck Upgrade) – z czasem potrzeba dużo eridium, więc lepiej rozbudowywać trochę 2-3 bronie, niż jedną na maksa. Plus granaty i objętość plecaka.
            – Wyrzutnie rakiet strasznie spowalniają, stosuję tylko na bossów i na pojazdy.

            1. Arachnos

              @furry

              Dziwna, znaczy nie da się “wyczuć”. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Czułem się jakby moja postać miała parkinsona. Z tego co wiem, to też “dobrość” klasy broni jest zależna od klasy postaci. Każda postać ma jakieś tam preferencyjne pukawki. W rękach jednej postaci shotgun jest z dupy, a innej już sieje zagładę. Przynajmniej tak to czułem.

              1. furry

                @Arachnos

                Może, nie ogrywałem wszystkich postaci, ale… z jednej strony nawet grając Axtonem nie radziłem sobie z karabinami, z drugiej gunzerkerowi jakoś naturalnie przychodziło trzymanie SMG w obu rękach. Zresztą na początku chyba każdy strzela jak lama, celność przychodzi ze zwiększaniem poziomu, naprawdę duże znaczenie mają parametry broni, większość ma absurdalnie niską celność. Dodatkowo bonusowe punkty z baddas rank pakuję w damage i accuracy, jeśli się da.

                … i dlatego zawsze twierdzę, że Borderlandsy mają w sobie dużo z RPG, no może z hack’n’slashy, czyli faktycznie takie Diablo 🙂

              2. Arachnos

                @furry

                I właśnie dlatego Borderlands ma skopaną mechanikę strzelania z punktu widzenia fana FPS. Problem w tym, że dając FPP daje się do zrozumienia, że masz jakąś kontrolę nad bronią. W Borderlands nie masz właściwie wiele wspólnego z tym czy trafisz, bo po wycelowaniu broń może walnąć w kosmos zamiast we wroga. Nawet przy snajperkach miałem takie akcje, co w ogóle jest wg. mnie niedopuszczalne.

              3. furry

                @Arachnos

                Zawsze uważałem to za element kreacji świata – na Pandorę trafia mnóstwo broni kiepskiej jakości, trzeba się przez ten złom przekopać. Ale podoba mi się to, że często używam pistoletu czy rewolweru, rzecz w innych FPS niespotykana, chyba że skończy się amunicja. A różnice jakości i w snajperkach są kolosalne, ja to uważam za zaletę. Te, w których luneta “pływa” sprzedaję od razu, ale czasem mam dwie naprawdę dobre i nie mogę się zdecydować, a każda jest inna, jedna duże obrażenia “klasyczne”, inna np. serię i kwas.

                @Zwirbaum: no tak, rozpędziłem się, jak mówi ostatni punkt:
                Weapon proficiencies do not exist in Borderlands 2; comparable effects are gained through skills, class mods, and Badass Rank. 🙂

    2. Redook

      @Revant

      Borderlandsy 1 przechodzilem sam, przedarlem sie tez przez 2 DLC i mialem zdecydowanie dosc.
      W dwojke gralem w coopie z jedna osoboa i niestety meczace to jest dalej. Szczegolnie jak co krok trzeba sie przebijac przez hordy mobow. Nawet jezeli przed chwila przeczyscilo sie ta sama miejscowke. Nie wiem w sumie czy bedziemy mieli sile do tej gry waracac. No i jeszcze to popsute wzgledem jedynki UI. Chociaz na plus zaliczylbym lepsze prowiadzenie historii.

  5. furry

    No to se k(cenzura) pograłem…

    Zaraz na początku gry, gdy próbuję wejść do Gilded Vale, gra wychodzi z siebie. Nie jestem sam, z tego co piszą ludzie w internecie może wymagać tych 4GB RAMu, więc pewnie dlatego musi być system 64 bit. Pewnie miejscówka jest tak olbrzymia…

    Następną godzinę spędziłem na stawianiu do pionu linuksa, który leżał na dysku nieużywany chyba od listopada, a teraz akurat raczyły się zepsuć sterowniki nvidia. Miło spędzałem czas na tym pożytecznym zajęciu, aż zrobiła się pierwsza w nocy i poszedłem spać.

    Chyba ze to problem z tłumaczeniem, zaczynałem grać po polsku, ale szybko zmieniłem zdanie, napisy mam angielsku, ale na mapie świata zostały polskie nazwy 😀

    1. Goblin_Wizard

      @furry

      Ja gram na 32-bitowym W7 i nie mam żadnych problemów. Windoza pokazuje, że mam 3,53GB ram i wystarcza. Sypie Ci się z innego powodu. Mi się sypała wcześniej gra w przypadkowych miejscach i przyczyną było, jak się okazało, przegrzewanie się mostka północnego na płycie. Od momentu jak umieściłem na nim wentylator wszystko śmiga stabilnie.

  6. Daimonion

    Trochę się boję Słupków z Eternitu, bo – podobnie jak Nitek – miałem problem z Baldurem. No i wszyscy się jednomyślnie zachwycają, a to już wygląda na spisek. To serio serio jest takie dobre? Naprawdę ma fabułę? I nie trzeba zbierać odłamków?

          1. Daimonion

            @bosman_plama

            Najwięcej naskradałem się chyba w Fallout Tactics i chwalę sobie, jako że nie sprawiało to wrażenia sztucznego wydłużania rozgrywki. Dialogi, opisy… To good to be true:) Podejrzewam, że prędzej czy później w to zagram, a Wasze opinie sprawiają, że prawdopodobieństwo gwałtownie wzrasta. Brak odłamków… Za sam brak odłamków należy dać szansę tytułowi…

              1. Nitek Autor tekstu De Kuń

                @slowman

                Trochę się z Was, PCMR, śmieję teraz, przyznam szczerze.

                To będzie ten moment roku, kiedy przypomnę o moim koledze, którzy PRZESZEDŁ Skyrima nie wiedząc o możliwości biegania. Tak, konno także szedł i dziwił się, że nie ma różnicy w prędkości poruszania się.
                (odhaczone w 2015)

      1. Daimonion

        @idomes

        Właśnie boję się “staroszkolności”, bo nawet Tormenta przeszedłem tylko ze względu na fabułę, a gameplay mnie odrzucał. Niestety, wyjątkowo późno zacząłem karierę gracza, więc legendy RPG były już wówczas nieco archaiczne. No ale Słupki zrobił Obsidian, a nad tym faktem nie mogę wprost przejść obojętnie… (choćby z trzech powodów: KOTOR2, NWN2, Alpha Protocol).

          1. Daimonion

            @slowman

            Ja zagrałem w to przez przypadek i od tamtej pory stałem się wielbicielem cRPG. Ta gra odmieniła moje życie, zredefiniowała mój charakter, ulepiła na nowo z rozpadnięcia… Długo by opowiadać! Tak długo, że mniej czasu zajmie Ci przejście tej gry.
            Uff… Wincyj hajpu nie umiem ze siebie wykrzesać…

            [edit] Akurat za Maską Zdrajcy nie przepadam (za pewien upierdliwy mechanizm, który zmusza do pośpiechu, a także za rozczarowujące potraktowanie towarzyszy z podstawki). No i mam poważne wątpliwości, czy granie w Maskę bez znajomości podstawki to dobry pomysł.

          2. Garett

            @slowman

            Ja uważam, że jest świetne. Najwierniejsze przeniesienie DnD 3,5 na pc jakie powstało. Dodatki są dużo lepsze od podstawki Mask of Betrayer epicka przygod (tzn. na okolicach 20 lvl i górę) ze świetną fabułą, a Storm of Zehir wprowadza handel i generalnie zabawę w kupca (co można pominąć, tzn. robić w stopniu minimalnym bo jednak do pociągnięcia fabuły dalej jest potrzebne) plus najlepszy system craftingu w grach opartych o mechanikę DnD, można sobie zrobić co tylko dusza zapragnie i nie trzeba się piredzielić ze zmienianiem postaci i wkładaniem wszystkiego co potrzebne do stanowisk roboczych (tak jak to jest w podstawce).

            1. slowman

              @Garett

              I mnie namówiliście. Nie jest to jakieś straszne, ale co najmniej trochę bardziej wolałem, kiedy podnosząc broń w ekwipunku było słychać dźwięk z nią związany i ikony zaklęć były bardziej minimalistyczne. No i wiadomo co ręcznie malowane było ładniejsze od trójwymiarowego.

    1. Wicen

      @Yerz

      Trudno powiedzieć czy jest można być na wskroś złym/dobrym – ale przy takich złych decyzjach nic nie tracisz – po prostu zdobywasz taką reputacje (jest szereg czynników, takich jak okrucieństwo, agresja, pasja itd) i mieszkańcy miast mogą się Ciebie bać itp. Każdy quest możesz rozwiązać w taki sposób.

    2. Ulv

      @Yerz

      Kontent tracisz nieustannie. A to się okazuje, że robiąc coś dla jednych obrazisz na siebie drugich i zamiast questów dostajesz strzałę od nasłanego zbira, a to masz trzy opcje dialogowe, każda o czym innym, każda w inną stronę, a poza tymi trzema masz jeszcze dwie, których nie widzisz, bo jesteś za mało inteligentny i niezbyt stanowczy 🙂 Zła drużyna jest, przypuszczam, do zrobienia, inna rzecz, że jak pisał Wicen tym, jak grasz, budujesz sobie reputację, co przekłada się na zachowanie enpeców w lokacjach i zdaje się na dialogi. Nie wiem czy na samą dostępność questów.

  7. Mariosgh

    Bardzo żałuję, że nie mam czasu i nie mogę zagrać w najbliższym czasie w PoE. Ale cieszę się, że gra sprostała oczekiwaniom i skoro ludzie bez wahania porównują ją do BG i Tormenta to musi być świetna. Swoją drogą, pytanie do ludzi, którzy pograli trochę dłużej. Jaki jest klimat tej gry? Bliżej jej do BG czy Tormenta? Wcześniej byłem przekonany, że to będzie Baldur’s Gate 3, ale po obejrzeniu 2,5h gameplay’a mam wrażenie, że to takie coś pomiędzy. Nie jest tak kolorowo i epicko jak w BG, a jest bardziej tajemniczo, mrocznie. Ciekaw jestem. Walka mi się strasznie podoba, mam tylko nadzieję, że do końca będzie trudno. Zwykle jest tak, że jak już się rozgryzie mechanikę to od połowy gry się robi za łatwo.

    1. Goblin_Wizard

      @Mariosgh

      Co od mechaniki to np. wczoraj odkryłem, ze najlepiej żeby postacie walczące wręcz miały tylko broń jednoręczną i drugą rękę pustą. Dostają wtedy +12 do trafienia (albo nie dostają kary za coś w drugiej ręce – zależy z której strony spojrzeć) i o wiele częściej sadzą krytyki. Ewentualnie można tą jedną broń wziąć w lewą rękę i wtedy w czasie walki najpierw przeciwnik dostaje z pięści, a później normalnie z broni (przy czym nie tracimy bonusu do trafienia). Nie wiem czy to błąd czy tak ma być, bo miałem wrażenie, że tylko pierwszy cios na początku walki jest podwójny (tzn. pięść + broń), a następne ataki wykonywane są już tylko bronią.

Powrót do artykułu