Co jest grane – łowca upolowany

Nitek dnia 3 listopada, 2014 o 9:49    133 

Przez weekend walczyłem. Choć z dwoma różnymi tematami, tak miały element wspólny. Evolve. Jeden z tych fragmentów końcówki weekendu okazał się gratką nie lada.

Mam tak, nie do końca rozumiem dlaczego, że jak coś w kompie nie bangla to nie potrafię odejść od tematu obojętny. Ba! Potrafię spędzić z zagwozdką niezliczoną ilość godzin, najczęściej doprowadzając do jakiegoś spektakularnego finału, nierzadko przez mocno nietuzinkowe rozwiązanie. Evolve. Klękło podczas streamu z jakimś irracjonalnym kaszelkiem kiedy niebo spadało wszystkim na głowę. Tylko podczas streamu, bo bez niego jak nóż w masełko, tak płynnie. Problem bez solucji, a historia jego rozwiązania dość zawiła. Dziwnym nie jest, że natura szperacza, tak długo uśpiona,  za solucją niekomfortowej sytuacji wzięła górę i zacząłem szperać. Dzięki temu po 10 miesiącach od modernizacji komputera odpaliłem Intel Quick Sync Video, który myślałem, że mam, że działa gdzieś w tle. Nie działał. Zaczął. Sprawdziłem naręcze softu do streamowania, typując chałę i te bardziej doskonałe, płatne i bezpłatne.

Kolejne problemy. Na bezpłatnym działa dobrze, wywala program po chwili streamowania. Opcja płatna nie ma tego wcale w podstawowym swym wariancie, ale już w kliencie lżejszym jest, ale po chwili zamuła i klękają narody. Kombinacji bez liku, walka trwa. Koniec końców okazało się, że quick sync w przypadku streamowania Evolve jest rzeczą obligatoryjną, zwłaszcza jeśli widzowie chcą oczy cieszyć jakością nieskalaną. Zrobiłem to. Po jakichś sześciu godzinach walki, po testach na alternatywnym kanale i, co najważniejsze okazało się dla sprawy, po aktualizacji BIOSa zaczęło działać należycie. Tak, kurna.

evolveDebil powie jeden, formatowałbym powie drugi. Sęk w tym, że ubawiłem się alfą Evolve jak dawno tego nie czyniłem. Czterech śmiałków, bestia na sporawej miejscówce, dystylarni czy tamie, nieprzychylna flora i fauna oraz garść gadżetów. I pierdyliard loadingów, że o matko bosko. To jak sprawuje się ten asymetryczny multi, 4v1, tak bardzo dmuchane w okowach internetu. Dobrze, kurde.

Nie wybieramy postaci jako takiej, jedynie układając kolejność i priorytet, który warunkuje ich kolejność. Nie do końca zrozumiałem na czym rzecz polega, ale i tak zawsze grałem kim chciałem. Bestią, bo taki jestem fest Koń. To zaraz, bo przecież wszyscy grają z ziomeczkami. Też grałem jeden dzień. Był |R|E|D| któremu neta ktoś urwał, był fl0dA i było dwa razy bardziej w pytkę niż samemu. Choć w pojedynkę siłą rzeczy chyżo nawiązuje się współpraca między łowcami, tak granie ze znajomymi, jak zawsze, dodaje uroku. W całym tym kisielu można trafić na rundy emocjonującej walki między czterema śmiałkami uzupełniającymi się nawzajem posiadanymi zdolnościami i mocno przypakowanemu goliatowi. Zadaniem tych pierwszych jest ubicie tego drugiego, zadaniem stwora pozbycie się adwersarzy, tudzież przyspieszony kurs szybkiej ewolucji do poziomu nad koksa i zniszczenie mega-ważnego-obiektu w jakimś tam miejscu mapy.

evolve-jan-first-look-screenshot-1Człowieki to szczwane bestie, jedzą błoto określając ciepłotę pożeranej masy, by stwierdzić kiedy bestia i w którym kierunku goliat podążał. Obserwują też otocznie, niczym Aragorn, na podstawie zrywających się do lotu ptaków wiedzą gdzie jest On. Albo gdzie był. Stanie w miejscu to niechybna śmierć. Do tego zabawki, apteczki, pułapki, osłony, harpuny przygwożdżające kreaturę w jednym miejscu, kopuła z pola siłowego tworząca w okolicy arenę potyczek. Dobrze wykorzystane przechylą szalę zwycięstwa na ich stronę, bo choć rozmiarami ekipa nie grzeszy, w kość dać potrafi równo.

Co innego stwór. Początkowo mało rozgarnięty, ze zdolnościami jakie wybierzemy spośród niezbyt imponującej palety. Cztery zdolności, zgodnie z zapowiedziami, po 3 poziomy każda, a my ledwo trzy punkty. No ale, możemy podjeść zwierzątek na mapie i kiedy brzuch pełny, skitrać się w krzaczorach, by zawstydzić Darwina i wyewoluować na wyższy poziom, zgarniając trzy dodatkowe punktu na skille. Poziomy są trzy, a kiedy osiągniemy ten najwyższy, ostatnie starcie za rogiem, bowiem łowcy czają się wtedy wokół punktu, który należy zdezintegrować. Umiejetna bestia od samego początku może sprawić problem. Co z tego, że myśliwi mają psa, węszącego trop. Poruszając się w rzece nie tylko pachy mieć będziemy czyste, ale także nasza woń pozostanie sprawą mocno intymną, przez co będziemy niewykrywalni. Zbyt dużą ilość hałasu zniwelujemy skradając się, przez co nie spłoszymy ptactwa, dzięki czemu w ukryciu zostaniemy dłużej. W sam raz by uknuć zasadzkę na niczego nie spodziewających się tropiących. By na końcu, w tym ostatnim starciu, przegrać z kretesem, true story. Tyle mi brakło, tyle. I jeszcze kurde ten deszcz czy ostry śnieg i walące się drzewa, pany!

evolve2221Wszelkie nasze uczynki idą w kolejne unlocki. Tam czają się lepsze statystyki, nowe skórki dla postaci czy zupełnie inne ich modele, czy kompletnie nowe stwory m.in. Kraken. tych finalnie ma być trzy, klas postaci jeszcze kilka, dojdą kolejne mapy, a i jakieś inne tryby mają się pojawić, choć chyba nie miały. Ciężko rokować sukces Evolve. Jak ktoś słusznie napisał w internetach, teraz grają wszyscy, później tylko ci co chcieć będą. I tak pewnie będzie. Zdarzają się rundy po dwadzieścia minut, widziałem jak Goliat padł w minutę trzydzieści. Dużo zależy od graczy i życzę zawsze ogarniętego potwora, wtedy jest konkretna zabawa. Nie zmienia to faktu, że naprawiłem komputer, pograłem w Evolve godzin naście i w obu przypadkach byłem zadowolony z siebie. Że łowcy robili w gacie w ostatnim starciu, gdzie nie wiedzieli i mieli wątpliwości czy gdzieś w ogóle na mapie czyham, że komputer działa tak bardzo, wow.

Całe szczęście, że alfa na PS4 klękła i nie działała wcale. To oznacza, że przedłużono czas trwania do jutra. To oznacza, że dzisiaj będę siał terror na tamie wyzierając z ciemności. Całe szczęście, bo bawiłem się świetnie. Brakuje mi tylko jakiegoś przycisku, żebym mógł ryczeć przeraźliwie, ale zgłoszę, albo będę darł się na czacie.

evolve-8232Taki był to weekend. Wracają strumyki w normalnych porach, czy też bez. I jadziem do przodu. gdzieś w tym tygodniu pooglądamy Call of Duty, tylko niechże ta alfa się skończy, bo inaczej to tak przykro. A potem… wiecie, piątek, zimnych pięć i takie tam. Byle do piątku.

Spoiler! Pokaż

Czytaj, komentuj, udostępniaj

Tak, to notka pod spam, proszę.

 Reflink do ceny Evolve, kliknij by mnie wesprzeć.

Dodaj komentarz



133 myśli nt. „Co jest grane – łowca upolowany

  1. MusialemToPowiedziec

    Czyli niecałe €6 może być dobrze wydane?

    Sam nie włączałem, bo strach opiniami “się ścina” i “optymalizował zespół R* od GTA4”, a i PD2 się chciało trochę Haloweenowych rzeczy wydropić.
    Ale albo Steam, albo mój internet w weekend średnio pracowały, bo co chwilę nas rozłączało i nie dało się grać 🙁

      1. MusialemToPowiedziec

        @Nitek

        Bład na indonezyjskim Steamie, w cenie preordera pomylili się o jedno 0.

        Były nerwowe poszukiwania sprzedawcy i w ogóle. Fajna zabawa “zdążę, czy nie” 😛

        Fajnie też się patrzyło jak cena spadała u takich odsprzedawców. Najpierw 10 kluczy z TF2 (jeden klucz, niecałe €2), 9, 7, 5, 4, aż do 3 spadło. A jak błąd się skończył kilka minut później, to cena znów szybciutko w górę.

              1. MusialemToPowiedziec

                @Nitek

                Nie tyle pokuta, co taki mik, że takie gifty mogą dostać bardzo szybko informację “nie można wymieniać ani aktywować z innymi regionami niż region zakupu”, przez co trzeba natychmiast grę aktywować.
                Jak dobrze pamiętam brałeś poprzez Mindiego Valiant Hearts bo był błąd na Rosyjskim Steamie – w dzień albo i kilka godzin gifty mogli tylko wymieniać i aktywować osoby z Rosyjskim IP – jakbyś od razu nie włączył to byś został z nieużywalną ikonką w inventory, a nie grą.

                Tak to bym wziął z 50 kopii i na jakiś allegro po 50 złotych sprzedawał.

                @Probi: Z tego co się orientuję, tuz po naszej wymianie/w jej czasie błąd został naprawiony.

              2. MusialemToPowiedziec

                @aihS

                Będę pamiętał, że zawszę mogę napisać “Aihs, mam dla ciebie GRĘ ale z region lockiem i nie dasz rady go używać, a nawet wziąć do swojego steamowego plecaczka, należy się €6” i bez problemu dostanę 😛

                To jak znów coś takiego będzie, mam rzucać popupa na Steam-Grupie, a wy sami będziecie szukać odsprzedawców czy coś?

              3. MusialemToPowiedziec

                @Nitek

                To byłby w dalszym ciągu gift z Indonezji – jakby to było w polskim Steamie, to bym tyle nabrał, że ho ho.

                A przy okazji, ta alfa mi popsuła widzenie świata, bo już grę miałeś na końcie Steam, więc myślałem, że akurat Koń już swoją kopię załatwił…

  2. Kawira

    Gierka bardzo zacna, a i nawet jakoś bugów nie uświadczyłem. Też mi się srogo spodobało granie bestią, bo jest piekielnie intensywne. Zgubiłem ich? Może siedzą mi na dupie? Czy zdążę z ewolucją? Wczoraj miałem taką partię, gdzie przez cały 1 poziom byłem krok przed nimi, ale w złym momencie dorobiłem sobie mocy i jak już na mnie siedli, to nie było zmiłuj. W końcu zamknęli mnie gdzieś w środku dżungli i tyle było z imprezy.

  3. aihS Webmajster

    Napatrzyłem się na to Evolve, dzięki Koniu miałem okazję analizować klatka po klatce 😀 i mam zastrzeżenia co do siły potwora. Jest stanowczo za słaby. Wszystkie porażki myśliwych wynikają tylko i wyłącznie z ich własnej niekompetencji.

    1. Kawira

      @aihS

      Wydaje się. Mi też ciężko szły walki, wygrałem może z 2 razy, ale potem trafiłem na gościa w Krakenie. Sklepał nas tak, że myślałem, ze to potwór OP. W następnej rundzie wziął Goliatha i skończyło się jeszcze gorzej :D. Ja tam na razie tylko ucieczkę dobrze ogarniam, rzadko ginę przed last stand.

      1. Nitek Autor tekstu De Kuń

        @Kawira

        Chciałem wrzucić ostatnią rundę z wczoraj, gdzie przez całą rozgrywkę mnie nie widzieli, tak się skradałem. Wyewoluowałem do poziomu trzeciego i zacząłem ich wabić ptactwem i ogólnym rozgardiaszem. To przyszli, dostali wpierdololo i poleciałem niszczyć power relay. Tyle że nie wiem czemu zaczęli się podnosić i dobiegli mnie przy punkcie i złoili po pietach. Tyle brakło!

        Niestety coś się wyjebało z zapisem na twitchu i tej rundy nie ma :s

        1. Kawira

          @Nitek

          Goliathem można robić bardzo fajne tricki :P. Ja raz na tej mapce z elektrownią zeskoczyłem z klifu idealnie do jaskini. Mega odległość i łowcom trochę zajęło ogarnięcie co się stało :D. Tak btw trochę szkoda, że nie napisałeś więcej o florze i faunie, bo imo ma bardzo duży wpływ na granie łowcami. Zdarzają się spowolnienia pościgu, bo np ślady biegną przez rzekę z pseudokrokodylami, albo ktoś wpadnie w mięsożerne roślinki Potwory za to kroczą niczym bogowie i tylko ludzi muszą się obawiać.

  4. Revant

    Damn, son, przeglądam wymagania nowych tytułów i wszędzie dx11only :/ nie ma bata, na nowy rok lecę z nowym sprzętem. Anyway, Insurgency zakupione i troszkę ograne. Fajne, choć tempo zalatuje tutaj bardziej beefem niż ro 🙁 ładna jest za to. nocne misje mega, leziesz z noktowizorem, flara i już masz permanentnego flashbanga w danym miejscu ^_^ fajny feeling broni, choć brakuje mi tutaj liczenia nabojów w komorze, jak bywało w ro 😉

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Revant

      Liczysz naboje w komorze w RO? Damn.
      To trochę inny typ rozgrywki niż w RO, fakt, ale nie poczytuje tego za wadę, bo czemu. Tempo nie jest beefowe, za duże ryzyko odstrzału, zwłaszcza w trybach gdzie albo respu nie ma, albo jest jak drużyna ogarnie punkt. Wtedy jest mocna spina fest. I nocne misje to jeden z większych hardkorów w jakie grałem. Emocjonalny prztyczek, gdzie parę razy gibnąłem się na fotelu przestraszony.

      1. Revant

        @Nitek

        nie jest beefowe, ale kieruje się w jego stronę 😉 może za mało jeszcze grałem, ale przez te parę godzin to wszyscy praktycznie biegali, nawet jak mieliśmy coś bronić. W ro uwielbiam epickość szturmów, gdzie dobrze okopanego wroga trzeba naprawdę brać z głową. W drugą stronę również – trzeba się umieć okopać, aby wytrzymać porządnie skoordynowany atak. Tutaj bieg, seria, bieg na około budynku, bo mapy są tak zbudowane, że przyciskanie wroga ołowiem jest zbyt wolne aby dało efekt. Nie jest źle, ale muszę się po prostu przestawić na szybsze tempo 😉

        a pociski liczę, bo usprawnia to reloading 😉

            1. aihS Webmajster

              @Beti

              Ostatni raz taki piec widziałem w okolicach Pisza na mazurach, ale obawiam się, że to trochę daleko od Proximy. Nie wiem czy w Warszawie, któraś pizzeria takowy posiada 😉

              Btw Kangura wypytaj, powinien znać okolice Pól bardzo dobrze, a dobre knajpy nie upadają tak łatwo więc powinien mieć aktualne info nawet będąc w AU 😉

        1. aihS Webmajster

          @Beti

          Koreańczyk. Sooyoung Cheong, wyemigrował do Polski w 1997. Z początku sprzedawał żółte toksyczne kaczuszki na stadionie, ale musiał się przebranżowić. Od 2003 handlował rajstopami na dworcu PKS Stadion. Przyszło Euro Spoko i zbudowali tam Narodowy więc przeniósł się na ul. Banacha w miejsce szaletu miejskiego pamiętającego Gomułkę.

          Résumé małżonki i dzieci też chcesz?

              1. Garett

                @aihS

                Ja w takim przy placu Szembeka kebsa jadłem, ale ten tutaj to wygląda estetycznie i w ogóle luksus. Tamten od szaletu różnił się tym, że zamiast ekskrementami kebabem pachniało :D. Raz z tamtąd psa przyprowadziłem, jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało :P. Poczęstowałem go kebabem i zadzwoniłem po straż miejską, bo to rasowy husky był (obroża i te sprawy). Okazało się, że biedaczysko z Tarchomina się przybłąkał. A wracając do kebaba to już ni ma bo plac wyremontowali.

        2. nufiko

          @Beti

          Szczerze mówiąc aż musiałem sprawdzić na street view bo zawsze się mówiło choć do chińczyka na banacha i wiadomo było o którego chodzi, ale jak tak patrze to nazwa to Van Binh, zresztą trudno go przegapić po przy samej ulicy stoi. Jest jeszcze jeden też dobry przy skrzyżowaniu Wawelskiej z Grójecką przy wydziale chemii UW. Zresztą Warszawa chińczykami stoi i niektórzy znajomi co mnie odwiedzają to mają jako obowiązkowy punkt wizytę w chińczyku.

              1. nufiko

                @Beti

                To mogę Ci podać menu, które i tak wygląda jak menu 90% chińskich barów więc tak: sajgonki, sajgonki z ryżem, ryż smażony z kurczakiem/warzywami/krewetkami, makaron sojowy smażony z kurczakiem/warzywami/krewetkami, kurczak w cieście, kurczak 5 smaków, kurczak z warzywami, kurczak z grzybami, kurczak z bambusem, kurczak na gorącym półmisku, kurczak po tajlandzku …. potem zamieniasz kurczaka na cielęcinę/wołowinę i powtarzasz. Aha i chyba poza sajgonkami i kurczakiem w cieście to w każdym barze chińskim danie o tej samej nazwie może smakować zupełnie inaczej.

      1. projan

        @lemon

        Nie wszyscy oglądają filmy, a scenariusz w Enslaved był genialny (a niewielkiej ilości gier taki jest).

        Oczywiście, że temat już od Asimova się mieli, ale co z tego. Dobry film to dobry film.(a ten przynajmniej dobrze, póki co, wygląda) :). Znudzonym to można być zombie. Ja jakoś osobiście nie czuję tego boomu na SI.

        Nie wiedziałem o The Machine. Dzięki. Obczaję.

  5. lemon

    Moja przygoda z Evolve: ściągało się całą sobotę i przy 94% postępu coś się schrzaniło i zaczęło pobierać od nowa. Ściągało się całą niedzielę, odpaliłem ok. północy, crash. Jednak grafika z 1GB vramu to za mało dla tej gry na wysokich ustawieniach (a wygląda tak sobie). No to ustawienia low i jazda. Po drodze jeszcze trochę grzebania i konfigurowania, bo CryEngine3 mocno ściemnia mi ekran. Loading, loading, loading… Wszyscy mają lvl co najmniej 20 i wiedzą co robią, a ja szukam w menusach, jak się odpala smoczy oddech goliata. Nie znalazłem, bo szybko mnie dopadli. Trafiłem na ogarniętą ekipę i w dwie minuty było po rundzie. Potem jeszcze ze dwa razy jako medyczka. W kupie raźniej. A potem skończyła się big alpha i tyle pograłem. Za krótka. 5/10

  6. g4mb4re

    Olaboga ale sie nagrałem na xbone- 18 lvl. Alpha śmigała bez wiekszych problemow oprocx matchmakingu ktory trwal dlugie minuty. Balans o dziwo jest bardzo dobry wedlug mnie – nikt nie jest OP. Trzeba sie napocic i jako monster i jako hunter. Gra goliathem jest miodzio. Trzeba sie bardzo umiejętnie poruszać zeby Cie nie wytropili (skoki do rzeki i sprint, sprint w jedna strone potem skradasz sie w zupelnie innym kierunku i evolve). Jak Cie zlapia to w pierwszej kolejnosci jedziesz medyka a potem tropicielke i srruuu kopuła opada i zawijasz a jak juz idziesz na konflikt to musowo w jakies klaustrofobicznej przestrzeni zeby atakami obszarowymi jechac wszystkich na raz. Nie raz udalo mi sie dobic do 3 levelu goliathem bez straty ani jednego punktu zycia. A wtedy juz siejesz zniszczenie ze wszystkich stron. Raz udalo mi sie samemu ubic goliatha grajac Markovem i sypiąc minami na prawo i lewo.
    Jest moc chociaz licze na wiecej urozmaicen w pełnej wersji.

Powrót do artykułu