Co jest grane – fantomowe bóle

Nitek dnia 2 września, 2015 o 10:21    78 

I choć nie lękam się i mimo, że jestem u stóp góry piękna i dobra, wiem dwie rzeczy. Trzy. Zawsze tą liczbą jest trzy. Jest fajowsko, nie mogę się oderwać, będę płakał na napisach końcowych. Metal Gear, huh?

mgsv1Jest wybornie. Nieważne na czym zagracie. Czy to PS4, czy PC, fest nielicha sprawa z optymalizacją została odwalona. Gra hula, buczy i furczy. Nic się nie doczytuje gdzieś w oddali, niezależnie od platformy, a i klatki nie są gubione. Ba, port pecetowy ślizga się jak wysmarowany masłem, wiem coś o tym.

I fajnie jest. Otwarta mapa Afganistanu z zasianymi posterunkami po których grasujemy zgodnie ze stylem zabawy zapodanym w niesławnym prequelu do zdarzeń Phantom Paina, Ground Zeroes (można nawet save zaimportować). Oznacza to tyle, że to nie jest MGS jak poprzednie MGSy, a co za tym idzie, nie jest naszpikowany scenkami jak mięsny jeż parówkami. Poza jakimś pół godzinnym wstępem, scenkami przeplatanymi czołganiem się w korytarzach, tych scenek jest ewidentnie mniej, a gry w grze jest zdecydowanie więcej niż dotychczas. I mnie kupili, nie mam co ukrywać.

mgsv5Nie mam zamiaru rozwlekać się tutaj nad tematem, bo jeszcze nie czas na to, ale Czytelniku jeśli nie interesowały Cię MGSy, bo powody, Wąż Janusz Snejkusz jeszcze nigdy nie był tak przystępny dla laików tematycznych, zarówno pod względem całości charakteru zabawy jak i zawijasów fabularnych. Wydaje się, że na czysto wchodzi się prawie tak samo fajnie jak znając serię. Prawie, bo ja na końcu będę płakał, Wy być może nie. Wiedzcie tylko, że to potrwa. Fefnaście godzin, a MGS V pokazuje mi marne 8%, a ja tam lubię wczołgiwać się w każdy otwór. Mieliście swojego Wiedźmina, teraz ja mam swojego.

lovelyDziwnym wybrykiem jest to, że w dzień kiedy wąż snuje się po mieszkaniu, WB wytacza sikawkę na wodę w postaci nowego IP, Mad Maxa właśnie. Spędziłem na malowniczych pustkowiach zdecydowanie mniej czasu, no bo MGS, acz jeśli chodzi o ten temat, MM wydaje się być drewniany. Strasznie słabo odbieram początek gry, w którym nasz bohater jest niczym wyciągnięty z siaki, pozbawiony wszystkich zdolności. T zastosowano taki myk, przez co drewno jakim zdaje się być MM jest na początku zbyt mocno uwypuklone. Walki wręcz, początkowe, są przez to strasznie słabe i mało widowiskowe. Ni zębów nie wybiją, ni geometrii Waszej żuchwy nie zmienią. Zupełnie inaczej, niż w przypadku Mordoru czy Batmana.

mad-max1Max wydaje się wymagać więcej czasu na kochanie. Pustkowia wyglądają grubo, choć to skał kupa, obsypana piaskiem, ale jest fest klimatycznie. I trochę jak w MGS, aktywności gier z otwartym światem zasiane są gęsto, choć są nieco powtarzalne. Wyzwalanie obozów, niszczenie jakichś pierdół, ale też poszukiwanie benzyny, wody czy pożywienia, by odnowić energię. Benzyna zaś obłożona została najpewniej jakimś gliczem zbyt szybkiego respa, bo można dźwigać kanister, by pojawił się następny i następny, i następny, i następny, i w końcu fort można by z nich budować. No, ale bez tego wóz Wam nie pojedzie. Pożywienie i woda, apteczki. A co można jeść? jak na jutubie, karmę dla psów, tą w galarecie, ale też szczury i insze gryzonie. Smaczne.

Wybuchy i burze piaskowe robią. Mad Max ogólnie jest ładny, nie odrzuca, choć modele postaci trochę z czapy, ale jak lecą kolorowe flary z obozowiska, bo wszczęliśmy alarm czy pukamy się na bezdrożach z konwojem, tak dodaje to całości kolorytu. No i wybuchy, fest. Echa internetu jednak grzmią, że w MM grać się nie powinno, że powtarzalny, takie 5/10. Czy ja wiem. Jest twierdza do rozbudowania, są rzeczy dla Maxa, upgrade skilli, tuning wozu, a że czynności zaczynają się powtarzać?

mad max2Plażo, proszę. Co drugi open world oferuje garść misji kapkę w kapkę takich samych. Piach w oczy, ale sami sobie zgotowaliśmy ten los, bo przecież wszyscy chcieli open worldów, a te nie są środowiskiem kontrolowanym, gdzie skryptami można załatwić to i owo. A coś w tych światach robić należy. MGS też nie wywiązuje się z tego jakoś specjalnie błyskotliwie i zarówno w misjach pobocznych, jak i wątku głównym założenia zadań są takie same. Wejdź tam jak chcesz, zrób jak chcesz i ucieknij. Wolność to oba tytuły mają w ofercie. Wolność, która zdaje się nudzić publiczność (w przypadku Maxa). Coś czuje powrót skryptowanych korytarzówek sprzedawany w myśl nostalgicznej nuty, bo w otwratych światach mamy to ciągle to samo (tak, w W3 trochę też).

Obojętne, bawię się zajebiście.

Do tematów niechybnie wrócimy. Oba orbitują na streamach pod dobrze znanym Wam adresem (Nitek na Hitboxie), a powiadomienia o rozpoczęciu poszczególnych zdarzeniach możecie wyhaczyć czy to followując mój kanał, czy też podpinając się do fejsa lub Parówki.

Środa, pauza. Najlepsza pauza na świecie – z Zombie Vikings.

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



78 myśli nt. „Co jest grane – fantomowe bóle

  1. Fantus

    Moje pierwsze, i jak dotychczas jedyne, spotkanie z Wężem miało miejsce na PS1 w wieku późno-nastoletnim. Wówczas imponowala mi ilość patosu, górnolotnych słów i wizerunek twardziela. Wrażenie z gry było super, końcowy kawałek pamiętam do dziś.

    Nie wiem czy obecnie byłbym w stanie znów się w ten świat zanurzyć i odebrać go podobnie. Jak rozumiem gra trochę dojrzała i może dzięki temu się uda. Kiedyś spróbuję…

  2. Goblin_Wizard

    Rzeczywiście świetna nuta na pauzie. Czy to będzie ta gra, która będę uruchamiał tylko po to żeby wcisnąć pauzę? Zobaczymy.

    Co do MGSa to grałem lata temu w jedynkę i jakoś mnie nie wciągnął na dłużej. Może rzucę okiem dziś na strumyk i zobaczę czy to ma szansę trafić w me gusta.

  3. furry

    Próbowałem patrzeć na Snake’a na streamie, ale nie zrozumiałem intrygi, chyba nie moje porno. To strzelanka czy skradanka? I po co podczepia się ciała pod baloniki? Czy to jakaś ofiara dla Wężowego Boga w Niebiosach?

    Siadłem za to do Tales from the Borderlands, fuck yeah! Drugi epizod to mistrzostwo świata, idealne połączenie i absurdalnej przemocy absurdalnego humoru, jeszcze lepszy niż intryga z Bossanovą a’la Mad Max w pierwszym epizodzie. Tyle że dopadła mnie Klątwa Nitka i po drugim epizodzie wcięło sejwy, więc trzeci gram z losowymi wyborami. Ale hej, w przygodówki Telltale Games gra się dla fabuły, co nie?

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @furry

      W MGSie masz całą bazę dla siebie. W bazie masz moduły jak np. miejsce gdzie prowadzą research nowego sprzętu, są zwiadowcy, medycy i goście, których ślesz na misje po expa i hajsy, i materiały do produkcji.
      Fulton, balony, to taka forma rekrutacji, bo każdy wojak ma perki i staty, które podnoszą levele poszczególnych sekcji, a to zaś odblokowuje nowe możliwości czy to rozbudowy bazy, czy nowe rzeczy do ekwipunku.

      Owce zaś eksportujesz do zoo. O tak, MGS.

          1. Goblin_Wizard

            @Nitek

            Co do tej owcy to w pierwszym momencie myślałem, że to tzw. meteowca. Wiesz, podpinasz owce do balonu, czekasz aż osiągnie odpowiednią wysokość, strzelasz w balon, owca wraca do ciebie w przyspieszonym tempie, a z rozbryzgniętych flaków i kłaczków wełny wnioskujesz pogodę na następnej misji. To byłby niezły ficzer.

      1. lemon

        @Nitek

        Fulton, balony, to taka forma rekrutacji

        Muszą w tej bazie mieć dobrze rozwiniętą sekcję prania mózgu perswazji. Snake ogłusza radzieckiego wojaka, który chciał go zabić, ale już za chwilę podróż balonikiem i wojak będzie gotów dla niego umrzeć. No cóż, i tak biorę MGS-y z całym dobrodziejstwem inwentarza (zoo?).

        Nitek, a jak z poziomem trudności? Na zapowiedziach gra wyglądała na dziecinnie łatwą zabawę.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @lemon

          No tak jest, jest łatwo, ale gra też adaptuje się do Twoich działań i tak jak i Ty idziesz ztechem do przodu, tak i wgrze pojawiają się większe koksy. Można okiwać przeciwnika, ale też jak zostaniesz zauważony to dupa, bo wiedzą wszyscy. Ginie się niespecjalnie często, ale to kwestia gustu w sumie, bo zgon oznacza, że cały trud infiltracji danej bazy idzie do piachu.
          Można co prawda iść na rambo, ale wtedy nie będziesz miał wojaków do bazy, ani ich nie przesłuchasz, żeby zdradzili jakieś sekrety.
          Nie ściąłem się jeszcze nigdzie, ale w sumie też chciałbym żeby było większe wyzwanie. Jest, ale też nie gram w MGSa pierwszy raz. Zresztą tam im dalej w las, tym jest coraz gorzej, także zobaczymy.

              1. Wyspa

                @Nitek

                Ja tam zawsze uważam, że gameplay is the king. Oczywiście dobrze jak gra potrafi ładnie umiejscowić i wytłumaczyć różne dziwności. A jeszcze lepiej jak elementy gameplayowe wspierają się z fabułą i settingiem nawzajem się uzupełniając. Ale koniec końców to o zabawę chodzi 🙂

              2. aihS Webmajster

                @Nitek

                Może to sobie być 10/10, kobiety mogą rzucać majtkami w monitor, a ja nie jestem w stanie zdzierżyć tego robienia owiec w balona. Sorry, może i zabawa, ale dla mnie to przekracza pewien poziom absurdu i nie mogę grać w coś przy czym czuję się zażenowany, że w ogóle w to gram 😀

              3. Nitek Autor tekstu De Kuń

                @furry

                Haha jest przenośny prysznic, w którym trzeba się obmywać z krwi wrogów, bo tam jakieś zdrowie psychiczne jest i coś miesza. Może ma to związek z kilkoma zakończeniami, bo nie wiem na co innego się przekłada, poza faktem, że nie obnosi się z cudzym osoczem na twarzy 😉

  4. Revant

    MGSV postanowiłem odstawić i rozegrać w przyszłości najpierw MGS3, PW i GZ, a później na wyprzedaży dorwać piąteczkę 🙂 z innej beczki – kumpel wypełnił czarę goryczy i zakupiłem Rocket League. Co to za cholernie dobre świństwo? Normalnie czuje się, jakby ktoś poczęstował mnie heroiną 😛

  5. saucer

    Och, jak bardzo się zgadzam, o , jak bardzo tez mam juz dość open worldów, jak bardzo na sam dźwięk tych słów mam już mdłości (jak bardzo wolałbym, żeby Wiesiek 3 nie próbował udawać skyrima, tylko poszedł na maksa w to, w czym jest mocny, rozbudowując do ekstremum strukturę gry z jedynki-dwójki:/)

    1. lemon

      @saucer

      W3 nie próbuje udawać Skyrima – robi właśnie to, co sam napisałeś, że byś chciał. Po prostu tereny są większe i wszystkiego jest więcej niż w W2. Velen odpowiada Flotsam z przyległościami i dziczy wokół obozu Henselta/Vergen, Loc Muinne i Vergen oraz Wyzima z W1 to w trójce są Oxenfurt i Novigrad. A Skellige to bonus. 🙂

      1. saucer

        @lemon

        Cóż, można i tak, teoretycznie masz rację, mógłbym przyjąć ten punkt widzenia i niby by się zgadzało. Ale dobrze wiesz, że to naciągane z deka. Może powiem inaczej – Wiesiek 3 zacny jest, ale duuuzo bardziej wolalbym zobaczyć te gre choćby i dwa razy mniejsza pod względem swiata gry, bardziej zamknieta, ale za to z grafika jak na pierwszych pokazach i bardziej zwarta struktura, nie rozwlekajaca przez to tak bardzo historii, co w wiesku 3 mi przeszkadzalo.

        1. lemon

          @saucer

          Trochę się gubię. Czy “poszedł na maksa w to, w czym jest mocny, rozbudowując do ekstremum strukturę gry” oznacza dla Ciebie: “to samo, co w W2, tylko z lepszą grafiką”? Nie wiem też, co myśleć, zestawiwszy zdanie o rozbudowywaniu struktury do ekstremum ze zdaniem o bardziej zwartej strukturze.

          1. saucer

            @lemon

            Moment, spróbuje zebrać myśli i wyrazić się jasno, to będzie trudne 🙂 Wiedźmin 1 i 2 to były gry, pomimo tych wszystkich wyborów itd., mimo wszystko liniowe. Scenariusz wyznaczał tor, po którym mogłeś się poruszać, był podział na akty, w każdym z nich mogłeś iśc stąd dotąd, miałeś określony poziom swobody (mniejszy lub większy), ale dokładnie było wiadomo, co ten wiedzmin w danej chwili robi, dlaczego jest tu, a nie gdzie indziej. Przy przejściu na open world jest chaos. Robie questa dla barona, ale ni z gruchy ni z pietruchy mogę sobie pojsc gdzie chce i zrobić co chce, teleportnac się na skellige i pociagnac questa z czapy, pojsc gdzie chce i ubic co tylko dam rade. To nie sluzy scenariuszowi – wyobraz sobie, ze goście piszący ta gre musieli te wszystkie wybryki gracza przewidzieć, a o ile bardziej mogliby dac upust swojej fantazji i opowiedzieć dużo ciekawsza historie, gdyby nie musieli dawac graczowi az takiej swobody – której ja wcale w tej grze nie chciałem i o która nie prosiłem . Żeby nie było, kilka akcji fabularnie było w w3 fajnych, ale liczyłem na więcej. Kiedy mowilem, ze chciałbym żeby rozwinęli na maksa strukturę z wieska 1 i 2 miałem na myśli wlasnie to – prowadzona w dużo bardziej liniowy sposób gre, ale dzięki temu z dużo lepszym scenariuszem (i grafika – ta z pokazow robi roznice). Jestem pewien, ze gdyby nie postawili sobie za cel już na początku “open world koniecznie, bo modne”, byli by w stanie rozwinac skrzydla i upchnąć dużo więcej epickich momentow, w stylu kaer mohren kamikaze battle itd. Zdecydowanie czułbym się bardziej komfortowo, gdyby to wlasnie scenariusz prowadzil mnie przez grę tak jak do tej pory, niż gdybym to ja miał mówić scenariuszowi, w którym miejscu mam na niego ochotę, tak jak to zrobili w 3. I oczywiście, ktoś może powiedzieć ze na jedno wychodzi i tez mieć racje, ale dla mnie to istotna roznica. Wiesiek trzy dla mnie to dobra gra, ale liczyłem na objawienie i lot w kosmos, a dostałem tylko podroz samolotem 1 klasa. Trudno, takie decyzje projektowe chłopaki podjeli i ok, ludzie się tym jaraja i tez ok, Jednak mnie do konca nie przekonali – nie na to liczyłem (choć i tak bawiłem się niezle 🙂 )

            1. Wyspa

              @saucer

              A to już jest
              kwestia tego czy idzie się w “player story” czy w “character story”.
              Gry mają tą silę że mogą nie tylko prezentować graczowi fabułę, a uczynić go jej uczestnikiem. Otwartość i możliwość decyzji wspiera to. Problem jest taki,
              że “player story” to jest coś co jest tylko indukowane przez projektanta a tak na prawdę w większości toczy się w głowie gracza.
              Tym własnie gry się charakteryzują i dlatego są różne od innych mediów że dają taką możliwość. W mojej opinii medium jakim są gry powinno się skupić na udoskonalaniu tych narzędzi, zamiast próbach kopiowania innych mediów. Podejścia są oczywiście różne, można bardziej tradycyjnie co udowadnia choćby podejście Taletales i popularność ich gier.
              Akurat okres w którym jesteśmy to trochę taki rozkrok… z jednej strony dalej stosujemy książkowe czy filmowe rozwiązania, z drugiej coraz więcej osób próbuje nowego podejścia i sposobów prezentowania fabuły, które w tamtych mediach nie są możliwe do ugryzienia.
              Sandobxy AAA (i zresztą nie tylko), które nie dają nam “avatara” (jak Skyrim) a “character” (jak Wiedźmak) stoją w bardzo dziwnym miejscu bo dają graczowi możliwości które powodują że ich zachowanie może być totalnie niezgodne z tym jak normalnie zachowywała by się postać (wg. lore, cutscenek, sposobu prezentacji).

  6. Rattie Rat

    A da się w to to grać bez znajomości poprzednich części? Jakoś zawsze odstraszała mnie wizja filmików które trwają po 2 godziny, a w Phantom Pain bym nawet pograł. Nie ogarnę fabuły, czy jedynie nie zrozumiem paru mrugnięć okiem dla fanów?

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Rattie Rat

      Po fefnastu godzinach takich FEST MEGA ZRYWA GACIE mrugnięc oka nie wyłapałem. W jednym dialogu jest streszczenie Peace Walkera, we flashbackach jest szybkie streszczenie Ground Zeroes.
      Z drugiej strony, fefnaście godzin to ledwo 8%

      Tak jak napisałem, Wąż Janusz Snejkusz tu przedstawiony wydaje się póki co najbardziej newbie friendly. Warto byłoby znać ewentualnie Ground Zeroes, bo to bezpośredni ciąg dalszy. Reszty jeszcze nie odczułem.

  7. Yanecky

    Ja wczoraj 3h w Mad Maxa pograłem i w sumie pozytywne odczucie – taki mix wszystkiego co było, bez innowacji na siłę. Walka całkiem soczysta, dość szybko można odblokowac dodatkowe ciosy itp. Najbardziej mi ta gra przypomina Red Faction Guerilla, krajobrazy podobne, też zbiera się scrap metal na ulepszanie stuffu. Grafika nic nie urywa, co zwłaszcza widać na filmikach, w czasie gry jest po prostu ładnie.

  8. mr_geo

    A czy kupując MSG w pudełku dostaje się w końcu grę czy tylko płaci się ekstra za napisany w javie loaderek który blokuje kompa na kilka(naście) godzin dopóki nie wyssie tych ca. 30GB danych z gabciowej parówki? A przy tym działa tylko wtedy kiedy wydupcony w ten sposób klient najpierw wypowie odpowiednie magiczne zaklęcia w języku Ujgurów i skropi próg domostwa łzami dziewicy uronionymi w ciepły lutowy wtorek trzy dni po pełni kiedy łysy nietoperz trzykrotnie obleci 100letni grab obsikany ze wschodniej strony przez kozę napojoną wywarem ze skrzypu wyhodowanego w czerwonej donicy?

    1. thewhitestar

      @mr_geo

      Nie wiem tylko o co chodzi z tym blokowaniem kompa i działaniem po spełnieniu określonych warunków. Mnie tam steam ściąga dane w tle kiedy ja nawalam we Wiesława i o żadnych blokowaniach kompa nie ma mowy. Poza tym działa zawsze kiedy tylko mam dostęp do neta i to z pełną mocą przerobową… Ba, ja tam ostatnio nawet gry pudełkowe i tak ściągałem steamem bo ten sposób jest niewiele dłuższy a znacznie mniej inwazyjny dla kompa i moich uszów aniżeli pracujący na pełnych obrotach czytnik dvd. A do trzydziestu giba trzebaby ze 4 podwójne DVD i żonglerka podczas instalacji jak dyskietkami za starych dobrych amigowych czasów…

    1. Wyspa

      @thewhitestar

      zacytuję swoją wypowiedź z pewnego miejsca:

      http://www.newzoo.com/free/rankings/top-100-countries-by-game-revenues/

      Mamy 17 miejsce niby. Ale jesteśmy jeżeli chodzi o kwoty poza głównym kręgiem zainteresowania… taka Rosja generuje branży 3 krotnie większe dochody… a znana jest z powszechnego piractwa.
      Z krajów zachodnio europejskich wyprzedzamy w sprzedaży tylko o wiele mniej liczne narody. Nie jesteśmy więc wyjątkowo atrakcyjnym rynkiem… objawia się to nawet przy lokalizowaniu gier.
      O wiele bardziej opłaca się lokalizować w językach takich jak:
      Hiszpański
      Chiński
      Rosyjski
      Niemiecki
      Francuski
      Japoński
      Koreański
      Włoski
      Portugalski
      O Angielskim nawet nie wspomnę, wszystkie te języki są priorytetem przed tym aby komuś się chciało na Polski tłumaczyć…

      Smutne ale prawdziwe…

      1. thewhitestar

        @Wyspa

        Przecież to jest bzdura, jeszcze do niedawna jakieś 95% Polaków brało gry z Rosji… Aczkolwiek nawet jeśli, to i tak jajco mnie to obchodzi jako ewentualnego klienta, tym bardziej że dzisiaj wszystkie gry są tłumaczone na na nasz. Wyjątkiem są jedynie niektóre indie gierki z kickstartera i MGS 5.

        1. Wyspa

          @thewhitestar

          Cóż o dane sprzedażowe i ich dokładność można się kłócić, ale prawda jest ze z biznesowego punktu widzenia tłumaczenia PL są poza TOP 5 jeżeli chodzi o priorytet, choć może łapią się na TOP 10.
          Jak pisałem smutne to, a nawet jeszcze bardziej jak człowiek wie jak tłumaczenia wyglądają od drugiej strony…
          Zazwyczaj do tłumaczenia bierze się firmy zewnętrzne… czasami wydawcy biorą własnych. Fakt jest jednak taki, że jeżeli myślicie że to robią profesjonaliści to grubo się mylicie… Zarówno firmy jak i wydawcy biorą zazwyczaj studentów (w wymogach np chcą tylko ukończonej matury) za psie pieniądze którzy tłumaczą to wspomagając się google translate. Ci tłumacze zazwyczaj nawet gry nie widzieli na oczy… ot dostaną excelka z tabelkami z tekstem… jak dostaną do tego jakiś brief albo opis to już jest dobrze. Jedynie jakieś PRowe tematy są załatwiane ciut bardziej profesjonalnie (wiecie te gdzie polscy wydawcy chwalą się jakie to tłumaczenia nie są albo nawet aktorów do VO wynajmują).
          Dodajmy do tego że nawet czasami jak devowie chcą sami tłumaczyć (bo maja jakiegoś native, czas i wiedzą jak to wygląda) to wydawca potrafi się uprzeć że nie bo w umowie stoi że oni są za to odpowiedzialni (a wiadomo, że sobie za usługę liczą).

  9. larkson

    Potwierdzam, MGS na PC gra i buczy, nawet sterowniki nie crashują co mi się zdarza już od jakiegoś czasu w innych grach. Tylko na ten moment serwery nie działają, bo przeciążone czy coś takiego, więc nie można się pobawić w FOB, co i tak mi nie przeszkadza, bo nie doszedłem jeszcze do tego momentu. No i ogólnie to bawię się zajebiście. Jestem po epizodzie 6, iluś tam side opsach, wyścigu jeepa z helikopterem po Mother Base i Bennyhillu.

    A Mad Max mnie na ten moment zupełnie nie interesuje. Póki nie przejdę Metala to go nie ruszę.

Powrót do artykułu