Cóż to był za piątek. Pełny służby zdrowia po godzinach, a skoro tak, zostały z tego wieczoru opowieści. PS. googlowanie tytułu notki jest mocno NSFW.
Wiedziałem, że tak będzie, że jak już przedszkole pojawi się w życiu codziennym, tak przywleczone zostaną szczepy wszelkiego badziewia do domu. Nie inaczej się stało, samospełniające się proroctwo. Toczyło przedszkolaka już dłuższy czas, osiągając apogeum beznadziejności w piątek właśnie. A dzieci szybko łapią, odpowiednio nakręcone do 77 mil na godzinę, nie przestaną jojczyć, że to a tamto, że zabawka w sklepie, że lody na mieście, że do doktora, bo chcę. Tylko to, że ucho bolało napawało nas lękiem, bo o tym nic nie mówiliśmy. To pojechaliśmy. O zgrozo, pojechaliśmy do przychodni dyżurującej.
Nie wiedziałem, że taką mamy. Skąd miałem wiedzieć. Odzwyczajony jestem od usług naszej służby zdrowia, a epizody podczas których się z nią borykam, nie napawają mnie miłością. Stoimy przed tymi drzwiami, jak kołki, ja z pierwszą chorą damą Polski na rękach, Bea flankuje z prawej. Widzę poruszające się gibko ciała pielęgniarki w środku, ale napisane jest – dzwoń synek, a pomoc dana Ci będzie. To dzwonie. Ciało się odwraca. Ciało z tyłu liceum, z przodu muzeum, tyle że liceum jakieś wieczorowe i robione grubo późno. I idzie z tym wyrazem twarzy, co mi kurwa przeszkadzasz, do drzwi. Otwiera, merda kluczem, zapadki zamka wskakują na właściwe miejsce, sprawdza czy się otworzyła uchylając lekko, ruszam do przodu, żeby nie stać na zewnątrz, a znachorka drzwi zamyka i odchodzi. Dobrze, że miałem ze sobą drugi zestaw rąk, bo do dzisiaj bym przed tą klamką siedział.
W środku babeczek klasy medyk więcej. Patrzą na nas jakbyśmy im przeszkodzili w dobrej imprezie i gadają ile wlezie za tą szybko. Przeczytałem wswszystkoo było do przeczytania oddzielony od nich szybką, bo nie było kolejki. Tylko, że one mają na wszystko czas. I czekamy, czekamy, a to proszę, które jednej z nich się w końcu od języka odkleiło początkowo wziąłem za burczenie mojego brzucha. Coś tam popisały, wszystkie taaaakie nieszczęśliwe, bo ktoś im do pracy przylazł, gaworzą między sobą. GABINET TRZYDZIEŚCI CZTERY, tam mam iść co objaśnił mi aksamitny głos, jakby efekt pracy piły mechanicznej na wyrębie lasu. Bea pyta mnie gdzie to trzydzieści cztery, bo przecież jesteśmy tam codziennie, to nie wiem. Znaleźliśmy, czekamy pozostawieni samym sobie. W między czasie, jakiś gość przychodzi, że syn czy ktoś, ma opiłek wbity w oku, prosi o pomoc. Odprawiły go Mysłowic, trzynaście kilometrów dalej. Szczęściarz.
A my czekamy dalej. WTEM, podchodzi do nas najmniej wyglądająca spośród wlepiających w nas swoje oczy, kobieta, wyglądająca jakby trafiła tam przypadkiem. Bez stroju, bez niczego. Bez wiedzy. Mówimy co tam piszczy czekając na nią w gabinecie, bo szukać czegoś poszła i wróciła z niczym. Przystępuje do badania, bo oczywistym przedłożeniu sytuacji przeze mnie. Mówię o tym uchu i innych effektach i debuffach, to bada. Tylko to ucho olała. Zirytowany pytam, co z tym uchem, na co doktor wstaje i wychodzi. W T F. Okazuje się poszła po przyrząd do zaglądania w ucho. Okazuje się też, że ni chuja, bo nie wrócił z naprawy. To na dotyk bada, że coś powiększone, i że coś jest w środku to proszę, worek antybiotyków do zakraplania do uszu. Po moim trupie. Do tego skrzętnie przepisała zalecenia dwóch poprzednich lekarzy jakie przynieśliśmy do siebie, dodając od siebie jakieś złote mądrości, które uprzednio wygooglała na telefonie (??), Chryste panie.
Nie wiem co to było. Przedszkolak się uspokoił, my trochę też, bo z uszami to nigdy nic nie wiadomo, ale żadnych z tych rzeczy ani w aptece nie wykupiłem, ani do ucha nic nikomu nie wlałem. Pierwszy raz nie uwierzyłem lekarzowi ani trochę, a przy okazji najeźdźcy wolę zostać porzucony w krzakach niż trafić właśnie tam. Co mogłoby się zdarzyć, aktualnie walcują mnie bakterie wieszczące lekkie poślizgi w tematyce luźnych gadek czy streamów. Choć mam nadzieję, że nie do końca.
Teraz jest lepiej. Pierowtni chorzy, ustąpili miejsca następnym, rotacja zachowana, bo zazwyczaj tak właśnie się dzieje w przypadku drobnoustrojów, które niszczą każdego. Choć obawiam się, mam nadzieję na cudowne ozdrowienie, by Cienie Mordoru poszły na streamie normalnym torem i inne rzeczy pojawiły się tak jak to zaplanowałem, ale może to wyjść tak se w tym tygodniu. Bądźmy jednak dobrej myśli. W BF3 tyle co grałem, było znowu wybornie, mam nadzieję, że ekipa będzie chętna na więcej, a i widziałem zbiórkę na Quake Live (w którego ja akurat nie, noob +100), także zawsze się coś znajdzie, c’nie?
A zatem poniedziałek.
Spoiler! | Pokaż> |
---|---|
Wszelkie pielęgniarki to niestety nie nasza służba zdrowia, ale możecie je zaprosić do domu. Katalog Obsessive, polecam serdecznie. Tagi takie, bo popularne na googlach. Googlowanie tytułu notki NSFW (not safe for wives).
Trzeba było pisać na pw, temat uszu mamy w małym palcu. Krople otinum są ok, sól lub piasek smazone na patelni też. (Jako ciepły okład). Nie poddawajcie się i wracajcie do zdrowia szybko! CHWDNFZ!!
Jak już mówiłem, zaraziłem się na Twoim streamie Nitek i dzisiaj ja idę do lekarzyska :/
@Sekal
końska grypa panuje
@Sekal
toć koń Cię nie gryzł
No to Nitku witaj w klubie rodziców nienawidzących jesieni i zimy bo proces chorobowy startuje u nas we wrześniu i ciągnie się z większymi i mniejszymi przerwami do wiosny. I tak od 3 lat – czyli od momentu, gdy dziecko po raz pierwszy poszło do przedszkola – przed tym okresem – o chorobach coś tam wiedzieliśmy ale naprawdę niewiele…
Zapalenie uszu w tamtym roku u nas wyglądało tak – gorączka 39 i KREW sącząca się z obu uszu – kompletny hardcore dla rodzica 🙁 Z uszami mieliśmy problemy co roku, w tamtym pobiliśmy rekord zła i mam nadzieję, że w tym sezonie nie będziemy go śrubowali.
Jakiekolwiek rozmowy z rodzicami w przedszkolu by nie przyprowadzały chorych dzieci zawsze kończyły się prostym stwierdzeniem – a co mam zrobić – muszę iść do pracy. Te dzieciaki wykonują tak eksperymentalne miksy wirusów między sobą, że wygląda to wszystko później jak atak jakiejś pieprzonej epidemii. W poprzednim roku zastosowaliśmy szczepionkę na wzmocnienie – taką do picia przez wiele tygodni – i co – i dziś mała ma wizytę w przychodni punkt 9.20.
@Stah-o
Krew z uszu ?
Ja pierdole- wygrales.
A co do Nitka to faktycznie. Na przychodni dopiero w wieku przedszkolnym ? Pfff.
To my jak tam wpadamy to z polowa personelu przybjamy piateczke.
No … mentalna piateczke dajmy na to.
@Obledny
Z chęcią bym oddał tę wygraną 🙂
A ten hardcore zaczął się praktycznie z niczego, tak po prostu, co roku miała większe lub mniejsze problemy z uszami, w tamtym roku poszła do zerówki już w szkole – i tamtejszego naporu bakterii nie wytrzymała. W tym roku chodzi oczywiście do pierwszej klasy w tej samej szkole. Szkoła państwowa, ale kameralna (po 50 dzieciaków w roczniku). Dzisiaj jest już w przychodni, ale tym razem “odpadła” jako ostatnia ze swojej klasy – pierwsze dzieciaki już meldowały się u lekarzy w na początku września.
@Stah-o
U mnie (odpukać) koniec września i wszystko dobrze.
@lehusan
Ha, jeszcze 3 dni temu myślałem podobnie 🙂
@Stah-o
Z tymi uszami to może trzeba większej ingerencji, mój siostrzeniec “narodził się” na nowo niemal, jak odzyskał słuch w pełni.
@urt_sth
Mała nie ma problemu ze słuchem. My drogą detektywa Łodygi wydedukowaliśmy, że sposób zakażania uszu wychodzi najprawdopodobniej (hipoteza własna) od mechanizmu wciągania gilów i póki tam się te kanały nie zasklepią póty problem będzie corocznie występował. Teraz smarkanie to niemal główny powód kłótni w rodzinie i sprawa wręcz rytualna, ale co robić, dzieciaki zawsze najważniejsze.
@Stah-o
Mało to apetyczne, ale odciągacze rzecz niezbędna. U siostrzeńca chyba poszło o migdał, a od niego ciągle zapalenia uszu.
@Stah-o
U mnie katar drogą żłobek -> córka -> ja
@Stah-o
to właśnie baktery przywleczone z przedszkola dokonały takiego spustoszenia. spodziewałem się, że tak będzie, choć tak jak Ty piszesz. whoa, pls no.
@Nitek
Teraz Nitku nie pozostaje już nic innego jak uzbroić się w mechanizm przyzwyczajenia do chorowania, bo ten proces będzie się wlókł niemiłosiernie. No chyba, że w przedszkolu będziesz mieć do czynienia ze 100% odpowiedzialnymi parentsami, którzy nie będą posyłali swoich pociech, gdy te zachorują – co raczej jest niemożliwe.
Nie chcę cię dołować i mam nadzieję, że w twoim przypadku tak nie będzie, ale ja od 3 lat (odkąd mała zaczęła chodzić do przedszkola) najważniejszą robotę mogę robić już tylko w okresie wiosna-lato. Kiedyś najlepiej pracowało mi się właśnie jesień-zima, teraz to już praktycznie niemożliwe, bo w tym okresie zajmuje się głównie ciągłym przetwarzaniem jakiejś nowej bakteriozy wraz z dzieckiem. Mam nadzieję, że u ciebie tak nie będzie.
@Stah-o
Hmm, u nas w przedszkolu publicznym wisi info, że dzieci chore nie będą przyjmowane.
Jeżeli masz paroletnie dziecko i dopiero teraz dowiedziałeś się o przychodniach dyżurnych to i tak masz mega szczęście 🙂
A poza tym sądząc po twoim opisie obsłużyli was od reki, u nas z reguły nie jest tak fajnie, poczekalnia wygląda jak scena z “procesu” kafki, pan tu nie stał i takie tam a dziecko dogorywa ci na ręku.
A co do ucha, zawsze mamy wydębiony przy okazji dowolnej wizyty kogokolwiek dicortinef w zapasie, wiem że tak nie wolno ale lepsze to niż te wizyty gdzie wiadomo i tak co przepiszą.
—
A z branżowych tematów, w końcu mogę pograć w GTA IV 🙂 Wcześniej chodziło jak kupa i wyglądało jak kupa, obecnie nawet po wgraniu moda graficznego nowa grafa daje radę wyprodukować ~50 fps przy ustawieniach High. Zadziwiające że wyglądający 10x lepiej Batman działa przy stawieniach Ultra Mega Super w 111 klatkach. Żeby jeszcze tylko telefony od romana dało się wyłączyć…
@powazny_sam
Żeby jeszcze tylko telefony od romana dało się wyłączyć…
Da się. Na komórce powinna wyświetlić się odpowiednia podpowiedź. To chyba oznacza “zawieszenie” fabuły.
@aihS
Kurcze no właśnie nie widzę tego nigdzie. Mogę rzucić słuchawką ale to zmniejsza mi poziom “lubienia” mnie przez daną postać a ponoć warto zbierać te poziomy bo dają dodatkowe możliwości.
Nie chcę zawieszać fabuły, po prostu nie interesują mnie pierdoły w stylu rzutek i kabaretów, inne zadania dla romana czy innych postaci chętnie biorę.
@powazny_sam
To tak wybiórczo się chyba nie da, może jakieś mody to umożliwiają.
@aihS
Racja, nie pomyślałem żeby pogrzebać w bibliotece modów. Dzięki za sugestię.
@powazny_sam
A bo ja zazwyczaj nie chodzę do NFZu, przypadek wyjątkowy, bo o 22:00 to nie bardzo już tam gdzie zazwyczaj.
I tak, nigdy więcej. uech
@Nitek
@NItek polecam wykupienie abonamentu na medyczne usługi w prywatnych przychodniach (Medicover, Enel-Med etc.) inaczej po kilku wizytach w instytucjach Państwowych będziesz odsiadywał wyrok w zakładzie penitencjarnym za ciężkie pobicie 😉 Wiem usługa nie jest tania ale zaoszczędzisz sobie traumy na resztę życia i swobodnie, bez urazów psychicznych, będziesz mógł schylać się po mydło pod prysznicem 😉
@frantz_rf
Mam takowe, ino że to daleko fest, a w nagłych wypadkach szukam raczej po mieście, niż miałbym jechać pierw 30min. Na co dzień publicznie nie używam 😉
Wiecie jaka jest różnica między słoniem, fortepianem i klejem?
Można zasłonić [edit] fortepian, ale nie można zafortepianować słonia.
@MusialemToPowiedziec
Ok. Zapytam. 🙂 A gdzie klej??
@true_mayonez
Wiedziałem, że na tym utkniesz 🙂
@MusialemToPowiedziec
A skąd tu pianino? Słoń nadepnął na fortepian i z resztek posklejali?
@ixtern
Z Edyty wyszło, bo najpierw oszczędzałem klawiaturę i były pianina 😛
A Ja w piąteczek juz miałem zimne z lodówki wyciągnięte co by w BFa się miło grało juz szukałem otwieracza gdy młodsza latorośl rozpaczliwie mnie zawołała i efektownie całego mnie ospawala. I tak 3 lub 4 razy w ciągu wieczora nocki. Efekt tego jest taki ze leżę teraz poskładany jak scyzoryk i cierpię :/ a latorośl juz biega szczęśliwy po mieszkaniu. Meh przedszkola.
@Epipodiusz
Współczuję. Miałem podobnie.
@Epipodiusz
Jeez, na początku roku miałem to samo z moją, 4 razy w ciągu jednej nocki, pościeli zaczęło brakować.
@lehusan
czo Wy… dobra wymówka, żeby bęcków nie dostać 😉
ale też kończyłem znienacka, tak koło 1:30 kiedy rozległo się wołanie.
Moja sis ostatnio pojechała na pogotowie, bo córa (9 miesięcy) miała 40 stopni gorączki. Na miejscu takie same reakcje. Lekarka, która łaskawie przyjęła małego pacjenta, miała pretensje, że dziecko ma gorączkę. To jej mówi, że podejrzewa trzydniówkę, ale żeby małą osłuchała i sprawdziła uszy. Od biedy to zrobiła i jeszcze rzuciła na odchodne, że rodzice za bardzo panikuj. No kurde! 9 miesięczne dziecko ma 40 stopni gorączki!! Gdybym tam była, to by szanowana lekarka od siedmiu boleści usłyszała, aż by jej w pięty poszło.
Drugi przypadek był z moją matulą. Ale to zdarzyło się w sławnym już szpitalu na Borowskiej. Mamie skoczyło ciśnienie, że ta biedna prawie zemdlała, ciemności widziała, prawie nic nie słyszała. Kiedy szwagier zawiózł ją na Borowską, przyjęła ją pielęgniarka, zmierzyła ciśnienie i powiedziała, że musi czekać na lekarza, który przyjdzie do niej za 6 godzin. WTF??!! Nie podała żadnego leku na zbicie ciśnienia. Matula powiedziała, że ich wszystkich p%^&*#*i i wyszła. Dobrze, że w domu miała odpowiedni lek. Za jakiś czas czytam w gazetach, że przed szpitalem na Borowskiej zmarł 8-letni chłopczyk (którego potrąciły 2 samochody), bo szpital nie chciał go przyjąć na oddział.
Co do Kłejka, to na grupie Gikzowej steamowej napiszę pierwszy termin grania 🙂 Chyba już poćwiczyliście trochę skilla hehe
Moje aktualne przygody, bez detali, które zaczęły się 14 lipca:
lekarz poz -> dermatolog 1 -> poradnia dermatologiczna (dermatolog 2) -> szpitalny oddział dermatologiczny (dermatolog 3) -> poradnia dermatologiczna (dermatolog 3) -> poradnia alergologiczna (alergolog 1) -> lekarz chorób zakaźnych 1 -> chirurg onkolog 1 -> poradnia chorób zakaźnych (lekarz chorób zakaźnych 1) -> poradnia dermatologiczna (dermatolog 4) -> poradnia alergologiczna (alergolog 1) -> endokrynolog -> lekarz poz -> poradnia dermatologiczna (dermatolog ?(piątek)) ->?
legenda:
-> – odesłanie do kolejnego lekarza lub kolejnej placówki
mijają dwa miesiące, mam: torbę podróżną pełną leków; zrobione badania w zawrotnej liczbie 4: podstawowe krew, cukier, mocz, usg; jestem uboższy o jakieś 1,5 tysia plnów; moja dolegliwość nawet nie zauważyła, że jakieś leki przyjmuje; nadal nie wiem w zasadzie co mi dolega 🙂 i najgorsze – jestem zupełnym abstynentem od 6 tygodni oO
A na SORze mnie kiedyś przetrzymali 6h jak sobie dokuśtykałem z zerwanymi więzadłami i z łąkotką w kolanie bo “o mnie zapomnieli”, mimo, że poza wstępnym zgłoszeniem przypominałem się co godzinę 😀
Taki mamy klimat w służbie zdrowia ; )
@Kiler
Mnie (moje dzieci) zawsze obsługiwali powoli, ale dość konkretnie. Ostatnio w sierpniu na miejscu zrobili córce badanie krwi, rentgen płuc i badanie laryngologiczne. Konkretny pakiet. Trwało to w sumie ze 3 godziny. A że to było coś z Hiszpanii przyciągnięte i przez to niejednoznaczne, to nawet opinie sprzeczne mieli. Ale my przynajmniej wiedzieliśmy na czym stoimy i po swojemu spokojnie małą wyprowadziliśmy.
Ed. Nie wiem, czemu akurat jako odpowiedź to dałem. 🙂
@projan
brat wrócił z afryki i coś mu dolegało, zrobili u nas badania, że grypa. dostał leki, nie przeszło. wrócił jakoś tydzień później do Afro, skoczył do lekarza
-pfff pan ma malarię
cyk leki, pyk.
@Nitek
Bo jak sie jest w Afryce to sie Malarone bierze. Codziennie. No kurwa excuses. Nawet jak siedzisz na środku pieprzonej pustyni w Namibii, gdzie ostatnio padało jeszcze jak arcyksiąze Ferdynand po Sarajewie spacerował żywy, zdrów i wesół. Nawet jak po nim nie można palić. Nawet jak po nim masz kapeć w pysku i każde jedzenie smakuje jak rzygowiny.
Bo jak ci się Plasmodium zechce zagnieździć w mózgu to odwalasz kitę w ciągu 12h, wysmarkując krwawe kawałki tego mózgu przez nos.
I wiem o czym mówie, bo to widziałem. I bardzo chciałbym to odwidzieć ale się kurwa nie da…
@mr_geo
Ekhm, wspaniały kraj?
@Kiler
Zaczynam się cieszyć, że poszedłem do dermatologa dzień później 😀
Dlatego też od iluś tam lat nie poszedłem z kolanem, co sobie na koncercie wajchnałem. Nie i chuj. Bo jak się gość nie będzie znał to mi całe życie z nogą sprtoli. Wybrałem okresowe dziwne akcje z tą nogą, ale ni chu. Do lekarza z tym nie pójdę.
@Nitek
to zdecydowanie popełniasz błąd z tym kolanem ; ) Jeśli masz okresowe dziwne akcje to każda z nich zapewne pogarsza ogólny stan spartolenia. Nie załatwisz teraz to za kilka(naście) lat Cie czeka wymiana całego stawu ; ) Nie mówię oczywiście żeby do osiedlowego chirurga lecieć, tylko poszukać jakiegoś konkretnego lekarza od kolana, najlepiej co w jakimś szpitalu przyjmuje żeby od razu machnął jakąś artroskopie i będzie git.
@Kiler
Dokładnie. Idź do specjalisty. Konkretnie specjalisty od kolan. Miałem problem z kolanem i po zastrzykach go nie mam. Już chyba z 5 lat.
@projan
ostatnie cokolwiek było trochę czasu temu. przy następnej akcji pomyślę jednakże. straszyciele
@Nitek
miałem podobne podejście, skończyło się na operacji kostki, nie polecam
@mokraTrawa
Ty no, ale to serio ostatnie co było to jakoś z 5 lat temu? Wylądowałem wtedy w gipsie od uda po kostkę. no i to był raz ostatni.
@Nitek
a myślałem że uszkodziłeś, olałeś i co jakiś czas Ci się odnawia 🙂
@mokraTrawa
nie no. było tak, że na slipknocie w wartszawie upchali za dużo osób i jak zaczął się młyn tak podskoczyłem, potknąłem się o czyjąś łydkę i dostałem w kolano na ziemi. no i kuśtykałem, potem przeszło, a potem się okazało, że jest jakieś niestabilne. Miałem kilka razy wrażenie, że się noga rozjeżdża, ale ustało. WTEM jak wyjebałem ze schodów, bo łydka poszła na lewo, a udo na prawo, jak trafiłem do gipsu tak od tamtej pory nic się nie dzieje.
@Nitek
hmmm jak się nic nie dzieje to w sumie luz, u mnie non stop było coś, chociaż pewnie na starość (czytaj – niedługo) i tak będziesz miał problem z tym stawem
swoją drogą za takie gipsowania to powinni na stosie palić, jak mi powiedział lekaryna kiedyś
@mokraTrawa
Miałeś akcję z kolanem i operowali ci kostkę ???!
@Probabilistyk
??
akcję z kostką, gips na kostce, później wiele skręceń i w końcu operacja
@mokraTrawa
zimne działają… bo Koń pisał o kolanie a ty, że była akcja i skończyło się operacją kostki, wiesz można było się pogubić 😉 kontuzje kostki to wynik jakiś sportów czy przypadki losu ?
@Probabilistyk
zimnego
@Nitek
^_^
@Probabilistyk
piłka nożna półamatorsko i głupota 😛
Nie wiedziałem, że grałem w piątek z tyloma “tatami” – jestem dziś bardzo zbudowany mimo poniedziałku.
@pan-hydraulik
Niektórzy w ten piątek usnęli z pociechami 😛
@lehusan
you are unconditionally excused then 😉
Ale żeście się wstrzelili z medycznym tematem:P.
Od rana byłem w pracy świadkiem dyskusji dwóch koleżanek z pracy – też mam. I od dzisiejszego ranka jestem za całkowitą separacją płciową w miejscu pracy.
Po pierwsze przyszła jesień i babiszcza już labidzą, że im zimno i że trzeba rozkręcać kaloryfer na maksa. Czyli czeka mnie kilka miesięcy wojen, bo ja w tej ich saunie zdycham.
Ale gwóźdź do trumny to właśnie dzisiejsza rozmowa. Syn jednej z nich miał przygodę medyczną z jądrami. Jak więc zaczął się mój dzień? Od wysłuchania opowieści o operacji na jądrach dziesięciolatka.
Każdy facet wie, że takie rozmowy ucina się po piętnastu sekundach, bo jądra mają własne połączenie z mózgiem poprzez które uruchamiają bardzo nieprzyjemną część wyobraźni. Nic nie trzeba opowiadać.
No ale babiszcza tego nie wiedzą. Więc poszła historia o skręcaniu, rozcinaniu…
Myślałem, że się przekręcę.
@bosman_plama
jestem za całkowitą separacją płciową w miejscu pracy.
O nie. Z samymi babami to i ja bym nie wytrzymała 😉
@bosman_plama
Tam w Twojej pracy nie ma biurka dla celebrytów, że z proletariatem musisz siedzieć? Jak widzisz źle zdiagnozowałeś problem.
Dziś lekarka wyglądająca jak Hilary Clinton powiedziała, że dobrze, że nie posłuchaliśmy tej brukwi z przychodni, bo nic się nie dzieje. Wygląda na to, że na ostatniej prostej, tyle że mnie teraz wygoniła do lekarza.
Ale jest też śmieszne story z piątku. Bo umówiłem się miesiąc temu do dermatologa, bo się naczytałem, i idę. DO lekarza, woo woo. Idę, mówię, że jestem, a pani, że nie ma. Ja na to – jak to, miesiąc temu się umówiłem!!!11!1!1 A ona na to, że owszem, ale na wczoraj
-.-‘
To umówiłem się na kolejny termin, 9 października. W ramach zadośćuczynienia i faktu, że jestem nieopodal, poszedłem se kupić bilet Enter Shikari do Krakowa, bo niebawem. Kupiłem. Na 9 października. Jezusie..
@Nitek
A gdy już jakimś cudem termin dojdzie do skutku – http://www.youtube.com/watch?v=eqleG94tvyk
@pan-hydraulik
mam gdzieś filmik wlotowy od drugiej strony
@Nitek
lepiej niech przepadnie
@pan-hydraulik
Kiedy byłem tam bohaterem! ;__;
Wszystko co publiczne (transport, toalety, domy, służba zdrowia, telewizja) należy omijać szerokim łukiem.
@Probabilistyk
Gdyby nie telewizja publiczna, to bym kilka lat później poznał Woody’ego Allena. Gdyby nie toalety publiczne, to bym się chyba zesrał. No i nie wiem o co chodzi z transportem publicznym.
@slowman
TV publiczna – ściąga haracz za gównianą ramówkę i brak prawdziwej misji, wolę płacić i wymagać od “kabli”.
Toalety publiczne – zawsze płatne i zawsze obsrane, duże ryzyko złapania grzyba czy czegoś innego trudnego w leczeniu.
Transport publiczny – “darmowe macanko” spoconych ciał. Jazda MPK w godzinach szczytu uwłacza godności pasażerów. A jak jeszcze menel wsiądzie, to feeria zapachów może pozbawić przytomności.
Heh…
Sroda, 2 tygodnie temu, 2 latka nie mozemy podniesc z lozka bo ryczy (nie placze), ze go boli glowa, lezy przez 1h – kolejna proba, ten sam efekt, lezy na lewym boku i rusza nogami.
po 4h przyjezdza tesciowa i z moja zona probuja go podniesc i sciagnac pizame, ryk, placz, blaganie, ze boli glowka, sciagaja pizame, tesciowa przed dzieckiem, a on ” nie widze babci” – no to jazda – pogotowie – mowia, zeby wiezc do szpitala (Koszarowa – to info dla Beti). Jak wiezc, jak nie da sie wsadzic do fotelika?
W szpitalu srednio (nie zle, nie super), pod koniec leczylismy zatoki antybiotykiem bez oslony – bo nikt jej nie dopisal, a gdyby moja mloda przypadkiem nie znalazla ulotki od jakis kropelek to lalibysmy caly tydzien (zamiast “3-5 dni bo powoduje uszkodzenie blony sluzowej”)
@nieja
Ja już wyleczyłem się z jeżdżenia do szpitala po poradzie z numeru 112.
Raz jeździłem z żoną 2 godziny po szpitalach i w żadnym nie przyjmowali z ulicy (środek nocy, ostry dyżur i brak innych klientów). Wróciliśmy do domu i pogotowie w 30 minut załatwiło sprawę. Jazda samemu wcale nie oznacza szybciej, bo pogotowie i tak zawsze ma pierwszeństwo w przyjęciach do szpitala.
Choć z drugiej strony w karetce teraz lekarza nie uświadczysz – więc też może coś pójść nie tak.
A u córki po tygodniu gorączki ~39 stopni w szpitalu zrobili badania i wykryli suche zapalenie płuc – 2 tygodnie w szpitalu i miks 2 antybiotyków dożylnie plus jakieś inne wspomagacze.
@nieja
Siostra też była z małą na Koszarowej (wyżej opisałam ten przypadek).
Bo wiesz. Teraz lekarz nie zapisuje osłony do antybiotyku, bo to przecież wiadomo, że trzeba ją podawać… A ulotki trzeba nauczyć się czytać, bo przecież lekarz nie powie jak długo trzeba stosować lek. Do lekarza idziesz tylko po receptę.
Eh..
Odnośnie Miasta 44 😀
http://natemat.pl/118545,na-fronda-pl-ostrzezenie-miasto-44-nie-jest-dla-mlodziezy-jest-scena-kopulacji-dwojki-bohaterow-i-przemoc
@Nitek
tl;dr ale z treści linka wnoszę że jest gejowskie hard porno z el. sado ? “kopulacja dwójki bohaterów i przemoc”
@Nitek
No bo dzieci to z kapusty są…, to wszyscy wiedzą.
Rozmowę muszę przeprowadzić z młodym…
@Nitek
Fronda jest prawdopodobnie prowadzona przez jakichś komików (Terlikowskiego oglądałem u Wojewódzkiego i widziałem w jego oczach, że się cieszy jak nikt nie zauważa, że sobie jaja robi – taki Andy Kaufman), więc tam czasem zaglądam i takie rzeczy znajduję http://www.fronda.pl/a/dlaczego-bieganie-w-polsce-jest-ideologiczne,42164.html
A moim skromnym zdaniem nie powinno się wrzucać wszystkich medyków do jednego wora. Jak w każdej branży są dobrzy fachowcy i ci, którzy to jednak powinni wybrać inną drogą życia. Mam żonę lekarza i trochę też się nasłuchałem o niektórych pacjentach mało przyjemnych opowieści. Sam zresztą podsłuchałem w szpitalu rozmowę dwóch bab i padło tam takie stwierdzenie : “pani, do lekarza to trza z ryjem od progu wejść bo inoczej to nic nie załatwi”. Mam więc pogląd z punktu widzenia obu stron. No ale i tak pewnie wyjdę tutaj zaraz na adwokata diabła 🙂
@itakumre
Masz rację, w kazdym fachu są dobrzy, ktorych opinia cierpi w wyniku dsiałan partaczy. Ale brutalna prawda dla nas, maluczkich wyglada tak, ze na nfz sie zdycha w poczekalni 6 godzin, a ten sam lekarz prywatnie leczy od ręki, skutecznie i z zaangazowaniem. Takie są wnioski wysnute przez ogół ludności na pdst obserwacji… ale jak każde uogólnienie jest krzywdzące dla porządnych jednostek.
@true_mayonez
Przypomina mi to jak ojciec opowiadał o wizycie u dentysty, gdzie kilkakrotnie powtarzanym pytaniem nie było “nic nie boli?”, tylko “pan z Funduszu?”.
@true_mayonez
Tutaj właśnie dotarłeś do sedna problemu : NFZ.
Zapewne bardzo ciężko było wymyślić twór tak ograniczający i ujemnie motywujący pracę lekarzy (choćby słynne limity przyjęć) jednocześnie wydłużający w nieskończoność kolejki pacjentów. Komuś się udało…
@true_mayonez
Generalizacja krzywdzi. Fakt.
Podsumowanie wnioskow przez ogol u Prawdziwego Majoneza – fakt.
Z faktami sie nie dyskutuje.
Z NFZ’u (we Wro) poznalismy super pania profesor (problem z tarczyca) – przyszla w przerwie po wykladach, wytlumaczyla, odpowiadala na pytania – REWELACJA i wzor lekarza – szkoda tylko, ze wygladala jakby miala 80 lat. Oby zyla do 200 i przyszli medycy czerpali z jej wzorca.
Follow up tego samego tematu (tarczyca next level – czyli “czy haratamy 4 latka”) – poczekalnia pelna dzieci (kliniki) i to takie, ze jak patrzylem to mialem lzy w oczach (chyba 1/3 po wysjciu z gabinetu byla przebrana juz w pizamki i zegnala sie z rodzicami). Dr Baglaj – pelen profesjonalizm, omowienie decyzji, co, jak i dlaczego oraz konsekwencji obu wariantow, doskonaly konakt z dzieckiem – po prostu jak z amerykanskiego filmu.
Na pozegnanie chyba jakos podzielilem sie moja opinia… wyszlo ze on faktycznie wlasnie wrocil z USA…
@nieja
Przeczytałam Dr Banglaj 😀
Eh ta tarczyca… Również znam super lekarza. Oczywiście przyjmuje tylko prywatnie, ale na wizytę trzeba czekać 1-2 miesiące.
@nieja
W USA za zajrzenie w zęby liczyli sobie kilkanaście lat temu 50$ i to za tzw. trzaśnięcie drzwiami – tak straciłem pierwszego zęba stałego, bo ubezpieczyciel potwierdził, że zwróci tylko jeżeli wizyta była by konieczna natychmiast, a że ząb i tak był martwy rzecz była dyskusyjna.
Za to opieka nad dziećmi podlegała już wtedy pod federalne przepisy (szczepienia etc) no i obrzezanie w standardzie, wiec jak ktoś by nie chciał to trzeba zastrzec przed porodem.
Brace yourself rodzice, albowiem winter is coming.
Córka dziś pierwszy raz nie poszła do przedszkola, jak dzwoniłem pani nie była nawet zdziwiona.
http://www.google.org/flutrends/intl/pl/
Wyświadczam światu przysługę i jestem bezdzietny, więc przez męki tu opisane na szczęście nie przechodziłem, niemniej starsi też łatwego życia nie mają. Cały czas mam dreszcze, kiedy przypomnę sobie jakie cyrki miałem w domu przez średniej jakości (bardzo daleko posunięty eufemizm) opiekę publicznej służby zdrowia nad dziadkiem. Grrr…
PS. Fajne zdjęcia, ostatnio tak długo wpatrywałem się w jakieś obrazki, kiedy (nie)czytałem relacji ze Spintires #3!
@Private_dzban
dbam o Wasze oczy
@Nitek
Ale to jest tak, że Ty wiesz, że dzisiaj Bea nie zagląda na Gikza? Czy może całe te poszukiwanie materiałów tłumaczysz dobrem ogólnym gikzowiczów? Czy po prostu Ty rządzisz twardym kopytem i będziesz robić co Ci się podoba?
@Tasioros
Bea nie ma nic przeciwko, wręcz pomaga wybrać, pierwsza strona lekko NFSW, potem…. zależy co se wybierzesz
https://www.obsessive.pl/pl/kolekcje/
@Nitek
zaraz będą teksty, że Cie sponsorują 😛
@Yerz
chyba mnie ;p
@bea
nie wnikam, kto dostaje ubranka, a kto modelki
@Yerz
brrrlawghhhh….
wyobraziłem sobie Nitka w stroju pielęgniareczki!!
szaał
@Yerz
Ałaaa moja wyobraźniaaaa 🙁
@aihS
dobra dobra, nie jesteś taki delikatny… 😛
@Yerz
No wiem, ale jak sobie pomyślałem, że Bea bierze wszystkie modelki to aż zabolało serducho.
@aihS
tam w modelkach to nawet Siwiec znajdziecie
@Yerz
Ej, machałeś mi z samochodu jakiś czas temu?
@Beti
Nie.
@Nitek
Właśnie, mogłeś wrzucić Elliot w stroju z fantazji Turka. W sensie nie to, tylko wiecie, rozumiecie, to. 😉
@Nitek
Lubię patrzeć!
ED. Bea pomagałaś też przy scenografii do Spintires? Jeśli tak, to jesteś pro! Jeśli nie, to też jesteś pro!
@Private_dzban
Ty tam se wiesz, zamów se coś na dzień chłopca jutrzejszy
@Nitek
Meh, nie obchodzę!
ED. A właśnie, zapomniałem! Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie NSFW. Nie wiem dlaczego, ale przez cały czas myślałem, że to “Need For Speed World” i zupełnie mi nie przeszkadzało przestawienie literek. Wciskałem sobie, że to pewnie specjaly zabieg, ale nic nie mówiłem, bo “będzie przypał”… Teraz stwierdzam, iż myśl o tym, że było we mnie trochę niewinności i ignorancji, jakoś mnie pocieszyła.
@Private_dzban
http://i.imgur.com/q4581cI.gif
@teekay
Hehe podoba mi się porównanie ^^ Ale czasem kot kotu wrogiem.
Skąd Ty te gify wytrzaskujesz?:D
@Private_dzban
http://i.imgur.com/B5C5LMZ.gif
@Private_dzban
Okej, skoro nie obchodzisz, Bea dzisiaj na streamie będzie całkowicie ubrana
@Nitek
… Fak, idę robić obiad.
@Private_dzban
OBIAD? na kiedy?
@King Julian
Na zaraz 😉
@Private_dzban
co za strefa czasowa?
@King Julian
Warszawa, Zagrzeb, Sarajewo itp.? No co niedawno do chaty wróciłem 😛
@Private_dzban
to się kolacja chyba nazywa, nie? ale z pustego i dzban nie naleje
@King Julian
Nie, jeśli to jest twój najważniejszy ciepły posiłek. 🙂 Podpisuję się pod dzbanem, też o tej porze czasami wracam i trzeba wtedy dom nakarmić.
@thesheep
a najważniejszy ciepły posiłek to nie śniadanie? 😛
ed: “dom nakarmić” – dom Addamsów?
@King Julian
to jest najważniejszy posiłek dnia
http://www.iflscience.com/plants-and-animals/giant-red-worm-eating-leech-filmed
@Nitek
ojezu… fuuuuuu… tak do kawy??!!! błeeeeeeeeeeeeeeeee
@Beti
Ty, ale to 10h temu wstawiłem 😀
@Nitek
Nie było mnie tu 10 godzin temu, więc sobie dzisiaj do kawki czytałam nowości.
Weeeeeeź… Teraz muszę uważać w co klikam 😛
@King Julian
E tam, na śniadanie tylko herbata jest u mnie ciepła. 🙂 A dom, owszem, potrafi być żarłoczny. 😉
@thesheep
Najważniejszy ciepły posiłek – grzane piwo/wino ? 😉
@Probabilistyk
Alkoholik 😛
@King Julian
chyba chciałeś napisać – smakosz ?
@Probabilistyk
No ale tak codziennie? 🙂
@thesheep
wiesz człowiek dłużej przeżyje bez jedzenia niż bez picia… 😉
@Probabilistyk
com napisał, napisałem. Jak mawiał mój kumpel: “ja nie jestem alkoholikiem, ja po prostu muszę napić się piwa” 😀
@King Julian
jeszcze mi napiszcie, że na strumyk czekacie ;d
@King Julian
Nie ma dzieci, więc nie musi być normalny.
@slowman
i King Julian
Trochę racji może macie…
@Nitek
Jest taka gierka na stimie… zapowiada sie ciekawie…
My Ex-Boyfriend the Space Tyrant
I dlatego nie korzystam z państwówki. Za kasę są trochę grzeczniejsi
@/mamrotha
Tym bardziej, że nawet w najtańszych pakietach zazwyczaj jest opcja “doktor na wynos 24/7” i “prywatne pogotowie”. Oczywiście koszta są, ale w tym konkretnym momencie gdy potrzebna jest pomoc to chyba pieniądze schodzą na drugi plan.
@aihS
Myślisz, że ile 5 osobowa rodzina może mieć oszczędności? Pokaż mi ile będzie kosztował najtańszy pakiet ubezpieczenia zdrowotnego takiej rodziny.
Najtańszy zawiera:
– konsultacje lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej: internisty, pediatry, lekarza medycyny rodzinnej
– konsultacje podstawowych lekarzy specjalistów: ginekologa, okulisty, dermatologa
– konsultacje lekarzy pomocy doraźnej ogólnej i pediatrycznej
– podstawowe zabiegi ambulatoryjne
– podstawowe konsultacje i zabiegi pielęgniarskie
– podstawowa diagnostyka, w tym m.in.: podstawowe badania laboratoryjne (morfologia, glukoza, lipidogram, cholesterol), cytologia, EKG, RTG klatki piersiowej, badanie ostrości wzroku
– szczepienie przeciwko grypie
– wizyta profilaktyczna
– Hot Line Medicover – telefoniczne porady medyczne 24/7
– pogotowie ratunkowe
To wszystko mam w NFZ od ręki (czytaj wyżej) w ciągu 3 godzin.
@projan
Panie projan to co powiem będzie brutalne ale prawdziwe – skoro kogoś nie stać to nie powinien mieć pięcioosobowej rodziny.
Pracujesz w budżetówce więc faktycznie możesz nie wiedzieć, że pakiet prywatnego ubezpieczenia wraz z rodziną (a przynajmniej dziećmi) może pokrywać pracodawca. To wszystko co wymieniłeś mam w jednej z prywatnych firm za 130 zł brutto miesięcznie, tymczasem moja składka zdrowotna, która nijak nie oferuje mi tego samego, a już na pewno nie równie szybko i w dobrej atmosferze, wynosi ponad 150 zł miesięcznie o ile dobrze pamiętam.
@aihS
Czyli opieka zdrowotna kosztuje Cie w sumie 280 zeta? Świetny interes. Dla lekarzy.
@true_mayonez
No właśnie chyba muszę iść do szpitala by wykorzystać trochę tej mojej składki póki jeszcze żyję 😛
@aihS
Co do pierwszego zdania – nie powinienem mieć rodziny bo nie chcę płacić (stać/nie stać jest względne, zawsze coś kosztem czegoś) za prywatne ubezpieczenie, podczas gdy płacę już składki (patrz true_mayonez niżej)? Brutalne ale prawdziwe? Brutalne, ale faktycznie jest to gówno prawda. Szczerze mówiąc, dawno nie słyszałem gorszej bzdury. Zastanów się może trochę, albo doprecyzuj, że faktycznie skoro kogoś nie stać na normalne życie to może nie powinien się więcej rozmnażać… Ale ubezpieczenie prywatne…?
A poza tym, jeśli jest faktycznie potrzeba, to idę z dziećmi prywatnie. Nie czekam miesięcy. A żona zarabia lepiej.
@projan
Zauważ, że nie wspomniałem w pierwszym zdaniu nic o prywatnym ubezpieczeniu dlatego uznaję, że to już zostało doprecyzowane – chodziło mi dokładnie o to co napisałeś. Jednakże biorąc pod uwagę sposób i prędkość działania publicznej służby zdrowia człowiek odpowiedzialny powinien zawsze gdzieś tam z tyłu głowy mieć na uwadze, że może zaistnieć potrzeba skorzystania z prywatnych usług. Może właśnie dlatego lepszym rozwiązaniem jest z góry wkalkulować takie koszta w budżet. Stąd wniosek ogólny o tym czy cie na rodzinę stać czy nie.
Jeżeli wszystkie usługi, które wymieniłeś masz faktycznie dostępne w ciągu 3 godzin na NFZ to szczerze zazdroszczę bo mi znudziło się czekanie po tydzień do internisty, a potem jeszcze 5-8 godzin w kolejce. Przez ten czas zdążę albo wyzdrowieć albo definitywnie umrzeć na śmierć 😉
@aihS
Ok. Jednak to, co myślę o tobie nie uległo zmianie (żeś mądry człek 🙂 ). Tylko wiesz, człowiek decydując się na dziecko aż tak nie kalkuluje. Po prostu jeśli możesz odkładać kasę na własne przyjemności (czyli generalnie oszczędzać), to stać cię na dziecko.
Tak, mam, ale tylko na ostrym dyżurze. Inaczej oczywiście “normalnie”.
@projan
Mam jeszcze wizyty domowe za free i nie muszę mieć dziecka, żeby przekonać się jak bardzo jest to potrzebne. 🙂 Już dwa razy w kryzysowej sytuacji nie musiałam latać po szpitalach, a już z pewnością uniknęłam zostania na oddziale.
@/mamrotha
widzisz, ja podchodzę do tego inaczej. wyrywają mi z gardła kasę na składki zdrowotne, chorobowe rentowe, emerytalne to jak już potrzebuję coś załatwić to na nfz. bo ja już za tę usługę 15 lat temu zapłaciłem. jak jeszcze dzieci nie miałem. bo się składam na to od lat. i nie pójdę prywatnie choćbym miał zdechnąć, bo lekarz w tym samym gabinecie do 15.00 oleje Cię kompletnie bo siedzi tam za nfz, ale o 15.01 w dupę Ci wlezie i wyleczy najlepszymi szwedzkimi specyfikami bo prywatnie. gdybym nie oddawał obowiązkowo z każdej wypłaty składki na nfz chodziłbym prywatnie. jak zamówisz żarcie w barze i zapłacisz, to czekasz aż podadzą czy wychodzisz?
w sumie mi uciekła ta informacja:, czy Nitek dziś strumykuje czy jednak tępi bakterie w trybie tower defence?