Co jest grane – czcij pana swego złego jak siebie samego

Nitek dnia 8 lipca, 2015 o 9:38    65 

 

Toć to jakaś plaga. Nie pamiętam kiedy ostatnio naświetlałem się monitorem do wczesnych godzin porannych, poza ostatnią sobotą, ale też nie jestem w stanie sobie przywołać okresu, w którym w mniej niż dwa miesiące byłbym w kinie. A jednak.

Przebojowe, małe, żółte, łyse dzieci, jak padło gdzieś podczas seansu. Fest śmieszna sprawa i w końcu film o minionkach był faktycznie o nich. Poprzedniczki nie są złe, nie, ale poruszają trochę inne tematy, a same minionki są tylko dodatkiem. Minęło sporo czasu zanim zdecydowano się poświęcić im więcej czasu niż epizodyczne występy, gdzieś w tle. Tak czy siak, włączając Despicapable Me i sequel, dostawaliśmy opowieść poniekąd rodzinną. W pierwszej motyw przybranego, świeżego tatki dla trójki dziewczyn starającego się, poza kradzieżą księżyca, ogarnąć latorośle, w sequelu ten sam tata, zły na wskroś, ale jednak o gołębim sercu szuka żony. I minionki są, w tle, nie na pierwszym planie. Teraz to się zmieniło.

minion banana

Cała opowieść zaczyna się jeszcze na poziomie komórkowym. Dostajemy w twarz genezą powstania żółtych pomagierów zła wszelkiego, co jak okazuje się, ich istnienie, jest rzeczą naturalną, a ciągoty do złego pana odruchem wykształconym za młodu. I o to w całej półtora godzinnej przygodzie chodzi, o znalezienie swego złego pana, co samo w sobie daje dość śmieszne efekty. Można by się spodziewać, że historia będzie opowiedziana bez słów, a dubbingowcy temat położą, wszak miniony mówią w dość specyficzny sposób ala Szwedzki Kucharz, biegle mieszając ze sobą kilka języków. Na szczęście mało co zostało zmienione, więc urok i humor pozostał. Zresztą polska wersja dała radę, choć ciekawy jestem jak wypadła tu Pani Grawitacja, Bullock.

Minions-Scarlet-Overkill-Images

Sam film, przezabawny. Uśmiałem się jak dziki wieprzek w kąpieli błotnej i wreszcie dostałem miniony jakie chciałem. Z drugiej zaś strony, największa dotychczasowa fanka stworków w dżinach prawdopodobnie poczuła się zawiedziona. O ile umownej przemocy i mini agresji w poprzednich minionkach było jak na lekarstwo, tym razem natężenie dziwnych momentów, złości bohaterów na siebie i szalonych pościgów, strzałów po pysku, choć nie wolnych od humoru, odbiorców targetuje trochę wyżej. Takie odniosłem wrażenie obserwując sąsiedni VIP fotel (VIP miejsca w kinie, WTF) byłem momentami zmieszany, że jest istotnie za ostro dla malucha. Trzeba mieć to na względzie, choć szczerze, nie spodziewałem się, że będę na animki patrzył pod takim kątem. Wiecie, Hatred se grałem. Choć przyznać muszę, co zresztą powtarzam, taka dzika karta, że od jednego z najważniejszych zdarzeń w moim życiu, jestem ciepła klucha. nvm

minionsgif

Czy powinniście obejrzeć Minionki? Zdecydowanie to kawał świetnej animacji, nawet w 2D, bo na 3D jakoś nie było nam po drodze. Zwłaszcza, że to człowiek nie wie jak najmłodsi zareagują. Dużo gagów, choć nie porównywałbym do wiewiórki z Epoki Lodowcowej, bo przecież Miniony zjadają ją na śniadanie, teksty może nie wszystkie zrywają tupety, ale znajdą się perełki, choć do cytowania im daleko. Chociaż skąd ja mogę wiedzieć. Ta dzisiejsza młodzież. Dobrze spędzona godzina i pół, nawet tym razem w zupełnie nieśmiesznym momencie, nie spadłem w trakcie ze schodów bawiąc całą salę. Za to śmiałem się jak dziki.

Teraz ciekawy jestem co tam Inside Out. Bea tym razem nie spała, co z biegu daje filmowi 10/10

Spoiler! Pokaż

Dodaj komentarz



65 myśli nt. „Co jest grane – czcij pana swego złego jak siebie samego

  1. bosman_plama

    Wygląda na to, że obecnie najlepszym panem dla Minionków byłoby Bioware, które właśnie powiedziało części graczy: “wiemy, że wypuściliśmy grę na ps3 i x360, ale co nas obchodzi, że Wasz sprzęt wystarczał na podstawkę. Na dodatki nie będzie. Nie mamy waszych płaszczy i co nam zrobicie.”

      1. bosman_plama

        @MusialemToPowiedziec

        No wiesz, jak od początku robisz grę pod nowe konsole tłumacząc, że stare by nie dały rady, to trudno. Ale jak robisz grę pod stare konsole a dodatki do tej gry pod nowe (na tym samym silniku, jak rozumiem), to robi się trochę nie halo. Nagle ps4 stało się rodzajem dlc do DA I:P.

        Mnie to dynda, bo nie sądzę bym wrócił do DA I i podjął kolejną próbę przemęczenia go. Ale bawi mnie jak bardzo dział PR Bioware musi nienawidzić swoich szefów po tego typu zagraniach.

        1. MusialemToPowiedziec

          @bosman_plama

          Ale przecież CDRed – kiedy już dostali pieniądze z preorderów – otwarcie powiedzieli, że wersja PC wygląda gorzej niż obiecywali, bo konsole i parytety FTW. Sporo osób przeszkadza, że dostali znacznie gorszy produkt niż obiecywano-wyobrażony, bo CDRed stał się jeszcze jednym twórcą konsolowym.

          A prawdę mówiąc, JEŻELI powodem ani nie jest kasa pana Sony albo MS, którzy zapłacili za next-genowowego exa ani jakaś rekordowo niska sprzedaż na last-genie (według vgchartz, jak idzie o konsole co trzecia kopia sprzedana to last-gen), to Bioware by mi w końcu zaimponowali, że po raz pierwszy od… mniej więcej Dragon Age Origins chcą zrobić coś dla siebie, a nie kasy.
          Bo co, przecież mogą wyciąć połowę wrogów, usunąć kilkanaście questów i wypuścić dodatki na last-genie. Ale z jakiegoś powodu nie będą ciąć. Pytanie – czy to tylko kasa, czy coś więcej.

          1. bosman_plama

            @MusialemToPowiedziec

            Kasa. Tylko kasa. CD RED dało ciała z prezentacjami przefajowskiej grafiki której nie ma.Ale przynajmniej mogę w ich grę zagrać. Bioware właśnie wycięło numer…. tu chciałem go do czegoś porównać, ale w sumie nie mogę znaleźć porównania z jakąkolwiek inną branżą. Bo zagram w pełną wersję gry, na którą wydałem kasę tylko jeśli dokupię do niej nowy sprzęt.

            Gdyby zrobili nowa grę – hulaj dusza. Ale to jest dopełnianie gry, która już opylili ludziom na ps3 i x360. Gdyby uprzedzili, że dodatki mogą się na nich nie zmieścić, może ci ludzie kupiliby grę na pieca? Teraz pokazano im środkowy palec. Z osłodą, że mogą sobie przenieść sejwy.

            Ale… muszą w tym celu kupić grę jeszcze raz, nie?

    1. Probabilistyk

      @bosman_plama

      Zwyczajnie nie potrafią z klasą powiedzieć, że kończą wsparcie dla starej generacji. Z punktu wizerunkowego powinni znaleźć budżet by jednak dociągnąć ten tytuł do “końca” na starych konsolach – niby koszta większe, ale dbanie o wizerunek korpo to przysłowiowa studnia bez dna.

      1. BlahFFF

        @Probabilistyk

        Tu problem moze byc nieco inny, a mianowicie silnik. Mozliwe, ze to po prostu ograniczenie Frostbite’a, ktory wiecej zwartosci na konsolach z ograniczonymi zasobami (512, 2x256MB RAMu) nie wycisnie. Analogiczny problem jest z BF4, gdzie posiadacznie 360-ki i PS3 dostana jeszcze 2 mapy (community i 1 nocna) i na tym koniec. Kolejnych ze wzgledow techniczncych juz nie wcisnac. DAI to calkiem spora gra wiec moze juz po 1 DLC (i tych 2 czy 3 pierdol do multi) trafila na ta sciane.

        Inna sprawa, ze jesli bylo o tym wiadomo przy premierze to produkt powinien byc tanszy, ostatecznie, ci ktorzy maja nowsze konsole powinni go dostac za darmo.

  2. Revant

    Jak ja uwielbiam Despicable Me (A nie DespicaPAble, Nitku :P). Obie części, choć to dwójka wgniotła mnie dodatkowo soundtrackiem. Kocham tak lekkie twory z ciekawą aranżacją (bo kto widział wcześniej bajkę o bondowskim złoczyńcy, który przygarnia sieroty?). Po łapach jednak powinni dostać tłumacze, za cholerne “jak ukraść księżyc”…Oglądałem jedynkę nawet dwa razy aby ogarnąć oryginalny i polski dubbing. Minionki zaś średnio mnie kręcą – były świetne jako dodatek, ale to jednak historia Gru bardziej mnie ciekawiła niż popisy tych żółtych ludzików. Dlatego chyba prędzej pójdziemy z małżonką na Inside Out.

    A propos małżonki – prosiła ci przekazać Nitku, że się jej dziś śniło, że przyjechałeś z Beą i córką do nas, my obaj poszliśmy do wojska i na wojnę z rosją, a one we trójkę razem mieszkały i martwiły się o nas xD

    btw. w ramach dalszego rozgrzebywania wieśka zacząłem grać w gwinta na poważnie. W sumie można się wciągnąć, choć trzeba ogarnąć jak najszybciej używanie np. szpiegów i manekinów. Wówczas naprawdę robi się fest fajnie 😀

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Revant

      Nie wiem o co chodzi, ale teraz się boję do Was przyjechać. krejzi, hue

      No tam, literówka, zaraz poprawię.

      Minionki bardziej mi się podobały od DM i DM2. Tylko, że zestawiając te filmy koło siebie, są zupełnie inne. Historią, opowieścią (trochę mniej Bond motywów za to więcej Evil Genius) i bardziej śmiesznie, acz to zaś zależy od odbiorcy, wiadomo.

      1. Revant

        @Nitek

        Oj, tam, oj tam 😛 zlikwidowali u mnie jednostkę wojskową dość dawno, więc nie ma co się obawiać 😛

        Kwestia minionków to dla mnie głównie polubienie tych stworków. Nie zachwyciłem się nimi jako dodatkiem, więc nie rajcuje mnie film głównie o nich. Choć pewnie kiedyś obejrze, jak będzie np. w telewizji.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @Revant

          Powiem Ci sekret, też nie byłem nimi jakoś specjalnie zachwycony. Teraz bym se kupił koszulkę, nawet wiem jaką bym chciał, a pewnie takich nie ma.
          Generalnie dawno jakieś większej zajawki na animacje nie miałem, więc czuje się połachotany. Zwłaszcza, że nie nastawiałem się na nic, a sam film pewnie obejrzałbym kiedyś przy okazji. Bo to nie ja miałem mieć tym razem fun z kina, a tu proszę 😀

            1. Nitek Autor tekstu De Kuń

              @bosman_plama

              No właśnie trochę się nie spodziewałem. biorąc pod uwagę poprzedniczki intensywne sceny akcji były zdziwkiem. Baranek Shaun pełnometrażowy zajebisty i dla dzieci i dla dużych, Minionki zaś są mocno intensywne.
              Dlatego też uprzedzam, że berbeć musi być wiekowy, bo jak napisał Waldek, nawet pięciolatki mogą wymięknąć. Nie umiem oceniać wieku po wyglądzie, zwłaszcza w tych czasach, ale nie stwierdziłem ucieczek z kina.

            1. Nitek Autor tekstu De Kuń

              @Waldek-Mat

              a to wiem, że są. szybki gugiel wykazuje nawet, że jest taka jakbym chciał.
              okej…

              w ogóle multikino ma jakieś unikasy. wchodzisz, bilecik, popkornik, gadżety z minionków (!!)
              okej… nie ukrywam, że nie bywam w kinie za często, zwłaszcza, że z sentymentu chadzam do CInema City zazwyczaj, więc byłem zdziwiony. I jeszcze te fotele vip, huehue, cebula

    2. bosman_plama

      @Revant

      Nitek śni się cudzym małżonkom, hmm.
      Swoją drogą Nitku, nie przywitałeś się ze mną podczas Medalikonu w Częstochowie, a gdy spróbowałem zrobić zdjęcie na dowód, że był tam człowiek z głową konia, zerwałeś się do ucieczki i tyle Cię widziałem.

        1. Nitek Autor tekstu De Kuń

          @Probabilistyk

          Kliknąłem gdzieś jakiś artykuł, nie pamiętam gdzie, żeby linkować, ale wnioski końcowe były takie, że generalnie się podobało, ale gdyby coś nie pykło pod jakimś względem (czyt. hajs się nie zgadza) to twórcy mogliby wtedy użyć wtedy zabiegu o mądrej nazwie, który oznaczałby tyle, że wszystko to było snem i nie miało miejsca w uniwersum.

          Dziwna opinia.

          Ciekawe za to jak tam dinozaury.

        1. Epipodiusz

          @Probabilistyk

          ejjjj nooooo. Film nie jest zły. Problemem są trailery, które kuźwa opowiadają film niszcząc twisty fabularne. Fajnie ogląda się Arniego który ( nie będę spoilował ) …. .
          Chwilami jest mrocznie , chwilami zabawnie. Generalnie kawałek dobrego kina niekoniecznie do oglądania w kinie.

  3. Waldek-Mat

    Pewnie jestem starym nudziarzem ale się wczoraj na Minionkach totalnie wynudziłem, przemocy jak oceniam po reakcji 5 letniego synka było za dużo, zwłaszcza na końcu, gdzie synek prosił mnie żeby wyjść bo się boi – a nie jest ogólnie jakiś strachliwy, kreskówki w TV wciąga bez problemu, podobnie z grami LEGO.

  4. PeteScorpio

    Skoro dzisiaj tak filmowo, to ja też coś skrobnę. Wczoraj wraz z dziewczyną zabraliśmy siostrzenicę na “W głowie się nie mieści”. Ta opowiastka o 11-letniej dziewczynce i uczuciach, które siedzą jej w głowie jak przystało na produkcje Pixara bawi i uczy. Polecam wszystkim ojcom z gikza tą animację. Siostrzenica, nomen omen w wieku głównej bohaterki, była zachwycona a moja osobista pani pedagog zachwaliła podejście do tematu (w życiu smutek jest tak samo ważny i potrzebny jak radość). Ja z kolei liczyłem na więcej żartów “dla dorosłych” lecz nie powiem były momenty w których śmiechłem 😉 Dubbing, w którym prym wiedzie Małgorzata Socha i Czarek Pazura, daje radę.
    Wygląda na to, że w kinie sezon ogórkowy w pełni skoro rządzą animacje 🙂

    PS: Przed właściwym filmem puszczają krótką animację Pixara pt. “Lawa”. Panowie szykujcie swoje ramię i chusteczki dla niewiast bo jest mocno ckliwie 😉

  5. Tasioros

    Minionki – czaję się na tę animację. Z żoną polubiliśmy tych małych żółtych kolesi po obejrzeniu pierwszego “Despicable Me” (i też narzekam na durny polski tytuł). Dwójka już naszym zdaniem była słaba, jakby twórcy sami nie wiedzieli o czym i dla kogo robią tę część. Teraz za to minionki są aż za bardzo popularne, i to jakoś tak dziwnie pomniejszyło me uczucia do nich. Ale “baję” chętnie obejrzę (obejrzymy), jednak nie w kinie, bo mój własny minionek (minionka?) jeszcze nie ogarnia wielu rzeczy. Na ten moment najbardziej ją cieszy stanie na dwóch nogach, przy podpieraniu się. I lądowanie na pupie.

    A skoro już przy problemach ze staniem jesteśmy – może by tak powoli zaplanować jakieś wrocławskie spotkanie dziwnych ludzi z internetu, a konkretnie z Gikza? Np. pierwszy lub drugi weekend sierpnia? Ewentualnie trzeci? Ktoś, coś, ten tego? Czasu sporo jest. Wywołam do tablicy osoby, które ostatnio były: Beti, Yerzu, Revant, Probabilistyk, Nufiko (choć z Warszawy i gdzieś zaginął), Daniel Olbrychski (wracał autem). Kto się pisze, kto dołącza? Odwołujcie urlopy, NAPIJMY SIĘ!

  6. ThoFalcon

    Tak czułem, że minionki nie dla 4 latki. Ja byłem z moją córką wczoraj na Inside Out. Od tej pory o niczym innym nie rozmawia. Swoją drogą, kto by się spodziewał, że problemem może być dźwięk w kinie: “Tato, tu jest za głośno, wychodzimy”.

  7. Tasioros

    Po trzech odcinkach drugiego sezonu “Detektywa” stwierdzam: ten serial jest nudny (mowa tylko o sezonie 2). Są nieliczne momenty, ale reszta się ciągnie. Są fajne ujęcia, ale klimatu jakoś niewiele. A sama wejściówka moim zdaniem nie umywa się do tej z sezonu pierwszego. Mam nadzieję, że się bardziej rozkręci, bo i tak pewnie obejrzę całość.

Powrót do artykułu