Co jest grane – chwilówki

Nitek dnia 19 marca, 2015 o 10:26    101 

Gramy w gry, potem chwilę narzekamy, że te nowe to takie krótkie i w ogóle a potem wracamy do tych naszych gier na chwilę, naszych raz na jakiś czas, na jeszcze jeden raz. Chwilówki. Choć sam odbijam się po jakimś czasie od właściwie wszystkiego, są takie szpile do których wracam. Nie, nie jest to Fallout i nie będzie o tymże.

To nie są stałe pozycje, nie. Nie, bo przecież wszystkiego jest zbyt dużo, by wrócić do wszystkiego po kolei. Jest rotacja, na szczęście, żeby życie miało smaczek, coś tam, coś tam, Roman Polański.

spelunkySpelunky! Kto się nie spodziewał niech pierwszy rzuci kamień. Mój nemezis, którego nigdy nie skończyłem. Prawie trzydzieści godzin na liczniku, grane na dwóch platformach, końca nie widać. To platformer będący miszmaszem dobrych, starych tradycji, niebotycznego poziomu trudności, który nie szanuje gracza i losowymi planszami, które nigdy się nie powtórzą. Nigdy. Jedyne co w Spelunky jest pewne to rychła śmierć na setki sposobów w którym prym wiedzie nadziewanie na ostre przedmioty. prosta idea, zaczynamy na górze, dojść mamy do wyjścia, zazwyczaj gdzieś na dole, najlepiej szabrując wszelkie skarby i odprowadzając niewiastę do wyjścia (można też lovelasa czy mopsa, co tam chcecie to sobie włączycie) i huzia na Józia. Myślę, że niebagatelną rolę odgrywa tu granie za tęsknotą za Montezuma’s Revenge, ale też Rickiem Dangerousem i Indiana Jonesem (ale tylko do trzeciej części, z czego najlepsza jest dwójka!). Wracam tam co jakiś czas, na chwilę, co kończy się każdorazowo tak samo. Cały czas na granie sprzedany. Luźne gadki, wersja nieHD za darmo, przeglądarka (miłej pracy).

isaac2Binding of Isaac: Rebirth to nie tyle moje stałe danie, bo tak, ale też jest moim częstym przystankiem w chwili, kiedy nie ma dłuższej chwili. Wszystko po to, by ostatni szef padł drugi raz, a i kiedyś te challenge zrobię. Czyszczenie kup łzami ma swój urok, nowe itemy ciągle wpadają, a ciągła losowość rozgrywki powoduje, że stęchła piwnica zawsze jest świeża. Jeszcze tylko szesnaście zakończeń w ciągle rozciągających się lochach i naręcze acziwków do zmasterowania. Jako, że gram na PS4 upatruje tu niewątpliwe plusy. Lokalny co-op (jest też na pc) i platyna na liście osiągnięć, czego brakuje mi na Steamie, dlatego nie masteruje giereczek #PCMR. Achievement Whores United! Nigdy nie zrobiłem z niego Lec Pleja, ni Luźnych. Ale były streamy, zabawne. Zabawne faile.

INSURGENCY_Nightfall_AK74Shootery FPP wrzucam do jednego wora. Nie jest ich wiele, ale całkowicie odciąłem się od takiego Battlefielda na rzecz Insurgency. Do tego oczywiście, niestety jakoś ostatnio mniej, Red Orchestra 2. Co trochę, lekko, nieznacznie, mnie dziwi, dużo biegam w Call of Duty Advanced Warfare. Rozpieszcza moje wewnętrzne ADHD, które sprawuje się najlepiej właśnie tam. Drogi z Evolve nam się nie zeszły, Hardline pachnie śledziem zza łóżka i chyba pora przed sobą przyznać, że mam nadzieję, że w tym roku Treyarch ogłosi, że jednak robią World at War 2

Diablo III: Reaper of Souls – Ultimate Evil Edition (Polski)_20141011084348Po tych wszystkich utyskiwaniach jakie wypadały z moich ust na Diablo 3 wersja konsolowa ukoił amoje serce i stała się dobrą rzeczą do popykania niezobowiązującego raz na jakiś czas. Po trywialne rzeczy, nowe elementy uzbrojenia, ale matko bosko, jakież to jest rajcujące. Odpalasz na 15 minut w ciągu, których gra łachocze Cię z kazdej strony obwieszając wszelkimi możliwymi modyfikatorami do wszystkiego, ciągle szepcząc i podjudzając do dalszych czynów. Dobra, jeszcze jedna szczelina i spać, nie powiedział nikt nigdy. Ultimate Evil Edition na PS4 jakie jest, pisałem. Dziecie Szatana. Lubię to, bo choć rozgrywka potrafi być jednolita, poprawia samopoczucie i pompuje ego. Przecież moja zbroja bardziej lśni od Twojej.

Relaks, okrutny żart.

Relaks, okrutny żart.

I to właśnie dzieje się między podupadającymi AAA (w tym COD, jasne że tak, nie jestem debilem), chwilówki, które zarywają nocki, wywracają pantalony na drugą stronę. Jasne jest, że to nie pełne menu, bo przecież FTL, znacznie rzadziej niż kiedyś, ale gdyby Meier nie grał tylko nazwiskiem i poszedł w micro menago w pożal się Boże Starshipsach, ludzie mdleliby. Do listy prawdopodobnie dojdzie  Cities Skylines, bo już teraz przezwyciężyło chęć cyklicznej instalacji Sim City 4, ale jest zbyt świeże, by coś rokować. Jednak tak, będzie chwilówką. Bo są jeszcze cykliki, rzeczy do których cyklicznie się wraca. Tak jak się mówi felicita i brzmi melodia, tak inni instalują Deus Exa na samą wzmiankę czy raz do roku przechodzą Monkey Island. Albo Fallouta. Jednak było o Falloucie, przeklęty gikz.

Kilknę sobie to podlinkowane Spelunky. Na chwilę. Bo zaraz wyjdzie jakaś gra w-sam-raz-na-jeden-raz i niechybnie mnie odciągnie. A potem cykl zacznie się od początku. Chwilówki, jednorazówki, chwilówki.

Spoiler! Pokaż

Przez te afery z galeriami lęk okrywa spoilery. Wiecie, że po prztyczkach szeroko omawianych ostatnio w komentarzach, co do galerii Antywebu z cosplayerkami, wykonanych przez Polygamię, głos wzięła gazeta.pl, po czym okazało się, że jeden z jutuberów to Agora, co wypomniał Antyweb. Nie wiem po co czas na to tracę.

Dodaj komentarz



101 myśli nt. „Co jest grane – chwilówki

  1. Wyspa

    Z takich chwilówek to na pewno w moim wypadku Man of War: Assault Squad, świetna RTSowa sieka na multi w klimacie WWII z przejebanym micro (jest np ręczne sterowanie jednostkami, zajebiście przydatne gdy człowiek chce np trafić ze swojego Fireflya w przedział amunicyjny Tygrysa coby go jednym strzałem wyeliminować ;))

    1. Nitek Autor tekstu De Kuń

      @Wyspa

      Chyba jakieś wcześniejsze Men of War mi się podobało swojego czasu. Druga część może? Właśnie dlatego, że robiło się osobiście i mogłeś biegać wojakami i miało przyzwoity system zniszczeń, choć nie pamiętam jak bardzo rozległy. Taki prawie, że Cannon Fodder.
      Tyle, że te nowsze części jak patrzyłem, to mi nie weszły.

      1. Wyspa

        @Nitek

        Starsze MOWy były bardziej singlowe, natomiast Assault Squad jest nastawiony na multi. Najnowszy AS to MOW: Assault Squad 2 często ląduje w dość sporych promo więc jak ktoś ciekawy polecam sprawdzić, trochę wygładzili interfejs i performance względem poprzedniej więc wygodniej się gra. Ale mówię to jak ktoś chce multka, bo tam single jest praktycznie “non-existent”.
        Zresztą z MOWami to trochę zamieszanie bo AS jest robiony przez inne studio i się w sumie rozgałęziły na 2 serie, multikową i singlową 🙂

    2. quross

      @Wyspa

      Jak grasz to może mi coś doradzisz – rzuciłem precz MoW: AS gdyż za każdym razem, na każdej planszy, gdy zaczynało robić się ciekawie i miałem dość sporo jednostek to gra zaczynała nie klatkować ale zwalniać. Tak jakby włączyło się slow motion na chwilę po czym znowu jest ok i za chwilę ponownie zwolnienie. Gra się nie cięła tylko miała takie cykliczne zwolnienia, które tak cholernie irytowały że odpuściłem. Sprawdzałem na stacjonarnym i laptopie i wszędzie tak samo, gdzieś w necie przeczytałem że to wina silnika gry i stąd pytanie czy u siebie coś takiego zauważyłeś albo słyszałeś o czymś takim? Aha, chodzi o tryb single.

  2. gc_reader

    OffTop.
    Już trzeci. Mam nadzieję, że nie będzie skasowan przez Imperatora N 🙂
    Szukam gier czteroręcznych na klawiaturę co by popykać z córą 7-letnią.
    Świetnie bawimy się w Rayman Origins.
    Co innego możecie polecić?
    Nie muszą być platformówki.

    1. powazny_sam

      @gc_reader

      Nie wiem na ile coop pójdzie w poniższych bez przynajmniej jednego pada, ale sprawdziłbym:

      Child of Light (poziom Easy jest bardzo łatwy, córa może być Aurorą a ty świetlikiem, czyli siłą rzeczy mniej się nagrasz – ale zaletą jest to że do obsługi świetlika wystarczy myszka)
      Pid (koniecznie na Easy)
      ibb & obb (platformówka o skakaniu sobie po głowach)
      Shadow Puppeteer (jeden gracz jest chłopcem a drugi cieniem i nawzajem wpływacie na swoje “światy”)
      Monaco (prawie jak pacman)

      1. Nitek Autor tekstu De Kuń

        @powazny_sam

        Ciekawe czy w Don’t Starve together da się grać na dwa pady. Na jeden na bank.

        Osobiście nie mam co polecać, bo Hanka gra singlowo w Sproggiwooda, albo JUJU, hiper prosty i niezbyt skomplikowany platformer Mario wannabe (to akurat można na dwóch).
        No i Terrarię i Minecrafta czasem gramy na ps4. Czytaj biegamy w tę i we w tę przyswajając obsługę pada.

  3. aihS Webmajster

    Moja chwilówka to obecnie NBA 2K15 przez które wczoraj wywaliłem w biurku dziurę i rozwaliłem rękę. Pad cały bo odłożyłem (!) przed kulminacją kurwicochlorianów we krwi. Tak więc pamiętajcie o tym śmieszkując z banhammera bo was znajdę i skończycie jak moje biurko – z dodatkową dziurą. Swoją drogą czy współczesne meble muszą być z papieru?

  4. Tasioros

    Nie mam takich gier. Jak już w coś gram to od początku do końca (który to koniec gra musi posiadać) i raczej już nie wracam. Nawet gdybym grał w Diablo, to aż zabiłbym ostatniego bossa i wtedy bym uznał, że przeszedłem grę. Wpływ na to ma zapewne brak czasu na beztroskie granie. Oraz zwykłe przyzwyczajenie. Ale może kiedyś taką gierkę znajdę i będę sobie pykał co jakiś czas przez kilka lat? W sumie ostatnio jakoś dziwnie mnie bawi saper na Windows 7 – ten fullscreen.
    Wstydliwe wyznanie: wczoraj oglądałem mecz i nie piłem przy tym piwa 🙁

    1. gc_reader

      @Tasioros

      Dokładnie to samo.
      Brak czasu na chwilówki.
      Jak już mam te 2 godziny dziennie, gdy dom śpi, to smakuję i wysysam do samego końca. Chyba, że gra tak ssie, że nie daję rady. Acz to zdarza się rzadko, bo wybór przemyślany i zwykle trafiony.
      Sytuacja mogła by się zmienić, gdyby Nitek pożyczył maszynę do wydłużania czasu, ale bez tego inaczej nie da rady.

  5. bosman_plama

    “Co trochę, lekko, nieznacznie, mnie dziwi, dużo biegam w Call of Duty Advanced Warfare.” – wiek robi swoje. Nie chce Ci się już kombinować w RO2, ciężkie klimaty odchodzą na bok, radosna rozwałka porywa starcze serce:).

  6. Goblin_Wizard

    Siadłem se właśnie do kompa, położyłem rękę na spodniach i poczułem, że rozporek mi się lepi. Pierwsza myśl: “Ale kiedy!?” . Po chwili przyszło olśnienie i ulga – Obcych żadnych nie widziałem więc to pewnie przez te przeciekające kanapki z miodem.

    Cholera, napisałbym coś jeszcze, ale mnie gonią do roboty.

  7. Fantus

    Pół mojej biblioteki na Steamie to chwilówki.

    Min. Monaco, Tropico, Swapper, Pixel Piracy, Miasmata, Frozen Synapse, Door Kickers.

    Choć raczej wszystkie z nich należą do kategorii “zawiedzone nadzieje” lub też “o co tyle hajpu było?”…

    1. lemon

      @Fantus

      O, ja kupując Frozen Synapse liczyłem na Rainbow Six z uproszczoną grafiką, a odbiłem się po kilku misjach. To nie to. Soundtracka słuchałem za to długo. A co powiesz o Door Kickers? Czytałem tu gdzieś w komentarzach jakieś hiperentuzjastyczne opinie, ale z kupnem się wstrzymuję.

      1. Fantus

        @lemon

        Też je czytałem, dlatego kupiłem i się meeega zawiodłem. To jest gra w painta. Ogólnie sterowanie drużyną odbywa się za pomocą rysowania “z wolnej ręki” trasy, po której nasz swatowiec się porusza. Kilka uproszczonych komend typu strafe i tyle. To już Frozen Synaspe ma więcej opcji… Misje nudne, małe, dużo losowości. Strategią bym tej gry nie nazwał.

  8. Daimonion

    Moja chwilówka to Wrota Baldura. Jakoś nigdy nie udało mi się tego skończyć, choć zaczynałem z dziesięć razy. Czasem wracam z silnym postanowieniem, że tym razem to już dam mu radę, ale… Nic z tego. Teraz zostanę legendą Gikza i dyżurnym chłopcem do bicia, z którego każdy może się bezkarnie nabijać:)

        1. Daimonion

          @Yerz

          Wiecie, poczułem się właśnie jak w grupie wsparcia… To krzepiące. Rozgrzebaną mam i jedynkę i dwójkę. Wydawało mi się kiedyś, że to może ta oprawa graficzna mnie odstrasza, bo trochę późno zacząłem (dopiero gdzieś na 5 roku studiów znajomy dał mi płytkę z NWN2, którą miał dodaną do karty grafiki, mówiąc: “Jak coś nie jest FPS-em, to jest dla bab, a że jesteś na polonistyce, to może ci podpasuje”). Ale np. potem Tormenta łyknąłem aż miło i to parę razy. Nie wiem, co Baldur ma w sobie, że nie mogę go skończyć. Podoba mi się nawet, i w ogóle, ale jakaś transcendentna siła rzuca mi kłody pod nogi.

          1. Yerz

            @Daimonion

            BG1 i wybrzeże mieczy łyknąłem jak jeszcze mleko z nosa kapało. A za największe osiągniecie uważam przejście zmuszając się okrutnie i ze wspraciem kolegi NWN 1. Ależ to były dłużyzny i nuda. Tyle pamiętam. Tormenta nie skończyłem BG2 tak samo. Icewinda nawet nie tykałem.

            1. Daimonion

              @Yerz

              NWN 1 jest straszne i przeszedłem je tylko z niepohamowanej miłości do dwójki. Ale już dodatki, zwłaszcza Hordy Podmroku, podpasowały mi bardzo. Icewinda tyknąłem na silniku NWN2, bo ktoś zmajstrował takiego moda. Nawet przyjemnie się pykało, ale kompletnie już nie pamiętam treści.

          2. Arachnos

            @Daimonion

            Spoko, mam podobnie 😀 Obecnie na dysku leży BG1 (zmodowane do działania na silniku dwójki) i BG2. Zacząłem jedynkę i jakoś tak znalazłem coś innego do roboty. A już o Icewind Dale czy Tormencie nie wspomnę. Mam wszystkie te gry i jakoś ich nie przeszedłem. #półkawstydu (wrzuta w stylu Nitka xD)

            1. Nitek Autor tekstu De Kuń

              @Arachnos

              To wygląda na współdzieloną historię, bo dokładnie było tak samo. BG1 i wybrzeża skoszone, ale reszta mnie ominęła.
              Jak pamięcią sięgam, nie z wyboru, tylko nie miałem realnie na czym wtedy.
              Dorzucam do tego Morrowinda, a taki Oblivion zanudził mnie niemożebnie.

              1. Arachnos

                @Nitek

                kiedyś mi ktoś powiedział, że w Oblivionie należy odpuścić sobie wątek główny i iść w świat. Tak zrobiłem. Oddałem Amulet/Medalion (whateva) temu mnichowi i nie poszedłem do miasta Kvatch. To zaowocowało brakiem bram Odchłani. Okazuje się wątek główny jest cienki jak siki pająka i służy tylko do tego, żeby zmusić gracza do łażenia po całej mapie. Jednak jest tam tyle rzeczy do roboty, ciekawych questów (szczególnie dla gildii), że serio olać main quest. Co jeszcze ważniejsze, pewnie bym Obliviona zlał (co zrobiłem przy pierwszych dwóch podejściach) gdyby nie mody. Naszpikowany dodatkami Oblivion jest po prostu bardzo przyjemny. Chcesz mieć kieszenie bez dna – proszę bardzo. Chcesz nieskończone ładunki w magicznej broni – łapaj. Chcesz potężniejsze/inne zaklęcia, ładniejsze lokacje, dodatkowe klasy, nowe questy…. – głowa mała od ilości tego

              2. Nitek Autor tekstu De Kuń

                @Arachnos

                Tak, na to też zwalam porażkę odbioru Obliviona. Kiedyś nie byłem typem gracza turysty/zbieracza i nie lubiłem się szwendać dla landszaftów, znajdziek i robienia pierdyliona rzeczy.
                Być może teraz byłoby inaczej, ale pewnie jest na to za późno, no i nie mogę przedawkować piguł na wydłużanie czasu.
                Brak bram to coś jak ze smokami w Skyrmie, gdzie jak nie pójdziesz na parę głównych questów, tak ich nie uświadczysz.
                Elder Scrolls, scrolls, never changes

              1. furry

                @Nitek

                Nie szkoda, nawet miałem wypisać red. Kuterze nagłówki z gazeta.pl i dorzucić coś o belce w oku, ale przypomniałem sobie, że od paru lat nie mam tam konta 😉 To uwaga, lecimy, może lurkuje gikza, kto wie?

                W tak obcisłych jeansach jej nie widzieliśmy. Czartoryska podkreśliła pupę. Świetna figura!
                Czy każdy może mieć TAKIE pośladki? Trenuj konkretne partie mięśni, a sezon bikini będzie twój!
                Tak wygląda efekt wypicia o jednego drinka za dużo…

                Rano było jeszcze więcej, ale w fabryce pracować kazali.

              2. Daimonion

                @Nitek

                To przez Gamecornera pewnie. Poza tym, jak coś robisz lepiej niż zawodowi serwisanci, to co się dziwisz, że ludzie się mylą? Gdybyś jeszcze dowalił pierdylion okienek z reklamami, przez które trzeba by się było przeklikiwać, to już każdy bez wyjątku pomyli z serwisem.

  9. Arachnos

    moja chwilówka to ostatnio jest Guild Wars 2. Bardzo przyjemnie się odkrywa mapę, ubija jakiegoś stwora i nawet jakaś fabuła jest. Przedwczoraj zainstalowałem Obliviona, bo mam go po polsku, a żona chciała zagrać w Skyrim, tylko Ubisoft mi zrobił psikusa i sprzedał mi Legendary Edition bez polskiego (się wkurwiłem :/). W każdym razie pomyślałem, że zrobię sobie z Obka taką drugą chwilówkę, a to cholerstwo mnie wciąga na dłużej.

  10. lemon

    Moje chwilówki to od jakiegoś czasu FNV i Deadly Premonition. Włączam i gram do pierwszego, czasem drugiego crasha, czyli niekiedy nawet z godzinę. Poza tym Two Worlds 2, do której to zaglądam raz na jakiś czas: zakończyłem sprawy na jednej wyspie i poczułem się nasycony, jakbym skończył całą grę.

Powrót do artykułu