Twój kot grałby w…

bosman_plama dnia 2 grudnia, 2014 o 8:27    88 

Dość patrzenia spode łba! Dość ponurzastego nurzania się w dekadencji! Dość egoistycznego wymyślania tematów, które przeczyta garstka. Oto rewolucja! połączenie dwóch najinternetszych rzeczy w internecie – kotów i gier. Uwaga, może dojść do implostycznej eksplozji rzeczywistości!

Jak wiedzą posiadacze kotów, a mogą się dowiedzieć ci, którzy nie są kocimi własnościami, koty uwielbiały minioną epokę wielkich monitorów. Płaskie ekrany i telewizory to ewidentnie antykoci spisek, ponieważ na płaskich monitorach trudniej jest się wygodnie położyć i wygrzewać. Dlatego mój poprzedni kot obraził się na mnie o zmianę sprzętu i przestał uczestniczyć w zabawie w granie gry. Tu informacja – zabawa polegała na tym, że kot leżał na monitorze i czasem wspomagał mnie w graniu usiłując złapać kursor, abo jakieś uganiające się po mapach postaci.

computer-monitor-cat-2Właśnie tak to wyglądało. Jak widać, nie tylko mój kot (bo ten na obrazku nie jest mój) tak się bawił.

Nowy kot ma odmienne podejście do gier i monitorów. Ponieważ próba odbycia permanentnej sjesty na płaskim monitorze mogłaby się skończyć (no dobra, “mogłaby” to niedopowiedzenie, taki eksperyment miau miejsce i skończył się bardzo źle i kosztownie, a potem jeszcze trzeba było przepraszać kota) totalną katastrofą, siada przed nim i wyraża na różny sposób swoją dezaprobatę.

Dowolna gra z serii Total War – wzbudza jego ziewanie. Mapa świata niczym nie kusi kota, nawet, jeśli przemieszczają się po niej całe armie. Taki ruch, mógłby ewentualnie zainteresować kota, gdyby nie następował zbyt szybko. Tak jest – koty mogą być obdarzone superrefleksem, ale by odpalić tę funkcję najpierw muszą się skupić. Potrzebują ułamka sekundy, by dostrzec najmniejsze drgnięcie w promieniu dwustu kilometrów oraz dwóch godzin, by zdecydować się, czy na nie zareagować. A w serii Total War kamera po ukazaniu nam ruchu jakiegoś wrogiego oddziału przeskakuje natychmiast na drugi koniec kontynentu, gdzie właśnie zaczyna się ruszać coś innego. Dla kota to zdecydowanie zbyt pospieszne i chaotyczne.

Cat pulls a paw to the laptop

Dowolna strzelanka – czasem można pacnąć łapą w ten biegający kształt, ale ogólnie niespecjalnie jest to kuszące, bo w strzelankach zbyt wiele się dzieje. Owszem, bywa zabawne, że co chwila jakieś ktosie skądś wyskakują i przez kilkanaście sekund (do minuty) okładanie monitora łapami a to z jednej, a to z drugiej strony jest śmieszną gimnastyką. Tym bardziej, że trzeba oganiać się od człowieka, który drze się: “Kurczaki, zasłaniasz mi cele!” i też próbuje machać łapami po ekranie. Więc trochę fanu jest. Ponieważ jednak celów jest zbyt dużo i nie da się złapać wszystkich, zaczyna cierpieć miłość własna kota, tudzież jego poczucie godności, w związku z czym kot podejmuje decyzje o wyrażeniu znudzenia grą, nim komuś przyjdzie do głowy, że nie dawał sobie rady.

kot2Jeszcze gorsze są dowolne strzelanki sieciowe, bo tam człowiek kampi. Niby kampienie jest zgodne z kocią naturą. I kotu początkowo wydawało się, że w kampieniu odnajdują z człowiekiem jedność dusz. Bo człowiek zachowywał się jak kot. Przyczajał się i zamierał. Kot to rozumiał. Też przyczajał się i zamierał. Potem człowiek zaczynał mruczeć, co kot też trochę rozumiał, chociaż osobiście uważał, że mruczenie przed złapaniem posiłku to proszenie się o kłopoty. Inna sprawa, że z tego, co rozumiał człowiekowi wydawało się, że mruczeniem skusi zwierzynę. Bo człowiek nie mruczał jak należy, czyli jak silnik ultracichego samolotu z pierwszej wojny światowej, ale chaotyczniej, jakoś tak: “no wychyl łeb s…synu… pokaż się takiowaki…”. A potem człowiek wydawał radosny okrzyk więc kot skakał jak błyskawica, jak myśl śmierci, jak dotknięcie wichru i dopadał to coś, co się poruszyło. Wtedy człowiek (który oczywiście był wolniejszy) zaczynał się drzeć, że kot znowu mu wszystko zasłonił i przez kota chybił i w ogóle co to ma znaczyć, że ja przepraszam?

computer catPrzygodówki. Kot lubił przygodówki. Najbardziej te, gdzie postać gracza zamierała pośrodku jakiejś lokacji, a człowiek rozpaczliwie macał kursorem po całym ekranie poszukując aktywnego piksela. Na ekranie nie poruszało się nic poza kursorem, więc nareszcie można było się skupić na jednej ofierze i radośnie ścigać kursor.

Człowiek jakoś zaskakująco szybko przestał grać w przygodówki. Kot do dziś nie rozumie dlaczego.

kot11Platformówki są prawie tak fajne jak przygodówki. Wprawdzie ruchy postaci są na początku trochę nieprzewidywalne no i pojawia się więcej ruchomych elementów, ale nie układają się w taki chaos wrażeń jak strzelanki. Można więc skupić się na bieganiu i skakaniu postaci prowadzonej przez gracza, a potem niespodziewanie na nią skoczyć, gdy człowiekowi wydaje się już, że ma spokój. Postać gracza wtedy spada i następują jakieś fajne efekty, a sam człowiek zaczyna krzyczeć i machać rękami, strącać na podłogę okoliczne przedmioty i ciskać szkłem po ścianach. Jest fajnie, bo wtedy kot może udać, że się obraził. Na początku człowiek udaje, że nie zwraca na to uwagi, ale szybko pęka i zaczyna głaskać kota na przeprosiny. Potem człowiek znowu nie daje sobie rady z przeskakiwaniem przez przeszkody, a kot na to patrzy by skoczyć i zasłonić cały ekran, gdy człowiekowi właśnie miało się udać. Wtedy człowiek znowu zrywa się na równe nogi i krzyczy i miota i jest fajnie.

kot4cRPGi i gry logiczne. Kiedyś kot odkrył, że człowiek wrzeszczy i skacze jak opętany po całym pokoju (po czym, oczywiście jest mu głupio) gdy kot “przypadkiem” naciśnie na klawiaturze przycisk z czymś, co ma chyba udawać Księżyc. Po kilkudziesięciu zabawnych eksperymentach kot opanował sztukę przypadkowego siadania na tym przycisku do perfekcji. Korzysta z niej, gdy człowiek uruchamia cRPGi i gry logiczne.

kot1To tylko wstęp. Za tydzień omówienie konkretnych tytułów. Albo nie.
Na obrazku tytułowym jest jego Miausokość z gry, której tytuł tłumaczy się z japońskiego na polski jako: Ni Mo Kuni. Bo faktycznie – koty są tam obywatelami podobnie jak ludzie, a kuni nie ma. A w każdym razie ja żadnego nie spotkałem przez kilkanaście godzin grania.

Dodaj komentarz



88 myśli nt. „Twój kot grałby w…

            1. nacho66

              @bosman_plama

              Pare lat temu stawalem przed tym problemem przy kazdej wizycie w Polsce. Z kazdego przyjazdu wracalem z 5-8 ksiazkami. Ale niestety steam i wyprzedaze zrujnowaly moja wydajnosc w czytaniu i nadal mam nieprzeczytanych z 50% tych pozycji, ktore wtedy z tak wielkim trudem (doslownie, ksiazka lekka nie jest) przemycalem ryanairem

          1. urt_sth

            @nacho66

            To nie jest tylko kwestia przemeblowania. Pod serwery, akwaria i regały na książki dozbraja się stropy. Przychodzi też taki moment, że ścian zaczyna brakować na półki – więc większy metraż, albo książki lądują na strychu/w piwnicy.
            Jest jeszcze opcja (nie słyszałem aby ktoś montował w domu, ale zawsze można), że zamiast poswięcać część metrażu na garderoby, ustawiasz regały na szynach…
            To przy założeniu, że czytasz dużo i potrzebujesz “mieć” książki.

              1. bosman_plama Autor tekstu

                @nacho66

                Ała. Ja zamierzam żyć wiecznie i wszystkie książki przeczytać co najmniej trzykrotnie:).
                Przedwczoraj wykopałem np. pierwszy tom “Czarnej Kompanii” i z okazji dwudziestolecia polskiej premiery zacząłem czytać to jeszcze raz. Nie wiem które to ponowne odczytanie:).

              1. slowman

                @bosman_plama

                Jak już powiedziałem – wychodzę w słuchawkach a sprzęt ładuję jak mam tylko dwie z trzech kresek. Zresztą tylko na spacery, bo nic nie muszę załatwiać z tego samego powodu, z którego nie muszę sobie robić/organizować obiadów.

                Szach-mat. Rok temu chyba (poza przeróbką The XX) musiałem samemu wejść w internecie gdzieś, żeby posłuchać.

  1. Mnisio

    Mój kot (w erze płaskich monitorów) kładł się na biurku przy klawiaturze.
    Najpierw między klawiaturą, a monitorem i przy braku zainteresowania (głaskania) obracał się powoli, aby naciskać na klawisze – trafiał głównie w escape. Ponieważ nie wywoływało to zbytniej reakcji opracował nowy plan i kładł się między mną a klawiaturą – przy obracaniu się naciskał spację – tu już reakcja była szybka – ta z gonieniem i machaniem rękami.

  2. lehusan

    Mój kot jest zajebistym hackerem – znalazł i wykorzystał już wszystkie (tak mi się przynajmniej wydaje) błędy i luki w konstrukcji i budowie domu by dostać się do środka. Nawet komin przerabialiśmy ostatnio (ominął firewalla). Dzięki niemu podniosłem poziom zabezpieczeń i załatałem luki, jestem bezpieczny.

  3. Wyspa

    U mnie kot uczestniczył w graniu tak że siadał mi na kolanach i spał gdy ja siedziałem przed kompem… tym sposobem nawet nie pozwalał mi robić przerw wydłużając tym samym czas gry, no i czasami jeszcze siadał na Budzie od Pieca (miałem go w takiej wnęce więc siedział jak w dziupli jakiej) i bawił się w otwieranie CD Romu…
    Ni jedno ni drugie specjalnie nie przeszkadzało więc koegzystecja była dobra 🙂

      1. brum75 Czytelnik pierwszej klasy

        @nieja

        Temperatura jak temperatura. Mój jest strachliwy bardzo i jak tylko coś niepokojącego usłyszy to ucieka. A jak tak siedzi na kolanach to żeby czmychnąć musi się mocno odbić tylnymi łapami. Czasem trafi w brzuch, czasem w coś innego. Bolesna sprawa…

Powrót do artykułu