Od razu napiszę Wam jak jest. Tym razem Wiedźmin 3 nie wygrał. Nie powiem, prawie było blisko, bo głosowaliście na niego. Ale zwycięzca jest inny. Niespodziewany. I musiał walczyć prawie do ostatniej sekundy. Prawdę mówiąc chyba jeszcze nigdy nie było tak zawziętych zmagań o zardzewiałą krypę. Spisaliście się.
A ostatnie głosy zostały oddane ostaniego dnia w roku. I to wcale nie jakoś bardzo długo przed północą!
Głosowaliśmy na gry i książki. Tę drugą kategorię nieco rozszeżyliście głosując też na mangi. Pojawiła się też próba dodania nowej kategorii, w postaci filmów i seriali. Zobaczymy (za rok) czy się przyjmie. Zagłosowaliśmy na 60 gier (!) i 41 jeden książek. W tym drugim przypadku dominowała fantastyka, w tym pierwszym chyba też. Oddaliście 72 głosy na gry i 42 na książki. Tak, tylko jedna powieść otrzymała więcej niż jeden głos i tym samym, ku mojej satysfakcji wygrała. Tak, znowu zwyciężyła fantastyka, ale tym razem nie Diuna. Trzynaście książek było autorstwa polskich pisarzy (w tym jedna moja, zapomniałem dodać, że na mnie nie głosujemy).
Jeśli chodzi o gry, zwycięzca otrzymał pięć głosów (to norma u nas, rozstrzał jest zawsze tak duży, że zwykle wystraczy tyle, by wygrać, wyjątkiem był Wiedźmin 3, który masakrował konkurencję). Aby zająć drugie miejsce, wystarczyło tym razem głosów cztery a do trzeciego trzy. I poważnie – walka trwała prawie do samego końca a miejsce na podium co chwila zajmował kto inny. Ponadto cztery gry otrzymały po dwa głosy. I wśród nich znalazł się Wiedźmin 3. Przez chwilę bałem się, że znowu wygra. Przyznajcie, to byłoby trochę nudne. Od razu zdradzę, że tym razem czołówkę zdominowała strategia. Ale nie zwyciężyła ta gra, o której myśli Maladict.
Co u Was w nowym roku? Zmarnowalliście Sylwestra imprezując czy zagraliście w Fallouta? A może oglądaliście non stop stare odcinki Top Gear, które BBC puszcza w kółko wyrażając tym zdecydowany sprzeciw wobec zachowania Clarksona? A może oglądaliście Blade Runner? Wiecie, że to obowiązkowa pozycja w tym roku? Jego akcja toczy się właśnie w 2019. Obawiam się, że jak to się zdarza w przypadku SF autorzy tego filmu lekko przesadzili z optymizmem i nie możemy jeszcze oglądać statków w ogniu w Pasie Oriona. Nawet jeśli niektórzy z was są replikantami.
No dobra. Do rzeczy. Zaspokoję Waszą ciekawość. Zardzewiałą Krypę Bosmana za 2018 rok otrzymuje… TAM DA DAM… Czarna Kompania! Zdobyła dwa razy tyle głosów co dowolna inna książka. To się nazywa dominacja! Hurra! Do zobaczenia za rok!
A nie, jeszcze gry. Trzecie miejsce zajęła gra, którą znam jedynie ze starszych odsłon, będąca trochę strategią a trochę strzelanką. Przez jakiś czas wydawało mi się, że zwycięży, bo jako pierwsza zbierała Wasze głosy, kiedy pozostałe tytuły miały tylko po jednym punkcie. Ale potem wyprzedziły ją dwa inne tytuły.
Trzecią najlepszą grą roku 2018 było Waszym zdaniem Rainbow 6: Siege.
Drugie miejsce zajął stary wyjadacz, gra która zęby zjadła na walce o zardzewiałą krypę. W ubiegłym (już) roku skończyła pięć lat, ale nadal w nią gracie. Pewnie dlatego, że na razie nie ma kontynuacji, za to dostała więcej dodatków niż wszystkie inne gry w historii razem wzięte. Proszę państwa, nikt się tego nie spodziewał- drugie miejsce wśród naszych ulubionych gier w roku 2018 zajęła Europa Universalis IV!
Kto w takim razie jest pierwszy? To także kontynuacja. Też się niej strzela. Ale też trzeba nagłówkować się strategicznie, jak w R6. A, zaraz, nie napisałem Wam jakie gry otrzymały po dwa punkty. A przecież z pewnością zżera Was ciekawość.
Otóż, oprócz trzeciego Wiedźmina były to: abominacja i ostateczny upadek nobliwej serii, w każdym razie w przekonaniu mojego brata: Cywilizacja VI, inny weteran naszych zmagań, czyli: Hearts of Iron IV oraz zabawa w zabijanie sekciarzy: Far Cry 5.
Jednak to nie do sekciarzy lubicie strzelać najbardziej, a do kosmitów. W każdym razie w roku 2018. Panie (jeśli jakieś tu zaglądają), panowie – zwycięzcą Zardzewiałej Krypy Bosmana została gra X-Xom 2!
Szczęśliwego Nowego Roku!
PS czyli ERRATA
Zwrócono mi uwagę, że z tymi książkami jest jednak trochę inaczej, bo “Każde martwe marzenie” Wegnera też zebrało dwa głosy. Komuś chciało się policzyć:). Słusznie! Mamy zatem dwie powieści, które w 2018 czytało nam się najlepiej – Cooka i Wegnera. Polak na szczycie! Gratulacje!
Fajnie że zmobilizowałeś Gikzów.
Szczęśliwego nowego roku wszystkim! 🙂
Nieśmiało tylko napomknę że jeszcze jedna książka dostała dwa głosy „Każde martwe marzenie” dostało głos tu oraz tu .
Ale to drobiazg – Czarna kompania to książka którą również bardzo lubię i ciężko mi stwierdzić czy na pewno Wegner lepszy. Po prostu w tym roku jej nie czytałem 😉
@Cayden Cailean
A, słusznie! Przegapiłem w tabelce, którą sam zrobiłem:).
@Cayden Cailean
Dzięki Cayden, za zwrócenie uwagi 🙂 Sam głosowałem na Wegnera.
A Czarnej Kompanii, wstyd się przyznać, nie czytałem. Może dlatego, nie spotkałem jeszcze ebooka?
Dzięki Bosman że Ci się chciało, świetny materiał na jakąś infografikę 😉 Dołączam się do życzeń – Szczęśliwego Nowego Roku i oby był lepszy niż ten z klasycznego Blade Runnera!
Ale nie zwyciężyła ta gra, o której myśli Maladict.
Jak nie, jak tak? Od kiedy tylko ogłosiłeś Krypę, nieustannie bombarduję was moją miłością do XCOMa. Bo Xenonauci byli fajni, ale XCOM ma to coś. Pewnie, że jak przechodzi się po raz czwarty (bo tym razem z synem) to pewne misje mogą się nudzić, ale jak tylko dzieciak pójdzie do domu można sobie powgrywać odpowiednie mody i gra natychmiast nabiera rumieńców.
@maladict
Ciebie w głosowaniach kojarzę przede wszystkim z grami Paradoxu:).
U mnie Wegner lekko się spóźnił – jest na liście do czytania na ten rok (od pierwszej części).
X-com 2 lepszy od jedynki, czy tak jak terror from the deep od klasycznego x-com? Bo nie powiem w pierwszą część fajnie się grało i skończyło.
@Mnisio
Lepszy
Najlepszego w Nowym Roku. Podoba mi się zwycięzca. W jedynkę grałem z przyjemnością, dwójka jest w planach. Niech żyją strategie!:)
Ha, wysmakowane wybory, widać, że grona koneserów 🙂 Dzięki Bosman za organizację tej podróży, nieco już sentymentalnej 😉
Lepiej rzadziej ale z klasą!
Kurczę, Bosmanie, przez ciebie zakupiłem sobie “Na południe od Brazos”, to znaczy “Lonesome Dove” elektronicznie, straciłem nadzieję że Vesper się przekona do ebooków. Książkę miałem na jakichś targach w ręku i… jednak nie.
Wiedźmin 3 mi nie podszedł, na na razie pykam w FPSy. Wymieniłem sprzęt specjalnie pod Wiedźmina i nowego Dooma, a pykałem w Wolfensteiny (są prawdziwi naziści z Księżyca) i Prey. Blazkowicza nawet nie wiem kiedy ograłem obie części, a Prey też miodzio, takie mocno system-shockowe, szkoda tylko, że nie można postrzelać do nazistów.
Biję się w piersi, zacząłem omnibus “Czarnej Kompanii”, przeczytałem pierwszą część z trzech i znowu odleciałem. Może 2019 będzie rokiem Pani, a może po prostu wolę ekipę Szybkiego Bena.
@furry
Ha, też za namową Bosmana zakupiłem „Na południe od Brazos”… i zajebiście wygląda na półce 🙂
@Probabilistyk
Są filmy i seriale o których się lepiej słucha niż się je ogląda i jak widać są książki o których lepiej się słucha niż się je czyta.
@Mnisio
Podejrzewam, że w tym przypadku chodzi raczej o to, że nowe wydanie Brazos to ślicznie wydana cegła:).
@bosman_plama
Wygląda ślicznie, w dotyku bardzo przyjemna okładka, papier bardzo dobry, ale to taka cegła że nijak się tego wygodnie czytać nie da 😛 Jedno z tych wydań by szpanować przed znajomymi, bo taka objętość, że jak filmowcy z “Hobbita” zrobili trylogię to z tego można by zrobić spokojnie 3 Netflixowe sezony 😉
@bosman_plama
O to chodzi właśnie, ślicznie wydana cegła. Podobnie jest z ombibusami Ursuli Le Guin, na szczęście Prószyński nie kręci nosem na e-booki, więc jestem jakiś metr bieżący półki do przodu.
@Probabili jest serial na podstawie Lonesome Dove, kiedyś paczałem i dobry, ale krótki.