Telewizja śniadaniowa…a w tle Melodia Dnia

bea dnia 21 sierpnia, 2014 o 8:30    111 

Macie też tak, że widok obrazka, który jest ilustracją tego tekstu wywołuje w was same pozytywne wspomnienia z dzieciństwa? Disney i wszystko to, co stworzył to dla mnie pudełko z emocjami, wszystkimi dźwiękami i smakami dzieciństwa. Pudełko pełne wyobraźni. A może pudełko zwane wyobraźnią?

Już prawie zdążyłam zapomnieć o emocjach, które mi serwował “Król Lew” czy “Bambi”, aż tu nagle okazało się, że prawie codziennie sobie o nich przypominam. Wszystko za sprawą córki, która totalnie zakochała się w Roszpunce. I z którą bajkę “Zaplątani” oglądam prawie codziennie. Jeśli ktoś z Was jej nie widział – polecam. Z całego serca. Nawet jeśli uważacie, że to nie dla facetów, nie dla dorosłych. Niesamowita sprawa z tą bajką i z mądrością, która z niej płynie. Nie jest to typowa opowieść o miłości, ale bardzo typowa przypowieść o marzeniach. Marzeniach, które są tłem dla dzisiejszej Melodii Dnia.  A oto i ona:

Marzenia to do opisania temat trudny. Już autorka “Ani z Zielonego Wzgórza”, w której zaczytywałam się na początku podstawówki, uświadomiła mi, że marzenia są piękne do momentu, kiedy zaczyna się o nich opowiadać. A opisane słowami okazują się najczęściej albo dziwne, albo głupie. Na przykład moja młodsza, a dziś już dorosła siostra, kiedyś mi wyznała, ze chciałaby mieć w ogrodzie walenia. Marzenie to utknęło na zawsze w Pokoju Realisty (o tym pokoju więcej znajdziecie poniżej). Widocznie nie było aż tak istotne, jak inne. No ale z Melodii Dnia wynika jasno przecież – nieważne jakie te marzenia są i nieważne kto marzy –  warto je przeanalizować i (jeśli się da!) realizować, nawet jeśli wszyscy wokół mają nas za debili. Albo może nawet właśnie dlatego.

W „Zaplątanych” marzenia spełniają się (prawie)  każdemu. Chamowi, prostakowi, i temu, któremu spod pachy brzydko pachnie, i temu który „niejednego stłukł już karka”. Wszystkim dobrym postaciom. Bez wyjątku. Po Disneyowsku. Tak jak spełniły się SImbie, Mulan, Pocahnotas, Malej Syrence Arielce, Wandzie z “Piotrusia Pana” i Tianie z “Królewny i Żaby”. I tak, jak spełniły się Waltowi.

walt-disney-quotes

Bo otóż nikt, tak jak Disney nie wiedział jak je spełniać. Gdy przyjechał do wielkiego świata z prowincji, w zniszczonej walizce miał 40 dolarów i rozpoczęty film rysunkowy. Po 40 latach umierał jako właściciel i twórca Imperium przynoszącego rocznie zyski rzędu 3 miliardów dolarów. Przepis na spełnianie marzeń miał w gruncie rzeczy prosty. Wiedział, że musi być jednocześnie marzycielem, realistą i krytykiem (w jego studiu do dzisiaj jest Pokój Marzeń, Pokój Realisty i Pokój Krytyka). Wyłącznie w tej kolejności. Najpierw rodził się w nim pomysł o największym, najbardziej absurdalnym nawet, marzeniu. Potem nadawał temu pomysłowi realny kształt (odpowiadał na pytanie: ile tak naprawdę potrzeba czasu na zrealizowanie tego marzenia, jakich umiejętności, by to marzenie się spełniło?), a następnie zamieniał się w krytyka, w sceptyka o przyziemnym usposobieniu. To znaczy… w rodzica. W kogoś dorosłego, kto patrzy i widzi same problemy. Określał to wszystko, co stoi na przeszkodzie, krytycznie spoglądał na swoje możliwości, predyspozycje, chęci. Przygotowywał listę tych wszystkich rzeczy, które mogą pójść nie tak. Pamiętał o słomianym zapale. A jak już przeszedł wszystkie te etapy, świadom wszystkiego, co może się wysypać, wracał myślami z powrotem do marzenia. I jeśli nadal pozostawało ono marzeniem to… zabierał się do roboty. Tak, jak i jego bohaterowie. Do dzisiaj.

Tora fascynuje florystyka, Gunter chce być architektem wnętrz, Ulf to wielki mim a Bruce piekarzem nie jest złym, Al w teatrzyk sobie gra, Wołodia jednorożce zbiera-ma ich dwa!

Ja też lubię sobie marzyć najchętniej to o plaży – słoneczko, morza szum i tupot mewek. Własna wyspa w cieniu palm, na piaseczku leżę sam. I złota tyle mam, że sam już nie wiem!

A Wy? Jakie są Wasze (spełnione i niespełnione) marzenia? (Nie wierzę, że którekolwiek z nich po przesłuchaniu tego utworu zabrzmi głupio!). I pytanie numer dwa – czy dostrzegacie to, co ja – że im więcej macie lat, tym więcej czasu spędzacie w pokoju krytyka (niektórzy nawet nigdy z niego nie wychodzą – chyba, że po piwo)? Czy nie wydaje Wam się, ze marzyć to potrafią tylko dzieci, a my o prostu “realizujemy plany i targety”? Moje marzenia przeszły już wszelkie selekcje i powiem Wam, że tych z dzieciństwa niewiele spełniłam. Dorosłość niestety wypłukała ze mnie większość marzeń z puli “nierealne”. A z biegiem lat zamieniłam je na inne.

I mimo, że czasem kwilę w poduszkę, że nie wyszłam za Bruce’a Willisa, to wiem przecież, że Nitek też jest wporzo 😉

Dodaj komentarz



111 myśli nt. „Telewizja śniadaniowa…a w tle Melodia Dnia

  1. bosman_plama

    “Zaplątani” to absolutne mistrzostwo. Maksa mam na tapecie:D. O takiego – http://193.17.41.93/fo222/06f1e5c70024f9994cf4259c/ . Podchodziłem do tego filmu jak pies do jeża, trafiłem na niego przypadkiem na HBO i odjechałem. “Frozen” może się przy tym schować, bo “Zaplatani” są świeżsi, radośniejsi i nie próbują bawić się w publicystykę – są po prostu znakomitą przygodówką, w której wszystko jest na swoim miejscu (a nie dodane na siłę jak pewien bałwan).

    No muzyka rzeczywiście jest bardzo dobra. Prawie tam maksująca emocje jak w “Jak wytrenować smoka”.

  2. Makbeton

    oki tak z innej beczki pamiętacie tą chwile kiedy bohater filmu nagle orientuje się że przez cały czas głównym złym jest jego matka, babka albo współpracownik. I ten człowiek przerażonym wzrokiem patrzy w pustke bo nie może ogarnąć co się dzieje ewentualnie jest mu słabo puszcza pawia lub też wszystko na raz. No to miałem taką samą mine tyle że bez spawania jak koleś kurwa mać w moim wieku (czyli młodzieniec) dokarmiał cholerne gołebie. Nie mogłem uwierzyć koleś w moim wieku, przecież gołębie dokarmiają stare baby czy chłopy , a nie ktoś kto na tyle kontaktuje że wie czym jest gołąb w sensie latającym szczurem.

              1. Beti

                @slowman

                Catherine, studentka filmoznawstwa, jest zafascynowana jednym z wykładowców. I to nie jego intelekt przyciąga uwagę dziewczyny. Źródło tej fascynacji, która zaczyna przeradzać się w obsesję, z całą pewnością nie jest…

                Po tym fragmencie wyciągnęlam takie wnioski. Poza tym swego czasu, Ajs edukował nas na czacie jeśli chodzi o Saszę 😉

  3. Beti

    Kiedy widzę logo Cartoon Network mam takie same odczucia 🙂 Kiedyś leciały tam świetne bajki, dzięki którym uczyłam się angielskiego (bo wtedy nie było polskiej wersji tego kanału).
    Bajek teraz nie oglądam, bo…. nie mam z kim 😉 Jak miałam swoich podopiecznych, to oglądanie kreskówek było niezwykle wciągające i podejrzewam, że jakby ktoś zrobił nam zdjęcie, to wyszłabym na nim z taką samą miną i fascynacją jak dzieci 😉
    Z dziećmi inaczej ogląda się bajki niż z rówieśnikiem 😉 Z dziećmi w ogóle jest inaczej i lepiej. Wydaje mi się, że dzięki nim miałam więcej marzeń (jakikolwiek) i wszystko było jakoś łatwiejsze 😉 Przez to też nie kumam ludzi, którzy deklarują nienawiść do dzieci, a tak naprawdę nie mieli z nimi większego kontaktu (poza tym w centrach handlowych, w których można obserwować rozwrzeszczane dzieciory, które nie dostały pożądanej zabawki).

    1. Garett

      @Beti

      A tam nie masz z kim, to nie jest powód żeby ich nie oglądać. Ja sam bardzo często do śniadania czy obiadu włączę sobie CN albo Nickelodeon, i oglądam o ile nie lecą seriale aktorskie bo to jest po prostu zło wcielone i czuje się jak IQ leci na łeb na szyję z każdą oglądnietą sekundą. Mam parę “swoich” bajek, które uważam za mistrzostwo, ponieważ zrobione są tak, że i dzieci sobie obejrzą, a dorośli też będą się świetnie bawić, jeśli nie lepiej niż one. Do tego przy jednej z nich na zakończeniu sezonu zaliczyłem takiego mindfucka, że przy mało którym serialu się taki zdarza 😛

      1. Beti

        @Garett

        Oglądałam z chłopakiem m.in. Jak wytresować Smoka, Mój brat Niedźwiedź, Madagaskar itp. i TO NIE JEST TO co było jak oglądałam z dziećmi 😉 Nic nie poradzę na to.
        Czekaj czekaj, jest jedna bajka, którą mogę oglądać sama – Dom Dla Wymyślonych Przyjaciół Pani Foster 🙂 Mistrz!

        Współczesny CN, brzydko mówiąc, ssie.

        1. Garett

          @Beti

          Fkatycznie jest gorzej niż było, albo wcale nie jest. Jak byliśmy młodsi to bezkrytycznie pochłaniało się bajki wszelakie (przynajmniej ja tak miałem :P), miało się ulubione itd. itp. . No ale jak mówiłaś to już nie to samo, dziećmi nie jesteśmy, stare bajki nam się podobają bo jadą na sentymencie, mamy mniej czasu, wyrobione gusta i coś co oglądamy musi nam zaoferować coś w zamian. No ale fakt na CN z całej ramówki warte zobaczenia są ze dwie pozycje 🙂

          1. furry

            @Garett

            Nie załapałem się na Cartoon Network, za stary jestem i mieszkałem na prowincji 🙂

            Już na studiach zapoznałem się z Chojrakiem, Atomówkami i Owcą w Wielkim Mieście, ale rozumiem że to te stare, za którymi tęsknicie? Z nowych dobre (dobre!) jest Adventure Time, słabe Gumball i Zwyczajny Serial. Choć mogę nie trafiać w target, to obstawiam, że są słabe. Ale przygody Finna i Jake’a polecam, choć jedna z ich koleżanek straszy mi córkę.

              1. nieja

                @Beti

                Nie wierze!

                A konflikt 2 osobowsci zarysowany w przygodach duzego i malego psa?

                W czasach gdy to (CN) ogladalem byla to moim zdaniem najlepsza bajka wszechczasow.
                Dexter wraz z Dee Dee byli na miejscu drugim.

                Ps: moze dzisiaj byloby inaczej, ale jak tu sie dziwic, skoro moj starszy syn za najlepsza bajke uznal Porwanie Baltazara Gabki…

              2. Private_dzban

                @MusialemToPowiedziec

                A z tym wsadzaniem kluczy w zamki to raczej nie był serial “W królestwie kalendarza” (Yattodetaman)? Swoją drogą Yattamana też się oglądało, tak jak Generała Daimosa, Tygrysią maskę, Zorro, Slayersów (“Magiczni wojownicy”) no i oczywiście “Capitan Hawk!22!1!11!!@2@!” Tsubasa Ozora ruls! Nie ma to jak kopnąć piłkę tak mocno, że przybiera ona eliptyczny kształt a tak czy siak leci przez pół odcinka. Z kolei z zachodnich kreskówek to oczywiście Johhny Bravo (Lubię placki!), Świat według Ludwiczka (Endrju Anderson the best), Dexter, Atomówki, Scooby Doo, Odlotowe Wyścigi i pewnie jeszcze jakieś inne.

                PS. MTP oświeciłeś mnie z tymi kluczami i kłódkami, czuję się zażenowany, że sam na to nie wpadłem 😛

            1. Garett

              @furry

              Gumball słaby ? Ja osobiście uwielbiam, do tego Gravity Falls (fabuła!, nie dość, że ma 😛 to jeszcze niezłą, oczywiście jak na serial animowany :P), leci chyba na DisneyXD, no i pingwiny z madagaskaru :). Zwyczajnego serialu też nie lubię, a Adventure Time jest mi zupełnie obojętny za to moja druga połówka go uwielbia.

              Edyta: Jeszcze to mi się przypomniało, kiedyś marzyło mi się być myszą 😛 http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2014/08/8ec0c0f6-c1bc-4917-8b40-48289c648988_original.jpg

              1. Stah-o

                @Beti

                Ha, moja prawie 6 letnia córka wprost uwielbia Czas na przygodę (Adventure Time) i Zwyczajny Serial. Robiliśmy co mogliśmy by tego nie oglądała (mi też na początku Adventure Time wydawał się bajką kompletnie nie dla dzieci) , ale się nie dało bo lubi te ich wszystkie absolutnie powykręcane historie + fakt, że Finn kocha z wzajemnością księżniczkę Balonową, ale nie chcą się do tego przyznać. Niewytłumaczalne zjawisko…

Powrót do artykułu