Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej, wiedziałem z całą pewnością co będzie stanowić podstawę mojej diety, gdy dorosnę. Oczywiście miały to być: kasza ze skwarkami, czyli ulubione danie Kajka i Kokosza, pieczony dzik (czyli to, czym zajadali się Asteriks z Obeliksem) oraz, do popicia, rum Jamajka, stanowiący ulubiony napitek bosmana Nowickiego.
Żyłem tym kulinarnym marzeniem przez jakiś czas. Wyobrażałem sobie jak wgryzam się w wielkiego pieczonego dzika, albo wsuwam drewnianą (a jakże) łyżką kaszę ze skwarkami. Rum, którego smaku wówczas nie znałem był w moim przekonaniu czymś na kształt napoju bogów – z pewnością był orzeźwiający i… tu zeznania moich marzeń trochę się mieszały. Sądziłem w każdym razie, że przypomina coś w rodzaju alkoholowej pepsi.
Rum Jamajka z nazwą napisaną jak należy. Z pewnych powodów wolę jednak pisać po swojemu.
Dziś, gdy sam jestem dziadkiem, nadal nie mam nic przeciw kaszy, skwarkom, dzikom i rumowi, nie mieszczą się one jednak w pierwszej dziesiątce mojej kulinarnej listy przebojów (no, może poza pasztetem z dzika), Okazało się, że cukierek, którego smak wyobrażam sobie liżąc szybę wystawy cukierni na żywo smakuje nieźle, ale już nie tak doskonale. Może być pyszny, ale zabraknie mu magii. Naturalnie wiecie już co chcę napisać.
Z grami jest tak samo. I na tym nas łapią ci wszyscy wstrętni kapitalistyczni dranie.
Jedna z gier, przy zapowiedziach których wiele sobie wyobrażałem. Wiele i niepotrzebnie.
To, co niedostępne, ale już jakoś obecne w naszej świadomości, zawsze jest piękniejsze. Komiksy o Kajku i Kokoszu narobiły mi smaka na kaszę ze skwarkami (a w domu jak na złość, jak kasza to z gulaszem!), a powieści o bosmanie Nowickim, prawdziwym bohaterze serii o Tomku Wilmowskim, na rum. Dawno, dawno temu, gdy ani gry ani sprzęt, na którym je uruchamiano, nie były tak dostępne jak dziś, także mogłem je sobie tylko wyobrażać. Podobnie komiksy i filmy o Batmanie, który u nas dostępny był tylko u kolegów posiadających krewnych na zachodzie. Jak cudownymi w moich marzeniach były powieści ze świata Gwiezdnych Wojen! Powszechna niedostępność tych wszystkich wspaniałości sprawiała, że świat, który widziałem w krótkich spodenkach był znacznie wspanialszy niż w rzeczywistości. Dziś powieści z serii Star Wars mogę kupić prawie w każdym kiosku i wiem, że w większości przypadków to taka sobie pulpa. Dostępność zabrała mi kilka fajnych kolorów ze świata.
A to jedna z gier, o których marzyłem dziecięciem będąc. Jedna z pierwszych gier wykorzystująca tryby dnia i nocy oraz trójwymiar.
Ale czasem ciągle daję się nabierać. Wystarczy, że twórcy gier zapowiedzą jakiś nowy tytuł i na początek zorganizują kontrolowany wyciek kilku ściśle tajnych szkiców. Nieznośna wyobraźnia od razu zaczyna działać. Jej oczyma widzę grę o cudownie wysmakowanej grafice, udanej fabule, fajnych, dopracowanych postaciach, pysznej muzyce i porywającej grywalności. Oczywiście, im więcej lat mija, tym częściej budzi się we mnie zgred, który kopie i mnie i Was po kostkach szydząc z tych wszystkich wyobrażeń i przypominając, że składając preorder najprawdopodobniej płacę za betę i że nawet po wszystkich łatach gra będzie zaledwie cieniem moich wyobrażeń. Z czasem zaczynam wyobrażać sobie coraz mniej. Bo powszechna dostępność komiksów, filmów, gier i powieści sprawia, że dzieciak we mnie robi się coraz mniejszy i mniejszy i… Jednak czasem ktoś ogłasza, na przykład, że wyda duchową kontynuację Tormenta. I wtedy dzieciak znów staje się większy i mocniejszy niż zgred.
Gra, o której odważam się marzyć dziś. Ale na wszelki wypadek staram sobie nic na jej temat nie wyobrażać.
Torment: Tides of Numenera … to musi sie udac!
A tak w ogole kasza ze skwarkami rzadzi! Ehhh smak mlodosci…
@shani
Kasza, ble.
Na takiej samej zasadzie mam straszny sentyment do pixelowatej grafiki – pamiętam pierwsze Top Secrety, te takie jeszcze z sztywną lakierowaną okładką potężnego formatu, w których godzinami wpatrywałem się w screeny z gier zbyt potężnych na mój komputer – i właściwie to w wyobraźni grałem w nie znaczniej lepiej niż zagrałbym kiedykolwiek na prawdę. Ale te piękne pixel arty z pierwszego i drugiego wing commandera (drugi za kija nie chciał się odpalić, po trzech tygodniach edycji plików autoexec.bat i config.sys się poddałem), another worlda, betrayal at krondor… W wiele z nich w ogóle nie zagrałem (w Tormenta! W Baldursa! W Icewinda!), bo świat zrobił krok do przodu, została mi miłość do pixeli wielkości spodka, którą zresztą ostatnio dopieszczają twócy indie.
@iHS
Zastanawiałem się, czy z okazji zimy nie napisać o grach zimowych ze szczególnym uwzględnieniem właśnie Icewind Dale. Ale zdaje się, że coś takiego rok temu zrobiła Owca (tyle, że pisała o innych grach:)).
Zabawne, ale do ID wracam chyba częściej niż do BG czy P:T.
@bosman_plama
To tak jak ja – IWD mam ograne wzdłuż i wszerz. Mnie chyba przyciąga do niego klimat mroźnej północy i świetna narracja Talara.
@Wicen
Tak jest! Klimat ta gra ma, że hej!
Być może – o zgrozo – fakt, że nie jest skomplikowana fabularnie i specjalnie rozbudowana (tu się bardzo liniowo gania od questu do questu), sprawia, że łatwiej do niej wracać? To po prostu wielka przygoda, nie wielkie wydarzenie fabularne.
@bosman_plama
Klimatem ID bije na glowe dla mnie oba Baldursy 🙂
@bosman_plama
Koniecznie, sam ostatnio szukam zimowych inspiracji i wzrok mój coraz bardziej kieruje się w stronę Fahrenheita.
@sunrrrise
To jak jeszcze nie grałeś, to spróbuj Cryostasis – gra jak dla mnie dość ciekawa narracyjnie, a i klimacik całkiem fajny jest. Do tego, jak będą mrozy ok – 10 stopni, to otwierasz okno na oścież i masz czwarty wymiar + 10 do “wczuwki”.
@sunrrrise
Fahrenheit jest zajebistą opowieścią, niestety wg. schematu Kinga. Długo gniecie a potem, no. Gniecie mniej.
@Nitek
Opowieść pierwsza klasa, szkoda że nie przeniesli jej na współczesne platformy i rozwiązania technologiczne. Bo giera się tak trochę zestarzała i to nie jest dobra starość.
@r4lph2
http://www.moddb.com/mods/fahrenheit-indigo-prophecy-hd-mod-1080p
@furry
sweet 🙂
@sunrrrise
Fahrenheit jest superfajny, pod warunkiem, że uda Ci się zapomnieć o ostatniej godzinie gry, która już superfajna nie jest.
@bosman_plama
ale ma MOMĘTY!
ostatniej godziny nie pamiętam. Mimo, że skończyłem parę razy. Byłem pod niewątpliwym urokiem tej produkcji.
@Nitek
No momęty ma. I trzeba przy nich odpowiednio ruch… tj. ruszać myszką!
dzien dobry kochani, a tak z innej beczki miałem wczoraj akcyje rodem z american pie (nie nie walilem ciasta). A więc z rańca opiekunka nie dała rady przyjść do dziecka więc przyszła moja ukochana matka. No i mowi “wiesz co znalazłam twoje stare rysunki” mowie “o fajnie” no i jemy sobie śniadanie i przeglądamy i ooooooooooooooooo kurwa okazało się że jako dziecko byłem fanem pornografii no to chowam te rysunki matka na mnie patrzy z takim “eee no fajnie” luz polazlem do roboty (oczywiście zapomniałem spalić dowody zbrodni) wracam patrze moje starsze dziecko bierze się do ogladania tych rysunków no to wydarlem je z rąk mała w płacz mowie “cicho” ta jeszcze głośniej przyłazi żona co jest “aaaa nic” mała się drze “bo tata nie chce mi pokazać rysunków” zoneks zabrał rysunki i przeglada no i oczywiscie “łooooooooooooooohohoho” i do tego przychodzi moj stary noi wyszło dramatycznie. Na szczęście nie tak dramatycznie jak wieki temu kiedy mój ojciec w kółko słuchał w samochodzie budki suflera kuuuuuurwa mać jak ja tej kapeli nie znosze i kiedyś jedziemy cała rodzina i znowu ta budka suflera no wiec zapodałem mojemu ojcu kasete white zombie la sexorcisto pech chiał że zaczyna się od parominutowego wzdychania jakiejś pani
@Makbeton
Mak ty chory, zboczony dewiancie.
Ps. Opiekunka? No, no, powodzi się.
Ps.2. A fajna? Tzn, taka, którą byś w młodości narysował?
@Tasioros
fajna , siostra żony hehehehe nici z bara bara gdy nieślubna para , na wierze jej nie zabierze i tam jej nie rozbierze
@Makbeton
Hehehehe. Kiedyś, nastolatkiem będąc wróciłem do domu z wakacji i na dzień dobry zderzyłem się z smutną miną rodzonej matki, która to matka oświadczyła, że musi ze mną porozmawiać poważnie. Po głowie kołatały mi się dwie równie rozpaczliwe myśli: “ukryta wódka czy Playboye?” Okazało się, że to drugie. Co gorsza wyszperał je brat (wtedy lat chyba sześć). Zemściło się na mnie, że układałem je (na dnie wszystkiego) ostatnimi okładkami do góry. A na tych ostatnich okładkach były jak na złość reklamy marlborskich z samochodami. I te właśnie samochody wypatrzył mój braciszek. A potem zobaczył znacznie więcej. I pobiegł się wyspowiadać mamie, że oglądał “brzydkie zdjęcia”…
@bosman_plama
hehehehe moja matka znalazła pokaźna ilość “catsów” ojjjjjjjjjjjjjjjjojojojjoj nawet nie wiedziała jak ze mna pogadać 🙂
@Makbeton
Ja dostałem przykazanie, że “skoro już muszę, to niech to lepiej chowam”:D.
@Makbeton
a teraz internety to składnica playboyów i innych catsów .
I nawet za bardzo nie trzeba się starać aby trafić na jakiegoś kociaka.
@Marcin O
internet zniszczył radość z pornografii
@Makbeton
chyba zrobię mema z tym tekstem
EDIT: prosz: http://i.imgur.com/eFfl1oL.png
@furry
cóż mogę powiedzieć piwo dla tego pana
@Makbeton
hehehehehe dobry
@Marcin O
Ale właściwie seks z mokrych marzeń nastolatka i ten prawdziwy to jedna z nielicznych dziedzin nie przynosząca rozczarowań:).
@Makbeton
Może ankieta – za młodu Cats czy Playboy? Wyjdzie kto bardziej, kto mniej perwersyjny. 😉
Ja Cats.
@projan
Ej dyskryminacja. A Peep Show ? Wamp ? Anyone?
@powazny_sam
Twój Weekend? Ojciec kupował, więc pożyczałem sobie jak rodziców nie było w domu. No i jeszcze jakieś niemieckie katalogi “gadżetów” co się pojawiały jak tata wracał z robót w Niemczech. Pamiętam jaką furorę zrobiłem wśród kolegów jak w 7 czy 8 klasie podstawówki zaniosłem jeden do szkoły. Nie wiem tylko dlaczego koleżanki były mniej zachwycone, hehe.
@Goblin_Wizard
Konserwatywna katolicka rodzina goblinów i katalog seks zabawek z NRD 😆
@aihS
Wtedy to rodzina była katolicka tylko z nazwy. Poza tym katalog był z RFN. 🙂
@Goblin_Wizard
No ba, że z RFN. Tylko zgniły kapitalizm mógł wydać na świat tak odrażające akcesoria.
@Goblin_Wizard
niestety w pewnym momencie http://i.imgur.com/eFfl1oL.png hahahahaha
@Goblin_Wizard
O jeszcze Twój Weekend dokładnie. Ale o ile dobrze pamiętam to lajcik był ale zawsze 🙂
@projan
Cats ale tego bylo malo, wujek mial w szafie raptem kilka, Peep show lokalny, ale tez babki gorsze byly. Playboya nie widzialem chyba poki nie skonczylem 15 lat.
@Twoja_Stara
No właśnie, bo kto za gówniarza miał kasę na Playboya? Burżuj jakiś. 😀
@Makbeton
no i cholera musiałeś przypomnieć budkę ( tę gniotową kapelę aaaaaa ) fak.
@Marcin O
no jest zła jak gargamel
@Marcin O
Felicita
@Nitek
last Christmas I give you my heart …
@Marcin O
Hate you so much
@Nitek
I majami Vice versa
@Marcin O
Budka to był spoko zespół, ale w latach 80-tych. Ich muzyka słabo się sprzedawała (tak, to nie jest znak naszych czasów, zawsze tak było), więc wyjechali do Stanów zarabiać na chleb. Jak wrócili, to dopiero zaczęli ostro chałturzyć.
http://www.youtube.com/watch?v=I8bLguBNsyw
@furry
Fajnie zagrali (muzyka) w ‘Przepraszam czy tu bija”.
@Makbeton
hehehe przychodzi Makbeton i zapodaje temat dnia 🙂 dawno sie tak nie usmialem. Piwko polecialo.
W niedzielę dopadł mnie smuteczek dostępności gdy w lokalnym empiku przywaliłem kolanem w stojącą na środku alejki “wyspę” ze stosami klocków Lego.
Lego czujecie? W księgarni!! I to stos taki że okiem sokolim nie zmierzysz. Kiedyś był jeden Pewex na miasto. Teraz masz Pewex w każdym sklepie. Ba, w kiosku ruchu masz pewexowskie słodycze i inne drobiazgi. To jakiś absurd. W 89 miałem 14 lat, można powiedzieć że świadomie w PRLu przeżyłem może z 10 ale pewnie bardziej 7,8 lat. A i tak mnie to dziwi. A co mają powiedzieć ludzie którzy w nim funkcjonowali przez 30, 40 czy 50 lat?
Ale wracając do gier: w takim 1991 kupowało się raz na miesiąc (albo i rzadziej) Top Secret i to właściwie było jedyne źródło informacji. Teraz w ciągu dnia jestem bombardowany większą liczbą newsów niż wtedy w miesiąc. Lokalne “studio komputerowe” było wtedy czynne kilka godzin w niektóre dni tygodnia. Dziś na upartego mógłbym ssać nowe tytuły 24/7 z steama, origina, warezów, torrentów, cokolwiek-tam-innego. No i ta masowość i popularność w oczywisty sposób przytłacza, odziera gry z nimbu tajemniczości dla wybranych. Co sobie można jeszcze wyobrażać? Wszystko podane na tacy, w HD i 60fps…
@brum75
Brum przywyknij, ja juz sporo wczesniej takie spostrzezenie mialem gdy w empiku pojawily sie jakies pierdoly artystyczne, czy nawet od jakiegos czasu slodycze. Jeszcze niech kurde kacik warzywny sobie trzasna :/
————-
A w ogole z innej beczki, wiecie ze walka w Torment: Tides of Numenera bedzie turowa? Nie wiem co o tym myslec …
@shani
Ja tam wole turowe i za taka właśnie zagłosowałem (zważywszy na wyniki, być może to ja przeważyłem szale;)). Ale wahałem się, bo w oryginale była jednak “na żywca” tylko z aktywną pauzą.
@bosman_plama
Tury dają więcej okazji do wyspania się. Zasypiałem notorycznie na walkach w Fajnalach Fantazach.
Przywileje konsol. Leżysz z padem i se pykasz. Pyk, pyk, śpisz.
@Nitek
Czyli nadchodzą dla mnie szczęśliwe czasy, bo od marca FFX HD?:D
@bosman_plama
haha e, FFX HD to trochę tak nie wiem. Śmieszne story, miałem to na PS2 pożyczone od kolegi i tydzień na przejście. Wyrobiłem się, raz też na tym zasnąłem, ale choć nie wiem co by się działo w FF. choćby nie wiem jak były zajebiste, nie zaliczam ich do kategorii wielu przejść. Raz i dość. Nie ważne czy HD, SD czy 4K. Raz i już.
Choć może się skuszę.
😀
@Nitek
Ja też grałem w to na PS2, ale gra była pożyczona i nie dokończyłem. Pamiętam jednak, że walki sprawiały mi wtedy sporo frajdy. Więc kupię, a że akurat będę miał wtedy chwilkę czasu, to może tym razem nawet ukończę?
@shani
jeszcze trochę i w empiku książek nie będzie.
@shani
A, fakt że z Empiku zrobił się sklep z chińszczyzną to już zupełnie inna para kaloszy… Smuteczek, w każdym razie, smuteczek. Do książek się trzeba przekopywać, prasy niewiele, płyty gdzieś z boku a gier to już praktycznie nie ma.
@brum75
Smutek wlasnie ze wzgledu na to, ze jak przypominam sobie czasy kiedy przesiadywalem tam non stop przegladajac ksiazki i czasopisma to teraz zal straszny. No i najbardziej dobijajaca mnie sprawa, co kilka miesiecy reorganizacje sklepu, zeby pozniej cos odnaleźć to masakra
@brum75
Lego samo w sobie jeszcze przejdzie, ale jak juz jest Lego Star Wars, Lego Batman, Star Wars na płatkach śniadaniowych, Batman na nocniku dla dziecka, Star Wars angry pigs – całe uniwersa zostają unicestwione przez gwiazdę śmierci banału i plastikowej komercjalizacji. I pomyśleć że Star Wars Episode któreśtam (te co Luke sie dopiero uczy mocy) oglądałem jako smark ze 30 razy, nagrane z TVP 2 na wideło. Teraz jak widze maske Vadera to staje mi przed oczami jakiś mem z pijanym cosplayerem z różowym dildosem w roli miecza świetlnego.
@pan-hydraulik
Money makes the world go round…
Chociaż jakby się tak dokładniej przyjrzeć to wyjdzie że przez tą money to ten world kręci się tak dobrze kilka razy szybciej niż jeszcze te kilkanaście lat temu.
A wracając do Lego: Lego Mindstorms. Ostatnio zobaczyłem i padłem.
@brum75
zobaczyłeś cenę czy możliwości ?
@Marcin O
Możliwości. Cena dobiła gdy już leżałem 🙂
W dzieciństwie pewnie zagadałbym rodziców na śmierć żeby mi to kupili.
@brum75
To sprawdź jeszcze ceny warsztatów, to się okaże że własny zestaw nie wychodzi tak drogo. kiedyś sobie z synem kupimy, kiedyś.
e tam bosman wypiernicz z czapy starego zgreda i ciesz się czym popadnie , jaki ostatnio panie zrobilem helikopter z lego oooooooooooooo kurde (potem mi go dzieci rozpieprzyły i przerobiły na domek). A dzisiaj oooooooo panie ile radochy wczoraj padalo i narobily sie kałuże i zamarzły no i chyba nie musze mowic ile radości jest z lamania lodu szczególnie rowerem. Gry nadal są dobre a kasza ze skawrkami zawsze była ochydna 🙂
@Makbeton
No ale wiesz, odkrycie, że kasza ze skwarkami nie smakuje mi tak jak sądziłem, przełamało jedną z nici porozumienia między mną a Kokoszem:P.
@bosman_plama
a łamignat nie był fajniejszy ze swoja maczuga zwana “bacikiem”. A zbójcerze i ich fenomenalne pijackie imprezy.
@Makbeton
Nie no wiadomo, że chciałem mieć fajoską maczugę. Hm. No dobra… Na wszelki wypadek nie powiem nic o fujarce Łamignata:P>
Ale Kajko i Kokosz byli akurat głównymi gierojami.
@bosman_plama
włąsnie jak to szło fujarka była na co? bo z tego co pamiętam żeby dźwignąć maczuge potrzebne było zaklecie , czy chodziło o to że łamignat nie był swiadomy tego że ma łape jak pudzian i jagna musiała zastosować fortel
@Makbeton
Musiał zagrać na fujarce, bo jak złapał depresję, to mu się zdawało, że jest osłabiony. Więc Jaga wystrugała mu “czarodziejską” fujarkę.
Naciął się na to Hegemon, bo też uwierzył, że fujarka jest magiczna.
@bosman_plama
acha ale maczuga była aktywowana zaklęciowo (niech ta maczuga cos tam cos tam stanie sie lekka bym mógł nią wywijać)
@bosman_plama
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2013/11/bac35c9bce75023712f3ce479ccca154_original.jpg?1385202284
@Tasioros
Każde pokolenie ma takich bohaterów na jakich zasługuje? 😀
@Makbeton
Niestety zabawa z dziećmi zawsze kończy się tym, że dzieci niszczą to co człowiek z artystycznym zacięciem stworzył. Trzeba mieć dużą siłę woli by powstrzymywać swoje ambicje podczas zabaw z dziećmi. ;(
@projan
spoks ma się te plus sto do zen 🙂
Co do Kajka i Kokosza, kiedyś się tu wyżalałem, że w zamierzchłej przeszłości mój brak pociął w paski parę zeszytów tego wspaniałego komiksu, po czym nie omieszkałem zadzwonić do niego, wypomnieć mu i go zbluzgać. Około 2 miesięcy temu odwiedziłem strony rodzinne, a ten mnie zaskoczył wręczając mi odrestaurowane komiksy – wszystkie pocięte paski ułożył w odpowiedniej kolejności (każdy pasek miał fabrycznie swój numerek), umieścił w koszulkach, przypiął okładki. A dodatkowo dołączył 2 niemal nieużywane, kolorowe wersje zeszytów, których nie posiadaliśmy. Teraz czekam aż sobie złamię nogę i przeczytam wszystkie jeszcze raz (albo zabiorę do pracy).
@Tasioros
Wzruszająca historia 🙂 Padliście sobie w ramiona???
Ps. W amerykańskim filmie po takiej scenie wkrótce ktoś by umarł. Na całe szczęście życie to nie film…
@brum75
W ramiona? Wycedziłem przez zęby: “No! Masz szczęście” i tylko ze względu na obecność rodziców nie dodałem żadnego epitetu. No bo jak można było pociąć taki skarb z dzieciństwa?
@Tasioros
ooo i przypomniałeś mi , żebym jak będę teraz u rodziców na święta zabrał wszystkie komiksy. 😀
@Tasioros
No. Czyli to jednak fikcja w tych filmach 😉
@brum75
Nie no, ktoś tam gdzieś na pewno umarł, ważne że nie żadne z nas.
Kasza ze skwarkami, ziemniaki ze skwarkami, pierogi ze skwarkami albo po prostu chleb ze smalcem, skwarkami i ogórkiem kwaszonym. Mówiąc krótko – skwarki +100 do smaku. Zawsze (no prawie)!!
@Goblin_Wizard
A propos smalcu przypomniało mi się Łubu-dubu z Wrocławia. Kończę przerabianie tekstu Jeża… Soon relacja z sierpnia (jeśli dopuszczą). 🙂
@projan
Kurde, tez coś tam nabazgrałem, ale ino do połowy. Ale nie przerabiam, tylko dopisuję swoje suche komentarze. Do końca roku się wyrobię… chyba.
@Tasioros
No to nieźle się wyrabiamy z czasem, hehe. To jak skończę (się zmotywuję na dniach) to dam Ci do edycji i zobaczysz gdzie co dodać.
@projan
Yerzu nie pogania, to się obijamy. A tak by wrzasnął, chuchnął, dmuchnął… nie, dmuchnął to może nie. Tupnąłby nogą, piwo dał do ręki i kazał pisać, to by już dawno miał gotowe 🙂
@Tasioros
ee eee, chciałem ostatnio pogadać to żeś olał sprawę.
@Yerz
No nie dało rady. W ramach zadośćuczynienia stawiam browara przy najbliższej okazji.
@Tasioros
Weekend is coming!
@Yerz
No właśnie, dopiero wtorek jest, to można coś pomyśleć i się spokojnie ustawić.
@Tasioros
No to myśl, ja mam weekend free.
@Goblin_Wizard
“chleb ze smalcem, skwarkami i ogórkiem kwaszonym”
I sól, dużo soli na smalcu!!!
/me hungry…
+1 do zajebistości dla Autora za odwołanie do Knight Lore 🙂
Do “smuteczków dostępności” dodał bym jeszcze podróże. Pacholęciem będąc marzyło się o odwiedzeniu tych wszystkich egzotycznych lądów i dalekich krajów po których podróżowali bohaterowie książek. Bo przecież to takie fajne, ekscytujące i w ogóle. Tylko że wtedy nie było można. Z powodów różnych.
Dzisiaj można. I właśnie jestem w trakcie prób załatwienia sobie wizy do jednego z krajów w Afryce. Gdzie, dodajmy, bieda jest piszcząca, syf z malarią (dosłownie), z atrakcji turystycznych ma się różne bojówki wyrzynające się wzajemnie. I gdzie mam jechać nie wyzyskiwać biednych krajowców tylko ich szkolić żeby mogli znaleźć pracę w mojej firmie. A warunków, papierów i opłat za wjazd tamoj tyle jakby to był raj na ziemi, mlekiem, miodem i dolarami płynący, gdzie żyć można leżąc cały dzień w hamaku, otoczony urodziwymi hostessami, popijając ambrozję w błogim nieróbstwie, leniwie łapiąc złotą packą spadające z nieba gołąbki i mannę.
…sigh…
Hearthstone’a rozdajo link
@Nitek
Dzieki. Wyglada slodko. Moj wspollokator pyka juz pare dni i chwali jako czasozabijacz na pare minut dziennie.
bardzo fajny tekst, ale chciałbym zdementować rewelację o bosmanie Nowickim – prawdziwym bohaterem powieści o Tomku Wilmowskim jest oczywiście Dingo. Tak swoją drogą jakiś rok czy dwa temu, we Święta, siedziałem u rodzinny offline i nie miałem co robić, więc postanowiłem, że przypomnę sobie “tomki”, które w latach szczenięcych przeczytałem chyba z 800 razy. I trochę się rozczarowałem, bo nie pamiętałem, żeby były takie krótkie – jeden wystarczał na kilka godzin zaledwie, więc przez trzy dni obskoczyłem wszystkie 😀 Szkoda, że Szklarscy tego nie pociągnęli dalej po Gran Chaco. I szkoda, że nie żyjemy w Ameryce, bo już by był jeden albo dwa seriale na podstawie, które chętnie bym obejrzał. Ale jak sobie pomyślę, że nasi by mogli zrobić taki serial, to momentalnie słabo mi się robi…
Swoją drogą, jak sobie pomyślę, że ja się wychowywałem na “tomkach” czy Złocie Gór Czarnych przesączających masę wiedzy przez swoje kartki, a dziś dzieciaki się wychowują na Potterach i Zmierzchach, które nie uczą kompletnie niczego, to przestaje dziwić poziom dyskusji w internecie.
aha, i nawiązując do innego wątku dyskusji, oczywiście Cats > all
@serafin
Dingo faktycznie pojawia się już w pierwszej części, więc może aspirować do niemal równorzędnego bohatera, u boku bosmana.
Ja w ogóle jestem w szoku, że:
a. nikt Tomków nie zekranizował
b. nikt nie zrobił na ich podstawie przygodówek p&c. Te drugie byłyby pewnie tańsze niż serial.
W piwnicy powoli wklepuję w przedwojenną maszynę do pisania “Tomek na lodowej pustyni” o tym, jak nasi bohaterowie spotykają Cthulhu. Ale sza!
Ech, ta dzisiejsza młodzież. Nikt już nie pamięta gołej baby w ‘Żołnierzu Polskim’, albo na ostatniej stronie ‘Razem’?
@maladict
Na ostatniej stronie “Razem” i owszem. Ale w “ŻP”? Stamtąd pamiętam głownie żarty na ostatniej stronie. Mieli nawet swojego paskowego bohatera, takiego żołnierza-okularnika, któremu się wiecznie jakieś pechowe rzeczy przytrafiały.
@maladict
jeszcze było “itd” – tam też była.
@maladict
aaa, faktycznie, jak mogłem zapomnieć babę z ŻP. Matko, ile to się rzeczy zapomniało. Między innymi moje 30 kg “tygrysków”, które powinny jeszcze być gdzieś u mamy, jeśli nie wyrzuciła. Strach byłby dzisiaj do nich sięgać, bo to taka nachalna propaganda, ale wtedy to była moja wielotomowa biblia kurde…
z drugiej strony do dziś pamiętam, jak cudownie pachniał papierem i drukiem świeżo kupiony Świat Młodych
@serafin
Tygryski były idealne jako siatka do pingla (na stole w dużym pokoju).
@serafin
Fakt, propaganda mocarna, ale zdarzały się tomy, gdzie mniej się to rzucało w oczy (np. o Iwo Jimie). Ale okładki miały klimat!