Przysłowia, panie, są mądrością narodu. Podczas wczorajszego porannego offtopa gikzowego przypomniały mi się dwa. A właściwie przypomniały mi się: powiedzonko mojego dziadka, którego nie należy powtarzać publicznie, bo jest patriarchalnie seksistowsko antystaruszkowe, oraz wierszyk, którego bohater stał się przysłowiowy. Wierszyk pewnie kojarzycie: “Osiołkowi w żłobie dano…”. A powiedzonko mojego dziadka brzmiało tak:
“Nie dogodzi starej babie ni na piecu ni na ławie”. Dlaczego “osiołek” i “stara baba” przypomniały mi się podczas gikzowego offtopu? Ponieważ rozmawialiśmy o Dragon Age.
Dragon Age, swoją drogą, okazuje się świetnym tematem na dyskusję o wszystkim. O seksie i seksizmie, o mniejszościach i ich obecności w popkulturze, o upadku gier, o rozwoju gier, o eksperymentach w grach o… No, można by tak bez końca (prawie).
Tym razem DA pojawiło się między innymi w kontekście zmian, jakie producenci wprowadzają w grach w obrębie jednej serii. Trudno o przykład radykalniejszych zmian w tak krótkim – growo – czasie. Każda odsłona DA była bowiem reprezentantem odrębnego podejścia do grywalności do tego stopnia, że czasem trudno było uwierzyć, iż to naprawdę ciągle Dragon Age. Staroszkolną jedynkę z linijkami dialogów, rozwojem postaci oferującym pewną dowolność, taktycznymi walkami i możliwością dowolnego ukształtowania swojego bohatera oraz rozmaitością indywidualnych początków zwiastujących mnogość wątków zastąpiła gra skupiona na jednej historii, jednej postaci, ciasna, z dialogami opartymi na emotikonach wpisanych w kółko, ograniczonym rozwojem postaci i zręcznościową walką. Jej następcą zaś jest sMMO (single MMO), gdzie fabuła podobno jest, ale trzeba się do niej przebić przez godziny nawalanek, które nie są ani zręcznościowe ani taktyczne. W tym kontekście fakt, że pomiędzy wydarzeniami z jedynki i dwójki na elfy spadła jakaś zaraza, która sprawiła, że opadły im wszystkim uszy wydaje się drobiazgiem.
Czy graczy ucieszyły te wszystkie zmiany? Wydaje się, że większość wykazała się reakcją daleką od entuzjazmu. Właściwie można powiedzieć, że po premierze DA2 znaczna część wpadła w furię. Oczywiście, gra, która oferowała pięć lokacji na krzyż, przeciwników – spadochroniarzy i żałosne namiastki zadań pobocznych (“o, znalazłeś guzik od mojego płaszcza!”) zasłużyła na cięgi. Jednak znaczna część zarzutów nie dotyczyła niedoróbek, ale wprowadzonych zmian. Gra oberwała (tu od siebie dodam, że słusznie) za to, że nie przypominała właściwie niczym pierwszej odsłony serii.
Czyżby gracze tak naprawdę nie lubili zmian?
Ale zaraz, przecież brak zmian to najczęstszy zarzut wysuwany przeciw takim seriom jak Assassin’s Creed czy Call of Duty. Ta druga to wręcz w kółko to samo na nieco zmienionych mapach, ostatnio, w końcu, na nieco nowszym silniku, bo przedtem ganiono serię i za wierność nieco przestarzałej maszynie. Ta pierwsza zmienia dekoracje, ale nie zmienia gameplayu, za co też jej się obrywa. A przecież za zmianę mechaniki walki oberwał DA2.
Oczywiście, możemy się bronić. Powiedzieć, że chcemy zmian, ale na lepsze. A zmiany w DA2 były na gorsze. W DAO mogliśmy rozwiązać walkę rąbankowo, albo przejść na kamerę taktyczną (tzn. mogliśmy, jeśli graliśmy na PC), rozstawić drużynę i rozegrać starcie taktyczne. W DA2 choć kamera taktyczna teoretycznie istniała, to jakiekolwiek rozstawianie drużyny traciło sens, bo przeciwnicy i tak teleportowali się nam znikąd w dowolne miejsca. W DAI kamera taktyczna więcej przeszkadza niż pomaga, zresztą większość przeciwników jest zbyt łatwa do pokonania, by się z nimi bawić w jakieś taktyki. Czyli – zmiany były wyłącznie na gorsze.
Tyle, że nie jest to takie proste. Bo, jak wykazuje doświadczenie, większość oryginalnych nowych tytułów sprzedaje się gorzej niż niezmienne serie, które ogrywamy od lat. Gracze – en masse – może nie tyle odrzucają zmiany, co przyglądają im się podejrzliwie, jakby podobały im się wyłącznie te piosenki, które już znają.
Im? Nie, mnie też. Wsparłem na kickstarterze projekty typu PoE ponieważ tęskniłem za staroszkolnymi grami, choć też narzekam często na brak oryginalnych rozwiązań w świecie gier. Jest więc jakaś niezgoda wewnątrz mnie, pomieszanie oczekiwań, którym nakazuję sprostać twórcom gier. Pociesza mnie, że nie jestem sam. Podobne zachowanie godne patriarchalnie i seksistowsko ukazywanych “starych bab” dotyczy także Was. Bo czy nie gikzie właśnie jednym z najczęstszych zarzutów wobec Wasteland2 było: “ale te walki są zrobione, jakby przez ostatnich dziesięć lat nic się nie zmieniło”? Zarzut poważny i znaczący, dopóki nie przypomnimy sobie, że dotyczy gry fundowanej jako powrót do starych czasów. Jasne, to efekt przykrych efektów konfrontacji wspomnień i przekonania, że dawniej było lepiej, z rzeczywistością. I znów możemy powiedzieć: “to nie nasza wina, myśmy chcieli, żeby było staroszkolnie, tylko z nowymi elementami tam, gdzie jednak nie chcielibyśmy staroszkolnych w staroszkolności“. Brzmi to równie poważnie jak domaganie się, żeby woda była równocześnie zimna i ciepła a śnieg przyjemnie puszysty, ale nie mokry i lodowaty. Co nie przeszkadza nam właśnie tego oczekiwać.
Oczywiście, twórcy gier mogliby postarać się bardziej i spełnić nasze najbardziej wykręcone oczekiwania. Miejmy jednak świadomość, że oczekujemy czegoś na pograniczu cudu. Taki cud może nastąpić i twórcom ostatniego Wolfensteina udało się połączyć apteczkową staroszkolność i rozgrywkę z lat dziewięćdziesiątych z nowoczesnymi pomysłami np. na prowadzenie fabuły. Far Cry 3: Blood Dragon dokonał tego, czego nie udało się osiągnąć Księciuniowi – zabawił się na naszej nostalgii. Ale najczęściej jesteśmy niezadowoleni, bo okazało się, że wspomnienia nadto idealizowały rzeczywistość.
Bywamy też bardzo niezadowoleni z rozmaitych innowacji. Nie wszyscy, oczywiście. Są gracze, którzy ochoczo rzucają się na każdą nowość i ogłaszają, że właśnie przeżyli najlepsze piętnaście minut życia od czasu poprzedniego objawienia. Jednak innowacyjne rzadko podbijają rynek. Najlepiej sprzedają się skostniałe serie, bo właśnie ich my, gracze, chcemy najbardziej. Co nie przeszkadza nam marudzić, że nic nowego się nie pojawia.
Czy rzeczywiście nic? Borderlands przebiło się na rynku, a oferowało nieco nowatorskie podejście do strzelania. Dishonored interesujące przede wszystkim graficznie, ale przynajmniej ryzykujące osadzenia gry w nowym kontekście scenograficznym, chyba też sprzedało się nieźle. The Walking Dead też było powiewem świeżości. Oczywiście, serie, które odniosły sukces wpadają w pułapkę i kolejne gry Telltale Games, chociaż fajne, pod względem rozgrywki zdają się coraz bardziej przypominać żywe trupy. Fahrenheit: Indigo Prophecy stanowiło ciekawą propozycję, świetnie rozwiniętą w Heavy Rain, jednak Quantic Dream też wydaje się mieć problem ze znalezieniem nowego sposobu na opowiadanie historii w grach. Borderlands, jak bardzo by go gracze nie lubili, odcina kupony. Ale to nic nowego, że oryginalność grzęźnie w powtórkach. Grunt, że czasem ciągle się trafia.
Co więcej żyjemy w niezłych growo czasach, kiedy twórcom naprawdę się chce próbować. The Banner Saga, Journey, Contrast – wymieniam tylko gry, w które grałem – to ciekawe, szukające nowych rozwiązań produkcje. Żyjemy w czasach niezwykłej obfitości. Jak zwykle najciekawiej jest na peryferiach i pograniczach, żeby zakosztować najlepszych smakołyków trzeba trochę poszukać i zaryzykować. I oczywiście – kreatywność peryferii umiarkowanie wpływa na gry AAA, te wielkie, ciężkie cielska nieruchawe i niespecjalnie skłonne do zmiany kierunku. Te, które wiedzą, że ich klienci, wbrew deklaracjom, wcale nie oczekują zmian.
The Walking Dead to chyba nie był taki znów powiew świeżości. Wcześniej Telltale w tej samej formule próbowało z innymi markami (Back to the Future i Jurassic Park), ale dopiero wzięcie na warsztat czegoś aktualnie bardzo popularnego dało efekt sprzedażowy.
@lemon
Masz rację. Pisałem o tym, w co grałem:).
@lemon
W Park nie grałem, ale TWD i BttF to jednak trochę inne gry, zwłaszcza późniejsze epizody przygód zombie. BttF to jednak bardziej tradycyjny point’n’click, tymczasem TWD w którymś momencie uznało, że zagadki tylko przeszkadzają i zastąpiono je QTE, w zamian dając uczucie wpływania na wydarzenia.
@MusialemToPowiedziec
Odejście od zagadek mam za jedną z najbardziej pozytywnych ewolucji przygodówek. Zawsze pociągały mnie te gry, ponieważ żaden inny rodzaj nie zwraca (zwykle) równie dużej uwagi na fabułę jak one. Ale zagadki to nie moja bajka.
Teraz bezzgadkowe (prawie) przygodówki to nareszcie gry dla mnie.
@bosman_plama
A dla mnie brak zagadek powoduje tyle, że zamiast wydać €20 na TWD2 rozmyślam kiedy znajdę te jakieś 7 godzin na obejrzenie filmiku na youtube.
Choć to akurat wynika z tego, w ich przypadku już nie wierzę w decyzje zmieniające świat 🙂
Problem raczej nie leży w tym co oczekujemy, a to co chcą zaoferować nam producenci gier. Chcą nam dać coś, co skusi nas do kupna, ale przy tym wydadzą jak najmniej pieniędzy co równa się jak najmniejszemu wysiłkowi. Takie Unity – ile lat ludzie mówili o rewolucji francuskiej? ile błagań i żali na forach? i dostaliśmy, ale w jakiej formie…popatrzmy teraz na Far Cry 3. Niby tak bardzo podobny do poprzedniczek, ale zarazem innym. Twórcy w końcu pomyśleli, usiedli, przeanalizowali, wzięli to co się podobało z obu poprzednich części, porządnie poprawili to co kulało i włala! jeden z najlepszych fpsów ostatnich lat. Da się? da się i to w obrębie jednego producenta. Dziwne, ale pokazuje jak ważne jest pozwolenie poszczególnym studiom na zrealizowanie ich celów, a nie księgowości.
My tu pitu pitu o innowacyjności w grach, a tymczasem na takiej Poly zajmują się prawdziwymi problemami branży gier.
Oto antyweb szczuje cycem fotkami z Intel Exteme Masters! Szczuje, bo zamieścił galerię dziewczyn (ubranych, ale nie zapominajmy, że bojownicy o wolność zakazywania cyców wiedzą, że ubrania nie przeszkadzają szczuć, bowiem cyc pod ubraniami jest!), hostess i cosplayerek. A redaktor Poly zdaje się uważać, że cosplayerki nie po to się przebierają, żeby ktoś je w tych przebraniach oglądał.
To jest temat, a nie jakieś pitolenie o grach!
http://polygamia.pl/blogi/kumasztotera/2015/03/okazuje_sie_ze_nawet_iem_to_okazja_do_szczucia_cycem/1?bo=1
@bosman_plama
Propos szczucia cycem. Szczucie Koniem 😛
http://www.repostuj.pl/files/2015/03/721_5507026f15fbe.jpg
@bosman_plama
Widziałem, uśmiałem się i teraz chcę zapomnieć o tej żenadzie. Najlepsze jest w tym, że redaktor naczelny, ów rycerz na białym koniu, ładnie pisze, że polygamia nie jest miejscem gdzie tak się “szczuje”, a od chyba 2 lat na pasku Nie przegap, mamy tekst o gwałtach, wywiad z cosplayerką i wiedźmińska gra porno 😀 yeah, poprawność polityczna!
@Revant
Na wszelki wypadek wzmiankowane artykuły już zniknęły z paska. I – zgodnie z najlepszymi wzorami – będą twierdzić, że nigdy nie byli wrogami Eurazji i zawsze walczyli z Wschódazją. Czy jakoś tak.
@bosman_plama
A pamiętasz “artykuł” o gwałtach w RPG? Z emocjonalnym pierd…m Szczygła, który kompletnie nie rozumiał tematu, ale musiał się wypowiedzieć, jako zajawką? Agora źle wpływa na głowy tam piszących, jako żywo.
@Iago
Afera kostkowa, pamiętam. To właśnie przy niej, na jednym z blogów rozbłysło hasło: “wprawdzie nie widać sutków, ale wszyscy wiemy, że one tam są”.
@bosman_plama
O, jest ciąg dalszy – czyli kolejny “artykulik z tezą”. Niestety, tylko w wersji płatnej. Za to konkurencja się z nim u siebie rozprawia. Może rednacz nie czytał blogaska swojego kolegi redaktora?
@Iago
masz tez jeszcze inny artykul w dzisiejszej notce
@Nitek
Osztywżyciu…wcześniej mi umkło. Chyba nie bardzo wiem, co powiedzieć na temat artykułu (tego z antyweba. Ten z gazwyba jest płatny – nie zamierzam dokładać kasy Agorze).
W charakterze bardziej ogólnego komentarza: jednym z powodów, dla których nie lubię grywać z rodakami jest “za dużo bluzgów”. A dzieciaki moich znajomych mają szlaban na youtube, bo rodzice usłyszeli ile bluzgów było w polskojęzycznych filmikach z let’s playami (AFAIR Minecrafta…).
@bosman_plama
Szczerze? To ja wolałbym tam popatrzeć na te wszystkie dziewczyny niż na gry.
Edit: w tym tekście wszystko wyjaśnia jedno zdanie: “chciałbym wtedy zobaczyć również cosplayerów”. 😉
@Tasioros
Cosplayerów jest mniej niż cosplayerek. Wystarczy wyskoczyć np. na Pyrkon, żeby to zobaczyć. Być może to wpływ kultury, a być może nie – ale dziewczyny jakoś chętniej się przebierają niż faceci. Może faceci są bardziej wstydliwi, bo jak już się przebiorą, to w pancerze wspomagane z Fallouta?:).
@bosman_plama
Może dziewczynom łatwiej dorównać warunkom fizycznym bohaterek? Nie wiem. No i faktycznie faceci przebierają się mniej chętnie, bo po co 🙂 Ja tam czekam na cosplay “I am bread” i nieważne jakiej płci.
@Tasioros
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/65/8d/15/658d150301983b5f1d89c7b75746cf49.jpg
@bosman_plama
Śmiałem się tak bardzo z
Od lat staram się – staramy się wszyscy na Polygamii – utrzymywać wysoki poziom, tak tekstów, jak i kultury. Nie ma ludzi nieomylnych, więc i ja mam może jakieś uchybienia na sumieniu, kto bez winy, niech rzuci kamieniem. Człowiek uczy się na błędach, a ja, nauczony błędami innych i swoimi pewnie też, głęboko dziś wierzę, że nie żyjemy już mentalnie w latach 90., gdy standardowym dodatkiem do relacji z targów w piśmie o grach była galeria hostess. Głęboko wierzę, że możemy obejść się bez traktowania kobiet w sposób przedmiotowy, bez patrzenia w dekolty hostessom rozdającym ulotki, bez robienia galerii pełnych ich uśmiechów. Nie, one nie uśmiechają się dlatego, że nieodpartą przyjemność sprawia im trafianie do takich galerii, ale dlatego, że im za to płacą. Tak, bardzo chciałbym, by firmy nie zatrudniały ich w takiej roli – w roli wabików – i być może kiedyś się tego doczekam. Z roku na rok na E3 i Gamescomie hostess jest coraz mniej, a stoiska jakoś nie są słabiej oblegane. Możemy bez szczucia cycem. My, gracze. My, ludzie.
Święte, dupne oburzenie. Kiedy hostessy zaczęły być passe? Nie rozumiem co jest złego w szczuciu cycem, jak to szumnie nazywają. Mi nikt cyca do ręki nie wkładał przy takich okazjach. Ot, wiadomo, że lubimy patrzeć, więc się to wykorzystuje. Być może teraz trendy jest szczucie kutachem, ale co ja tam wiem, skoro mnie galeria ładnych pań nie przeraża, a pamiętam o niej tak długo jak na nią zerkam. Niech kobiety zatem siedzą w domach i nie pokazują się wcale, a my udawajmy, że to takie straszne, że przechadzają się między nami ładne panie. #japrdl
@Nitek
” Niech kobiety zatem siedzą w domach i nie pokazują się wcale”
Nie muszą siedzieć w domach, niektóre cywilizacje już znalazły na to sposób:
http://bi.gazeta.pl/im/0/8586/z8586810Q,Kabul–Kobiety-w-kolejce-do-punktu-dystrybucji-pomocy.jpg
@powazny_sam
IEM 2014 pamiętamy [*]
Elite dangerous premiere Event, pamiętamy [*]
ale byłem nie sobą jak nie streamowałem [*]
@Nitek
Szczujesz końskim łbem!
@bosman_plama
słodkie czasy, kiedy widziałem jeszcze kolana
@Nitek
Może to przez to, że były SŁODKIE?
@Nitek
Ale Kutera pisze o ładnych a ty tu z paszczurami, tych święta inkwizycja nie chroni.
@Nitek
No i co? Dwie dziewczyny robią sobie zdjęcie z cosplayerem człowieka-konia…
@Nitek
Ale ja rozumiem oburzenie na szczucie cycem. Naprawdę sutki reklamowały już absolutnie wszystko i było to nawet dla mnie trochę uwłaczające, że ktoś sądził iż naga kobieta siedząca okrakiem na dachu zachęci mnie do kupna dachówek. Jakby wszyscy faceci byli trzynastolatkami i na samą myśl o sutkach doznawali wybuchu supernowej w mózgu.
Ale znaj proporcje, mocium panie. Pęd od oburzenia na cyce wylewające się zza każdego zakrętu i reklamujące absolutnie wszystko do oburzenia, że ładne, ubrane, dziewczyny reklamują gry na targach to dla mnie dowód na to, że pęd oburzonych osiągnął już poziom bezmyślnego gnania na oślep.
@bosman_plama
Bo sutki gdzieś tam były!
Nie ufam reklamom z babeczkami od momentu, kiedy zapatrzyłem się na billboard Triumpha w KRK i wlazłem w słup. Być może dlatego jestem odporny i po prostu tylko lubię patrzeć.
@Nitek
Mi nikt cyca do ręki nie wkładał
Czasem sobie myślę, że jakby Twoja babcia kupiła garnki od Pazury to byś powiedział tylko, że to świetny marketing tak namieszać starym ludziom w głowach. 🙂
@bosman_plama
Ha ha jakie święte oburzenie 🙂
Ale zdaje się nie zyskał przychylności komentujących.
@bosman_plama
Od lat staram się – staramy się wszyscy na Polygamii – utrzymywać wysoki poziom, tak tekstów, jak i kultury.
😆
@bosman_plama
Wyjaśniło się więc. Poly wysłała tajniaka Pawła Winiarskiego, ściemnili jego odejście, by donosił na “nowych kolegów” z antyweba i dawał tematy Kuterze, który opisuje to na społecznościowym blogu żeby nie było, że pisał to jako redaktor serwisu. Być może to sam Winiarski zaproponował na antywebie galerię hostess z IEM, a może to Kutera napisał tekst i pokazał Winiarskiemu i dopiero wtedy Winiarski pojechał na IEM robić fotki uprzedmiotowionych cycków. A w 43 sekundzie słychać dźwięk migawki aparatu.
@bosman_plama
Ale temat jeden wam umyka. Szczucie szczuciem,a le tu sie też rozchodzi jak media nie branżowe widzą branże, a nie widzą IEM jako impreze e-sportową, tylko właśnie zbiorowisko ludzi którzy przyszli popatrzeć sobie w dekolty. Słowo e-sport u nich w ogóle nie istnieje. Wywiady z Pashą zarówno ten w TVN jak i w Polsacie to jest po prostu śmiech na sali. Zero przygotowania merytorycznego, podśmiechujki dziennikarzyny podczas prowadzenia, zero profesjonalnego podejścia to tematu. Pasha ledwo tam wytrzymał. No i wiadomo, nie kończąca się krucjata mediów pt: “Grał w GTA, teraz gwałci, kradnie i zabija”.
@Yerz
A nie było czasem na antywebie osobnego artykułu o IEMie, a galeria była rzeczą dodatkową, odpryskiem, bo się kliknie? Bo jak było to dramatyzujesz.
Ignorancja dziennikarzy, którzy pewnie #zazdro to inna sprawa, fakt.
@Yerz
Miałbyś rację, gdyby na antyweb nie było innych artykułów na temat IEM. Ale było ich kilka. Dorzucili po prostu ciekawostkę, a Kutera się nią oburzył.
W sumie, to proporcje: info o IEM – info o cycu na IEM – antyweb ma chyba lepsze niż poly:P.
@bosman_plama
Poly trzyma wysoki poziom przecież!
@Yerz
Ojej.
Oburzenie jakby dziennikarze TVNu czy innego Polsatu kiedykolwiek podchodzili do jakiś tematów ‘merytorycznie’.
A tak nawiasem mówiąc to żenuje mnie ten IEM… Nowoczesność kurwa… granie w komputer sportem i to przyciągającym takie rzesze ludzi. A w piłę to nie ma komu grać.
@thewhitestar
Ja wczoraj grałem! I fikołka zrobiłem, a może dwa, nie pamiętam. Fajnie było. Polecam.
E: Inna rzecz, że takie narzekanie jest takie no…głupie. Równie dobrze można się śmiać z wierzeń Toma Cruise’a z kosmitami i innymi statkami kosmicznymi, bo w naszej kulturze normalne są płonące krzewy i deszcze z żab.
@slowman
W Fifie?;)
@bosman_plama
NaW hali. Nawet bramkę strzeliłem. W sobotę może będziemy grali, to możesz wpaść 😛@slowman
Na hali? Ale grałeś z górki czy pod górkę? Owce nie przeszkadzały? Miały dzwonki? Baca bronił?
@aihS
Graliśmy w poprzek. Owca pewnie latała samolotem, więc nie przeszkadzała. Messi grał na obronie.
@slowman
Jak z owcami to Meeeessi…
@thewhitestar
Wyjdź na dwór. 🙂 Grają przecież.
@lemon
Po 1. na pole, a po 2. dupa tam grają. Jak ja byłem gówniarzem to osiedla były wiecznie pozajmowane przez grających w gałę, a jak nam boisko tartanowe postawili to się cały dzień koczowało żeby się zwolniło i można było popykać, a teraz to jest pustka. Tylko grupka 3-4 wiecznie tych samych dzieciaków i tyle. Prędzej my, 25 letnie wapniaki robimy tam frekwencję, tyle że przesiadując na ławkach i popijając schłodzone napoje… A gównażeria siedzi po domach uprawiając.. ekhm.. ‘sport’ z garbem na plecach, padem w dłoni i czipsami na stoliku.
@thewhitestar
Po 1. wieśniak, a po 2. nawet angielscy emeryci grają w piłkę – po prostu nie biegają przy tym (i podobno im się podoba), więc to nie problem pokolenia.
@slowman
Małopolanie to nie wieśniaki!
@slowman
Skąd Ci się wziął ten “wieśniak” w odniesieniu do ludzi, którzy wychodzą z dworu na pole?:D
@bosman_plama
Na pole się wychodzi z chałupy, żeby dokonać rabacji. Na dwór wychodzi się by chłopom pokazać gdzie raki zimują.
@slowman
Ciekawostka: Jacek Dukaj ongiś żalił się na redaktorów, którzy uparcie poprawiali mu ‘na pole’ na ‘na dwór’.
@slowman
Ja znam wersje, że na pole wychodzi się z dworu sprawdzić jak poddani pracują. A na dwór się idzie z pola pokłonić jaśniepaństwu:).
@bosman_plama
Kto by wpuszczał chłopstwo na dwór? Żeby nanieśli błota?
@thewhitestar
A Ty z Krakowa czy okolic? Na polu to kartofle rosną. 😉
Mam nadzieję, że nie dubluję słów któregoś z komentujących we wczorajszej notce. Miałem masę roboty i nie śledziłem wątku.
Możliwe, że to ja nie mam właściwego obrazu sytuacji, niemniej wydaje mi się Bosmanie, że odbierasz DA2 inaczej niż zdecydowana większość ludzi, których opinie czytałem. Przeglądając strony/fora przede wszystkim widziałem utyskiwania na samą fabułę, że nudna i bezsensowna, że mały rozmach, mało epickie, lokalne itp. Utyskiwania te żenowały mnie tym bardziej, bo BW na smyczy EA zdołało wypuścić opowieść, która była w końcu czymś innym niż formuła zbierz 5 ludzi i uratuj świat i na dodatek sama w sobie była wciągająca. Z kolei gameplay o ile niedopracowany był uznawany za dobry/interesujący, nawet postrzegano go jako bardziej przyjazny dla użytkownika i przez to lepszy od poprzedniczki.
Nie bronię DA2 i jego niedoróbek, małej ilości lokacji a także oprawy, która wydaje mi się brzydsza niż DA: O. Bronię natomiast fabuły. Jest wciągająca i świetnie opowiedziana w formie retrospekcji. Udany zabieg.
Największym błędem jaki popełniono to nazwanie tej gry DA2, co sugeruje ciągłość po DA: O, a tak nie było (tu też ludzie jechali po grze, bo nie grało się postacią z poprzedniej części, no bo przecież w ME2 grało się Shepardem. Absurdalny zarzut.). Inkwizycja powinna być bezpośrednią kontynuacją DA2, tzn. tak jest, ale obie te gry powinny mieć numerki symbolizujące dwie części tej samej opowieści i jako takie powinny być promowane. Marketnig EA powinien dostać po łapach.
Jeszcze jedno. Napisałeś, że DA2 obrywa za to, że nie jest pierwszą częścią. A więc obrywa za błędy/niedoróbki/słabą fabułę czy za to, że nie jest poprzedniczką? Bo to zupełnie inne kategorie zarzutów 😉 Dodam od siebie, że ten drugi zarzut jest bez sensu.
Z innych wieści ze świata Thedas. Cały czas męczę DA: I, jestem w jakichś 3/4* i na ten moment stwierdzam (oby uległo to zmianie), że słabość fabuły tej gry jest dowodem na słabość teorii indoktrynacji do ME3.
*W każdym razie mam nadzieję, że to już ¾, bo nie wiem ile jeszcze będę w stanie zmuszać się do grania w tę grę…
@Private_dzban
Bo wystarczyłoby nie dodawać tej 2 do tytułu i promować to jako spin off 😀
@Revant
Albo w ten sposób. No ale wiadomo, jedynka sukces odniosła, więc trzeba było hajs ciągnąć dodając numerek 2, no i wyszło jak wyszło.
@Revant
Z tego, co pamiętam z zapowiedzi DA:O to całe uniwersum stworzyli, żeby robić w nim różne gry. Zresztą chyba do tego wrócili wraz z podtytułem.
@slowman
Tylko nie wspomnieli, że każda odsłona będzie miała zmienioną mechaniką:P.
@bosman_plama
Ja to pamiętam tak jakby mogła się pojawić nawet strategia. Może nie mówili, że będą inne gatunki, ale wydawało mi się, że to będzie działało na takiej zasadzie jak uniwersa WH, czy SW. Głupio zrobili wstawiając “2”, bo byś nie mógł się czepiać i przy Inkwizycji nie spodziewałbyś się kontynuacji.
@slowman
Ale wiesz, o ile DA2 da się uznać za osobną historię, to DAI już nie bardzo. Teoretycznie to fajny pomysł, żeby część historii opowiadał cRPG, część strategia, a część simdate. Praktycznie gracze dopiero wtedy wpadliby w furię.
@bosman_plama
Mass Effect trochę próbował, bo o ile Sheparda w 99% opowiadała gra, to było trochę wątków porozrzucanych po tych androidach czy książkach, przez co ludzie nie wiedzieli skąd się wziął ten “głupi Azjata Ninja”.
Nie pamiętam czy był on głupi bo był chodzącym stereotypem, czy tylko dlatego, że po prostu był głupi…
@Private_dzban
Jeśli chodzi o ceny gamepalyu to zależy kto oceniał. Pececiarze (w tym ja) wieszali na nim psy, konsolowcy nie mieli z nim problemu, bo dla nich był ulepszeniem po pecetowym DAO. Stąd, jak sądzę, rozbieżności w opiniach.
I zgadzam się, że DA2 lepiej by wyszło na zdecydowanym odcięciu od DAO i opowiedzeniu innej historii w tym samym świecie. Niestety, nie zdecydowano się na to, przez co stanęło w rozkroku. Historia niby inna, ale nawiązująca do poprzedniej, tytularnie stanowiąca kontynuację itp. itd. W efekcie gra obrywa za to, że nie spełnia oczekiwań.
Natomiast nadal nie potrafię pojąć na czym polega świetność fabuły DA2. Tzn. owszem – retrospekcje to fajny pomysł, ale imo niewykorzystany. Ale poza tym Hawke naprawdę zajmuje się przecież zbieraniem drużyny i próbą ratowania miasta. Jedyna różnica leży w skali (przy czym dla mnie nawet tu nie ma różnicy, bo jeżeli światem gry jest wyłącznie miasto, to de facto ratujemy świat). Pewnym plusem byłaby próba – pytanie na ile udana – pogłębienia postaci towarzyszy (z czego, mam wrażenie, zupełnie już wykastrowano DAI). Kompletnie – moim zdaniem – nie wykorzystano pomysłu na rozłożenie akcji w czasie.
W efekcie dostaliśmy więc eksperyment, którego nie przeprowadzono do końca, a który poległ na tylu polach, że “plusy nie przesłoniły minusów”. To jest przykład straszliwego marnowania potencjału, którego efektem jest rozpaczliwy regres w postaci DAI, zbudowanego na zasadzie: “skoro graczom nie podobał się eksperyment, to pójdziemy w coś, co się aktualnie najlepiej sprzedaje, czyli widoczki, otwarty świat i MMO”. A to może znaczyć, że Bioware nie ma, tak naprawdę, żadnego pomysłu na świat DA i zajmuje się aktualnie miotaniem od koncepcji do koncepcji. Albo, że miało jakiś pomysł, ale odpuściło.
Jeśli tak, to “winy” DA2 są większe, niż dotąd sądziłem:).
@bosman_plama
Może naiwność przeze mnie przemawia, ale sądzę, że eksperyment DA2 nie udał się dlatego, że gra była robiona w pośpiechu i wielu rzeczy po prostu nie dało się rozwinąć. Przypomnij sobie pociętego drugiego KOTOR-a (który dzięki fanom dorobił się “restoration mod”). Może – gdyby nie naciski wydawcy – Kirkwall byłoby większe, odwiedzilibyśmy więcej lokacji poza nim, istniałoby więcej niż jeden typów jaskiń itd. Pomimo bezdyskusyjnych wad widzę w tej grze potencjał i klimat, którego próżno szukać w Inkwizycji – tej niby dopieszczonej, latami szlifowanej królowej gatunku. Sądzę, że masz sto procent racji z tym “rozpaczliwym regresem” w stronę MMO. Co gorsza – okazuje się, że ta strategia nawet się opłaca, bo Inkwizycja bynajmniej nie zbiera takich cięgów jak poprzednio DA2. Skoro więc graczom do szczęścia wystarcza otwarty świat i grafika na Frostbite, to po co mamy męczyć scenarzystów? Po co w ogóle jakieś fabuły? Olać to.
Ja domagam się rzeczy niemożliwej – a mianowicie uczciwego postawienia sprawy. Jeśli coś jest opisywane na pudełku jako MMO, to niechże nim będzie. Ale jeśli będziemy trąbić o “epickim erpegu, kroku milowym w rozwoju gatunku”, to nie dziwmy się, że niektórzy mogą poczuć się oszukani. Bardzo oszukani. Może i nie dogodzi się każdemu, ale ponieważ gusta są różne, dobrze byłoby, gdyby na rynku pojawiały się tytuły zróżnicowane. Wtedy każdy znajdzie coś dla siebie i nie będzie pluł jadem, bo w pudełku z napisem “Osiemdziesiąty z kolei duchowy następca Baldura, nareszcie udany” znajdzie MMO bez fabuły, bez postaci i ze skopanym sterowaniem.
@Daimonion
Masz rację to wymuszony pośpiech doprowadził do niedopracowania DA2 i znacznej części wpadek. Gdzieś w sieci krążyła wypowiedź kompozytora, który żalił się, że na muzykę do DA2 dostał dwa tygodnie.
Gdyby pozwolono twórcom wyszlifować tę grę, być może, okazałaby się przełomowym tytułem i wielkim sukcesem nie tylko finansowym.
Smutny paradoks świata gier polega na tym, że na eksperymentalne DA2 twórcy dostali znacznie mniej czasu niż na superodtwórcze DAI.
@Daimonion
“Skoro więc graczom do szczęścia wystarcza otwarty świat i grafika na Frostbite, to po co mamy męczyć scenarzystów?” – ehh, co za odkrycie. Niby czym Skyrim się sprzedał?
Jak pytasz ludzi urodzonych w okolicach premiery FO1-2 który Fallout jest najlepszy, to niemal każdy ci powie FO3, bo ma fajny świat to chodzenia. I tyle, nic więcej im nie potrzeba, tylko fajny świat do chodzenia.
Just Cause 2 też można wziąć jako przykład, bo gdyby nie otwarty świat pełen rzeczy do wysadzania to dziś pewnie mało kto by o nim nie pamiętał.
@bosman_plama
A jaki jest procent gier rpg/akcji, w których nie jesteś fabularnym samotnikiem i od Twoich decyzji zależy co stanie się z częścią Twojej rodziny, z którą de facto podróżujesz, a nie zostawiasz gdzieś tam na początku, kiedy siostra Twojego herosa daje mu kanapki na podróż? I czy nie zasługuje na aprobatę takie rozwiązanie? Pytam, bo grasz w więcej gier niż ja i na dodatek masz PS3, więc ogrywasz też excluseivy. Kiedy przypominam sobie DA2, to w pierwszym momencie kojarzę motyw z matką Hawk’a, jego rodzeństwem, czy Varrikiem i jego bratem, a dopiero potem motywy z Qunari i magami/templariuszami.
I też nie wpadaj w skrajność z zarzutami. No jasne, że podstawowy zabieg w wydarzeniach jakich jesteśmy świadkami, to zmniejszenie skali i skupienie się na mieście, w jakim się znajdujemy. No ale czego się spodziewasz? Że w grze rpg dostaniesz symulator życia w świecie Thedas a’ la Sims?
Jeśli idzie o moje odczucie, sytuacja gdzie bohater jest bohaterem z konieczności i bierze udział w wojnie domowej, bo nie ma innego wyjścia, jest po prostu bardziej pociągająca, niż „patriotyczny” obowiązek ratowania galaktyki przed złymi Żniwiarzami czy świata przed Plagą pomiotów. Poza tym jeżeli powołujemy się na zarzut, że fabuła DA2 jest słaba i nie jest niczym szczególnym, bo to po prostu zmniejszenie skali tego co było w DA: O, to automatycznie przyznaje się, że fabuła pierwszej części też była słaba/taka sobie tylko na większą skalę.
Właśnie ze względu na to co powiedziałeś (że gra to niewykorzystany potencjał, jest w rozkroku między osobną opowieścią, a wydaniem jej pod nazwą DA2 i to ze spapraną oprawą i mechaniką, z czym się zgadzam), to BW udowadnia właśnie, że ma pomysł na historię w tym uniwersum, tylko po co skoro gra ma odnieść kasowy sukces i hajs się musi zwrócić. Była próba zrobienia czegoś innego i pociągnięcia tego, ale przez pośpiech, złe nazewnictwo gry i niezadowolenie, bo DA2 to nie DA: O i nie gra się postacią z jedynki, zbieram te jebane odłamki…
@Private_dzban
Panowie, po co te kłótnie? Wszystko sprowadza się do tego, że za tworzeniem gier stoi księgowość, a nie studio 😀
@Revant
Nie traktuję tego jako kłótnię. Po prostu uważam, że DA2 zasługuje na więcej pochwał niż otrzymuje. Fakt, że mogę mieć wypaczone spojrzenie, bo potrafię Rejtanem się kłaść i bronić KoTORa2, nawet z jego błędami i kastracją contentu.
@Private_dzban
Trop rodziny jest interesujący, ale nie tak oryginalny, jak mogłoby się wydawać. Już Baldurs Gate i Baldurs Gate2 rozgrywają swoje epickie historie właśnie na bazie rodziny, a główny wątek w BG2 to ratowanie siostry, z którą dość długo się podróżowało w pierwszej części (tzn. jeśli ktoś ją wybrał). Oczywiście, w BG2 ilość zadań pobocznych jest tak masakryczna, że to może umknąć:). Ale gdybyśmy zapomnieli o zadaniach pobocznych (które w DA2 odgrywają daleko mniejszą rolę i nie rozpraszają gracza), to mogłoby się okazać, że BG2 fabularnie przypomina DA2, tylko jest grą dopracowaną.
Nie jestem pewien czy jest sens szukać podobnych wątków w innych typach gier (a znalazłyby się), bo jednak co rodzaj gry to inne podejście do fabuły.
Nie twierdzę, że fabuła w DAO biła na głowę fabułę w DA2 (swoją drogą, jeśli zaczynało się człowiekiem szlachcicem to zaczynało się od bardzo mocnego wątku rodzinnego, niestety zagubionego gdzieś po drodze, z kolei przy rozpoczęciu gry lepiej urodzonym krasnoludem doświadczaliśmy rozpadu rodziny w przypadku konfliktu o władzę). Różnica polega na tym, że DAO nie było grą stawiającą na jedną kartę – fabułę, a DA2 sprawia takie wrażenie.
Revant, na szczęście się nie kłócimy:). Tak naprawdę cały czas się zgadzamy, że szkoda potencjalnie świetnej gry, tylko dyskutujemy nad szczegółami:).
@bosman_plama
No tak, ale BG i BG2 to dinozaury, które dziś możemy oglądać na zakurzonych półkach, albo wspierać w croudfundingowych projektach, a gry AAA jednak mają inne priorytety. I właśnie dlatego tak jarałem się zamysłem fabularnym DA2 i tak zasmucił mnie efekt i krytyka jaka po nim nastąpiła. Konkluzja jest niestety smutna, bo gra nie tylko z niewykorzystanym potencjałem, ale także zupełnie zrezygnowano z motywów w niej zawartych. Szkoda.
@Private_dzban
Dzbanek! Gdzie byłeś jak Cię nie było?! :>
@Beti
Zbieram/łem odłamki…
E. A tak poza tym to cześć Beti 🙂
@Private_dzban
Cześć 😀 Kiedy gramy razem? 😀
@Beti
Ja wiem? 😛 Ciężko powiedzieć, chcę najpierw przebrnąć przez DA:I a dopiero potem odreagować, bo jak przysiądę to nie dokończę DA: I, a jak nie dokończę to nie będę mógł po niej jechać jak po łysej kobyle, bo mi zarzucą, że nie przeszedłem a się czepiam 😀
@Private_dzban
Piąteczek, piątekunio? 😀
@Private_dzban
Okej, ale chwila relaksu z koleżanką i kolegami raz na tydzień jest bardzo wskazana ;D
@Beti
Toć to zakrawa na szantaż towarzyski 😛
Zobaczę, co da się zrobić 😉
@Beti
Ja w piątek będę, żeby trochę balans zepsuć 😉
@slowman
Ale ze mną nie grasz 😛 Psycho poprzeszkadzasz.
@Beti
Ale on mi wtedy piwa nie kupi 🙁
@Private_dzban
“Męczę DA:I” – witaj w klubie, bracie! Ja zmęczyłem, ale z trudem. Frustracja rosła z godziny na godzinę. Czekałem, aż wreszcie pojawi się coś, co wynagrodzi mi te męczarnie, ale nic takiego nie nastąpiło. Teraz leczę się przy pomocy DA2 i czuję się już znacznie lepiej. Następnym etapem rekonwalescencji będzie prawdopodobnie powrót do pierwszego Wiedźmina, a może nawet do Tormenta, bo wczoraj ktoś [PT aihS, naprawdę cudowny gościu, mówię Wam!] mi o nim na tym forum [Paddoku] przypomniał.
@Daimonion
“ktoś”
pff
@Daimonion
mamy forum?
@Daimonion
Nie wiem czy jestem dalej od Ciebie, ale tłukę to od 12 dni po 5 godzin dziennie i poza fajnymi kompanionami, to nic dobrego nie widzę…
@Private_dzban
Miałem tak samo. Niektórych to naprawdę szkoda, że zaplątali się do tak marnej “historii”. A odłamki to jeszcze nie są najgorsze, bo teoretycznie do czegoś służą. Za to mozaiki…
@Daimonion
No służą do otwarcia cholernych drzwi, które próbuję otworzyć od 50 godzin. I siedzi mi ten quest w dzienniku i wnerwia oko.
E. Mozaiki? O kurde…
@Private_dzban
Zajrzyj w zakładkę “Kolekcje”. I nie mów, że przeoczyłeś też flaszki!
PS – chcesz wiedzieć, co jest za tymi drzwiami? To może Ci oszczędzić późniejszej frustracji, jeśli spodziewasz się jakichś fajerwerków.
@Daimonion
Nie no flaszki sukcesywnie wpadają. Co jak co ale flaszki, wirtualne czy nie, to zbieram. Ile ich tam jest ze 21? Mam już 15-16. Ale nie ukrywam, że (nie wiem czemu) nadałem tym odłamkom najwyższy priorytet. Pewnie dlatego, że można je zobaczyć przez lunetę z czaszki.
E. Nie mów!! 😛
@Daimonion
Mnie oszczędź. Wprawdzie od tygodnia do DAI nie wracam i nie wiem, czy kiedykolwiek to nastąpi, ale obiecuję sobie, że jednak spróbuję. A za cholerę nie chce mi się w tej grze zaklikiwać się na amen w poszukiwaniach jakichś pierdół. Nie po to rzuciłem przygodówki, żeby miziać kursorem po pikselach w cRPach.
@bosman_plama
A ja mam to cholerne zboczenie, że jak mi quest wpadnie do dziennika, to muszę zrobić. No i robię…
@Private_dzban
Też tak miałem. Ale seria TES trochę pomogła mi się wyleczyć. Chyba przy trzecim podejściu do Morrowinda, kiedy znów zorientowałem się, że zgubiłem główny wątek:).
@bosman_plama
Może też powinienem sobie podobną terapię zafundować… Będę się cofał z produkcjami, bo w Skyrim, też chyba wszystkie poboczne obleciałem. W każdym razie te, które znalazłem, a starałem się w każdy kąt zaglądać ^^
@bosman_plama
@Daimonion
Dzięki!
@bosman_plama
zakończenie DAI
@Nitek
Za późno. Kumpela, która przeszła to już cztery razy (a ostatnio powiedziała: “tak dla hecy odpaliłam znowu DAO, o matko, dopiero teraz widzę ile tu jest fajnych wątków, i jaka fajna walka i jakie fajne, nie zbierające pierdół zadania poboczne”) zdradziła mi parę tygodni temu zakończenie:). Tzn. zdradziła to, co mogła, bo czy to można nazwać tak dumnym mianem?
@bosman_plama
Zostawiłem to dla innych narzekaczy. Teraz klikną, przeczytają, pyk, nie muszą się męczyć i mogą zagrać w Starships
@Nitek
Albo w PoE, bo jest już za rogiem:).
@bosman_plama
Albo Cities Skylines, gdzie po godzinie rozgrywki jak mi pokazali ile ziemi mogę jeszcze kupić to jestem pewny, że pisnąłem
@Nitek
A działa bez internetu?
@aihS
Żeby zadziałało musisz w końcu przestać klikać w te darmowe rzeczy z workshopu, co zajęło mi chyba z godzinę.
@bosman_plama
@Bosman
a dodatki zamówiłeś?
@Nitek
Jakie dodatki? Uścisk dłoni prezesa?
@bosman_plama
te dodatki
http://www.eurogamer.net/articles/2015-03-17-big-pillars-of-eternity-expansion-already-in-the-works
@Nitek
Trochę mi się wątki poplątały i nie wiedziałem do czego pijesz:). Nic nie zamawiam. Po doświadczeniach w W2 oczekuję superpatcha po pół roku od premiery;).
Wołam @maladicta. Ratuj swoją niesyfiastą akcję póki jeszcze czas http://polakpotrafi.pl/projekt/przemoc-w-grach 😉
@aihS
Nie ma szczucia cycem, nie ma kasy! To takie proste.
@aihS
Ale po co? Dla Prawdziwego GraczaTM temat nie istnieje, bo wiadomo, że gry nie wywołują przemocy. A że media-sredia tak se piszą to niech se piszą. Nie znają się, to co kogo obchodzi co piszą.
Kiedy, pytam się, DA2 byłą zręcznościowa. Ja w mojej pecetowej wersji zręcznościowości, dalibóg, nie stwierdziłem. A już któryś raz czytam tą, ekhm, opinię, i nawet zlokalizowałem jej źródło. Na konsolach przed pierwszym bodaj paczem trza było klikać tak jak w DAI przy każdym ciosie. Z czego szybko zrezygnowano. W pecetowej wersji walka od samego początku była rozwiązana TAK SAMO jak w jedynce. Jakbym potrafił boldować, to bym wyboldował. Ale, jak patrzę, w nikomu to nie przeszkadza pisać o tym, że DA2 była slasherem. Od czterech lat. Jezus.
“Staroszkolną jedynkę z linijkami dialogów” – a, bo ja wiem, dwójka miała dialogi w słupkach? Wybór z kółka, z listy – to jest na serio taka wielka różnica?
“oraz rozmaitością indywidualnych początków zwiastujących mnogość wątków” – z których wszystkie nieodmiennie prowadziły do jednej z najbardziej sztampowych fabuł w historii gier komputerowych, przez którą przebrnąłem jak przez bagno dzięki samozaparciu i determinacji, niż z przyjemności. Dodam.
“(DA2) oferowała żałosne namiastki zadań pobocznych” – tu podkreślę, że o ile spadachroniarze i recykl lokacji były faktem, to już questy poboczne w dwójce podobały mi się znacznie bardziej niż w jedynce. Do tej pory pamiętam niektóre, DA jedynkę z lataniem przez pięć godzin po deep roads wyparłem.
Dwójka DA zasłużyła na krytykę, to na pewno, natomiast na pewno nie zasłużyła na 95% tego hejtu który się na nią zwalił po premierze, łącznie z posądzeniami o zręcznościowość i odejście od korzeni – proponowała dla odmiany najlepszą według mnie fabułę w całym cyklu, i jedną z fajniejszych fabuł w ogóle – i grochem o ścianę, bo lepiej się w grach rpg koncentrować na tym, że przeciwnicy się spawnują z powietrza, niż na opowiadaniu historii, bo, zasadniczo, nie o to w grach rpg chodzi. A o jedynce dużo można powiedzieć dobrych rzeczy. ALE. NIE. TO. ŻE. MIAŁA. ŚWIETNĄ. FABUŁĘ. Co najwyżej – poprawną. Średnie stany średnie. Utopioną w schematach, sztampach, i stereotypach.
Żeby było śmieszniej – po tym jak fala nadmuchanej jak bańka internetowa krytyki powoli opada, i coraz więcej ludzi sięga po DA2, ostrożnie jak po niewypał, przekonuje się, że w całej krytyce DA2 było prawdy li promile – i mają świetnego rpga do przegrania. To był casus z wczoraj, widziałem już to na dwóch innych forach – ludzie ze zdziwieniem się pytali, o co cały ten hejt. I to jest fajne, choć trudno po wizualnym przepychu trójki przełączyć się na te trzy lokacje z dwójki – tak, to prawda, lokacje były faktycznie trzy. No, może cztery.
@iHS
Może chodzi prędzej o to, że jednak to jest gra, więc grywalność raczej jest ważniejsza od fabuły. Ludzie odbili się od gry, a nie od fabuły, bo zewsząd jak sam napisałeś idą głosy o niedoróbkach technicznych.
@iHS
Dobra sztampa nie jest zła. Moim ulubionym RPG jest nadal drugie Neverwinter (być może dlatego, że było to moje pierwsze zetknięcie z gatunkiem i mam sentyment) z archetypicznymi postaciami Khelgara, Neeski czy Elanee. Natomiast zgadzam się w kwestii fabuły Początku – mnie nie przekonuje. Pod względem fabularnym najlepsze są odrębne historie dla każdej postaci i ich dyskretne rozrzucenie w późniejszych etapach (fajnie jest np. znaleźć zwłoki bezkastowca, którym się poprzednio grało, w więzieniu Kartelu). Z biegiem czasu robi się nudnawo, a denerwujący towarzysze wcale nie pomagają.
Ale jeśli beznadziejność Inkwizycji sprawi, że ludzie – podobnie jak ja – odkryją urok DA2, które dotąd omijali, zastraszeni hejtem, będzie to zapewne największy (o ile nie jedyny) plus tejże Inkwizycji.
@iHS
W DAO ustawiałeś taktykę, towarzyszom mogłeś wpisać indywidualne strategie, albo nie i jechałeś z walką. Dawało się ją zaplanować, czy była z hordami wrogów czy w bossem. W DA2 ograniczono najpotężniejsze czary, zrekompensowano osłabienie magów robiąc z nich rębajłów. Ponieważ taktycznie nie dawało się nic zrobić, a fale wrogów przysyłał Scotty z pokładu Enterprise, walka zawsze oznaczała bieganinę po ciasnej planszy i trzy razy więcej klikania niż w DAO. W efekcie bliżej temu było do Diablo, niż do pierwszej części cyklu. Jasne, nie jest to zręcznościowość pokroju Mortal Kombat, ale po doświadczeniach jedynki reakcja graczy była jaka była.
Dialogi – jest to różnica wielgachna jak wieża Babel tuż przed zawaleniem. W starym stylu zapoznajesz się z wersjami odpowiedzi, analizujesz je, po czym udzielasz licząc, że wstrzelisz się w taki efekt, na jaki liczyłeś. W DA2 dostajesz trzy emotki do wyboru, żebyś wiedział jaki efekt przyniesie twoja wypowiedź, która zresztą okazuje się zwykle uproszczona, żeby aktor nie musiał nagrywać zbyt długich zdań (w kilku wersjach).
Wielość wątków. Nie bronię fabuły DAO jak niepodległości, ale najwyraźniej samozaparcie przy brnięciu utrudniło Ci śledzenie fabuły. Większość z tych wątków miała indywidualne rozwinięcie i zakończenie niezależne od wątku “epickiego”. Napisałem “większość”, bo nie kończyłem gry na wszelkie możliwe postacie każdą możliwą postacią. Ale gdy np. grałem krasnoludem wysokiego rodu bardziej od Plagi interesowało mnie zakończenie walki o władzę u siebie w domu. Grając miejskim elfem wybierałem zawsze wypowiedzi antyludzkie (w końcu zaczynasz przygodę albo jako narzeczony elfki uprowadzonej przez ludzi, albo jako elfka, która ludzie porywają, by zgwałcić). W DA2 miałem jedną historię postaci. Koniec. Wielowątkowość? Jaka wielowątkowość? Jakieś rozbudowane misje np. wkupywania się w łaski którejś z przestępczych frakcji na początku gry? Zajmowały zdaje się jakieś piętnaście minut:P. Nie jedna – wszystkie.
“jednej z najbardziej sztampowych fabuł w historii gier komputerowych” – to znaczy która? Ta z różnymi, mającymi swoje konsekwencje sposobami zakończenia wojny domowej, czy ta z zakończeniem wątków prywatnych, czy ta z zakończeniem Plagi? Bo wiesz, ta gra ma kilka różnych “najbardziej sztampowych” zakończeń. Swoją drogą, które z nich uważasz za bardziej najbardziej sztampowe – to gdy, decydujesz się umrzeć (fakt, bywało tak już np. w Falloutach), czy gdy wysyłasz na śmierć kumpla? W DAO rzeczywiście magowie i templariusze mogą robić różnicę – gdy grasz magiem. Jaką różnicę robią w DA2?
Wątki poboczne w DA2? Bo widzisz z tą grą jest problem, że albo składa się ona wyłącznie z wątków pobocznych + naszkicowany na kolanie, że zacytuję “najbardziej sztampowy wątek główny” (są dwie frakcje a ty, graczu wybierz jedną z nich) i wtedy rzeczywiście, te poboczne bywają ciekawe. Albo też właśnie te “poboczne” budujące relacje z drużyną składają się na cały wątek główny. Tylko, że wtedy… zadań pobocznych w tej grze wcale nie ma:). Chyba, że zaliczasz do nich odnajdywanie w jaskini pierścienia, po który zgłosi się jakiś koleś zaraz u wejścia do miasta. Jako kontrprzykład przywołałeś najbardziej krytykowany przez graczy (także fanów) wątek w DAO. Bo był przegięty, zbyt długi i nudny. Jemu przeciwstawiasz całe DA2. Muszę Ci przyznać, że właściwie ustawiłeś proporcje.
Dwójka zasłużyła na cały hejt, jaki ją spotkał, bo była niedopracowaną, na biegu robioną grą udającą kontynuację tytułu, od którego w rzeczywistości demonstracyjnie odwracała się plecami. Ponieważ obiecywała tak wiele, rozczarowanie nią musiało eksplodować. Jej obrońcy używają tak naprawdę dwóch argumentów: “mogła być gorsza (jak DAI)” oraz: “ale twórcy chcieli zrobić coś ciekawego, tylko im nie dali”. Ten drugi działa na obronę twórców, ale nie gry.
“Żeby było śmieszniej” ludzie zagrali w DAI i odkrywają, że można było DA2 zrobić jeszcze gorzej, więc wracają do DA2 (zapewne już z dodatkami, które obniżają wrażenie niekończącego się recyklingu lokacji, dodają też parę zadań, przez co gra nie zmienia się w ciągłą gonitwę od jednej rozmowy z kumplem do drugiej i ubijaniem dziesiątków spadochroniarzy po drodze) i dziwią się, że mogła im się aż tak nie podobać. I nic w tym dziwnego, skoro teraz nie porównują z DAO tylko z DAI.
@bosman_plama
Porównując wypowiedzi iHSa i Bosmana uświadamiam sobie, że rzeczywiście porównujemy gry, których raczej nie powinniśmy porównywać. Są od siebie zbyt różne. Za to każda z nich ma “zady i walety” – i tu już wchodzimy w osobiste preferencje.
Co do porównania DA2 i DA:I – ja gram w dwójkę po raz pierwszy i poza jakimś tam emporium nie mam żadnych dodatków. Ale fakt – trudno mi powiedzieć, co i w jakim stopniu zostało połatane od czasu premiery.
Reasumując – możemy się przekomarzać i będzie to trwało w nieskończoność. Proponuję następujący konsensus: akceptujemy DA:O i DA2 jako dobre gry, osadzone w tym samym uniwersum, ale odmienne. DA:I zaś uznajemy za obiektywną katastrofę:)
@Daimonion
A gdzie w DA2 dotarłeś? Akt 1, 2 czy 3?
@MusialemToPowiedziec
Na razie koniec drugiego. Musieliby wyjątkowo zrąbać zakończenie, żebym zmienił zdanie o tej produkcji. Ale ponieważ doskonale wiem, jakie jest to zakończenie, więc pozwalam sobie na wydanie werdyktu:)
@Daimonion
Za pierwszym razem miałem DA2 dość właśnie w okolicach Aktu 3, nawet nie wiedząc że już jest blisko zakończenie 😛
W którymś momencie kolejny zlot spadochroniarzy zrobił u mnie “dobra, koniec z tym, to już jest nudne”. A jak dobrze pamiętam, było to tuż przed samym zakończeniem.
Zresztą, tak samo teraz mam i z DAI. Pograłem, pograłem (i to całkiem sporo, bo w przeciwieństwie do bosmana wylazłem z Krainy Hitlera, spotkałem kilka osób do poromansowania i takie tam), a potem stwierdziłem, że mam lepsze rzeczy do robienia. Jak choćby Pasjans…
@Daimonion
Staram się nie włączać w dyskusję bo jestem jedną z wielu pewnie osób, którym się DA:I bardzo podoba, robię drugie przejście i nie przeszkadza mi wcale to SMMO nad którym tak ubolewa Bosman. Zresztą pewnie jak DA2 było za dwa, trzy lata sami uznacie, że DA:I było dobrą grą. Zresztą katastrofą to był AC: Unity czy Wasteland 2, przynajmniej moim skromnym zdaniem.
@Waldek-Mat
Spoczko, ja jestem fanem NVN1, Obliviona i Fallouta 3 😀 to ile tych kamieni będę miał na głowie? 😛
@Revant
NVN był bardzo dobrą grą, skończyłem ją dwa razy, Oblivion mnie wynudził a w Fallouta 3 nie grałem. Mam do ogrania New Vegas ale dzień ma tylko 24 godziny i nie ma kiedy.
@Daimonion
Tylko, że zdaje się, będziemy w tym jedyni. Z powodów, których nie pojmuję, DAI cieszy się wielkim powodzeniem. W kodzie tej gry są chyba zawarte jakieś podprogowe przekazy. Nawet Nitek w recenzji pisał, że obiektywnie rzecz biorąc gra nic nie urywa, ale z jakiegoś powodu czerpie przyjemność z grania w nią.
To musi być hipnoza.
@bosman_plama
Jest tak Bosman, bo większość graczy cRPG grywa również w MMO i nie razi ich przyjęta konwencja gry – przynieś mi 5 skór z barana. Ty MMO nie znosisz więc nie możesz się przemóc.
@bosman_plama
Nawet Nitek w recenzji pisał, że obiektywnie rzecz biorąc gra nic nie urywa, ale z jakiegoś powodu czerpie przyjemność z grania w nią.
To musi być hipnoza.
Nie, to cecha charakterystyczna solidnych produkcji. Solidnych, nie wybitnych czy rewolucyjnych, a solidnych. W świetle Unity i ciągłego przesuwania premier solidna gra AAA od wielkiego wydawcy może urosnąć do miana arcydzieła. Niesłusznie, ale co poradzisz. Pozostaje również kwestia gustu – tak się składa, że nie lubisz cech DAI, które powszechnie uznawane są za jej zalety, czy to wina gry?
@aihS
No ale wiesz, skoro istnieją MMO dla ludzi, których cieszy “zbieranie skór” to po co robić sMMO udając, że jest to gra dla ludzi, których taki tryb nie cieszy?
To znaczy wiem, po co – dla kasy. Ale i tak jestem rozczarowany.
@aihS
Owszem, to wina gry – opatrzonej tagiem RPG, która nie jest RPG. Niech nazwą to MMO dla pojedynczego gracza, a wtedy ani Bosman, ani ja, ani inni upierdliwcy nie będą się czepiać.
@Daimonion
Ostrożnie, wchodzisz na grząski grunt definicji RPG.
@aihS
W zamierzchłych czasach internetu łupanego, kiedy jeszcze prężnie działał Usenet (to co z niego zostało teraz, to już tylko legenda i cień), spory o definicję cRPG były stałym tematem grupy pl.rec.gry.komputerowe.rpg. Generalnie wszystko rozbijało się o przynależność gatunkową Diablo. Jeśli dla kogoś roguelike’i są częścią rodziny cRPG – to i Diablo do niej należy. I odwrotnie.
@bosman_plama
Ech, osobiście:
– nie miałem żadnego problemu z taktycznym rozgrywaniem walk w DA2. Większej ilości klikania nie stwierdziłem. Może dlatego, że w jedynce olałem taktyki postaci wszystkich poza healerami – po prostu, dzięki koszmarnemu przekoksowaniu magów, o którym piszesz, nie było takiej potrzeby, na 90% starć starczały dwie obszarówki. I nie pamiętam tych rozległych taktycznych przestrzeni w trakcie walk w głębokich ścieżkach – jak je wspominam, było to wypisz wymaluj “bieganina po ciasnej planszy ”
-dialogi: gdyby faktycznie zakładać, że w starym stylu dialogi były skomplikowane, wieloznaczne, i trudno zgadnąć co wybrać, to bym się zgodził. Ale, przecież – tak nie było. Tak samo można było łatwo przewidzieć efekt naszej wypowiedzi, tak samo jak trudno było w dwójce przewidzieć, czy postać lubi żartować, czy lepiej ją zastraszyć. Różnicy praktycznie brak – poza bardziej dosadnym pokazaniem prostej jak mechanizm cepa mechaniki. Bo mechanika jest prosta jak cep, gdyby nie była, byłaby z kolei męczącym doświadczeniem opartym na ślepym trafie, i całkowitej niepewności co do efektu wypowiedzi. Co po prostu nie miało miejsca.
– Fabuła : ta z wielką katastrofą która zniszczy cały świat, którą żeby pokonać musimy zebrać 7 części miecza zagłady/odwiedzić siedem wróżek/zapamiętać siedem potężnych zaklęć. Po zebraniu wróżek, zapamiętaniu miecza i odwiedzeniu zaklęć- pokonujemy wielką katastrofę która by zniszczyła świat, gdybyśmy jej nie pokonali. A dodawanie nieliniowych zakończeń jako plusa – to w XX wieku, nie w XXI w. Dodatkowo – dwójka nieliniowość zakończenia rozegrała znacznie ładniej. Podkreślam – nic nie mam do elementów typu zdrada Loghaina – były fajne. Ale ile ten wątek zajął całej gry? Tak w %?
– wątki poboczne – with all due respect, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. To co opisujesz jako wadę, dla mnie było jej największą zaletą – zamiast wałkowanego do znudzenia schematu : primary quest – subquest, dostajemy fabułę która składa się z dwóch, albo i trzech wątków, które się nawzajem przenikają, niektóre schodzą z pierwszego planu, żeby potem powrócić – uwielbiałem to, i dlatego tak wielkim rozczarowaniem byłą dla mnie trójka – która po prostu wróciła do najgorszego schematu liniowego opowiadania z jedynki, czyli równania jednoznacznie w dół. Zgadzam się: dobra sztampa nie jest zła. Dobra sztampa była w ME 2 – lekka, odkrywcza, często dowcipna, z najlepszym finałem jaki pamiętam – w DAO była, wg mnie, niestety, bardzo mocno taka se. Robota rzemieślnika, nie artysty. Coś jak ME 3 bez Drew-a.
Co do tej opinii o dwójce, która według mnie się odwraca – zwróć uwagę na to co ci napisali pod artykułem o tej grze Private Dzban i Daimonion.
@iHS
na 90% starć starczały dwie obszarówki
Zawsze mnie dziwią tego typu stwierdzenia odnośnie DAO. Czy uchylisz rąbka tajemnicy na jakim poziomie trudności grałeś? Bo ja grałem z włączonym friendly fire czyli prawdopodobnie tak jak powinno się grać z punktu widzenia projektu mechaniki. Wtedy twoje własne przekoksane czary bolą cie tak samo jak wroga.
ed: nie chwalę się tutaj czy coś tylko wydaje mi się, że mechanika DAO została zbalansowana wokół najtrudniejszych ustawień co z jednej strony dziwi bo to AAA, a z drugiej niezmiernie mnie cieszy
@aihS
Jest duża szansa, że był to normal, nie pamiętam czy miałem włączone czy wyłączone friendly fire, nie pamiętałem nawet ze była taka opcja. Ale pamiętam, że trzymałem ich w tych obszarówkach glyphem i tankiem, trzeba było się ustawić do tego w ciasnym przejściu, fakt, ale ciasnych przejść było w duckę.
ED. A może, może. Niemniej – oceniam własne doświadczenie.
@iHS
Czyli grałeś raczej bez sojuszniczego ognia 🙂 Gdybyś grał “z” to byś doskonale pamiętał i nie formułowałbyś tego typu zarzutów. Jasne być może powinni zbalansować mechanikę wokół poziomu normal, ale trudno o idealne rozwiązanie.
Moje wspomnienia z DAO to właśnie rozkminy jak i czy w ogóle użyć obszarowej magii w tej czy innej walce, a jak się udało jeszcze combo czarów/umiejętności zrobić to już święto. Może dlatego mam takie wysokie mniemanie o Origins, bo nie przez fabułę, ta była raczej przeciętna.
@iHS
Nieliniowość zakończenia dwójki? Jaka nieliniowość? Cokolwiek byś w dwójce nie zrobił, wszystko kończyło się tak samo (co też stanowiło jeden z najpowszechniejszych zarzutów wobec gry po wielości rozstrzygnięć DAO).
Ale widzisz, nasza dyskusja sprowadza się do: “bo mnie bardziej to niż tamto”. Waldek-Mat ma rację, tu krążymy naokoło prywatnych sympatii do takiego a nie innego rodzaju gry. Ty, mam wrażenie, uważasz, że dość powszechna krytyka DA2 była słabo uzasadnionym hejtem a dość powszechna sympatia do DAO (gdy gra się ukazała) słabo uzasadnionym zauroczeniem. A ja uważam, że gracze nie bezzasadnie w wielkiej liczbie cieszyli się DAO i niebezzasadnie w wielkiej liczbie znienawidzili DA2. DAO nie było wielką grą, ale było właśnie grą solidną, z powodzeniem grającą na tęsknocie do “starych cRPGów”. DA2 miało podobną, a nawet większą szansę, ale jej nie wykorzystało. A ja wyżej cenię powodzenia rzemieślnika niż niepowodzenia artysty (przy czym wyrazu “artysta” użyłem na wyrost:) ).
@bosman_plama
Wiesz, nie uważam że gracze bezzasadnie znienawidzili DAII – wiem dokładnie za co jej nie lubią, bo raz że paskudna, dwa, że niezgrabna, trzy, nieukończona, i cztery, wydaje mi się że najważniejsze – nietypowa. Ale bronię jej za każdym razem gołą (?) piersią, bo uważam, że gdzieś tam pod spodem ma złote serce. Że gdzieś tam pod spodem miała scenarzystów, którym się chciało pisać, i gdyby ci scenarzyści mieli decydujący głos, to nie dostalibyśmy trójki. I że trójkę dostaliśmy właśnie na skutek tego shitstormu dwójki – taka karma, jak śpiewało radiohead – you did it to yourself and that’s why it really hurts. Ale fakt z tym co piszesz o osobistych preferencjach – czytając twój post stwierdziłem że zdecydowanie bardziej cenię niepowodzenie artysty niż pracę rzemieślnika. Przy czym wyrazu “niepowodzenie” użyłem zdecydowanie na wyrost 🙂
Edit: kurna, jak to jest liniowe, to ja jestem liniowy :
http://dragonage.wikia.com/wiki/The_Last_Straw
@iHS
No ale widzisz – będzie o liniowości – Ty doceniłeś różne decyzje towarzyszy i uznałeś to za nieliniowe, a nie ucieszyła Cię mnogość rozwiązać w finale DAO. Ja na odwrót – może dlatego, że nieliniowośći decyzji towarzyszy nie miałem jak docenić, bo dwa razy przechodziłem grę i zawsze mnie wszyscy kochali i popierali:) – poza jednym gościem, który też mnie poparł, ale go zabiłem za przejaw jego własnej inicjatywy.
Owszem, trójkę dostaliśmy w wyniku fatalnego przyjęcia dwójki. Tylko, zauważ, wypowiedzi twórców tego nie zapowiadały. “Wiemy, co zawaliliśmy” – mówili – “te nieszczęsne lokacje i odejście od założeń jedynki i respawn przeciwników.” I gracze się ucieszyli, że teraz będzie już dobrze. Że twórcy wezmą z obu części to, co w nich najlepsze.
A nikt nie wpadł na to, że wezmą to, co najgorsze i zapakują w wielkie mapy:P.
Melodia dnia https://www.youtube.com/watch?v=12YR9Mcb7Ao
dziękuję
IEM ciągle żywy:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,17579349,Lincz_w_kolejce_do_gry__Tlum_wyl_z_radosci.html
@Yerz
tu masz rzeczony filmik
https://youtu.be/hxJjOYJhkR0
@Nitek
ani yt ani twitcha w pracy 🙁
@Nitek
O.O
Szczeniak jak szczeniak, ale tym którzy go ciągle szczuli wjebałbym równo i nie patrzył na płeć.
@Yerz
Lepsze.
W nawiązaniu do wspierania przez bosmana oldskulowych cRPG nowy zbiórka na Kickstarterze rozpoczęta przez nową -starą firmę.
https://www.kickstarter.com/projects/537511454/seven-dragon-saga-by-tactical-simulations-interact
Leniwy mode=on (Nie chce mi się szukać i rozmyślać pod, którą wypowiedź z DA:I się podpiąć, więc na lenia piszę oddzielnie)
Brat kupił sobie PS4 na święta, i w tymże okresie w ramach promocji nabył DA:I. Wczoraj stwierdziłem – sprawdzę w końcu jak wygląda ta inkwizycja. Odpaliłem. Wsiąkłem w glebę. Rozpoczęcie i nawiązanie fabuły/akcji/pornosa/whatever słabe straszliwie, dialogi też powodowały zgrzyt piasku w zębach. Jak zobaczyłem jak wygląda miecz dwuręczny w stosunku do postaci, jakie efekty graficzne wywołuje uderzenie miecza, to ukryłem twarz w dłoniach. Jeśli sterowanie na konsoli/padzie jest tym wygodniejszym wariantem, to ja boję się jak dokumentnie spartaczone musi być kombo m+k. Wytrzymałem około 30-45 minut. Jeśli to jest gra PGR roku (jak z tego co kojarzę najczęściej przewijało się w zeszłym roku), to albo coś jest ze mną nie tak, albo dżizas ku**a ja pie****ę. Nie wiem, może jakbym zmusił się do grania dłużej to może bym uznał że to ot taki (powiedzmy) ładny przeciętniaczek. Ale kurde blaszka 9/10, 8/10 czy tym podobne oceny. Metacritic wersji pecetowej 85? ładdafak?
I don’t want to live on this planet anymore. (Ktoś z siłą sprawczą może podmienić i dać wiadomy obrazek).
@Zwirbaum
Rozumiem o co chodzi z takimi reakcjami, ale wstydziłbym się napisać, że podważam ocenę gry, której wymaksowanie zajmuje ponad 100h na podstawie fragmentu 30-45 minutowego jak sam piszesz.
@aihS
Spieszyłem się (wychodziłem z domu) jak pisałem, i faktycznie wyszło ciut ostrzej niż miałem w zamierzeniu. I ok, faktycznie może podważanie ocen po tak krótkim momencie nie jest cacy. Ale z drugiej strony, nie przypominam sobie w ostatnim czasie gry, która by mnie odrzuciła po tak krótkim czasie. Dodajmy do tego sztywne dialogi i kiepskie rozpoczęcie gry (zawiązanie akcji) – jest to dla mnie coś karygodnego w grze RPG.
Więc ok – wycofuję się z zarzucania oceny (chociaż porównując 85 DA:I z 84 F:NV…), ale mojego negatywnego zdania narazie nie wycofuję. Może po pobycie w szpitalu, z nudów dam drugą szansę.
@Zwirbaum
Bo gra zaczyna się dopiero po 30 godzinach 😀 koń approves! 😀
@Revant
Tak jest, wtedy kończy się tutorial.
Niemniej jednak rzygam już tematem DAI. Zagrałem, skończyłem, położyłem lagę na jedną miejscówkę, bo mi się nie chciało, na liczniku miałem zdaje się 84h. Działało, grało się, za postaciami nie tęsknie, wypadłem za mapę, widziałem biegające z drewnem w annusie konie, pokonałem smoki, pooglądałem spoko landszafty, zaliczyłem hetero romans i moje drogi z mass effectem w średniowieczu się rozeszły. Było w porządku, ale dlatego, że Suikoden mocno się kojarzył (i tylko tyle), dupa na miejscu, DAI odinstalowane.
Wszystkie elementy, które podważają fajność gry są opcjonalne i zamiast się nad nimi skupiać, nie lepiej by było je całkowicie olać? Albo pierdolnąć tym wszystkim i ruszyć w Bieszczady.
@Nitek
Jak zrobią DragonAge: Hatred to gikz wybuchnie.
@Nitek
A co jeśli rzeczy, które podważają fajność gry nie są opcjonalne i nie da się ich olać? 😉
@Zwirbaum
Zagrałem, ukończyłem, na liczniku jakieś 90h i nawet kiedyś wrócę by zagrać jeszcze raz inną klasą. Uważam też DA:I za cRPG roku więc śmiało możesz mnie wpisać na listę “albo coś jest ze mną nie tak, albo dżizas ku**a ja pie****ę”. Serio daj grze więcej czasu, może złagodzisz ostrze krytyki.
@PeteScorpio
Możliwe że złagodzę ostrze krytyki, napisałem nawet – że pewnie uznam to za ot taki “przeciętniak”. Czyli daje radę, ale niczego nie urywa. Po prostu moje pierwsze zetknięcie nie porwało mnie, nastroiło negatywnie i jak mało, która gra zwłaszcza ostatnio sprawiła że po 30-45 minutach miałem dosyć. I co do “coś ze mną nie tak, albo dżizas… itd.” odnosiło się głównie do tego – że albo JA ZWIRBAUM, jestem ograniczony i nie dostrzegam geniuszu gry, albo że nie ma lepszych gier cRPG w tym roku, i dlatego dżizas ku**a ja pie****ę.
@Zwirbaum
Gram drugi raz bo jest po prostu dobra, a czepianie się gry po 30 minutach jest nieszczególne.
@Waldek-Mat
Tak jak pisałem wyżej – nie traktujcie tego jako w pełni uzasadnionego czepiania się. Raczej takiego pierwszego bardzo negatywnego wrażenia. Bo wiele rzeczy nie nastraja mnie pozytywnie (i nie mówię tu o tym o czym większość narzeka, czyli sMMO, grinding, crafting itd., tylko np. początkowe dialogi, jak wygląda walka, bezsensownie przegięte modele broni, ataki “specjalne” rozwalające skały). I jak pisałem wcześniej – dla MNIE to wygląda narazie jako ładny przeciętniaczek. Coś co mnie specjalnie nie ciągnie, ale rozumiem że innym się podoba. Nikomu tego nie odbieram. Tylko dziwi mnie po prostu ta zgodność recenzentów i średnia 85 na meta – zwłaszcza przy dość szerokim narzekaniu na sporą część elementów.
@Zwirbaum
Obiecuję, że to mój ostatni wpis na ten temat (przynajmniej dzisiaj). Szczerze? Moje pierwsze wrażenia były takie jak Twoje, a z czasem było tylko gorzej. To jest jedna z gier, o której wiesz absolutnie wszystko po pierwszej godzinie – a czego nie wiesz, tego zdrowiej dla ciebie nie wiedzieć. Skończyłem toto chyba w jakieś 60 godzin. Ocena? Maksymalnie 3/10. Dziękuję za uwagę. Możecie mnie nazywać hejterem, a zdania nie zmienię.
@Daimonion
Trzeba było od razu tak napisać kilka postów wcześniej. Zgodność recenzji czy ocen na metacritic pokazuje, że ta gra ma coś w sobie i jest przynajmniej solidną produkcją. Zamiast na siłę hejtować deprecjonując głoś “branżuni” wystarczy napisać krótko “to nie jest gra dla mnie” i tyle.
Ostatecznie ,jak wspomniał Nitek, lepiej pierdolnąć tym wszystkim i ruszyć w Bieszczady. Nie wiem czy sezon ogórkowy zaczął się wcześniej w tym roku czy co, ale na gikzie ostatnio DA:I stała się nadwornym chłopcem do bicia, a to na prawdę nie jest zła gra, ale przecież utyskiwanie na takie Unity (które sprzedało się wybornie) czy The Order 1886 jest zbyt mainstreamowe 😉
@PeteScorpio
E tam utyskiwanie. Nitkowi się podobała, aihsowi się podobała… Do dziś sądziłem, że jestem jedynym, który się z tą grą męczy.
@PeteScorpio
Tylko wiesz, ja nie hejtuję na siłę i nie deprecjonuję branżuni. Najpierw usłyszałem RPGoY, i tym podobne. Potem spróbowałem zagrać, i dopiero potem sprawdziłem z niedowierzaniem metacritic.
Nie hejtuję Unity, bo nie grałem. Nudzą mnie Assasiny (zwłaszcza od pewnego czasu), dlatego nie kupowałem i nie ruszyłem. I jak mam hejtować coś w co nie grałem? 🙂 Order 1886, też nie zamierzam ruszać, bo mnie zapowiedziami w żaden sposób nie zainteresowali. Ominąłem. To jak mam utyskiwać, na coś czego nie doświadczyłem? A RPGi są mi dosyć bliskie, lubię je, I jak na samym początku dostaję po głowie czerstwym zawiązaniem akcji, dialogami to co mam powiedzieć? 😛
@PeteScorpio
A grał Ty w to Unity? Jeżeli tak to gratuluję zmysłu konsumenckiego, bo podobno grywalne to to nie jest. Ja nie grałem, więc nie będę podejmował się próby opisywania moich negatywnych wrażeń, których nie doświadczyłem. Zbliżam się natomiast do końca DA: I i jestem wysoce rozczarowany. To jest poziom ledwo średni poziom tak jak ME3, nic więcej.
Żeby pograć komfortowo w nowe dzieło BW i Wiedźmina 3 (z którymi to wiązałem/wiążę spore oczekiwania) wywaliłem na skrzynkę 5,5k zł, więc uogólnienie, że ludzie hejtują na siłę jest co najwyżej zabawne. Komu jak komu, ale mnie akurat zależało na tym, żeby się dobrze przy tej grze bawić, niestety do przedzierania się przez gąszcze tych samych questów zmusza mnie tylko niezdrowa ciekawość. Złośliwcy powiedzą, że wysokie oceny na MC to za to, że 2/3 gry można olać.
Poza tym porady na temat tego, jak wyrazić swoje niezadowolenie na temat jakiejś gry udziela ktoś, kto rozczarował się nie wydanym jeszcze Wiedźminem 3. Moc -_-
@Daimonion
Tak jak wcześniej było z DA2 popularne stało się jechanie po Inkwizycji. Szczerze staram się nie reagować bo hejt mnie wnerwia, sam kiedyś hejtowalem ME3 i DA2 to wiem jak to wygląda. Naprawdę w zeszłym roku było tyle kup, że nie rozumiem tego skupienia się na Inkwizycji. Jak dla mnie największym rozczarowaniem był Wasteland 2. Zmarnowalem nad nim z 6 godzin i starczy. Mam nadzieję że Poe nie będzie również takim rozczarowaniem.
@Waldek-Mat
Nitek przecież hejtował Wasteland 2 zanim to się stało modne 🙂
@Waldek-Mat
No widzisz, a ja się przy W2 bawiłem dobrze, a DAI to dla mnie póki co rozczarowanie roku i dowód na staczanie się gier AAA w otchłań.
@bosman_plama
Bosman głowa do góry, mamy nowy rok, nowe gry. Przyjdzie Wiedźmin, będzie na co się rozczarowywać;) Być może otchłań nabierze nowego znaczenia 😉 Kto wie, może za rok, dwa wspomnisz DA:I tak ciepło jak DA 2 🙂
@PeteScorpio
Kurna, ino nie wiedźmin. Siąde do niego chyba na jakiś rozweselających prochach. Kolejnego zawodu nie zniese.
@iHS
Patrzę na to obiektywnie, choć trzymam kciuki za jak największy sukces. Balonik oczekiwań mamy rozdmuchany do granic możliwości (jak to przed Wiedźminem), więc raczej gra nie da rady ich wszystkich spełnić i każdego zadowolić. Już pisałem kiedyś, że nie zdziwię się jak Wiesiek zgarnie 2 podkowy (gra AAA i gra roku) i Wałacha :P, a widząc oburzenie na Inkwizycję utwierdzam się w tym przekonaniu 😉 (wszak to bardzo podobne gry)
@PeteScorpio
Wstrzymałbym się z porównywaniem. Na papierze rzeczywiście były podobne, ale w DAI już graliśmy i jak widać deklaracje twórców można różnie odczytywać (nie, żeby była to nowość). Wiedźmina3 dopiero poznamy. Ja się, szczerze mówiąc, nie napalam, bo nie jestem wielkim fanem poprzednich części. Ale zacznę narzekać gdy zagram;).
@PeteScorpio
Cóż, mnie W3 nie ma specjalnie jak rozczarować, bo wiem że to będzie zręcznościówka w której większe znaczenie niż zdolności Geralta mają moje umiejętności wciskania klawiszy ataku i bloku 🙂
DAI miało być grą o taktyce, a jak nie jest się magiem to nie ma po co włączać tego widoku w kamery trochę-wyżej.
@Waldek-Mat
Pierwszy raz w życiu ktoś określa moje poglądy jako popularne. Dzięki! Możesz nie wierzyć, ale ja naprawdę nie hejtuję. Nie gram zbyt wiele, nie znam tego szerokiego wachlarza zeszłorocznych kup, o którym mówisz. Możliwe, że DA:I NA TLE innych zeszłorocznych produkcji wygląda bardzo dobrze. Ja jednak oceniam tę pozycję W ODERWANIU od innych zeszłorocznych produkcji, za to porównując z innymi tytułami, które są dla mnie jakimś tam wzorem. Jest takie łacińskie przysłowie, że wśród ślepców i jednooki jest królem. Ale czy to zmienia fakt, że jednooki jest jednooki? Jeśli zaczniesz tak oceniać świat (coś jest dobre, bo inne cosie z tej kategorii są gorsze), to marne będą rezultaty.
Jakie znacie gry z fajnymi innowacjami, które się jednak nie przyjęły, bo np. w księgowości się hajs nie zgadzał? Innowacjami, które chętnie zobaczylibyście znowu.
@lemon
No cóż, całe Alpha Protocol się nie przejęło, a masa rzeczy mi się tam podobała. Np. limit czasu na wybór odpowiedzi (to była gra z właściwym wykorzystaniem kółka), po upływie którego gra sama wybierała odpowiedź na podstawie średniej naszych odpowiedzi wcześniej. Przy czym tu odpowiedzi miały konsekwencje i to daleko idące.
@bosman_plama
Alpha Protocol padł na technikaliach, kupiłem na jakiejś wyprzedaży suszony Twoimi pozytywnymi recenzjami Bosmanie i wyglądało to naprawdę nieźle aż kamera zaczęła mi przeszkadzać w zrobieniu questa. To mogła być świetna gra ale trzeba było ja chociaż częściowo dopracować albo spatchowac. Niestety nic takiego nie zrobiono.
@Waldek-Mat
No właśnie. Ja się od Alpha Protocol odbiłem bo to straszne drewno gameplayowo. Jeszcze spróbuję kiedyś wrócić, ale to technikalia faktycznie tej grze przeszkodziły, nic innego.
@bosman_plama
Oj, co do kółka dialogowego w AP, to miałbym zastrzeżenia. W DA2 jeszcze nie grałem (nie licząc dema), ale tak jak tam wybierałeś ikonkę, tak w AP wybierasz “ikonkę” tekstową – bo inaczej tego nazwać nie można. Jest sobie hasło, pod którym możesz się tylko domyślać, co się kryje. Nie raz wczytywałem sejwa, bo Thorton powiedział coś zgoła odmiennego niż chciałem powiedzieć. Ale gra mi się podobała, zwłaszcza podejście do wyborów i konsekwencji.
@lemon
Tyle, że :
A. Dialogi w AP mają cholernie duże znaczenie i wybór opcji dialogowej to ważna decyzja, na którą masz coraz mniej czasu z każdą sekundą. To nie jest tak, że cokolwiek klikniesz – i tak wyjdzie na to samo. To nie przypadek, że w AP mnóstwo punktów doświadczenia zdobywasz właśnie podczas dialogów.
B. Istnieje system przygotowania do rozmowy, poprzez zdobywanie informacji – i czytanie ich, to gracz musi zapamiętać co przeczytał, gra nic mu nie podpowie.
W DA2 klikasz na ikonkę pozytywną, neutralna albo złośliwą i jesteś zadowolony. Dla mnie kółko dialogowe w AP to jak na razie przykład najciekawiej i najlepiej użytego narzędzia.
@lemon
Chętnie bym zobaczył następcę gier z cyklu Black & White. Pamiętam jak dziś ten szał na Chowańce, kto nie czochrał Chowańca ?! 🙂 Ta zabawa w boga i jeszcze ten pupil to było coś świeżego, coś intrygującego, wciągało na godziny. Temat niestety umarł i na dzień dzisiejszy możemy liczyć tylko na uderzenie zimną rybą w twarz w postaci Godusa :/ szkoda. Choć może konwencja się już wyczerpała i nie sposób jej już ugryźć na nowo…
@PeteScorpio
e tam. grałbym w Populousa 4
może takie czasy, że się boją w grach zabaw w boga?
@Nitek
Godus pokazał, że może jednak nie, tylko szkoda że wyszło z tego takie klikadełko :/
@PeteScorpio
Serio tak myślisz? Zobacz ile na rynku odgrzewanych kotletów po 10 razy to samo w nowym wydaniu i ludzie łykają bez popitki.
A Black & White miało moc. Coś takiego w ludziach siedzi, że jak nie tamagochi to pokemony jak nie pokemony to chowańce lubią czochrać. Wychowanie bojowego zwierza nauczenie go sztuczek i patrzenie jak wali kulami ognia w przeciwnika dawało sporo frajdy 😀 rzucę monetą w B&W3
@amonlb
uważaj bo złotousty Pete cię usłyszy i zachce mu się znów poprosić o wsparcie 😉