Spode łba – milusińscy

bosman_plama dnia 30 września, 2014 o 8:30    112 

Podobno psa udomowiono najwcześniej, bo jakieś 15 000 lat temu. Czasy owiec nadeszły dopiero parę tysięcy lat później. Choć w skali wieku wszechświata to zaledwie chwilka, jednak możemy uznać, że zwierzęta towarzyszą nam od jakiegoś czasu. Nic więc dziwnego, że wlazły ze swoimi pazurami i kopytami także do gier.

Ostatnio temat staje się coraz mocniej obecny w życiu graczy. Nie tylko możemy przygarniać do drużyny kurczaki, jak w Wasteland2 (to spory awans dla drobiu, zważywszy, że kiedyś służyły tylko jako cel naszych kopniaków w Fable). W Divinity: Original Sin da się przyjąć zadanie od np. kota. A to już oznacza, że zwierzaki, choć pozostają ciekawostką, wyszły z roli mięsa armatniego. Ba, w serii CoD z roli czarnych charakterów (przyjęły ją już w MoH) psy przeszły, dzięki ostatniej odsłonie, na jasną stronę mocy.

fable3-chickenJej pradziadka w Fable kopano po pierzastym tyłku. W Fable3 stała się główną bohaterką trailera.

Większość z nas pamięta Dogmeata. Wystarczyło mieć kawałek mięsa w kieszeni, by pies przyłączył się do nas i towarzyszył nam niemal do końca gry – pod warunkiem, że bardzo staraliśmy się pomagać mu w przeżyciu. Jednak psi towarzysz z Fallout to nic w porównaniu z tym, co zaserwowano nam w Fallout2. Jeśli chodzi o zwierzyniec nic chyba dotąd nie przebiło tej gry. W F2 możliwe było przecież skompletowanie drużyny z: psa, dwóch psów cybernetycznych, krowy i przerośniętej jaszczurki. Siła ofensywna części z nich nie była nawet najgorsza. Jednak nawet, gdyby zsumować potęgę bojową takiej ekipy, nie podskoczyłaby ona psu z “Arcanum”. To zwierzak jedyny w swoim rodzaju. Twórcy gry umieścili go w niej chyba tylko po to, żeby gracz mógł odpuścić sobie rozwijanie umiejętności bojowych i skupić się np. na kształceniu się na inżyniera. Pies rozszarpuje gardła najpotężniejszym przeciwnikom, a na zwyczajnych bandytów wystarczy jedno jego kłapnięcie. Co ciekawe spotykamy go, gdy daje się kopać jakiemuś kurduplowi, choć mógłby go załatwić nawet tego nie zauważając. Dlatego niektórzy gracze twierdzą, że pies z “Arcanum” to nie zwierzę, ale anioł stróż, albo jakiś demon opiekuńczy.

dogarcanumKiedy po raz pierwszy spotykamy w Arcanum Psa, myślimy o nim: “biedny piesek”. Wystarczy pierwsza walka po jego przygarnięciu, byśmy zrozumieli, że los postawił na naszej drodze maszynę do zabijania, bestię Apokalipsy.

Psie oddanie możemy też zdobyć w Skyrim. Właściwie da się tam chyba przygarnąć różne psy. Pamiętam, że miałem jednego, ale kiedyś zostawiłem go na dłużej w domu i nie zastałem po powrocie. Dlatego z jego następcą, Meego (o ile pamiętam) już nie rozstaję się na dłużej. Każę mu tylko czekać przed rozmaitymi jaskiniami, bo psiak nie przyswoił sobie cnoty cierpliwości i rujnuje mi każde skradanie. Nic w tym dziwnego. Ulubioną taktyką zwierząt w Skyrim jest wpadanie w berserk. Kraby rzucają się na smoki i olbrzymy, jeśli te naruszą ich terytorium. Po dzikiej krainie wędruje też pewien koński błędny rycerz odważnie (i samotnie) szturmujący bandyckie forty, jeśli najdzie go na to ochota. Mój pies ma podobnie wojownicze serce. Czasem odnoszę wrażenie, że jestem w Skyrim jedyną istotą preferującą skradanie się i wykańczanie wrogów z ukrycia. Możliwe, że w związku z tym wszystkie zwierzęta trochę mną gardzą.

tangled70Filmy już dawno wiedzą, że zwierzaki to ktoś więcej, niż tylko towarzysze. Koleś po prawej, pies wśród koni, koń wśród psów, prawie ukradł cały film.

Jeśli pamiętacie Dragon Age: Origins, to tam też wędrowaliśmy w towarzystwie psa, obdarzonego do tego charakterem i zalążkami mimiki. DA pozwalało nawet nadać mu imię, co można uznać za krok naprzód w udomawianiu growych zwierząt. Wprawdzie wcześniej taką możliwość oferowało np. Torchlight, ale tam relacje ze zwierzakami były nieco ograniczone. Inna sprawa, że kot z Torchlight znał sztuczki, o jakich psu z DA nawet się nie śniło. Potrafił na przykład samodzielnie handlować.

Las_dunctonPierwsze były, oczywiście, książki. Powieści fantasy o kretach, królikach czy kotach (a także myszach, sowach i kim tylko chcecie) to już jeden ze stałych elementów literatury

DA ukazywało nam też inną ścieżkę “zwierzęcą”. W jednej z misji pozwalało pograć nam pod postacią myszy, co wydaje mi się ciekawym pomysłem, możliwym do wykorzystania także w innych grach. Pomyślcie jakiej frajdy mogłaby dostarczyć przygoda, w trakcie której nasz wypasiony heros spotyka czarownicę, a ta zamienia go w żabę. Od tej chwili mamy tylko jedno zadanie – znaleźć księżniczkę (albo “księżniczkę”) i nakłonić ją do pocałunku. Towarzysząca nam w DA Morrigan w żabę się nie zamieniała, ale w pająki już owszem. Jednak przemiany te nie miały wielkiego znaczenia dla fabuły i dialogów. Znacznie ciekawszą postacią był bóg-niedźwiedź towarzyszący nam w Masce Zdrajcy. Nie obrósł w kultowość jak pewien miniaturowy gigantyczny kosmiczny chomik, ale miał i wyrazisty charakter i odpowiednie dialogi.

borsukWydaje się, że wcielanie się w grach zwierzęta może mieć przyszłość w grach. Symulator Kozy był oczywiście żartem, ale gdyby tak odpowiednio przygotować np. symulator delfina? Wyobrażacie sobie uciechę płynącą ze zwiedzania podwodnych krajobrazów – w tym zatopionych miast? Delfin mógłby nawet odwiedzać Atlantydę. A ponieważ te ssaki obdarzone są pewną inteligencją i posiadają własny język, możliwe jest nawet pomyślenie fantasy z nimi w rolach głównych – z delfinimi społecznościami, questami i magią. Nie byłoby to nic nowego w świecie fantasy. W literaturze takie historie spotykamy od dawna. W serii powieści Horwooda możemy obserwować jak z pradawnym złem zmagają się społeczności kretów. Tad Williams w “Pieśni Łowcy” opowiedział podobną historię, ale z udziałem kotów a Richard Adams opowiedział nam w “Wodnikowym wzgórzu” o mitologii królików. Gry na razie zaoferowały nam realistyczne granie borsukiem w Shelter. Ale Shelter2 jest już zapowiedziane i nie zdziwiłbym się, gdyby nie był to koniec opowieści o zwierzętach w grach.Bardzo możliwe, że najciekawsze jeszcze przed nami.

wodnikowe

Dodaj komentarz



112 myśli nt. „Spode łba – milusińscy

  1. Obledny

    Od razu jak zaczalem czytac artykul, to chcialem wspomniec o Watership Down, czyli ksiazce wybranej przez (sluchaczy, ogladaczy) BBC na jedna ze 100 najlepszych ksiazek stulecia/epoki/ever (juz nie pamietam).
    I jak na kindlu zaczelam czytac, to przez dluzsza chwile myslalem ze mnie moj angielski zawodzi, bo przeciez nie czytam do cholery ksiazki o krolikach. Czytalem. W koncu nawet przeczytalem do konca, ale WTF nie zniknal.

    I tak byla to mniejsza wtopa, w porownaniu z pewna emocjonujaca ksiazka o australii, jej mieszkancach, taka niby saga, ale naprawde swietna, i jak juz ja w koncu przeczytalem i chcialem polecic znajomym i rodzinie, to okazalo sie ze sa to… no… jakby to powiedziec… “Ptaki ciernistych krzewow” 🙂
    #wstydliwewyzaniaoporanku

      1. Epipodiusz

        @bosman_plama

        a propo psów to kiedyś czytałem książkę SF o psach które w wyniku manipulacji pewnego doktorka miały zmodyfikowaną krtań i mogły mówić a żeby im pomóc w codziennych pracach miały do dyspozycji osobistego robota. Ludzie odeszli a roboty zyskały samoświadomość i jakieś mrówki opanowujące świat tam były.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @urt_sth

      “O czym szumią wierzby” to jedna z legend mojego dzieciństwa.
      Przy czy, gdy piszemy o książkach o gadających zwierzętach pojawia się problem rozgraniczenia między książką dla dzieci a książką dla dorosłych. “O czym szumią…” sprawdza się w obu kategoriach (moim zdaniem), ale już “Las Duncton”, który jest raczej brutalny (są i gwałty) zdecydowanie się dla dzieci nie nadaje.

  2. morfiszon

    Zwierzęta zawsze się przewijały gdzieś w tle gier lub były głównymi bohaterami. Pamietam na C64 jak ciałem sobie w “Basil – the great mouse detective” gdzie wcielaliśmy się w mysz i rozwiązywaliśmy różne sprawy. Takie tytuły jak Donkey-kong, Crash bandicoot gdzie głównymi bohaterami są zwierzaki, żeby te tylko najsławniejsze przypomnieć. W Final Fantasy są osławione wierzchowce Chocobo. Zwierzaki zawsze były i będą w grach, to nie żadna nowość tylko dalszy rozwój pomysłów, których nie można było wykonać 20 lat temu bo technika nie pozwalała na tak zaawansowane rzeczy jak sierść 😉 czy zachowanie zbliżone do rzeczywistego zachowania danego zwierzaka. To co teraz się dzieje to jest jakby dalsza ewolucja pomysłów, które przewijały się w głowach twórców i czym chcą przyciągnąć graczy. 🙂

  3. George

    Kurczę, dzięki Dogmeatowi nabiłem chyba 200% normy w Fallout byle utrzymać go przy życiu. Później nie miałem serca brać psiaka powtórnie do drużyny…

    Generalnie przed zabijaniem zwierząt w grach mam mega opory. Nie lubię tego rodzaju przeciwników (jak ostatnio w Tomb Rider), chyba że zmutowane etc… Natomiast zmuszanie gracza do zabijania zwierząt jak w Far Cry 3 (zabij jakąś świnkę, bo inaczej nie będziesz miał kabury i biegaj z 10 pestkami), to już IMHO wyjątkowy przypał. W AC IV przynajmniej był wybór (w perspektywie pozorny, ale jednak) – można było samemu zabijać albo kupić potrzebne surowce.

    Wg mnie wystarczy, że uśmiercamy zwierzęta na skóry i mięso w real. Nie jest to przyjemne, ale IMHO nieuniknione i konieczne. Sam również wolę mieć torbę ze skóry, a i steka nie odpuszczę, ale dlaczego dodatkowo umieszczać zabijanie zwierząt w grze i zmuszać do tego gracza (burzyć mój mieszczański spokój czystych skórzanych butów i ładnie zapakowanej karkówki w sklepie)? Non possumus 🙂

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @George

      No wiesz, nie musiałeś robić sobie większych kabur itp. W RDR obdzierasz zwierzaki ze skóry dla osiągnięć i kasy, więc tam jest chyba jeszcze gorzej.
      W moim przekonaniu te elementy miały podkreślić w obu grach klimat. W FC3 jesteś pewnym rodzajem rozbitka, w RDR po prostu śmigasz po dzikim zachodzie. Ale RDR rzeczywiście zostawia graczowi większy wybór – nic złego się nie stanie, jeśli nie będziesz zbierał skór.

      1. George

        @bosman_plama

        W przypadku FC3 o tyle się nie zgodzę, że w każdej większej wsi był stragan z bronią, którego nie powstydziłby się Wiktor But, ale nie mieli ładownic, pasów na broń i kabur… ups 🙂 Trzeba iść w las i zaciukać jakiegoś zwierzaka.
        Nie kupuję tego.
        Oczywiście mogłem olać system i być goddamn hippie, ale wtedy faktycznie masz tylko ca. 15 naboi, także włącza się tryb extra – hard.

        Rozumiem, że twórcy chcieli takie elementy wprowadzić, ktoś może dzięki temu lepiej się wczuć, jednak mówię zdecydowane nie praktyce przymuszania do takich rozwiązań gracza w mej skromnej osobie. 🙂

  4. MusialemToPowiedziec

    Czy książki były pierwsze? Zależy czy obrazki jaskiniowe uznamy za pismo czy obrazki – tam wszak było sporo historii pokazywanych.

    Zwierzęta to ludzie już od dawna umieszczają w swoich historiach. Patrz: tata Minotaura.

    A, jeszcze, życzenia dla nas prawie-wszystkich z okazji dnia chłopaka 🙂

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @MusialemToPowiedziec

      Jednak ani mitologie ani obrazki w jaskiniach nie służyły rozrywce (bądź: tylko rozrywce).
      Powieści, filmy i gry to przykład historii dla historii, nie dla rytuału, czy opowieści kosmologicznej. Można się zastanawiać czy to rozróżnienie jest ważne, ale w kontekście gier IMO ma duże znaczenie.

  5. morfiszon

    Tak mi się teraz skojarzyło , ten temat to takie zwrócenie uwagi ( nasi milusińscy) dla kobiet ze względu na święto jakie jest w dniu dzisiejszym ? 😉 🙂 I nie chodzi tu o dzień niepodległości w Botswanie czy o tłumaczy. 😀

      1. morfiszon

        @Beti

        He dzień mężczyzny ( chłopaka także), który jest obchodzony w różnych datach w różnych krajach, choć gdzieś od 2008 roku to się zmienia i próbują przekuć na 19 listopada. Co to w ogóle jest 19 listopada, szaro, ciemno , ponuro, powinno być w czerwcu, lipcu ( w Brazylii 15 lipca ) , a tak tylko człowiek jest zdołowany. Kobiety maja własne święto na całym świecie 8 marca , a my nie i tak o to kobiety zapominają o takim święcie i nie jest obchodzony, bo nie wiedzą kiedy. I to samo z dniem chłopaka. Ale zapomnij o dniu kobiet to masz przechlapane i foch wieczności. No i prezent musi być jakiś oryginalny by koleżanki nie miały takiego samego. 😀 Straszne to wszystko jest 😀

        Dziękuje za życzenia 😀

        1. MHT82

          @morfiszon

          wiesz, akurat z nami jest spoko, bo nawet jak zapomną o tym dniu to najprawdopodobniej tez o nim zapomnimy, a jak już to wystarczy że kupią 4-pack i można wszystko wybaczyć 🙂 w drugą stronę to już poważna rzecz, chociaż naprawdę polecam każdemu facetowi żeby raz z premedytacją zapomnieli, niech zobaczą pełnię gniewu wybranki 🙂 Jak wystarczy jej 4-pack na otarcie łez to “she’s the one!”

        2. Beti

          @morfiszon

          Dzień mężczyzny jest 10 marca 🙂

          Czasami mi się wydaje, że wy wszyscy opowiadacie bajki o zachowaniach kobiet. Kurde! Jak można strzelić focha o mało oryginalny prezent? Albo, że zapomni się o tym dniu.. Ja bym obraziła się gdyby zapomniano o moich urodzinach, ale dzień kobiet? Rok temu sama o nim zapomniałam dopóki prezentu nie dostałam 🙂 Prezent bardzo oryginalny jak na kobietę, ale raczej z koleżankami bym o nim nie porozmawiała 😉

          1. urt_sth

            @Beti

            Beti, jakie mogą być fochy w ramach rodziny (szwagierki) pomiędzy kobietami (a więc i rodzinami) to się w głowie nie mieści.
            Mężowie oficjalnie się muszą dołączyć (w końcu kto lubi spać na kanapie) a po cichu i tak brat z bratem czy tam szwagrem na wódkę się umówi.
            Przykład z życia wzięty, niewinny żart nawiązujący do reklamy ranigastu (już w porządku mój żołądku) i osoba która nawet nie była gospodynią, a jedynie autorką sałatki i czegoś tam jeszcze strzela focha na lata (teraz to się jeszcze zaostrzyło ale to już z mniej błahych powodów).
            Z mężczyznami to jest inna sprawa, bo po wódce to sobie w ryj da i się pogodzi, a nie foch na kilka lat. Są oczywiście i tu wyjątki, ale to wyjątki, a nie plaga.

            PS. Fochy wobec mężczyzn to pikuś (zabieg taktyczny) przy animozjach między kobietami – tam to już wojna totalna.

            1. Beti

              @urt_sth

              Wiem jakie baby potrafią być zawistne czy to w rodzinie czy wśród znajomych. Im są starsze tym gorsze. Widzę też jak zachowują się biurwy w pracy. Jakie wojny prowadzą między sobą.
              Jeśli chodzi o zachowania wobec swoich mężczyzn, to też otwieram szeroko oczy, bo.. .WTF?
              Nie kumam tego i nawet nie chcę 🙂

          2. morfiszon

            @Beti

            A , właśnie o tym pisałem, jest także 19 listopada (Australia, Sydney, Chińska Republika Ludowa ,Ghana,Holandia,Indie,Irlandia, Jamajka,Kanada,Malta,Mołdawia,Republika Południowej Afryki,Singapur,Stany Zjednoczone,Trynidad i Tobago,Węgry , Wielka Brytania ,Włochy), 23 lutego (Rosja, Ukraina), 9 marca (Rumunia), 15 lipca (Brazylia), a co najśmieszniejsze w Gruzjii nie obchodzą 🙂
            Dzień chłopaka to także nie lepiej :
            7 lutego – Malta, 23 lutego – Białoruś, Rosja, Ukraina,5 kwietnia – Wielka Brytania, Irlandia, 5 maja – Japonia, 15 lipca – Brazylia, 7 października – Norwegia, 19 listopada – Indie, Meksyk, 25 listopada – Kanada
            Można rzec co kraj to obyczaj, choć jak widać to chcą to ujednolicić na 19 listopada jak pisałem.
            Druga sprawa, kto tam kurcze pamięta o 10 marca (zwłaszcza, że się oficjalnie nie obchodzi) , po 8 marca dniu kobiet ? A wiecie jakie święto kościelne jest 10 marca ? Wspomnienie 40 Świętych Męczenników z Sebasty 🙂 a w Ahmeryce obchodzą dzień spódnicy. 🙂
            No i najlepsze, czy wiecie że ten dzień jest obchodzony dopiero od 1999 roku ? Kurcze, jakaś laska z UNESCO stwierdziła ” To dobry pomysł ” i tak oto kobiety pozwoliły nam mieć święto 😉
            Jak już mamy takie zróżnicowanie w datach to obchodźmy w każdym tym dniu święto 😀 Kurcze dla facetów to fest 🙂
            Oczywiście ten wywód proszę traktować z przymrużeniem oka, bo kto tam wie, jeszcze ktoś focha strzeli … 😉 😀
            Edytka :
            19 listopada jest także nienajtrafniejszym dniem, wtedy obchodzi się Światowy Dzień Toalet 😀

              1. mokraTrawa

                @Nitek

                97 stron, papier nienajgorszy (spodziewałem się jakości papieru toaletowego), 9 recenzji i kilka z mobilnych (jak dla mnie zbędny dział w dzisiejszych czasach)

                relacja z gamescom!! wow

                przewijasz pierwsze strony i myslisz ja pieprzę ile reklam (reklama bosmana też jest 😀 ), później w okolicach recenzji się trochę wycisza, ale i tak jest ich dużo

              2. mokraTrawa

                @Probabilistyk

                [PL] Jakiś czas temu wraz z nowym wydawcą wskrzeszonego Secret Service rozpoczęliśmy prace nad odświeżeniem wizerunku pisma. Niestety, pomimo świetnie układającej się współpracy i obustronnego zadowolenia z efektów nigdy nie udało się dokończyć tego projektu. Zadecydowała moc sprawcza osób z redakcji. I tak zakończyła się nasza przygoda z pismem. Okładka ostatecznie została zaprojektowana wewnątrz redakacji Secret Service.

                Jako, że nowy Secret Service już się ukazał prezentujemy Wam jeden z naszych roboczych projektów.

                i jest fotka ich projektu

              3. Nitek De Kuń

                @Probabilistyk

                Jakiś czas temu wraz z nowym wydawcą wskrzeszonego Secret Service rozpoczęliśmy prace nad odświeżeniem wizerunku pisma. Niestety, pomimo świetnie układającej się współpracy i obustronnego zadowolenia z efektów nigdy nie udało się dokończyć tego projektu. Zadecydowała moc sprawcza osób z redakcji. I tak zakończyła się nasza przygoda z pismem. Okładka ostatecznie została zaprojektowana wewnątrz redakacji Secret Service.

  6. MHT82

    Kiedyś zaczytywałem się w Drizzta Do’Urdena i strasznie chciałem mieć taką figurkę czarnej pantery. Pamiętam jak później w Baldursie znalazłem figurkę pająka i był szał. I tyle, więcej na tego typu pomysły nie nadziałem się, a szkoda, bo idea zacna. W Falloucie podróżowanie z psem było fajne, ale potem, o ile za wszelką cenę miał przeżyć, stawał się istnym cierpieniem ginąć od jakiejkolwiek lepszej broni czy FF.

  7. Nitek De Kuń

    Tymczasem A. Chmielarz

    Wczoraj w nocy Gamespot, czyli bodajże drugi największy światowy serwis o grach, postanowił był dać naszej grze ocenę 9/10. Pisząc m.in. o “fenomenalnej przygodzie” oraz “poziomie klasy rzadko spotykanym w grach”.

    Było późno, myślę, wstanę sobie, podzielę się ze światem radością, bo jakkolwiek plotka głosi, że w obecnych czasach recenzje nie mają wielkiego znaczenia, tak zawsze miło (a plotka nie do końca potwierdzona).

    Otwieram oczy, a tu od razu atakuje mnie również artykuł na pewnym ponoć znanym serwisie o tytule ““Zaginięcie Ethana Cartera” mogłoby rozgrywać się na Dolnym Śląsku. Szkoda tylko, że twórcy zamienili Polskę na Stany”. W środku sformułowania typu: “twórcom zabrakło odwagi”, “twórcy wstydzą się swojego kraju”, “z głupiego, nie dającego się logicznie wytłumaczyć powodu”.

    Narzekam czasem na polską prasę, ale do tej pory o taki poziom skurwysyństwa się nawet jeszcze nie otarła. Felieton, oczywiście, bez choćby próby kontaktu z autorami gry i zapytania ich o przyczynę umieszczenia gry w USA (nie wiem, może dlatego, że bohater nazywa się Ethan Carter, a nie Kajetan Furman — o reszcie póki co nie wspomnę, bo byłby to lekki spoiler).

    Pierwsze stękania zaczęły się już wczoraj. “Dlaczego mamy się cieszyć, że Śląsk udaje Wisconsin?”. Po odpowiedzi Marcin M. Drews — “Równie dobrze można powiedzieć – nie rozumiem, czemu Nowa Zelandia chwali się Władcą Pierścieni, skoro w filmie to państwo nie występuje, tylko udaje Śródziemie…” — nie miałem wiele do dodania, ale temat, jak widać, nie umarł.

    Ale przyznam, że w jednym autorzy artykułu — celowo nie daję linka do tego clickbaita — mają rację. Czasem faktycznie “twórca wstydzi się swojego kraju”. Poszedłem spać szczęśliwym człowiekiem, obudziłem się w Polsce.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @Nitek

      W sumie gościa rozumiem. Zamiast o grze, poszło: “AAAAczemunienaszkrajojczysty?”. Tzn. ja też bym chciał, żeby to był nasz kraj ojczysty. Ale ponieważ słyszeliśmy o nim tylko my, Niemcy i Rosjanie, to nie ma się co dziwić, że gra by się trochu nie sprzedała, gdyby opowiadała o Polsce (zwanej także Tymkrajem).

      Inna sprawa, że jakby Chmielarz nie uderzył w TON, to by mu pewnie zęby wypadły z dziąseł od boleści.

      1. Nitek De Kuń

        @pan-hydraulik

        A Bednarek, nie widziałem, olałem temat.
        On to taki dyżurny krytyk jeszcze za Mielcarka w Gamezilli.

        Tymczasem oceny

        GameSpot – 90
        GRYOnline.pl – 90
        Multiplayer.it – 84
        PC Gamer – 82
        Digital Chumps – 82
        Hardcore Gamer- 80
        PCGamesN – 70
        The Escapist – 70

        ale na zagraniczniaków hejtu nie ma. bo nie usłyszą? bo się nie napędzi pijar?

    2. aihS Webmajster

      @Nitek

      Tajemnicze Zniknięcie Kajetana Furmana brzmi fajnie. Grałbym. Obawiam się jedynie, że Kajetan odnalazł by się po nocy w izbie wytrzeźwień jak to zwykle bywa w takich przypadkach. Skoro gra ma dziać się w Polsce to i klimat rodzimy być musi.

    1. bosman_plama Autor tekstu

      @lemon

      Skradanek nie cierpię. Ale lubię się skradać.
      To tylko teoretycznie brzmi jak paradoks.
      W skradankach należy obczajać wszelkie możliwe układy strażnicze i takie tam, a jak się coś skopie, to albo człowiek ginie, albo misja się sypie. W strzelankach/zręcznościówkach/cRPGach gdy coś pójdzie nie tak zawsze mogę się jeszcze ratować walką.
      Lubię gry, w których trzeba zaplanować akcję. Np. Hitman sprawił mi sporo frajdy. W przypadku większości skradanek mam natomiast wrażenie totalnego zniewolenia.

      1. lemon

        @bosman_plama

        Z tym Hitmanem to bym dyskutował. Tam jak w skradankach, plan rodzi się z prób i błędów (save/load albo restart misji po zaliczeniu skuchy). Uczysz się misji na pamięć i w końcu przechodzisz, realizując cele bezbłędnie (jak w pierwszych Rainbow Sixach). Chociaż to może moje skrzywienie, że w grach z tej serii muszę mieć maksymalną notę za misję. W zasadzie można zabić przypadkowych świadków i grać dalej. 🙂

        1. MusialemToPowiedziec

          @lemon

          Hitman nie robił specjalnych problemów jak coś nie wyjdzie – musisz tylko zabić koło 30 osób (w Blood Money więcej, bo nie może zostać żaden świadek) i można grać dalej. A to było w czasach, gdy w skradankach alarm był równy “game over”. Dziś już alarm nie jest specjalnie groźny, tam dodatkowych kilku(set) wrogów i tyle.

          Jak w Splinter Cellu starym nie wiedziałeś jak się przekraść to koniec, szef dzwonił że zabiłeś 3 terrorystów więc nie ma co próbować powstrzymać ich szefa, trzeba pozwolić mu pierdyknąć atomówką. A w Hitmanie zmieniałeś pistolet z tłumikiem na M4 z powiększonym magazynkiem, z dodatkowym MP5 za pazuchą i tyle 😛

  8. nufiko

    U mnie jak w fallaucie ghule w Necropolis odesłały psiaka na lepszy świat, to się wściekłem i pokazałem na czym polega czystka etniczna, a jakby się dało to z tego miejsca nie zostałby kamień na kamieniu. Już mniej mnie bolało jak Ian dostał moim jakoś dziwnie zrykoszetowanym pociskiem z turboplazmy i się rozpłynął.

    A jęsli idzie o książki o zwierzętach to ja w sumie mam zaliczone tylko “Sprawiedliwość owiec” i “Triumf owiec”, obie moim zdaniem świetne. Zresztą jak rodzicielka zobaczyła jak czytam książki o owcach to najpierw dziwnie się popatrzyła ale miesiąc później sama też miała je już za sobą.

    1. mokraTrawa

      @Tasioros

      ??

      APOEL APOEL – Ajax Amsterdam Ajax Amsterdam Liga Mistrzów

      BATE BATE – Athletic Bilbao Athletic Bilbao Liga Mistrzów

      Manchester City Manchester City – AS Roma AS Roma Liga Mistrzów

      PSG PSG – FC Barcelona FC Barcelona Liga Mistrzów

      Schalke 04 Schalke 04 – Maribor Maribor Liga Mistrzów

      Szachtar Donieck Szachtar Donieck – Porto Porto Liga Mistrzów

      Sporting Lizbona Sporting Lizbona – Chelsea Londyn Chelsea Londyn

      ??

Powrót do artykułu