Są takie dni i już. Dni, podczas których postanawiam schować życzliwość wobec świata do kieszeni i okazać się być wrednym typem, który czepia się rzeczywistości. No ale wiecie, zobaczyłem trzy pierwsze odcinki nowego sezonu Castle, przeczytałem, że Dwayne Johnson wystąpi w remaku Wielkiej draki w chińskiej dzielnicy (coooooooooooo?) oraz, że remake Raid ma jakieś tam problemy (remake Raid? Czy za chwilę pod koniec jednego roku będziemy robić remaki filmów z początku roku?). No więc jestem zły.
Rozumiecie, remake Wielkiej draki….? Jaki chory umysł na to wpadł? Czy ktoś próbuje robić remake Nietolerancji albo Świateł wielkiego miasta? Nie, choć przecież mogłoby kusić zrobienie Nietolerancji w 3D albo zastąpienie Chaplina Vin Dieslem. Tak, żeby nie musiał uciekać przed gliniarzami nie przepadającymi za bezdomnymi, ale mógł lać ich po mordach. Jednak istnieją dzieła tak mocno wpisane w konkretną epokę, że nakręcenie ich jeszcze raz po latach to jak próba stoczenia dziś wojny przy pomocy trebuszy.
I tak właśnie jest z Wielką draką, filmem, który wyrósł na campowym kinie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku i wpisał się w ich styl tak wyraziście, że stał się ich wizytówką. O ile wiem nikt nie próbuje zrobić gry River Raid 3D z pogłębioną fabułą, prawda? Choć, oczywiście, z grami jest dziś inaczej. Moda na piksele doprowadziła do tego, że rzeczywiście co chwile ktoś próbuje zrobić niby starą grę, a Nitek gra w nie wszystkie i cieszy się nimi jak dziecko dżdżownica wygrzebaną w piaskownicy. Tyle, że nawet te pikselowate gry tak naprawdę nie odtwarzają i chyba nawet nie próbują odtwarzać gier z epoki. Możemy oprzeć grę na postarzałej grafice, ale nie zrobimy tak naprawdę starej gry, bo tylko ramole pamiętające jak wyglądała niewolnica Isaura i kim była kobieta za ladą oraz rzucający sucharami doktora Strosmajera są w stanie cieszyć się starą grywalnością w imię nostalgii za czasami, kiedy jeszcze nie było windowsa. Nowe pikselowate gry tylko udają stare, proponując jednak nowe konteksty i nową grywalność. To już nie są ani te same, ani takie same platformówki, zręcznościówki i strzelanki. I to oczywiste, że być takimi nie mogą.
Dlaczego z filmami nie może być tak samo? Już pal sześć, że oznacza to, iż kino rozrywkowe stanęło w miejscu, po czym zaczęło się cofać. Zabawa Stallone’a w Niezniszczalnych zagrała raz i drugi, nie zagrała trzeci. Tarantino mruga do fanów spaghetti westernów, ale tak naprawdę ich nie kręci. Arnold najlepiej wypada wtedy, gdy uznaje, że nie ma już dwudziestu lat. Gdy nakręcili ze Stallonem film “w starym dobrym stylu” ledwie dało się to oglądać.
A teraz ma powrócić X-Files. Wyrywam sobie włosy z głowy, prawdę mówiąc. Chris Carter dawno nie był w dobrej formie. Pełznie ku nam też premiera nowego Twin Peaks. Ożesz. Większość seriali zainspirowanych Twin Peaks skończyło tak, jak większość seriali zainspirowanych X-Files i Lost, czyli marnie.
Tak więc wygląda na to, że przez jakiś czas będę żył w strachu, że duch Jar Jar Binksa, który stał się ponurym symbolem nowych pomysłów na stare pomysły, opęta moje ulubione produkcje sprzed lat, które na fali popularności motywu zombie, ktoś próbuje przywracać do życia. I w ten sposób powstanie Wielka draka w chińskiej dzielnicy, która będzie czymś w rodzaju Fallout3.
I nie – wyświechtana rada: “przecież nie musisz tego oglądać” nie stanowi odpowiedzi. Po pierwsze żyjemy w świecie, w którym wszystkie informacje są nam wyhukiwane przez megafony prosto w uszy i nie da się udawać, że coś nie powstało. Mogę nie oglądać żadnych z seriali, ale i tak będę w stanie streścić Wam połowę z nich tylko na podstawie wpisów moich znajomych na fejsie. Po drugie – jak to “nie muszę oglądać/grać/czytać”. Ciekawość, która napędza ludzkość odkąd pierwszy praczłowiek zadał sobie pytanie: “a co będzie, jeśli włożę palec do ognia?”, to nieposkromiony potwór. Prędzej czy później prawie każdy z nas mu ulega.
Co ciekawe, nie boję się nowych Gwiezdnych Wojen. Sądzę, że to zasługa Lucasa. Po prostu nie wierzę, że można temat spieprzyć jeszcze bardziej.
PS. A o co chodzi z Castle? Ktoś ogląda jeszcze ten serial? No to może przestać. Po 7 sezonie zmieniła się znaczna część ekipy odpowiedzialna za produkcję, ponieważ trzeba było odświeżyć formułę. No to odświeżyli. Bohaterowie nazywają się tak samo i nawet grają ich ci sami aktorzy, ale to jednak jakieś inne postacie. Castle zgłupiał a Beckett nagle przestała znać jego charakter. Do tego twórcy poszli w jakieś traumy. I po tym, jak te traumy ciągnęły się przez trzy pierwsze odcinki, nie zamierzam już oglądać następnych.
Mnie rozwalił trzeci odcinek The Walking Dead. Masakra. Były takie sytuacje, że wstrzymywałam oddech. Zdecydowanie najlepszy odcinek całej serii.
@Beti
Ale oglądalność im spada.
@bosman_plama
Pewnie po piątym sezonie, którego akcja ostro zwolniła. Mnie się tam podobał 🙂
@Beti
Co do Castle’a: fani plotkują, że ponoć Nathan się obraził na Stane że ona dostaje lepszą historię, więc postanowiono ich rozdzielić.
Daj szansę odcinkowi 4emu i 5emu – pierwszy jest o autorze Najważniejszej Książki Ameryki, który po tej jeden książce nic innego nie napisał aż do teraz (wink, wink), a drugi o kobiecie z SUPER węchem.
@MusialemToPowiedziec
Miałem wrażenie, że twórcy postanowili zresetować związek, bo nie bardzo wiedzieli co z nim zrobić. Więc ich rozdzielili (nadzwyczaj kretyńsko, Beckett przez te trzy odcinki zachowuje się jakby nie znała Castle’a i nie zdawała sobie sprawy, że tylko go nakręca) i kazali bohaterowi od zera zabiegać o dziewczynę.
Hm, z SUPER węchem był bohater rosyjskiego serialu kryminalnego:).
@bosman_plama
O tak, ten reset związku jest budowany beznadziejnie, zaczynając od jego podstawy.
Tak jakby Nowy Zły stwierdził, że “skoro już z nim nie mieszka, to jak go skrzywdzę to ona nic nie poczuje, ehh, cały mój plan rozwalenia jej psychiki padł, Castle może żyć”.
Heh, nie wiem czy kiedykolwiek życzyłem głównemu bohaterowi oberwania kulką – bo wtedy Beckett by zrozumiała, że to nie ma sensu, powiedziałaby co się dzieje i wróciliby do tego, co robią najlepiej.
Im więcej takiego bólu, im więcej w nas, odbiorcach, oporu, tym większa szansa, że ten upiorny trup postmodernizmu wreszcie się rozpadnie w pył i nastąpi jakieś nowe, bardziej konstruktywne otwarcie. To tak w skrócie, bo gdybym chciał się światopoglądowo rozpisać, skończyłoby się na jakichś 300 stronach i kilkunastu pozwach sądowych za polityczną niepoprawność, prymitywizm, średniowieczny zabobon, miałkość intelektualną i inne takie.
W piątek było grane oczywiście. Wniosek? Po relacji na żywo na TSie muszę mieć Chivalry: Medieval Warfare! 😀 Chłopaki mnie przekonali. Szkoda, że was nie nagrałam 😀 😀 😀
@Beti
Mam w inventory 2 kopie podstawki, za rozsądną cenę (jak dobrze pamiętam, kupowałem je za jakieś 11 złotych) mogę się z nimi rozstać.
Żena za pultem, Nemocnice na hraju mista…to były seriale!
@fl0dA
Arabela, pierwsze fantasy w życiu…
@fl0dA
Niewolnica Isaura i Dynastia 😉
@urt_sth
Jeszcze “Pokolenia” i Doreen z tymi swoimi pazurami ;d
@fl0dA
ale jesteśmy starzy .
@Epipodiusz
Kurczę, ten Twój awatar często świetnie pasuje do komentarzy. 😉
A propos pikseli, kupiłem młodemu koszulkę z Space Invaders i zaciekawiony poprosił o instalację na mądrofona. Następnego dnia przychodzi smutny i mówi “trudna ta gra jest”.
Przy okazji staroci, przed wyrzuceniem przeglądałem z tysiąc palonych płyt DVD, a tam takie perełki jak Garść dynamitu, łezka się w oku kręci, aż siadł bym i oglądał kilka dni…
I to jest jedyny plus permanentnego braku czasu.
Jeśli słyszało się, że coś jest bardzo kijowe, a i tak kusi aby obejżeć/przeczytać/zagrać to wrzuca się gdzieś na koniec listy “do zrobienia” i gotowe. Poczeka, poleży i człowiekowi zazwyczaj przejdzie.
Do dziś żyję w błogiej nieświadomości dotyczącej Indiany Jonesa i kryształowej czaszki. Jak zobaczyłem kawałek South parku w którym Lucas ze Spielbergiem gwałcą Indiego, to jakoś nie mam ciśnienia.
Niestety sposób nie zawsze działa i kiedyć na fali oglądania filmów zobaczyłem szklaną pułapkę 4, a do tego z rozpędu także część 5. Bolało niemożebnie.
Remaki natomiast tworzą odrębną rzeczywistość. Coś było inne, a się zmieniło, ale to i tak jest w najgorszym razie alternatywna rzeczywistość. Dopóki jeden nie wyprze drugiego.
@Mnisio
Ja jeszcze 4 Die hard nie widziałem nie mówiąc już o 5 części i jakoś nie mam ciśnienia tego patrzeć
Ech, te dyskusje z bratem, czy River Raid się kończy, czy nie…
No, przyznam że jest to problem, ale taki, który chowa się gdzieś z tyłu głowy. No bo jak nie obejrzeć skoro jest? Jak nie wyrobić sobie własnej opinii? Np. taki nowy Spider-man 2 leży tam sobie w kącie cichutko i wcale do mnie nie krzyczy, a mimo wszystko chciałbym obejrzeć ale nie chcę marnować czasu. I nie wiem czy to dobrze że nie mam czasu i spycham film głębiej w podświadomość, czy może lepiej ten czas mieć i sobie móc go marnować?
Dzięki za info o Castle – serial najpierw uwielbiałem, ale w połowie szóstego sezonu odpadłem (ten wątek z dziurą w pamięci bleh). I jakoś nie wróciłem. Teraz podobnie mam z Arrow, tylko szybciej – 2 odcinki nowego sezonu były tak kiepskie że ojacie.
@Yanecky
No niestety, wątek z dziurą w pamięci był mocno taki se. W dodatku nowy sezon zaczyna się od… zniknięcia Beckett.
@bosman_plama
Beckett straciła pamięć, to i Castle musiał.
Castle znikł, to i Beckett znikła 😛
Beckett szuka morderców, to i Castle został detektywem.
Ergo, teraz czekamy na książkę Beckett 😛
uuu, oby tylko nie tknęli Ucieczki z Nowego Jorku czy Los Angeles. Russella nie da się zastąpić 🙁
Nie zgodzę się jednak z tym, aby nie robić kolejnych części. Niech robią, zawsze to jakieś rozwinięcie. Za to wszelkie remake’i to dla mnie śmieci – robienie czegoś dobrego “po nowemu” to żaden postęp. A kto nie idzie do przodu, ten się cofa.
@Revant
Hmmmm… http://splay.pl/2015/01/14/ucieczka-z-nowego-jorku-remake/
@bosman_plama
No 🙁
Wielka draka mnie ni ziębi ni grzeje, ale KURACZAKI: Dwayne Johnson ? Usraelska kinematografia z roku na rok jest coraz większym gównem… Xfilesów też nigdy nie lubiłem.
z seriali polecam: https://en.wikipedia.org/wiki/Y_Gwyll
pierwszy już jest, drugi wychodzi, trzeci będzie 🙂 odcinki po godzinie, sezony po 4 odcinki. mioduś.
Ej ej, ale są też wyjątki taki Dredd był lepszy niż to coś z Stalone 😛
Nowy True Grit też był niezły, więc to nie takie jednoznaczne z tymi re-makami…
Chociaż dalej czekam aż ktoś zrobi porządnych 3 muszkieterów… tyle tego powstaje a żadne nie dorównuje temu:
https://youtu.be/thJiAITu1-4
@Wyspa
Trudno mi traktować Dredda jako remake. To raczej nowa ekranizacja komiksu. Z fabułą pierwszej ekranizacji nie miał nowy film nic wspólnego.
Prawdziwe Męstwo rzeczywiście wyszło Coenom świetnie. No ale właśnie – Coenowie:). Myślę, że różnica polega na tym, że oni chcieli nakręcić film, na który mieli własny pomysł. A większość twórców remake’ów ma tylko taki pomysł, żeby nakręcić remake:).
@bosman_plama
Oj to wiadomo, zawsze można odwalić chałturę albo się postarać, ale dlatego ja do tego podchodzę pragmatycznie “poczekamy zobaczymy”. Choć przyznam że z niepokojem patrzę na pewne pomysły,,, np ekranizację filmową Akiry albo GiTSa…
@Wyspa
Z nowego Dredd`a to głównie będę pamiętał gościa chodzącego jak robocop z kupą w majtach. A 3 muszkieterów to klasyka sama w sobie. Z chęcią bym obejrzał jeszcze raz.
Rimake Wielkiej Draki? Ccooooooooooooooooooooooooo?!!! Nie zabijajcie mi wspomnień!