XCOM 2 – recenzja

aryman dnia 14 lutego, 2016 o 10:18    40 

Skoro są Walentynki, to… porozmawiajmy o zabijaniu.

Kilka dni temu premierę miała nowa gra strategiczna Firaxis Games – XCOM 2, czasowy (w to chyba nie wątpi nikt) exclusive dla PC. Właśnie ukończyłem ją na poziomie trudności „Veteran” (czytaj: tryb normalny. Pod koniec gry było już trochę za łatwo…), więc pora na recenzję. Bez przeciągania wstępu uprzedzę, że jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.

xcom 2 (13)

Co mi się nie podobało:

– Optymalizacja i dopracowanie. Gra sprawia wrażenie, jakby jej premiera została z jakiegoś powodu nadmiernie przyspieszona. W rezultacie obserwujemy niską wydajność, częste spadki fpsów, wolne wczytywanie lokacji, lagi animacji oraz ich niezsynchronizowanie z dźwiękami;

– Historia. Jeden ze słabszych elementów poprzedniego XCOMa nie został poprawiony. Całą (naprawdę!) fabułę XCOMa 2 można streścić w jednym zdaniu, którego jednak nie napiszę, żeby nie spoilerować;

– Konsolowa praca kamery i UI. Ta gra albo zmierza na konsole, albo deweloperom nie starczyło czasu/pieniędzy do naprawienia interfejsu zaprojektowanego (przy poprzedniej części) do obsługi różnych platform. Brak pełnej kontroli nad rotacją kamery, czy możliwości wyboru żołnierza poprzez kliknięcie wskaźnikiem myszy na jakiejś ikonce UI (zamiast tego – „przeklikiwanie” przez wszystkich żołnierzy, żeby dojść do tego który nas interesuje, lub szukanie go na mapie i klikanie wskaźnikiem bezpośrednio na nim) są najbardziej denerwującymi elementami w tym słabym interfejsie. Precyzja sterowania również pozostawia wiele do życzenia, ale pewnie wiele nie dało się tu zrobić, skoro gra musi być sterowana również padem;

xcom 2 (4)

Mała różnorodność misji. W grze występują dwie grupy aktywności. Pierwsza ogranicza się do czekania (dosłownie) w odpowiednim miejscu na mapie świata na to, aż dostaniemy konkretną (wiedza wywiadowcza, kasa, postać itp.) nagrodę za ową czynność. Druga grupa (kluczowa dla atrakcyjności całej gry) zawiera różne rodzaje misji w terenie, gdzie nasi żołnierze głównie wycinają obcych. Niestety, jest tylko kilka typów zadań/pretekstów do wysłania wojaków w pole. Do tego, podobnie jak w poprzedniej części, misje w zasadzie nie zawierają żadnych zwrotów akcji. Powtarzalność daje o sobie znać szybko;

Brak łapania obcych żywcem (z jednym wyjątkiem). Dopiero brak tego typu zleceń uzmysłowił mi jak emocjonujące było polowanie na żywe okazy w poprzedniej części. Wiele razy zastanawiałem się czy ranny żołnierz powinien próbować złapać takiego np. mutona żywcem, skoro po ewentualnym niepowodzeniu prawdopodobnie zginie w czasie tury obcych? W XCOM 2 takich dylematów nie ma. Nie ma też satysfakcjonujących filmików z „przesłuchań” złapanych okazów. Pamiętacie berserkera walącego z wściekłością w szybę z taką siłą, że pojawiały się pęknięcia? Miało się myśli typu: „Holy shit, złapaliśmy niezłą bestię!”. W nowej odsłonie XCOMa tego nie doświadczycie;

Brak misji ucieczki. W poprzedniej części była bodaj tylko jedna taka akcja, ale pamiętam ją do dziś. Najpierw szło się po coś z punktu A do B, potem musieliśmy uciekać z powrotem, do punktu startowego. Przez całą mapę, ścigani przez niekończące się (nie można było po prostu pokonać wszystkich wrogów), coraz to nowe hordy chryssalidów. Podstawowe pytanie każdego wojaka brzmiało: lepiej przeładować (kule w magazynku szybko się skończyły) czy po prostu biec, w nadziei, że uda się uniknąć śmiertelnych obrażeń i dotrzeć do punktu ewakuacji. I ten moment, kiedy ci, którzy już dobiegli, mogli w końcu przeładować i osłaniać ogniem ostatnich spóźnialskich żołnierzy – magia! Takich misji w dwójce powinno być przynajmniej kilka, a nie ma ani jednej;

xcom 2 (16)

Bezbarwna załoga. Ponownie nasi pomocnicy w bazie są pozbawieni jakiejkolwiek charyzmy, ich reakcje przewidywalne i schematyczne, a relacje między nimi do bólu nieoryginalne i sztampowe (znowu naukowiec i inżynier nie mający do siebie pełnego zaufania). Miło by też było, gdyby wielka szycha, zleceniodawca misji „rządowych” w końcu dorobił się… twarzy. Dużo ciekawiej pracowałoby się dla kogoś konkretnego, z osobowością i jakimś wyglądem fizycznym;

Poczucie humoru, a konkretnie jego całkowity brak. Napuszenie i niezachwiana powaga mają pewnie budować klimat przerażającej i jednocześnie super ważnej (poważnej?) wojny o wszystko, ale jakoś tego nie kupuję. Ludzie o silnej psychice (a chyba głównie takich ludzi mamy w drużynie walczącej z inwazją super potężnych obcych?) potrafią zażartować w każdej sytuacji, wiedzą, że śmiech rozładowuje niejedno napięcie. W XCOM 2 wszyscy, do samego końca, zachowują się tak jakby uśmiech czy żart oznaczał kapitulację. Atmosfera jest nieznośnie nadęta, a końcowa scena filmowa wręcz tym napuszeniem eksploduje;

xcom 2 (7)

Niepotrzebne komunikaty. Otóż mamy w załodze takiego oficera,  Bradford się nazywa, który po prawie każdym straconym cywilu  krzyczy przez  radio jak to się źle stało. Po 10ym takim komunikacie miałem ochotę gościa wyłączyć, po 20ym szeptałem bezsilnie: „Weź, spierdalaj rozłącz się człowieku”. Na szczęście jest już mod „Quiet Bradford”;

Tylko 3 poziomy technologiczne broni. Jakoś tak ubogo… Dość szybko dochodzimy do karabinów plazmowych, a dalej nie ma już nic. Rodzajów pancerzy też otrzymujemy zaledwie kilka;

Co mi się podobało:

Grafika. Nie żeby gra startowała w jakimkolwiek konkursie na najlepszą grafikę. Trzeba jednak przyznać, że ekipa z Firaxis ładnie dopracowała silnik UE3; model zniszczeń, efekty cząsteczkowe i detale terenu robią bardzo pozytywne wrażenie;

xcom 2 (3)

Pojedynki na mapie taktycznej. Jest nawet lepiej niż w poprzedniej części, która pod tym względem wymiatała. Większa destrukcja otoczenia, concealment (startujemy misje ukryci, dopóki nie zauważy nas pierwszy ufok), hackowanie wież i wieżyczek, wybór punktu ewakuacji – dzięki takim zmianom miałem wrażenie, że gra daje mi więcej opcji wybrnięcia z danej sytuacji;

– Różnorodność jednostek bojowych obcych. Jest dużo większa niż poprzednio; nowe, ciekawe skille oraz opancerzenie zmniejszające otrzymywane obrażenia czynią ufoki bardziej niebezpiecznymi. Dodam też, że kilka postaci jest naprawdę świetnie, pomysłowo zaprojektowanych (zobaczycie „kwaśnego tatuśka”, to zrozumiecie co mam na myśli);

Dobrze zbalansowane klasy żołnierzy. Nie ma jednego dominującego typu (mi najlepiej się grało snajperami, ale statystki podobno wskazują na rangerów jako najbardziej śmiercionośnych), każdy rodzaj wyszkolenia jest przydatny w określonych sytuacjach. Do tego każda klasa ma dwa podtypy, w zależności od wybranych podczas awansów zdolności. Daje to dużą różnorodność stylów walki, co jest bezcenne w grze takiej jak XCOM 2;

xcom 2 (12)

–  Indywidualizowanie żołnierzy. Niby nic, a cieszy. Zaprojektowanie wyglądu wojaka „od A do Z” jakoś wiąże z nim psychicznie i bardziej o takiego dbamy w boju;

Szerokie spektrum dodatków do broni i gadżetów. Wybór jest ogromny i wpływa na głębię taktyczną potyczek. Naprawdę jest nad czym się zastanawiać, przed wyruszeniem na misję;

Generator map ( podziękowania za przypomnienie o tym dla: Borianello). Tym razem są one losowo zestawiane z przeróżnych gotowych elementów otoczenia/krajobrazu. W końcu nie mamy uczucia déjà vu (będącego zmorą w poprzedniej części) walki ciągle w tym samym miejscu. Brak znajomości map wprowadza element niepewności i zwiększa trudność rozgrywki;

Powszechnie występujące limity tur. Już o tym pisałem. W skrócie mówiąc: ograniczenie czasu na realizację misji zmusza do podejmowania ryzyka, a wiążąca się z tym utrata kontroli nad wydarzeniami wyzwala większe emocje i finalnie lepiej bawi;

xcom 2 (8)

Żołnierze Psi. Sprawcie sobie takich jak najwcześniej. Ich umiejętności są znacznie bardziej rozwinięte niż w poprzedniej części, a zabawa wynikająca np. z przejęcia kontroli nad ufokiem (i jego zdolnościami!) jest przednia;

Finalna misja. Bez spoilerów mówiąc: jest ostra jazda, szkoda, że wcześniej gra nie stawia nas wobec takich nietypowych wyzwań… Ale o tym już było w minusach;

Modowanie. Deweloperzy poważnie podeszli do tematu i od razu udostępnili moderom pełny pakiet narzędzi. Wróży to grze wielką przyszłość, gdyż większość wymienionych wcześniej wad XCOM 2 da się naprawić. Jeżeli Firaxis nie da rady, to moderzy zapewne zrobią co trzeba.

Podsumowanie:

Sporo tych wad, nieprawdaż? Faktycznie, wiele aspektów XCOM 2 wymaga dopracowania. Niech to jednak nie przesłoni nam najważniejszej konkluzji – nowa gra Firaxis Games to świetny produkt. Bawiłem się doskonale, jedynie końcówkę trochę rushowałem znużony powtarzalnością misji. Już dziś jest to jednak gra lepsza niż XCOM: Enemy Within, a kiedy jeszcze deweloper popracuje nad optymalizacją, będzie to produkt obowiązkowy dla wszystkich fanów XCOM.

Ocena:

Gra dziś zasługuje na 8/10, a po patchach optymalizacyjnych i paru sensownych modach pewnie będzie można mówić o ocenach typu 9/10, a może i 10/10. W każdym razie grę jak najbardziej polecam.

10.10 EMMA Stone

Dodaj komentarz



40 myśli nt. „XCOM 2 – recenzja

    1. aryman222 Autor tekstu

      @Szmatan

      Nie grałem (w żadną część) padem czy na tablecie, więc trudno mi porównywać, ale mechanika jest w zasadzie identyczna jak w poprzednim XCOMie, więc wybierz wersję, którą poprzednio najbardziej lubiłeś. Co do czekania – wersji PCtowej też czekanie nie zaszkodzi 😉 Jak nie masz ciśnienia, to możesz poczekać na rozwój wypadków (czyli optymalizację wersji PC, ewentualnie wersje na inne platformy).

  1. mr_geo

    4/10
    I jestem tutaj baaardzo hojny w ocenie.
    To nie jest zadna gra taktyczna ani strategiczna. To jest symulator owczego pedu do evac pointu, z ewentualna rozpierducha wszystkiego co sie nawinie granatami. Chcesz zaplanowac misje? Too bad, masz biec bo inaczej game over. Chcesz zeby twoi wojacy wspolpracowali (snipa oslania podchodzacego do celu specjaliste, assault chroni jego zadek przed szarym wyskakujacym zaa rogu)? Owszem mozesz, pod warunkiem ze przejdziesz do porzadku dziennego nad faktem ze polowa twojego squadu bedzie MIA bo wykonujac swoje zadania nie zdazyla dobiec do EP.
    Walka wrecz? Plazo, prosze. Jesli nie zabijesz ayy lamo jednm ciosem (a w jakis 75% nie zabijesz, bo ayy lamo dostaja psiejsko czarodziejsko bonusy do armour jak sie do nich zblizyc…) to w nastepnej turze twoj wojak jest trupem. Czasami bron biala ma WIEKSZY zasieg niz karabin szturmowy. Ayy lamo atakuja cie meele przez NIETKNIETE podlogi albo SUFITY, stojac DWA pietra nizej/wyzej. Snakewaifu lapie twojego wojaka przez w sumie 4 sciany dwoch budynkow, malowniczo dusi i trupa teleportuje w drugi koniec mapy… Nie, serio, co to karwa jest?!?
    To moze przejsc przez ten bajzel po cichu, skradajc sie za doniczkami i przemykajac pod scianami? Zapomnij, bo nad patchfindingiem masz zerowa kontrole i twoj wojak – chocbys tego nie chcial za skarby swiata – i tak radosnie potraktuje z kopa jakies drzwi lub wywali okno, automatycznie alarmujac wszystkich ayy lamo na CALEJ mapie. Dalsze kwiatki patchfindingu (i sztucznej glupoty prezentowanej przez twoich zolnierzy): pomiedzy punktem startowym a docelowym w ktory chcesz wyslac wojaka jest slownie JEDNA kratka na ktorej cos sie pali jak cholera? Twoj podkomendny-idiota wybierze sobie droge dokladnie przez ogien, po czym bedzie wrzeszczal ze sie poparzyl. Cos wybuchlo i urwalo polowe schodow na wyzsza/nizsza kondygnacje na ktora chcesz sie dostac? Spoko, gra pokaze ci ze jest to mozliwe, po czym wyslany ta droga zolnierz malowniczo spada do dziury ktora zauwazylaby ofiara latami nieleczonej jaskry. Chcesz sie schowac za rogiem budynku, ale jedna kratke przed tym rogiem lezy przewrocony kosz na smieci? No wiec o drodze za rzeczony rog twoj podkomendny zamiast zrobic troche wiekszy krok i przelezc nad smietnikiem zadecyduje ze trzeba go obejsc lukiem na pol strzelenia z haubicy i w trakcie tego wylezie najpierw na srodek ulicy. Bo tak mu w duszy zagralo. To ze tam go moga ustrzelic jak kawke (co sie w 9% przypadkow staje) najwyrazniej nie jest czyms co by rozwazal.
    Destrukcja otoczenia – stoi se 2 mutaskow na dachu jakiegos kosciola. Podkladam C4 pod budynek, yebut, kosciol zredukowany do stery gruzu. Oba mutaski absolutnie niezrazone tym ze budynek im sie pod nogami zlozyl radosnie wisza w powietrzu i w nastepnej turze rozpierdzalaja pol mojej druzyny. Inny rodzynek: wrzucam granat do dwupietrowego baraku, gdzie na I pietrze zaczail sie Sectoid. Kabbooom, podloga spada. Sectoid razem z nia, po czym odbija sie jak gumowa kuleczka i laduje… na resztce dachu. Zadane obrazenia: zero. W nastepnej turze rzucacz granatow zostaje MC.
    System oslon? A co to? Moj assault ukryty za betonowym postumentem wyzszym i szerszym niz on sam tak ze 2 razy jest widziany (i trafiany) z drugiego konca mapy. W tym samym czasie mutasek, wielki jak stodola dostaje full cover za stanie za… siegajacym mu tak do pol grubasnej lydki koszem na smieci.
    Cywile to banda zlobotomizowanych idiotow. Gdzie najlepiej ukryc sie gdy na ulicy wybucha strzelanina, lataja granaty i ostrze przedmioty? Za plonacym samochodem w samym srodku rozpierduchy! W nastepnej turze w samochodzi pierdyka benzyna, debil-cywil odwala kite, a pan Bradford drze na mnie morde ze to moja wina…

    Nad absolutnie spierwolona optymalizacja nie bedze sie rozwodzil, bo kopac lezacego nie wypada, Nigdy nie myslalem ze to powiem, ale w porownaniu z tym trainwreckiem to nawet Batman po wypuszczeniu dziala sprawniej.

    Jak wypuszcza pacz optymalizacyjny i polataja idiotyzmy w mechanice i gameplayu to wroce. Na razie Long War zapewnia mi dostateczna ilosc rozrywki.

      1. mr_geo

        @Nitek

        No probowalem, i to by bylo remedium na (wiekszosc) klopotow gdyby dzialalo jak Firaxis obiecuje ze dziala. Niestety, bardzo czesto przed “dziala” trzeba wstawic “nie”. Jesli na mapie odbyla sie grubsza rozpierducha i nastapilo duzo zmian w topografii terenu i budowli to algorytm patchfindingu “wspomaganego” potrafi twardo twierdzic ze jakas sciana ktora rozpyliles na molekuly kubikiem trotylu nadal stoi, wiec tam ustawic waypointa nie mozesz. Co nie przeszkadza komandosowi XComu przetruchtac przez to miejsce gdy pusci sie go samopas. To boli szczegolnie kiedy sie czlowieku starasz przemiescic wojaka ze zmiana jego z-levelu, a gra ci mowi o, takiego wala i pozwala wyznaczyc sciezke tylko na tym samym poziomie; co sie konczy przykro, bo to czesto oznacza ze zamiast ominac zagrozenie musisz przedefilowac przed ayy lamo jak cel na strzelnicy. Dodac do tego frustrujaca kamere, ktora przemieszcza sie z gracja slonia w skladzie porcelany i nieprecyzyjne sterowanie, to czesto twoj zolnierz bierze na klate serie plasma bolts albo zostaje owiniety na slupie bo w ferworze walki (szybciej, szybciej, szybciej, bo tury leca!) nie zawazyles ze gra nie zarejestrowala prawidlowo tego gdzie chciales wyslac soldata…

    1. aihS Webmajster

      @mr_geo

      Znając Twój sposób wyrażania negatywnych opinii nie sądzę by było to naprawdę 4/10 😀 Nie wiem czy ocena arymana jest słuszna, ale dzięki Tobie wiem jedno – ta gra nie jest na dzień dzisiejszy warta 230 zł. Gdyby tak jak jedynka kosztowała 100 zł, miała jedno kosmetyczne dlc i zero planów na season pass to bym brał pomimo tego co napisałeś, a tak to spasuje. Będzie stałym bywalcem muvobrania przez następne 5 lat 😉

      Zastanawiam się o co chodzi z ocenami wielkich serwisów. Tak długo nakręcali hajp na PCtowy exclusive, że sami się nań złapali?

      1. borianello

        @aihS

        4/10 na mz duża przesada, ale obecnie dałbym jakieś uczciwe 7/10, może nawet 6/10 biorąc pod uwagę cenę i chrupanie grafiki.
        Nie jest to jednak dużo, bo po bardzo dobrej jedynce, oczekiwałem gry doskonałej 10/10.
        A tymczasem, po serii ura bura zapowiedzi, że gra wyjdzie tylko na PC i nie będzie kompromisów, otrzymaliśmy praktycznie to samo co w jedynce – te same błędy systemowe, te same nielogiczności i nieścisłości, te same uproszczenia.
        Duży plus za generator poziomów, który – jak się do tej pory wydaje – działa bardzo dobrze i znacznie przedłuża radość z gry, ale oczekiwałem dużo, dużo więcej.
        Dołączam do koleżanek i kolegów, którzy poczekają na wydanie worka DLC, modów plus na konkretną przecenę.
        Tymczasem wolę Enemy Within.

      2. LiberNull

        @aihS

        Wiesz jak to jest? Mam wrażenie że każdy ”recenzante, jutubere, gwiazdore” Działa na zasadzie “Patrz plebsie mam giere! Ale jest zajebista! Ja gram a wy tylko patrzeć możecie!”. Ochy, achy bo pierwszy ale kurwa zero feedback’a dla prodoucenta że co druga rzecz kuleje jak bezdomny pies. Jest też drugi przypadek ludzi co “kupili to chwalą inaczej wyjdą na frajerów”.
        Ja nie mam tych oporów i gówna nie będę chwali bo Firaxis mnie wyruchał na Deluxa, a ja nie lubię jak mnie się posuwa 😛

  2. jediwolf

    A mnie dalej nie przekonuje do zakupu. Mocne ograniczenie w rozbudowie bazy, jakieś kolejne uproszczenia skutecznie mnie zniechęcają. Kupie za rok w wersji goty, doinstaluje 50 modów i wtedy pewnie gra będzie wyglądać tak jak powinna.

  3. Wastelander

    Czyli w dalszym ciągu nie naprawili najbardziej schrzanionej części gry – mechaniki. Innymi słowy dalej zdarzają się kwatki (tudzież “sekretne” modyfikatory), sprawiające, że z bezpośredniej odległości, mając 100% szansę trafienia – chybia się, ale szarak z końca mapy, z jakimś pistolecikiem, zasadza mi krytyka tak po prostu, od ręki. Albo granat ufoków, który cudownym zrządzeniem losu dolatuje do budynku, zatrzymuje się na ścianie, teleportuje się do wnętrza budynku przez rzeczoną ścianę (betonową, litą ścianę, żadnych okien czy drzwi) i wybucha z radości w środku (zapewne był to Święty Granat Ręczny z Antiochii). Nie tknę tego nawet kijem na wyprzedaży.

    1. furry

      @Wastelander

      Skończyłem wczoraj EW i szczerze mówiąc nie kojarzę takiego celnego strzelania z drugiego końca mapy, ale jestem leszczem co gra na drugim poziomie trudności 😉 Takie coś miałem we wczesnych wersjach Xenonauts, ale w wersji 1.0 to naprawili.

      Za to włączyłem sobie grę od nowa i ustawiłem w “drugiej fali” 100%-krytyki przy oflankowaniu. Nawet się dało grać na najtrudniejszym poziomie, aż do misji z ratowaniem generała, gdzie chudzielce pod koniec zaczęły spadać z nieba, zaczęły dziać się cuda i zrobiłem ragequit. Po co to jest, ja się pytam?

  4. MusialemToPowiedziec

    Ogólnie się zgadzam. Zwłaszcza jak idzie o limity czasowe, które na początku denerwowały, ale jak jest te kilka misji, które nie mają limitu czasowego, to się przy nich guzdram po 25 tur. I udało się też Firaxisowi zrobić drzewka tak, że chyba nie ma “martwych” skilli, co w jedynce było dość częste (jak teraz robiłem żołnierzy, to albo zawsze klikałem po lewej albo zawsze po prawej, chyba tylko jeden skill pomijałem i wybierałem z drugiej strony). .

    A co do Bradforda i cywilów, mi on ani razu się na ten temat nie odezwał, a trochę cywili poginęło – ale nigdy z mojej broni, a może o to chodzi.

    Już dwa DLC z dodatkowymi misjami fabularnymi są zapowiedziane, a nie zdziwię się, jak jakiś Enemy Within jest planowany. A dzięki wsparciu dla moddingu (zabawne, jak niewiele gier na UEngine3 wspiera porządny modding – że się Long War udało im zrobić, to już niezły sukces) pewnie i nowe misje dojdą od graczy.

    Największa wada: JA2 wciąż niepokonane, jak idzie o moje związanie z żołnierzami. Ale jak “Grandma Gontarsky blesses me from above with great riches”, to trudno coś takiego pokonać.
    Za to nasz bosman powinien się odnaleźć, bo można sobie ponazywać i ponicknameować i powypisywać historie żołnierzy jak się chce 😛

  5. aryman222 Autor tekstu

    OMG, ile gniewu w komciach 🙂
    https://youtu.be/bB7fgX6H9_M

    Mój kontrakt z 2K nie zobowiązuje mnie do niczego (poza oceną minimum 8/10 oczywiście!), więc nie za bardzo chce mi się bronić gry, zwłaszcza obarczonej taką ilością niedoróbek, ale kilka rzeczy chciałbym wyjaśnić:
    – XCOMa 2 oceniam w odniesieniu do XCOMa 1 (wraz z dlc EW). Nie grałem w stare części, moda Long War do jedynki nie ograłem (być może błędnie, ale założyłem, że w grze z tak słabym wsparciem modów fabuły moderzy nie dorobią, a dłuższe granie w kampanię bez ciekawej historii nie wydało mi się interesujące), Xenonauts porzuciłem po pierwszej misji (zbyt wcześnie?) w terenie, kiedy okazało się, że problem nie polega na walce z obcymi, tylko na ich znalezieniu na mapie (ja już nie mam 50 godzin tygodniowo na granie, żeby tracić czas na takie przydługie akcje). Tyle mojej casualowej historii walk z obcymi. Także XCOMa 2 porównuję tylko z poprzednią (bardzo dobrą, moim zdaniem) częścią. Pewnie, że założenia czy mechanika (np. strzelanie przez skrzynki/ściany, drewniany płotek będący równie dobrą osłoną co skała itd.), która nie miała sensu w 1 nie nabrała go też w 2, ale nie tego oczekiwałem. Liczyłem na to, że w ramach mechaniki, którą (z wszystkimi jej wadami i zaletami) zaakceptowałem poprzednio dostanę większego i głębszego XCOMa. I to właśnie otrzymałem. Dlatego dałbym grze 9/10 ( w porównaniu do 8/10 na które oceniam XCOM: EW), gdyby nie słaba optymalizacja i bugi/lagi/glitche. Za to odjąłem punkt (pewnie odjąłbym więcej w grze “real time”, ale w turówce to jakoś tak mniej denerwowało). Może kogoś usterki techniczne tak wkurzają, że odjąłby 2,3,5 punktów. Ok, jego sprawa. Jeżeli jednak ktoś kupił XCOM 2, to raczej nie dlatego, że nie lubił/nie akceptował założeń poprzedniej części. Skąd więc takie zdziwienie (mechaniką gry) i gniew?
    – co do hype trainu na XCOM 2… Ja rozumiem, że jest to teraz takie słowo – wytrych, którym można skrytykować wszystko i wszystkich, ale akurat w wypadku XCOMa 2 jest to po prostu hiperbola. Rozgłos i ilość artykułów na temat XCOMa 2 jest niewielka w porównaniu do innych popularnych gier AAA. Hype handcar – to już bliżej… Jak zawsze – najlepiej wyjdą ci, którzy zakupią wersję finalną gry (XCOM 2: EW?). Może warto poczekać na nią, a nie kupować od razu i potem się wściekać, że hype kogoś skusił/zwiódł/zmusił?

    Pozdrowienia z Bali 😉

    Wasz Aryman

    1. Waldek-Mat

      @aryman222

      Zdrowe podejście Aryman, też nie rozumiem hejtowania tej gry, gra się świetnie, jest lepiej niż podstawowy XCOM, mimo wszystko dodatek dodał trochę głębi. Ale jęczenie, że gra za trudna bo trzeba się spieszyć jest dla żenujące, wcześniej jęczeli że za łatwa bo nie trzeba się spieszyć. Xenonauts dla mnie to rozczarowanie, smętna fabuła, totalnie nie wciągające misje i szukanie obcych niemal jak w Terror from the Deep, niestety jak się ma rodzinę to człowiek gra w bardzie scażualowane pozycje, dlatego też nie skończyłem Long War – choć zabawa była przednia – za dużo zajęłoby to czasu a tu jakieś gry ciągle do skończenia.

        1. Waldek-Mat

          @bosman_plama

          Ale nie odbieram im tego prawa, śmieszne jest tylko jak ludzie zmieniają swoje zdanie. Widać to zwłaszcza w komentarzach Steama, wcześniej żądano żeby było trudniej a teraz się narzeka że za trudno. Co do opcji graficznych i długiego loadingu gry zdecydowanie się mogę zgodzić ale takie detale nie powinny zaniżać tak drastycznie oceny gry.

          1. bosman_plama

            @Waldek-Mat

            Może nie chodzi o to, żeby te trudność podnosić zbyt sztucznie – np w większości misji wrzucać limit czasowy? Albo magicznie zwiększać celność wroga a zmniejszać własną? Wiem, że też mnie wkurza, gdy skorzystanie w grze z większego poziomu trudności oznacza, że komputer dostaje niemal nieśmiertelnych wojaków zabijających jednym ciosem. Chciałbym raczej różnorodnych, wymagających kombinowania misji a nie pójścia na łatwiznę.
            Ale tak tylko sobie teoretyzuję na podstawie Waszych wpisów, bo w grę póki co nie zagrałem.

            1. aihS Webmajster

              @bosman_plama

              Moim zdaniem problemem jest zero-jedynkowość tego ograniczenia. Przecież limity tur to nie nowość, ale sprawdzają się tak naprawdę tylko tam gdzie poza zwycięstwem a porażką są jeszcze inne stany. Patrz chociażby Panzer General i jego Brilliant Victory / Victory / Tactical Victory. Za osiągniecie konkretnych wyników czekają nas również nagrody, a nie tylko kary. Co jak co, ale w XCOMie taki system by się przyjął tyle, że to czasochłonna zabawa bo mogłyby pojawić się fabularne rozgałęzienia.

              1. Mnisio

                @aihS

                Rozwiązanie bardzo dobre.
                Do dziś pamiętam, jak po zjebaniu jakiejś misji w Rosji, przerzuciło mnie na kampanię obrony rzeszy, albo jaki byłem wkurzony, gdy udało mi się przeprowadzić operację lew morski w 1940r i ominęła mnie cała masa bitew (z automatu odpadła cała kampania afrykańska).

    2. mr_geo

      @aryman222

      Sorry, ale deklaracja ze ocenia sie cos co ma “2” w nazwie i jest deklarowane przez samego producenta jako wywodzace sie z “1” w oderwaniu od owego “1” jest dla mnie osobiscie troche dziwna. Ta “2” nie wziela sie z niczego i nie powstala w prozni – czerpie pelnymi garsciami (w wersji dla milosnikow ADVENTu: mackami, przylgami lub telepatycznie) z “1” i dlatego jej ocenianie przez taki pryzmat jest dla mnie jak najbardziej uzasadnione, ba wrecz konieczne.
      No ale to moje zdanie. We can agree to disagree.
      Chcialem o czym innym. O tym mianowicie ze w mojej ocenie ta gre w stanie obecnym to 4/10 nie dlatego ze straszliwie razi mnie fakt ze nie zostalo w niej wiernie odwzorowana interakcja fikcyjnej broni, ktora zasady fizyki ma w… komorze zamkowej z pierdylionem roznych materialow na polu walki. I ze scianka z regipsu chroni przed metrowej srednicy kula przegrzanej plazmy o temperaturze wnetrza blekitnego nadolbrzyma. Bo gra ktora by to odzworowywala, o ile bylaby w ogole mozliwa do stworzenia, to do dzialania na minimalnych detalach potrzebowala by kompa z NASA albo Pentagonu. A i to takiego nowszego.
      Nie, mnie razi ze tworcy zupelnie niczego sie nie nauczyli z poprzedniej czesci i wypuscili niedorobionego knota, ktory po pierwsze powiela cala kupe bledow z poprzedniej gry, po drugie dodaje cala kupe nowych, ktora absolutnie nie powinny sie znalezc w gotowym produkcie, a po trzecie mialkosc i powtarzalnosc misji probuja pudrowac za pomoca idiotycznego narzucania stylu gry pt. Badz Jak Wielki Johnny Rambo Jebnij Granat Nawet w Szambo, gdzie celem nadrzednym jest galop do wyznaczonego punktu polaczony z destrukcja tego co sie pod lufa nawinie. I nadzieja ze bogowie RNG beda laskawi, bo oni rzadza zyciem i (zwlaszcza) smiercia twoich zolnierzy. Taka formula sprawdza sie w Quake albo w CoD, ale w TBS? Afroamerykaninie, bitte. Jak ja se chce posiac total rozpierduche i latac jak kot z pieprzem to odpalam Dooma albo UT, a od strategii oczekuje czegos wiecej.
      Dla jasnosci – uwazam ze jest w tej grze potencjal i masa dobrych, niestety albo zaiplementowanych po partacku albo zwyczajnie niewykorzystanych pomyslow. Jesli poprawia bugi, glicze i wydajnosc, bedzie solidne 7/10. Jesli do tego poprawia mechanike i odejma troche arcade i RNG a dodadza strategy, bedzie duza szansa na 9/10 (10/10 nie bedzie, bo to jest ocena zarezerwowana dla porzadnych developerow, a porzadny developer po prostu nie wydaje gier w takim stanie w jakim jest obecnie XCOM2).

      Pozdrowienia z Cabindy, gdzie deszcz pada cala dobe w jedna, wiatr wieje cala dobe w druga, temperatura cala dobe nie spada ponizej 25C, cholerne malpy ZNOWU urwaly antene DGPS na dachu magazynu (po ki uj tym malpom ta antena??? ani tego zjesc ani to wydupczyc), a internet dostarczaja razem z pomoca humanitarna w co drugi czwartek.

      Wasz mr_geo

      PS. Nad slabizna i alogicznoscia fabuly nie bede sie znecal, bo wydawanie AAA sequeli z linia fabularna ktora da sie opisac cytatem z artysty: “ze sensu zadnego to ni ma, nie szkodzi – ludnosc wytrzyma” jest najnowszym krzykiem mody w swiecie game developement (Starcraft 2, anyone?). Takie czasy.

      PS ver 2.0. Good news everyone! Resztki tego co pozostalo z mojego sumienia cos tam popiskiwaly ze moze za bardzo najezdzam na ta gre wiec postanowilem jeszcze troche pobiegac. I znalazlem kolejnego smakowitego babola: raniony wojak padajac z nog moze sie pieknie zgliczowac wpadajac do srodka solid object takiego jak sciana czy murek. I jesli go w takim stanie reanimujemy, to powstanie z martwych wewnatrz tegoz obiektu, ale nie bedzie mogl sie ruszyc ani wykonac zadnej akcji – a po zakonczeniu tury gra sie wykrzaczy. Proba zapisania w takiej sytuacji skutkuje corrupted save ktory nie daje sie potem zaladowac. Niniejszym chcialbym oficjalnie przeprosic Gabcia za uszczypliwe slowa i zdjac z niego znaczaca czesc populacji psow ktora na nim powiesilem, bo gdyby nie jego save w chmurze to 18h grania poszlo by sie yebac. Yep, 4/10.

Powrót do artykułu