Napisy końcowe, hurra! Gdzie się to wyłącza?
Pogrywałem w każdego singla Call of Duty, co jak na strzelankę nastawioną na rżnięcie w multi jest nie lada sukcesem samym w sobie, że zagrać się singla chciało. Lekka strawa, w sam raz na relaks między kolejnymi potyczkami z żywym przeciwnikiem. Nie lubię jednak, kiedy ktoś robi ze mnie debila.
Historia nie wymaga za wiele. Duchy to ci dobrzy, Federacja w których szeregach jest jeden bezpłciowy czubek, który Vaasowi z Far Cry’a 3 może co najwyżej piwo z lodówki przynosić, to ci źli. Bingo. Ci dobrzy mają utłuc tych złych. Koniec historii, idźcie do domu. Call of Duty zawsze kojarzyło mi się z operą mydlaną, gdzie każdy z każdym rzepkę skrobał. Teraz już nie jest to wrażenie. To jest opera mydlana, w dodatku z bohaterami o charyzmie ziemniaka, bo nie wiem jak określić grupkę kolesi, których imion nie zapamiętałem po spędzeniu z nimi ośmiu godzin. Dupa blada, sprawdzę w necie. Gramy w spodniach Logana, który razem z bratem i ojcem stawiają czoła złej Federacji. Nic więcej wiedzieć nie trzeba. No, no, mają psa.
O tak, pies. Wabi się Riley i kunsztem wykonania wygląda niczym nowo narodzony kret. Futro w najfajniejszej technologii będzie dorobione później, w patchu. To samo futro, w którym będą biegać wilki w Wieśku trzecim. Hola, hola, w patchu. Myślą, że ktoś do gry wróci, haha, a za samo podejście dorabiania tego na kolanie i wypuszczaniu później należy się karny kutas. Wcielimy się w Riley’a, jeden raz. Naszym zadaniem będzie lawirowanie między ślepymi przeciwnikami, którzy nie robią sobie nic z naszej obecności, chyba że zrobimy im kupę na buty lub obsikamy nogawki. Do dyspozycji oddano nam możliwość szczekania (!) i cichego zabijania od tyłu (!!) Tym samym jest to misja w której rozgrywka jest utrudniona na wskroś, bo mało widać przez palce, którymi zasłonicie oczy w wyniku wzrastającego zażenowania. Po tej przechadzce Riley zasila szeregi naszych głupiutkich towarzyszy, a my dostajemy możliwość wysyłania naszego podopiecznego na obiadokolację z przeciwników w sosie własnym. Skoro jest nieśmiertelny, podobnie jak reszta naszych towarzyszy to czemu nie. Siedzimy zatem za winklem, grzebiemy w nosie i wciskamy Q, dzięki temu nasz piesek wie, że ma jeść tych co zjeść może. Pięć minut i po robocie, level się kończy, tyle psa widzieli. Urwany wątek jak większość misji, które bez ładu i składu kończą się, by zacząć się mogła kolejna w zupełnie innym miejscu. Skok na spadochronie by uniknąć walącego się wieżowca, poziom się urywa. Szalona ucieczka na dach, poziom się urywa. Co jest kurde bele.
Wyższa forma inteligencji
Żona szwagra zrobiła ostatnio ptysie domowej roboty. Porównanie nie bez znaczenia, bo inteligencja kremu z owych ptysi przewyższa wszystko co stanie Wam na drodze podczas rozgrywki. Krem w obawie przed pożarciem cały czas uciekał gdzieś, w związku z tym poplamiłem już dwa obrusy, podłogę i spodnie. Robi więcej niż wszyscy przeciwnicy w Ghostach razem wzięci. Ci zachowują się jakby im mózg zgniotło imadło, a jedyne co potrafią zrobić to pokazać Wam gdzie są, strzelić i rzucić granatem. Podeszwy mają wysmarowane klejem i tam gdzie staną, tam prawdopodobnie zginą. Nie przejawiają jakichkolwiek logicznych zachowań nie odstępując obranych pozycji na krok. Jest to o tyle komiczne, że możecie zajść ich od tyłu, a oni i tak będą strzelali do niczego przed siebie. Ja pierdolę, w co ja gram. Całą gra przypomina wizytę na bardzo długiej, korytarzowej strzelnicy, gdzie przeciwnicy wyskakują zza winkla i tyle. Tam też umierają. Niezależnie od tego czy włączycie poziom trudności über easy, normal czy veteran wszystko i wszyscy zawsze zachowują się dokładnie tak samo. Kto o normalnych zmysłach chciałby w coś takiego grać, czy raczej “grać”.
Wyobraźcie sobie rurę. Z jednej strony piwo, z drugiej strony Wy. Prosta droga do celu, a to niczym nie różni się od każdej misji w Ghostach. Nasze zadanie to parcie do przodu i Boże broń robić cokolwiek innego. To nie jest żadna nowość serii, ale jeszcze nigdy nie była aż tak widoczna. Zostaniesz z tyłu – zginiesz, pójdziesz w prawo – zginiesz, pójdziesz w lewo, ha! Nie da się, ale i tak zginiesz, żeby Ci to do głowy znowu nie przyszło. Gra wali po łapach za każdorazowe zboczenie ze ścieżki, a jeśli niem to i tak nauczy Was, że nie warto, bo kiedy wszystko dookoła wali się i pali, a my pójdziemy poszperać w pokoju po drugiej stronie korytarza, nagle wszystko zapętli się, nasz oddział będzie grzecznie na nas czekał, a budynek przestanie na chwilę składać się do parteru. Immersja idzie w las. Jedyny moment w którym jesteśmy spuszczeni ze smyczy to level w dżungli, ale w rzeczywistości to tak jakby z korytarza wpuścić nas do dużego pokoju. W dżungli owej min. miniemy oddział snajperów zmierzających prosto na nas w wysokiej trawie. Brzmi znajomo, eh?
[wpisałem to w komentarzu pod tekstem, ale myślę, że powinno się tu znaleźć]
Destrukcja jest częścią scenografii. Co chwile jest taki rozpierdol, że nie wiadomo co dzieje się na ekranie, bo jak już jest destrukcja, tak postanowiono ją na tyle wyeksponować, że może w dwóch poziomach spadający gruz nie czyha na Twoje życie. Ba! Nawet pod wodą coś się na Ciebie wali. To bawi przez pierwsze kilka scenek, ale na dłuższą metę jest bieda z nędzą, bo zjada to wszystko własny ogon i zamiast wybijać zęby, powoduje westchnięcie „ah, no tak, to też wybucha”
Jadę czołgiem poprzez knieje, silnik płonie silnik grzeje
Czasami zasiądziemy przy sterach helikopterach, a nawet czołgu. Tu szaleństwo jest większe, choć model jazdy zarówno w jednym jak i drugim pojeździe jest o dupę rozbić a radość z obu poziomów znikoma. Pojawiają się także kilka razy misje na szynach, co właściwie nie odstaje od reszty rozgrywki. To te przypadki, kiedy bot prowadzi, my strzelamy. Do znużenia, do zarzygania, nie ma o czym gadać.
Wciśnij nieprzypisany by kucnąć
Singiel, multi, właściwie cała gra usłana jest problemami technicznymi. Masz 4GB RAMu? Co z tego, że gra używa jedynie dwa, nie zagrasz. 19.11.13 najnowszy patch umożliwia już rozgrywkę mając w kompie 4GB RAMu. Skoro tak, to czemu nie od samego początku?
Optymalizacja to zapomniane słowo, bo gra chodzi kijowo w każdym wariancie ustawień. Czasami dobrze, czasami tnie, czasami to nic tylko wyrzucić ją przez okno. Nie bardzo wiem, co powiedzieć o przyciskach, które są nieprzypisane zarówno w singlu jak i w multi. Tu zastanawiałem się przez pół rundy jak mam użyć tego radaru, bo żaden z klawiszy tego nie umożliwił. Prawo, prawo, dół, LPM? Karny kutas za kunszt wykonania. Gra chodzi teraz trochę lepiej, na co pomógł 8MB (!) patch, jednak do ideału brakuje jej bardzo dużo. Ci którzy borykają się z małą ilością klatek proszeni są o wyjście do menadżera zadań zaraz po odpaleniu gry i zmianę priorytetu przydzielania zasobów z wysokich na normalne, co da Wam jakieś 20 klatek. Konieczne po każdym uruchomieniu gry. Idiotyzm.
W kupie raźniej
Multiplayerem Call of Duty stoi, fakt. Wszyscy o tym wiedzą. Na chwilę obecną, w moim przypadku, multi jest niegrywalnym chłamem, który nie daje się porządnie grać na najniższych ustawieniach. Zagrałem kilka partyjek Hardcorowego TDM i to właściwie to samo co już było, na nieco większych mapach niż dotychczas. Może bym pograł dłużej, ale jak się okazało jestem zimna ryba na to samo multi odgrzane po raz kolejny. No i oczywiście gdyby działało poprawnie.
Serwery dedykowane są, ktoś powie. Cmoknij się w dupę, powiedzą Ci twórcy. Ściema. Nie ma żadnych serwerów dedykowanych. Nie znalazłem, sprawdziłem jeszcze przed chwilą, żeby być pewnym. Gra wyczuła co się święci i wywaliła się do pulpitu. Wierutne kłamstwo. Brawo.
No to postrzelajmy do kosmitów, zombie dały radę, kosmici na bank są wypasieni. Błąd. To jedna mapa w której biegamy z trzema innymi łosiami, którzy tę grę postanowili kupić, a teraz szukają jakiejś radości zeń płynącej. Latamy z wiertłem, które rozstawiamy obok gniazd ufoków i strzelamy do nacierającej hordy za co dostajemy dolary. Te wydajemy na lepsze bronie albo aktywacje pułapek. Możecie też dokupić amunicję do posiadanej pukawki, o ile znajdziecie mistyczny nieprzypisany na klawiaturze. Tak, tu również guziki nie są zmapowane. Karny kutas. Zagrałem raz, ponudziłem się, nigdy nie zagram drugi raz. Chała, ale nie wiedzieć czemu ze wszystkich trybów ten działał najlepiej.
Weź w to nie graj
Call of Duty Ghosts to gra w skrypt. Gracz wpuszczony między skrypty, musi zachowywać się tak jak one. Brakuje polotu, brakuje inwencji twórczej, brakuje krzty swobody oddanej w ręce gracza, zero tu miodności, a co najgorsze, zero przyjemności. Można by skusić się na multiplayer, ale po co właśnie na ten z Ghosts. Przecież jest tyle Call of Duty na rynku, a w dodatku poprawnie działających. Skoro tak, to nie ma na co tracić czasu. Pozostaje żyć z myślą, że kiedyś będzie lepiej. Kiedyś było, nie tym razem.
Czas przejścia: 8h 30min
Obrazki w tekście łapane były na maksymalnych ustawieniach, jednak czasami gra zmuszała niestabilnymi klatkami do zmiany jakości obrazu z ekstra na wysokie, co na dłuższą metę nic nie dawało, bo działało tak samo. Wysokie można sobie o kant dupy rozbić, są tak paskudne.
Spragniony więcej? Były Luźne Gadki. W tym miejscu, o.
ech no i co z tego jak ludzie znowu to kupują , nie wiem może to taka tradycja wśród graczy jak z kevinem samym w domu na świeta wszyscy jojczą że znowu każdy po sto razy widział ale i tak w swieta znowu zobaczy .
@Makbeton
Też mnie to od kilku lat zastanawia, co ludzie widzą w tych codach. Czwórka, rozumiem ,była super sam kupiłem, przeszedłem ze 4 razy i cisnąłem godzinami multi z fajnymi mapkami ale dalej są jakby kopie, dlcki a nie pełnoprawne tytuły. Może Activison samo wykupuje albo rząd USA ?
@Makbeton
czytałeś wcześniejszą wersje tekstu, w której użyłem tego samego stwierdzenia? Wielkie umysły myślą podobnie!
@Nitek
wiesz że nie czytam artykułów 🙂
@Makbeton
nie gadaj do mnie
Czytając arty, oglądając gameplaye i pamiętając podejście IW do tematu wiedziałem że będzie raczej słabo… No ale kurde że aż tak??
Redakturze Kuniu, poważnie aż taka kaszanka jęczmienna czy po prostu mieliście zły dzien?
@mr_geo
Którą wątpliwość chcesz, bym rozwiał/potwierdził?
Singiel jest słabą kupą. Lecisz od pierwszej misji z punktu A do punktu B. Przypomina to podróż wagonikiem w wesołym miasteczku, gdzie dają Ci do ręki pukawkę i strzelasz do tarcz wyskakujących znienacka. Fabuła jest tak skomplikowana jak napisałem. Grupa dobrych vs grupa złych bez absolutnie jednego twistu fabularnego. Jeśli wymyślisz sobie zakończenie, jestem pewny, że będzie ono tym właściwym.
Nie wspomniałem nic o destrukcji, bo nie ma o czym. To część scenografii. Co chwile jest taki rozpierdol, że nie wiadomo co dzieje się na ekranie, bo jak już jest destrukcja, tak postanowiono ją na tyle wyeksponować, że może w dwóch poziomach spadający gruz nie czyha na Twoje życie. Ba! Nawet pod wodą coś się na Ciebie wali. To bawi przez pierwsze kilka scenek, ale na dłuższą metę jest bieda z nędzą, bo zjada własny ogon i zamiast wybijać zęby, powoduje westchnięcie “ah, no tak, to też wybucha”
Rwane misje w momentach dość absurdalnych. Opisany motyw z wieżowcem to element grubszej akcji, która kończy się skokiem z balkonu, spadochrony, a nad głową wali się ten budynek. Logan zerka tam przez ramię, widać jak leci morderczy gruz (a jak!) WTEM!
Misja się kończy i jesteśmy na drugim końcu świata. O co chodzi. Tak się kończy co ruga misja i nie jest to element retrospekcji, bo wtedy by to przeszło jako tako, a tak… razi dwa razy bardziej. No i oczywiście historia pokazuje nam genezę buntu wielkiego Pana złego, więc wszystko bazuje na uproszczonym szkicu fabularnym MW1. Ile można.
Tym razem nie miałem frajdy, a zwyczajowo bawiłem się umiarkowanie dobrze przy singlach z COD. Wychodziłem z założenia, że COD poza multi oferuje jeszcze śmieszne single, bo zazwyczaj były zjadliwe, w przeciwieństwie do Beefa, którego singla nawet nie włączam, podobnie jak Red Orchestry.
Tymczasem tutaj jest sucharowo. Serdecznie nie polecam.
@Nitek
Czyli suchar ze starym pasztetem po całości. Ała…
No cóż, należało się tego spodziewać, bo nawet najlepszy pomysł recyklowany again and again zacznie się w końcu z samego zmęczenia materiału rozpadać.
Najsmutniejsze jest że masy i tak to kupią, kasę to przyniesie i taki model biznesowy będzie trwał i wydawał z siebie kolejne upośledzone paszczury. 🙁
Na GOGu zniżka na SWAT3 – chyba kupię żeby sobie postrzelać z jakimś sensem…
@mr_geo
SWAT 4 – grałbym. Zdaje się pierwsza misja jest najbardziej klimatyczną misją ever (to ta z piwnicą).
Nie wiem czy nie jestem wczorajszy za bardzo, ale czy przypadkiem nie za dużo tych złych w tym opisie fabuły?
Edit:
Ok mam nadzieję że to zmieniłeś ,bo w przeciwnym przypadku oznacza ,że jestem mocno wczorajszy ,bo widziałem tam złych walczących ze złymi… swoją drogą to by była dobra fabuła
@merle
Tak, za dużo było, poprawiłem : )
dzięki
Ja w to już grałem! Operation Wolf się nazywało!
8h 30min
Najdłuższy CoD w historii czy to razem z multi? 😀
@aihS
Nah, sam singiel, multi liczy osobno (Ufoki + multi)
W takim razie to smutne, że taki chłam jest najlepiej zarabiającą grą w tym roku, o ile nie w ogóle.
Widać faktycznie bardziej opłaca się pompować budżet marketingowy i reklamowy, zamiast poświęcać czas i pieniądze dopracowaniu gry.
@borianello
Na razie nie jest. Nawet poprzedniej części jeszcze nie wyprzedził, a co tu mówić o GTA5.
Jest tylko grą, której OGROMNE liczby leża w sklepach. A nie wiadomo, czy z nich zejdą…
@MusialemToPowiedziec
Uuu, na metacrriticu gra zebrała średnią ocenę 74% od recenzentów dla Xboxa, czyli generalnie pogrom, biorąc pod uwagę wazeliniarstwo i sprzedajność dziennikurestwa.
Ocena od graczy zbliżona do Nitka – 2,1.
Powiedzcie mi moje drogie Dzieci… jakim cudem ta gra na steamie kosztuje 60 (SZEŚĆDZIESIĄT!) pieprzonych EURO???
WTF???
Jeśli BF4 wciąż będący o klasę lepszą grą kosztuje 130 z dodatkiem gratis i jeszcze jakimis tam duperelami, 240 (ponad!) POLSKICH ZŁOTYCH za to coś, to jakaś pomyłka.
@betterstranger
Bo Steam nie ma specjalnej wersji dla Polski. Jest niby Europa centralno-południowa, ale większość dużych wydawców traktuje to jako Europę Zachodnią.
Dla porównania, greenmangaming sprzedaje Battlefielda 4 za 45 funtów, z obniżką 15% do 38.
@MusialemToPowiedziec
Ja BF4 z Premium kupiłem w jednym z irlandzkich sklepów łącznie za 60 Euro w bundle… sam BF4 kosztował 35.
@MusialemToPowiedziec
Naahaa. Beer 4you!
Pogralem chwile w BF4, jest ok ale nie rzuca na kolana (chyba zreszta juz mi sie multiplayery przejadly, z checia to gram tylko w Lol i GW2), ale jak patrze na te screeny (niebo a ziemia porownujac z owym BFem oczywiscie na korzysc bfa) to mam ochote sie pociac czerstwa bulka, na wymioty mnie zbiera jak widze ten zjebany 8 letni silnik, te koslawe animacje, ten sposob trzymania broni, te rozmazane tekstury. Po prostu jeden wielki heft, ten kto to kupuje i w to gra co rok to debil, nie ma innego wytlumaczenia, po prostu nie ma. Jak moze firma tego kalibru wydac takie gowno w 2013 roku, czy oni oczu nie maja? A ich klienci rowniez? Toz indie gierki klepane przez 3 gosci w garazu niekiedy wygladaja lepiej. Zaorac.
@Mathiuss
to mnie też dotyczy? nie wiem czy się gniewać, czy banować.
;___;
@Nitek
Oh wiesz o co chodzi, nie mialem na mysli kogos kto kupuje zeby zrecenzowac, tylko maniakow z klapkami na oczach. Inna rzecz tak serio – nie szkoda Ci bylo na to kasy, przeciez wiadomo bylo jak to sie skonczy. Nie lepiej bylo zone do kina zabrac, albo sobie kupic jakiegos whiskacza?
@Mathiuss
Dzięki mnie macie zaoszczędzoną stówę z hakiem, spożytkujcie ją właściwie.
@Nitek
BF4 😉
@Nitek
Nie spożytkuję, bo PKO BP ma zwiechę i od wczoraj żyję za 1,60 Euro -.-
@Siemion
Jak umrzesz z głodu, to Twoja rodzina będzie mogła ich pozwać, bo będziesz wymierną stratą. Szczęściarz 😀
@slowman
No to żeś mnie człowieku pocieszył 😛
@Nitek
Polecam zaoszczędzoną stówkę spożytkować na zakup Driftmoon, w promocji “nie wszystko za $5” na GOG-u – mam wrażenie że lepiej się bawię 😀
EDIT: Źle się wyraziłem, jeszcze dużo zostanie.
To jest opera mydlana, w dodatku z bohaterami o charyzmie ziemniaka
Nawet ziemniak może mieć ciekawą osobowość (GLaDOS)
@pan-hydraulik
Hehe
http://bi.gazeta.pl/im/88/dd/e3/z14933384V,Uczestnicy-Marszu-Niepodleglosci.jpg
Oni kupili… mimo to… i wcielają w życie… ;/
@IRIEID
ten pierwszy to po oczach widać, że ma z dwanaście lat