Razer Kraken 7.1 – recenzja sprzętu

Nitek dnia 9 września, 2013 o 10:18    73 

Wrażenia płynące z jakości dźwięku to drugi czynnik powodujący rozpływanie się nad grami w ogóle. Wydawać by się mogło, że do wszystkiego wystarczą słuchawki za pięć dych, bo przecież grają dobrze no i co więcej mogą słuchawki. Pojawienie się Krakena 7.1 od Razera stworzyło znakomitą okazję, by zweryfikować ten pogląd.

Nie jestem audiofilem, co warto zaznaczyć na wstępie, jednakże zdaje sobie sprawę, jak ważny jest odbiór dźwięku w niektórych grach. Zwłaszcza tych multi, gdzie szybkie namierzanie przeciwnika nierzadko decyduje o zwycięstwie. Wszyscy to wiemy. Osłuchanie się z otoczeniem we wszelkich strzelankach sieciowych jest prawie tak samo ważne, jak skill, który w grającym drzemie. No, chyba że mamy ADHD, a wyniki i wygrana niespecjalnie nas kręcą.

A przecież kręcą.

Razer 7.1 to kolejny krok w stronę wielokanałowego dźwięku w naszym uchu. Zanim przejdziemy do tego, czy Razer sączy w nasze małżowiny kawałek nieba, przyjrzyjmy się samym słuchawkom.

razer_pudelk2o

Słuchawki oczekują na wyzwolenie w gustownym pudełku, którego sam wygląd świadczy o tym, że w środku czai się coś niesamowitego. Upstrzone standardowymi informacjami o słuchawkach namaszczające ich zalety. Hipnotyzujący Kraken z logo spogląda na nas groźnie nie pozwalając przejść koło tej dobroci obojętnie.

IMG_0023

Po otwarciu pudełka niejaki Razerguy wita nas w kulcie Razera. Prestiż wylewa się z każdego zakamarka.

razer-pudelko-uchylone2

Uśpiony Kraken spogląda zabezpieczony przeźroczystym plastikiem. Podczas otwierania i wyzwalania go z kajdan, zalecane jest wypowiedzenie RELEASE THE KRAKEN!!!111!1 Budzi to naszą bestię i przygotowuje do eksploatacji. No i napawa dumą.

Tak. Krzyczałem.

razer-instrukcja2

Do tego cała, gustowna instrukcja użytkowania oraz naklejki z logiem Razera, by wszyscy mogli się dowiedzieć, że faktycznie staliśmy się jego wyznawcami. Nie mam pojęcia gdzie można takie naklejki umieścić. Ostatnie co kleiłem to taśmą klejącą zderzak w samochodzie.

razer-pudelko-dol2

Prócz samego Krakena i wspomnianej instrukcji w pudełku nie znajdziemy nic więcej, co jest dziwne na wskroś, zwłaszcza, żę do ujawnienia mocy posiadanego sprzętu potrzebne jest odpowiednie oprogramowanie – Synapse 2.0, które należy pobrać z internetu. Adnotacja o takiej potrzebie na pudełku jest stanowczo za mała i łatwo jej nie zauważyć (dolna ścianka, zaraz koło wymagań sprzętowych).

rzr

Mikrofon można wysuwać i chować do muszli wedle uznania i potrzeby.

razer-muszka2

Muszle obłożone są materiałem skóropodobnym, który znakomicie wygłusza to, co na zewnątrz. Wygłusza też dźwięk ze słuchawek, co zostało zauważone przez domowników. Nawet przy ogromnej ilości decybeli dźwięk ze słuchawek jest skutecznie tłumiony, co umożliwia bezstresową rozgrywkę w środku nocy, gdy ktoś w tym samym pokoju zażywa relaksującego snu. Jedni komfortowo śpią, inni komfortowo grają. Dodatkowo zapewnia to czystość samych słuchawek. Zastosowanie innego materiału zapewne po czasie zaowocowałoby przyklejeniem się do sprzętu wszelkiego brudu. Paskudztwo.

razer-pałąk2

Pałąk obszyty jest siateczką, która stabilnie utrzymuje słuchawki na głowie, nawet podczas machania grzywą do rytmów muzyki weselnej takiej jak Hatebreed, Dillinger Escape Plan, Norma Jean czy inne Enter Shikari. Do tego nie są ciężkie, a mimo to duże. Nie miały problemów z objęciem i utrzymaniem się na mojej głowie (na której – napomknę tylko – wytatuować można kulę ziemską ze dwa razy co najmniej) nie wywołując krzywdy. Niektóre (również ze wspomnianej serii “za pięć dych”) już po piętnastu minutach ściskają głowę niczym stale dokręcane imadło. Kraken nawet nie myśli o takich niegodziwościach.

razer_logo1

Po podłączeniu Krakena do źródła pożywienia, zielone logo na muszlach zapala się. Jeśli używamy mikrofonu ten również jest podświetlony, można go wyłączyć przyciskiem umieszczonym na pałąku lub w oprogramowaniu obsługującym słuchawki. Początkowo trochę martwiło mnie, że będę łatwo namierzany przez resztę domowników, zwłaszcza w nocy, co okazało się obawą niepotrzebną, bo podświetlenie można też wyłączyć. Gorzej z oświetleniem monitora.

razor_zlozone

Muszle możemy też zamknąć do środka, co prawdopodobnie miało ułatwiać ich przenoszenie, jednak ze względu na mało elastyczny, plastikowy pałąk, nie rzykowałbym beztroskim wrzuceniem Krakena do plecaka.

razer_slonce-logo

Wyluzowany Kraken wylegiwujący się na słońcu

Pozłacane wejście USB przez które czerpie energię życiową Kraken ułatwia ujarzmienie jego mocy bez posiadania wypasionej karty dźwiękowej, z której słuchawki nie korzystają. Takie zastosowanie wiąże się jednak z pewną niedogodnościa. Kraken na przewodzie nie ma regulatora głośności stosowanego w przypadku słuchawek analogowych. Wydawałoby się, że nie szkodzi, jednak konieczne jest w takim wypadku regulowanie głośności przez soft Synapse 2.0, a to oznacza że trzeba wychodzić do Windowsa w trakcie rozgrywki, by ustawić odpowiedni dźwięk na właściwym poziomie. Konieczne raz, ale dosłownie przy każdym pierwszym włączeniu konkretnej aplikacji, więc może zmęczyć.

OPROGRAMOWANIE

Synapse_1

Wspomniane wcześniej Synapse 2.0 to oprogramowanie zarządzające możliwościami naszego Krakena. Ustawimy tam wszystko od kalibracji źródeł dźwięku po wyłączenie święcących logo Razera na muszlach. Wszelkie wprowadzane ustawienia trzymane są w chmurze, co oznacza, że jeśli skorzystacie z innego kompa z zainstalowanym softem, program zaciągnie z internetu Wasze wcześniejsze ustawienia. Synapse 2.0 jest łatwe w obsłudze i intuicyjne. Niestety w trakcie użytkowania działy się też dziwne rzeczy. Niektóre aplikacje startowały z takim samym stopniem głośności, a mimo to potrafiły zmarszczyć mi mózg i zaszokować nagłym hałasem w uszach. Podobnie w ustawieniach mixera, w których regulujemy każdą aplikację osobno, przesuwając suwak Winampa.Tam przesuwały się wszystkie suwaki, co nieraz kończyło się albo całkowitym wyciszeniem, albo wyzwoleniem całej mocy wprost do ucha. Auć. Lekarstwem był całkowity restart programu. Nie jest to notoryczne, acz częste. I niewygodne.

synapse_4

Regulowanie poszczególnych aplikacji to bardzo dobra opcja. W związku z tym, że to wirtualne 7.1 nie każdemu może spodobać się wymuszanie programowe dźwięku 7.1 na przykład podczas odtwarzania muzyki. Można to skalibrować per aplikacja tak, aby gra była odpalona w pełnym 7.1, ale już taki Winamp w zwykłym stereo.

synapse_1_1

Opcjonalne jest podbicie basów, bo te słuchawki już standardowo mają je podbite. W celu masażu uszu możecie jednak podkręcić je do maksymalnej wartości i pogłośnić całkowicie. Lekkie wibracje ożywią Wasze małżowiny. Bardzo proszę. Nawet w takich ustawieniach basy odtwarzane są poprawnie, nic nie strzela, nie buczy, choć trzęsie. No i naparza to przepięknie.

synapse_3

Opcje mikrofonu czy też przychodzącego dźwięku zostawiłem ustawione fabrycznie. Przy przesuwaniu knefli nie odczułem znacznej różnicy, ale już podczas nagrywania filmików, zastosowany cyfrowy mikrofon wyróżnia się fest – jakość jest lepsza niż w przypadku analogowego mikrofonu. Niestety okazało się, że używany przeze mnie do nagrywania filmików Action! nie nagrywa poprawnie dźwięku ze słuchawek i trzeba się nieźle nagimnastykować, by móc to zrobić – nie można nagrywać w pełnym ekranie, a w okienku. Niestety support Actiona nie udzielił mi informacji, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, i czy (a jeśli tak, to kiedy) zostanie to poprawione.

synapse_5

Jest też standardowy equalizer, który możemy dowolnie skonfigurować lub wybrać fabryczne ustawienia, a także opcja wyłączenia podświetlenia logo na słuchawkach dla zmniejszenia widoczności użytkownika w nocy. Zdaje test. Zwłaszcza o czwartej nad ranem

WRAŻENIA Z UŻYTKOWANIA

Przez ten czas spędzony z Krakenem na głowie, wiele gier przeszło przez moje ręce (albo raczej uszy). To, co powiedzieć warto – przez wzgląd na to, że ucho wchodzi w muszlę głęboko wystarczy odrobinę podgłośnić, by do zera wyciszyć domowników. Zostaje gracz i rozgrywka, a gary i podłogi myją się bez naszego udziału. No bo skąd mogliśmy wiedzieć, że je umyć trzeba. Całkiem przypadkiem ujawniła mi się też kolejna funkcjonalość Krakena, która robi z niego znakomity gadżet na zimę. Dobrze grzeje uszy. A więc Kraken na uszach, stopy na zasilaczu (jeśli mamy laptopa), a to oznacza “me gusta” całą zimę i rachunki z rozliczenia za ciepło niższe. Nie uważam tego za wadę, a wspominam ze względu na zimę czyhającą za rogiem. Wygłuszanie dźwięków gier przy wysokich ustawieniach poziomu głośności to także niebywały atut. Dzięki temu nic nie stoi na przeszkodzie, by zatopić się w świat danej gry całkowicie przy małej szkodliwości dla osób trzecich.

space

Co wkurza? Alt tabowanie i dłubanina przy suwakach głośności. Brak regulatora na kablu jest odczuwalny. Biorąc pod uwagę ciepłe uszy już myślałem, że będę w stanie to wybaczyć, ale niestety zbyt to przeszkadza. Jest szansa, że zmienię zdanie jak nadejdzie zima. Nie wiem czemu nie zastosowano jakiś przycisków choćby na słuchawkach, czy mikrofonie do regulacji głośności ogólnej. Ułatwiłoby to korzystanie.

Wracając do tematu gier, który wszak jest nam tu najbliższy – Battlefield z natłokiem akcji na ekranie miażdżył uszy dźwiękiem, a huk eksplozji pocisków wystrzeliwanych z czołgu trzepotał moimi spodenkami.. Wzmożone wrażenia towarzyszyły mi w Rising Storm, w którym artyleria dzięki Krakenowi budzi jeszcze większy lęk. Pozycjonowanie niesłychanie dało radę, co było ważne dla samej rozgrywki, ale też zwiększyło należycie poziom frajdy. Ba, kilkukrotnie odchylałem głowę przed nadlatującym zza pleców odrzutowcem i ogólnie zwiększało to feeling danego tytułu. Również gry bez dźwięku przestrzennego, jak Rayman Legends czy Mercenerary Kings, który karmi ośmiobitowymi melodyjkami, brzmią wybornie. Wisienkami na torcie są oczywiście Outlast i Amnesia: A Machine for Pigs, w których udźwiękowienie gra niebagatelną rolę. Nie muszę chyba mówić, że Kraken poradził sobie z nim należycie, tworząc nowy wymiar strachu, niepewności i wiadra potu.

space

Podobnie dał radę z filmem, a sprawdziłem go na Szeregowcu Rayanie, którego otwarcie nadal robi należyte wrażenie, a podczas deszczowego pojedynku snajperów dźwięk spadających kropel rozlewał się na wszystkie strony ucha. Podobnie w przypadku podstarzałego Johna McClane’a i ostatniej Szklanej Pułapki. Pomijam fabułę, ale strzelaniny wyszły im należycie.

Z muzyką również jest dobrze, choć nie zasłuchiwałem się w niej specjalnie. Ważne, że w znanych mi przygrywkach, ku mojemu zdziwieniu, usłyszałem nagle dźwięki wcześniej nie słyszane. Co oznacza, że mimo obrania za target docelowy graczy, spokojnie sobie poradzą także przy innych rozrywkach.

razer_kon

Kraken 7.1 to znakomite słuchawki. Wygodne w użyciu, zapewniają czysty dźwięk i dobre granie z wirtualnymi głośnikami 7.1 Przesiadka na nie ze zwykłych słuchawek stereofonicznych to niemałe wow przy pierwszym zetknięciu. Tym, których przeraża cena (około 500zł) warto wspomnieć, że good guy Razer nie ograniczył wykorzystania algorytmu odtwarzającego dźwięk przestrzenny tylko do tego modelu, ale także działa to choćby w połączeniu ze słuchawkami Razer Pro, które są trochę tańsze, aczkolwiek nie są sprzętem dedykowanym pod takie działanie i mają odrobinę słabsze parametry, w tym analogowy mikrofon. Niestety nie wiem, jaka jest różnica w korzystaniu z tego zestawu. Jeśli już pogodzimy się z brakiem fizycznego suwaka głośności, co powinno obniżyć cenę, dostajemy świetne słuchawki, które dobrze robią swoją robotę, a przy tym wyglądają. No i grzeją uszy 😉

Na koniec, trochę wartości dla tych, którym to coś mówi:

Słuchawki:

  • Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20,000Hz
  • Impedancja: 32 Ohm przy 1 kHz
  • Czułość: (@1 kHz, 1 V/Pa): 112 dB
  • Moc wyjściowa: 30 mW
  • Przetworniki: 40 mm, z magnesami neodymowymi
  • Średnica wewnętrzna miski nausznej: 50 mm
  • Długość kabla: 2m (pleciony)
  • Przybliżona waga: 340 g / 0.75 lbs
  • Złącze: pozłacane USB

Mikrofon:

  • Pasmo przenoszenia: 100 – 12,000 Hz
  • Stosunek sygnału do szumu: 63 dB
  • Czułość (@1 kHz, 1 V/Pa): -40 ± 4 dB
  • Kierunkowość: wielokierunkowy

Słuchawki do recenzji dostarczył Razer.

Dodaj komentarz



73 myśli nt. „Razer Kraken 7.1 – recenzja sprzętu

  1. aihS Webmajster

    Świecą się więc pasują do mojego świecącego laptopa, świecącej podkładki i świecącej myszki :mrgreen:

    A tak na serio to za takie pieniądze wybrałbym jednak headset Sennheisera. Razer ma niezłe jakościowo produkty, ale liczy sobie sporo za dużo za samą markę.

  2. slowman

    Takie ładne słuchawki, ale te 449 zł http://www.ceneo.pl/Zestawy_sluchawkowe;szukaj-Razer+Kraken+7+1?q=Razer+Kraken+7.1&src=%7Breferrer:source?%7D jest dla mnie straszna, bałbym się takich słuchawek nosić, żebym potem nie zapomniał odłożyć ich na miejsce.

    Zastanawia mnie w tym artykule jedna sprawa – czy jeżeli ja je sobie położę na skroniach to też będę zadowolony, czy to jakieś końskie słuchawki? 😉

    1. aihS Webmajster

      @Goblin_Wizard

      To nie jest jeszcze żadna suma. Po prostu konkretny wyrób ze średniej półki (“dopuszczalnej” w skali audiofilskiej). Jak ktoś uważa, że nie ma różnicy między słuchawkami za 50 zł a tymi lub twierdzi, że klawiatura/myszka za 20 zł z supermarketu jest tak samo dobra jak te dedykowane graczom to jestem ciekaw czy do baku też wlewa najtańszą benzynę a na obiad paróweczki z MOMu? Przecież po co przepłacać, to na pewno to samo 😉 Rozumiem, że Makbeton z oszczędności wstawił taboret zamiast klozetu no, ale kurna na czym jeszcze można uciąć parę groszy?

      1. Goblin_Wizard

        @aihS

        Pewnie, że jest różnica, ale jak człowiek się wychował przy bardzo ograniczonych funduszach to i tak go serce boli jak musi wydać 10 razy więcej kasy na właściwie tą samą rzecz. A jeśli chodzi o klawiaturę to ja używam noname’a, którego daty produkcji niestety nie znam, ale którego gwarancja skończyła się w listopadzie 1995. Podłączony przez 2 przejściówki do usb działa nieprzerwanie przez cały ten czas i pomimo prawie codziennego użytkowania nadal działają wszystkie klawisze. Ba, na żadnym nie starł się nadruk co w nowych klawiaturach jest dosyć częste.
        Drugim pod względem wiekowości elementem mojego aktualnego PC’ta jest karta dźwiękowa pochodząca z przełomu tysiącleci (ale już z technologią 5.1). Musiałem ściągać do niej specjalne drivery pod 7-kę, ale teraz działa bez zarzutu.
        Jak więc widzisz jestem dosyć oszczędnym graczem :D.

        1. aihS Webmajster

          @Goblin_Wizard

          Rozumiem to doskonale co nie zmienia faktu, że serce bardziej mnie boli jak “zaoszczędzę” i stracę 20 zł na kupowaniu tandety niż jak dokonam satysfakcjonującego mnie zakupu za np 500 zł.

          Co do niezniszczalnej elektroniki to do dziś używam mikrofonu, który ma ponad 20 lat już. Był dodawany gratis do programu do nauki języka angielskiego od Disneya 😆 Ostatnio gdzieś mi się przewinął w jakimś sklepie internetowym – 5 zł brutto – widać chińczyki trzaskają z jednej formy te mikrofony po dziś dzień 😉

      2. urt_sth

        @aihS

        5 dych to oczywiście “śmieszna” cena za słuchawki, bo to pewnie cena najtańszych philipsów w sklepie.
        Z drugiej strony jak ktoś nie słyszy różnicy, to po co przepłacać. Mnie zastanawia sens 5.1/7.1 w słuchawkach, sam rozważałem swego czasu taką opcję i wybrałem klasyczne stereo.

        1. powazny_sam

          @urt_sth

          Trochę czytałem ostatnio testy różnych słuchawek, ponieważ dziecko “przenalizowało” moje wysłużone logitechy, i dominuje opinia że te 5/1, 7/1 to pic na wodę i znacznie lepiej kupić porządne stereo. Ostatecznie jadę na philipsach za pięć dych i jako że mój wyrafinowany słuch nie odróżnia hi-fi od hi-hi, to jedyną rzeczą która mnie w nich drażni to ścisk jak w imadle o którym Nitek nie omieszkał wspomnieć 🙂

        2. aihS Webmajster

          @urt_sth

          Generalnie jestem głuchy i nie potrafię śpiewać 🙁 więc niby jakość dźwięku nie powinna mi robić różnicy. Wiesz dlaczego tyle płacę za słuchawki? Bo wybieram te z dużymi porządnymi muszlami, od których głowa nie będzie mi pękać po 6 godzinach przed kompem bo pałąk działał jak imadło. Dziwnym trafem nie kupię tego za 50/100/150 zł. Udało mi się za 250 zł – Thermaltake, ale dla odmiany padł mikrofon (szkoda słów). Mam też w domu Creative Fatality – prawdopodobnie najlepszy headset do 150 zł na rynku – niestety nie jestem w stanie ich używać bo jakość dźwięku mnie drażni. Mnie, głuchego, drażni jakość bo wiem co powinienem słyszeć dzięki lepszym słuchawkom, których zdarzyło mi się używać (Sennheiser). Miałem też kiedyś zadziwiająco dobre słuchawki Phillipsa, ale niestety po 30 minutach ucisk na skroń powodował, że czułem się jakby mi głowa miała eksplodować. Jak widać pojedyncze cechy znalazłem w kilku tańszych modelach, ale ich kombinacji poniżej 200 zł nigdy. Dla niektórych może to brzmieć śmiesznie, ale pamiętajcie, że są audiofile, którzy słyszą różnicę pomiędzy kablem audio za 200 zł a specjalistycznym za 10000 zł 😆

          1. powazny_sam

            @aihS

            No właśnie a jak ze “ściskiem” w tych Creative Fatality ? Zastanawiam się nad ich zakupem, ale opinie na necie są skrajnie różne. Mniejsza o jakość dźwięku, zadowala mnie nawet ten ze starych philipsów ale po pół godzinie jest dokładnie tak jak piszesz (imadło).

            1. aihS Webmajster

              @powazny_sam

              Akurat jedyną wadą Fatality jest dla mnie jakość dźwięku, cała reszta jest ok jak na takie pieniądze. Mam duży łeb i nie bolał po nich. Muszle średniej wielkości, dość przyjemnie wykończone. Uszy nie pocą się w lecie 😛 no chyba, że masz 40 stopni w pokoju.

              Reasumując jak chcesz wydać właśnie jakoś tak 150 zł to ze tego z czym ja miałem do czynienia, Fatality są najrozsądniejszym kompromisem cena/jakość 🙂

              1. powazny_sam

                @aihS

                Dzięki za tę opinię :). Jak się czyta w przypadkowych miejscach to nigdy nie wiadomo czy to nie dzieło marketingowców (od danej firmy albo od konkurencji). Często podnoszony jest też temat kiepskiej jakości kabla, no ale mam świadomość że w tej klasie cenowej ciężko oczekiwać cudów.

            1. aihS Webmajster

              @urt_sth

              Sennheiser uderzył w niższy segment, ale bez powodzenia moim zdaniem. Dziesięć lat przesiedziałem na senkach za ok. 1000 zł i nadal działają tylko kabel się “zmęczył”. Prędzej czy później dokupię nowy ogonek i dam sobie spokój z eksperymentowaniem. No, ale 150 zeta na na kabelek trzeba odłożyć. Marka 😉

              1. betterstranger

                @aihS

                Porządny recabling i jesteś happy 😉

                Prawda jest taka, że jeśli ktoś nie jest specjalnie zakochany w słuchaniu muzyki, to nie ma sensu się ładować w jakiekolwiek słuchawy powyżej 150zł. A i za tą kasę można kupić już coś naprawdę fajnego (typu np. Superluxy, Takstary, CALe, czy jakieś używki tych bardziej ‘markowych’ firm).
                A dwa, to, że trzeba mieć też jakieś źródło… trzeba mieć z czego słuchać, prawda…

      3. teekay

        @aihS

        To nie jest jeszcze żadna suma. Po prostu konkretny wyrób ze średniej półki („dopuszczalnej” w skali audiofilskiej).

        Obawiam się, że w “skali audiofilskiej” te Krakeny mają zerowy poziom. Co to za słuchawki, których nie można podłączyć do karty dźwiękowej, nie mówiąc o wzmacniaczu? Ale w końcu mają pozłacane wejście USB, więc muszą być dobre. 😉
        Za 500 zł można kupić bardzo fajne słuchawki. Nie wiem czy w skali audiofilskiej, ale w skali zdrowego rozsądku płacić 500 zł za pozłacane złącze USB i podświetlane logo producenta wg mnie mieści się gdzieś między “nabijaniem w butelkę” a “nie wiem co robić z kasą”.

        1. aihS Webmajster

          @teekay

          Piszesz jakbym chwalił Krakeny gdy tak naprawdę trochę zjechałem Razera za ceny. W pierwszym poście od razu napisałem do kogo bym się udał po słuchawki – Sennheiser – i tu nie jeden audiofil miałby mokre sny 😉 Nie słyszałem tych Razerów więc strzelam, że za takie pieniądze będą co najmniej dopuszczające – mówię tylko o dźwięku. Po co w headsecie gamingowym możliwości, o których mówisz? 😉 Czuję się niesłusznie zaatakowany bo nie bronię tu żadnej konkretnej firmy tylko bronię stanowiska, że za dobry sprzęt trzeba zapłacić więcej jak 50 zł.

          1. teekay

            @aihS

            Spoko, czujesz się zaatakowany niesłusznie. ;p To, że trzeba zapłacić więcej niż 50 zł za dobry sprzęt, to pełna zgoda. Ale jeżeli płaci się 5 stówek to powinno się również mieć wymagania adekwatne do wydanej kwoty. A za tę kasę można zakupić fajne słuchawki i starczyłoby jeszcze na kartę muzyczną, zaś kraken musiałby się schować do jamy (czy gdzie tam krakeny żyją) ze wstydu. ;]

            Po co w headsecie gamingowym możliwości, o których mówisz?
            Napisałbym, że nie ma czegoś takiego jak headset gamingowy, tylko albo dobre, albo złe słuchawki. ;p Nie za bardzo widzę sens rozdziału słuchawek na sprzęt do grania i słuchania muzyki, bo jeżeli coś dobrze gra gdy się to podłączy do wieży, to tym bardziej sprawdzi się w grach. 🙂

  3. Geralt_Bialy_Wilk

    Osobiście nie dałbym za te słuchawki 500zł. Ale warto dodać, że mam 5hv2 od konkurencyjnego Steel Series za 350zł. Zewnętrzna karta dźwiękowa na USB, emulacja 7.1, rozkładane, krótki kabel (półtorametrowy przedłużacz w zestawie), chowany elastyczny kikut na mikrofon, pilot z regulacją głośności i trzema ustawieniami mikrofonu (off/low/high), genialnie leżą, domyślnie posiadają gąbkę (wyższy i droższy model 7h posiada skórkę oraz gąbki w zestawie, można sobie wymieniać wedle życzenia), bardzo lekkie. Używam już bodaj 3 lata.

  4. betterstranger

    Nie chcę psuć radochy z nowego nabytku, bo mnie samego irytuje takie zachowanie… ale za 5 stów można nabyć markowe słuchawy, od Sennheiser’a, AKG, Audio-Techniki, Beyerdynamic’a, czy nawet Creative Aurvana Live!, które są oparte o przetworniki Denonów kosztujących 8 stów. Ale to tylko taka moja rada, dla tych, którzy sami się zastanawiają nad nabyciem słuchaw. A jeśli chodzi o wersje z mic’iem, to powyższe firmy także mają kilka produktów w swojej ofercie.
    No i poza grami na tym da się słuchać muzyki 😉

Powrót do artykułu