Przeprowadzka na steam – recenzja nowego Quake Live

komilll dnia 10 października, 2014 o 11:50    58 

Wielu narzekało na niedawną premierę Quake Live na Steamie, jakoby nowa wersja miała okazać niewypałem i uproszczoną strzelanką dla początkujących. W rzeczywistości poza minimalnymi zmianami obejmującymi timery przy miejscach spawnu bonusów i zbrój oraz wprowadzenie jednego rodzaju paczek z amunicją uzupełniających wszystkie bronie, nie zmieniło się praktycznie nic.

W rezultacie otrzymujemy lekko zmodyfikowanego Quake’a, trafiającego dzięki Steamowi do jeszcze szerszej grupy osób. W tym miejscu weterani starych FPSów znający produkcję mogą zakończyć lekturę, a zainteresowanych samą grą zapraszam niżej.

Quake Live to wieloosobowy FPS wydany w 2010 roku, jako zmodyfikowana wersja Quake III Arena . Zasady rozgrywki są wręcz banalne. Przy pomocy jednej z dwunastu dostępnych broni musimy wyeliminować wroga w jednym z kilkunastu dostępnych trybów. Zadanie wydaje się z pozoru proste, jednak nauka obsługi podstawowych broni wymaga kilkudziesięciu godzin praktyki. Najważniejszą rzeczą podczas walki jest używanie odpowiedniego uzbrojenia i umiejętne nim manipulowanie. Dlaczego strzelać z rakiet do przeciwnika na krótkim dystansie, gdy mogę zdjąć go momentalnie przy użyciu Plasmaguna? Ciężko podać przykłady nawet standardowych zachowań, ponieważ akcja jest bardzo szybka i można ją rozegrać na różne sposoby w zależności od umiejętności, pozycji oraz dostępnych w danym momencie broni. Skoro ciągle o nich mowa to warto je bliżej naświetlić. 15 lat temu nikomu nie chciało się przeładowywać czy martwić odrzutem. Po co się ograniczać, skoro mogę bez przerwy strzelać rakietami? W momencie gdy przejdziemy po danej broni trafia ona do naszego ekwipunku i możemy z niej korzystać dopóki nie wyziomemy ducha. Amunicję uzupełniamy zbierając uniwersalne paczki z amunicją doładowujące cały arsenał lub podnosząc dany rodzaj broni, który daje nam tylko jeden rodzaj naboi. Po wprowadzeniu steamowej wersji praktycznie nigdy nie brakowało mi amunicji. W założeniu miało to być ułatwienie dla początkujących, jednak zaawansowani gracze z nieograniczonym dostępem do swoich ulubionych broni szybko zabili ten koncept. W rezultacie, nowicjusze nic nie zyskali i ciągle pozostają bez szans przeciwko doświadczonym użytkownikom Quake’a, dla których to remake okazał się znacznym ułatwieniem.

quake33Gra nastawiona jest na bardzo szybkie tempo akcji, przez co skradanie ogranicza się do trybów, gdzie śmierć oznacza oczekiwanie na spawn w następnej rundzie. Tryby ograniczające się do odrodzenia kilka sekund po śmierci to istna rzeź, gdzie przetrawają tylko najsilniejsi, potrafiący unikać latających wszędzie kul i szybko, acz skutecznie eliminujący wroga. Na mapie prócz broni rozmieszczone są różne buffy, począwszy od apteczek po przedmiot “kamikadze” powodujący ekspozję, która razem z nami zabiera do piekła naszych przeciwników. W Quake’u zaczynamy od 120 punktów życia, które powoli spadają do 100hp i jest to limit, który możemy uzupełniać standardowymi apteczkami leczącymi 25 lub 50 zdrowia. Aby wyjść ponad limit musimy użyć małych apteczek po 5hp, który w wypadku gdy mamy więcej niż 100hp nadpisują jego stan, w innym wypadku działają jak zwykłe apteczki. Maksymalnie możemy osiągnąć 200hp, które będzie powoli spadać do osiągnięcia wartości 100hp. Pomocny w tym wypadku okazuje się Megahealth, który daje 100 punktów zdrowia. Drugim kryterium obrony po zdrowiu jest pancerz, którzy uzupełniamy przy pomocy zielonej (25), zółtej (50) lub czerwonej (100) zbroi. Na mapie możemy spotkać zbiorowiska odłamków, zwykle po 4 sztuki, które uzupełniają 5 punktów pancerza. O przewadze na mapie decydują power-upy w postaci Quad Damage – zwiekszającego czterokrotnie obrażenia na 30 sekund, Battle Suit zmniejsza obrażenia otrzymywane od przeciwników, a także Regeneration, które zwiększa w równych odstępach czasu nasze zdrowie do osiągnięcia limitu 200hp. Istnieją również rzadziej spotykane ulepszenia jak Haste (przyspieszenie) i Invisibillity (niewidzialność). Innym mniej ważnym obiektem na mapie są przedmioty, jak First Aid uzupełniający zdrowie o 100hp w momencie naciśnięcia entera, wspomniane Kamikadze, Teleport oraz Fly umożliwiający latanie.

Najważniejsza kwestia – levelowanie, ulepszanie sprzętu i wybieranie ścieżek rozwoju. Zostały zrealizowane w najlepszy możliwy sposób dla strzelanki – nie ma ich. Do jasnej cholery to jest FPS, a nie RPG. Twórcy gier nowej generacji robią produkcje pod grindowanie, gdzie gracz poświęci kilkadziesiąt godzin, żeby móc się pochwalić znajomym nową giwerą. Quake Live to imponowanie poprzez umiejętności, a nie ilość poświęconego czasu na bezmyślne bieganie z giwerą. 15 lat temu tworzono gry “Easy to learn, hard to master” i oto stoi przed nami jeden z takich tytułów, na które poświęcimy kilkadziesiąt lub kilkaset godzin, jeśli kogoś wciągnie, aby stawać się coraz lepszym. W miejsce recoila i reloada wstawiamy przewidywanie ruchów przeciwnika, umiejętność szybkiej zmiany broni i unikanie wrogich kul, laserów, rakiet i wszelkiego inne miotanego w nas dziadostwa. Zbieramy wszystko do kupy, mieszamy raz lub dwa i przelewamy na Steama, gdzie setki fanów starszych produkcji czekają na dobry tytuł free to play. Nie mam pojęcia, czy młodszy użytkownik wychowany na produkcjach AAA doceni piękno ukryte w prostocie Quake’a, ale marne 700 MB dzielą was od miłości do cudownej produkcji. Ewentualnie wzruszycie ramionami zawiedzeni gameplayem, a pobrane bajty znikną z waszego komputera równie szybko, jak się pojawiły. To nie jest produkcja dla wszystkich, lecz mimo to polecam spróbować każdemu fanowi strzelanek.

quake2Oprawa audiowizualna poza kilkoma szlifami to praktycznie stary dobry Quake III: Arena z 1999 roku. Mimo wieku grafika nie jest odstrasza, a modele postaci służą przede wszystkim jako ruchomy cel, więc ich prostota w żadnym stopniu nie przeszkadza. Tekstury zdecydowanie są przestarzałe, ale spełniają swoją rolę – tworzą mało wymagające otoczenie, przez co gra śmiga na prawie każdym komputerze.

Jako wersja multiplayer klasyka FPSów, Quake Live nie zawodzi. Powrót do korzeni okazuje się strzałem w dziesiątkę w erze gier AAA opartych na systemach rozwoju postaci lub stawiających na ciągle postępujący realizm. Zeszły wiek przyniósł nam grę pełną krwi, nierealnych broni i setek śmierci na minutę. Prócz trybów znanych z Q3A takich jak Duel, FFA, TDM, CTF czy Clan Arena (eliminacja, w której nie ma power-upów i rozpoczynamy z pełnym ekwipunkiem, 100hp/200 armor)otrzymujemy wydane w 2012 roku modyfikacje starszych trybów. W rezultacie otrzymujemy ciekawe rodzaje rozgrywki, jak:

Harvester: Polegający na zbieraniu czaszek drużyny przeciwnej, spawniących się w jednym miejscu razem z naszymi. Naszym zadaniem jest dostarczyć je do bazy wroga. Tryb, jak te prezentowane poniżej, jest mocno oparty na współpracy całej drużyny i podziale na role. W praktyce komunikacja w grze jest zerowa, ponieważ narzucone tempo akcji nie pozwala pisać na chacie, a brak komunikatora głosowego wymaga od graczy wiary w swoich sojuszników i chłodnej oceny ich umiejętności. Więcej czaszek pod koniec meczu oznacza zwycięstwo. Tryb jest szybki, bo opiera się na schemacie zgiń, wstań, biegnij-mordować-dalej-ale-zbieraj-czaszki.

Domination: Gracze podzieleni na dwie drużyny zajmują rozmieszczone na mapie punkty,poprzez wchodzenie w określone pole. W zależności od ilości kontrolowanych stref otrzymujemy określoną ilość punktów. Kto pierwszy dobije do wyznaczonego limitu wygrywa. W praktyce tryb wymaga dużej liczby graczy, aby grupowo zajmować punkty i dzielić się obszarami, których będziemy strzec.

Attack & Defend: W moim odczuciu najlepszy tryb, przypominający znany z nowszych produkcji Team Play/Search & Destroy. Gra polega na naprzemienny ataku na flagę przeciwnika. Doniesienie jej do bazy lub śmierć drużyny kończy rundę. Szkoda, że naprawdę niewiele (zwykle jeden, rzadko dwa) serwerów oferuje ten tryb. Rozgrywka toczy się tutaj wolniej, a gracze starają się obserwować sojuszników i współgrać. Niezbędnym elementem jest tutaj skradanie, ponieważ śmierć oznacza oczekiwanie na zakończenie rundy i znaczne osłabienie naszej drużyny. Na starcie wybieramy dwie bronie z maksymalną ilością amunicji i otrzymujemy 100hp/100 armor.

FPS_Stripper_01

Poza tymi trzema, w moim odczuciu najlepszymi trybami, otrzymujemy 1-Flag CTF (jedna flaga, którą musimy przenieść do bazy drużyny przeciwnej) oraz Red Rover (połączenie FFA i TDM; po śmierci gracz przechodzi do drużyny przeciwnej i tak do momentu, gdy wszyscy zawodnicy znajdą się po jednej stronie). Całość jest wyjątkowo zróżnicowana i w zależności od poziomu zaawansowania lub upodobania możemy dobrać tryb dla siebie. Wolniejsze tryby to A&D i CA, które zalecam lepszym graczom. FFA, TDM to dobry start, a CTF to dobra kontynuacja rozwoju naszych umiejętności. W zależności od samozaparcia i zasobów czasowych, możemy dojść do istnie mistrzowskiego poziomu gry (patrz – trailer poniżej), jednak wszystko małymi kroczkami, począwszy od chaotycznego męczenia myszki i klawiatury po osiągnięcie wyżyn zręczności i przewidywania ruchów wroga.

Quake Live w wersji steamowej to korzenie strzelanek przedstawione w uproszczonej formie. Gra dla fanów wartkiej akcji opartej tylko na umiejętnościach graczy. Bez perek, bez ulepszania, bez odrzutu – czysta zabawa poprzez rozwalanie ciała przeciwnika wszelkiego rodzaju brońmi. Dla fanów starych gier pozycja obowiązkowa, dla reszty krótka lekcja historii, która może przypaść do gustu i zostać na dysku na dłuższą chwilę. Polecam i przyznaję znak jakości komillla.

Obrazki dostarczył Imperator, a te dostarczyły Google.

Dodaj komentarz



58 myśli nt. „Przeprowadzka na steam – recenzja nowego Quake Live

  1. Revant

    Dzień przed ślubem, ktoś coś pisał o quakeu, wchodzę więc na tsa, zapuszczam ściąganie i czekam…Wchodzi morf, gadu gadu, gramy? gramy! Po godzinie kolejna osoba, potem kolejna, potem kolejna, nagle jest nas ponad dziesiątka, a Kuń streamuje nasze głupie gadki. Mega gra, każdy wie jak strzelać, mega atmosfera, zimne się lało. Polecam i dzięki za ten dodatkowy wieczór kawalerski 😉

    1. kat

      @Revant

      Miło było, trzeba to powtórzyć 😀
      Od tego wspólnego grania pograłem też trochę w QL przez steam (przerwa ponad dwuletnia) i mam wrażenie, że te wszystkie lamuchy czitują!
      Nie no, żartuję, widać, że poziom rozgrywki jest wysoki, mało jest osób grających na padzie (chociaż się zdarzają), ale za to obciążenie jest spore – servery czasami nie rejestrują komend – to jednak pewnie się poprawi.
      Co do zmian wizualnych – nie zarejestrowałem, zawsze grałem na gładkich teksturach z wodotryskami off (r_picmip 10).
      Nie bardzo mi się podobają timery, zachęcają niektórych do rozpalenia ogniska i obozowania 🙂

      Z niecierpliwością czekam na kolejny gikz-fra-fest 😉

  2. Beti

    Świetny tekst 🙂

    W QL gram od prawie samego początku, ale po przeprowadzce na steam o wiele bardziej mi się podoba. Mam wrażenie, że poprawiono grafikę i dźwięki i nie wprowadzono wszystkich zapowiedzianych zmian.
    Co do posiadania full ammo przez cały czas, to nie zgodzę się, bo nawet biegając po mapie i uzupełniając je, nie ma szans na uniknięcie momentu, kiedy strzelasz i nagle zacięcie i zmiana broni. Przynajmniej ja tak mam;)

    Podoba mi się jeszcze rozbudowanie opcji ustawień gry. To, co kiedyś trzeba było wpisywać w konsolę teraz można spokojnie ustawić suwaczkami w grze 🙂

    1. sunrrrise Mistrz złotej łopaty

      @Beti

      To jednak nie?

      (
      [‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘][‘]

      Twórcom w du**ch się poprzewracało i dokonali na sobie harakiri.

      [‘]

  3. Redook

    Poruszyles tu ciekawa kwestie zdobywania leveli i wszelakiego sprzetu w nowych grach. Nie wiem skad to przylazlo ale moim zdanie szkodzi grom pvp. Po cholere utrudniac nowym graczom (bo nie maja sprzetu) skoro i tak nie umieja grac. Moze to efekt MMO? Sam gram w swtor dosc dlugo i uwazam ze tam tez gear pvp to rzecz szkodliwa, mogliby go nawet stamtad usunac.

      1. Redook

        @Garett

        No tez pytanie jak to sie zaimplementuje. W tf2 sa te randomowe dropy ale najbardziej wszechstronna bron masz od poczatku a ta dodatkowa to jest cos za cos, szybsze rakietki ale dlugi reload, etc. W COD nie gralem to nie wiem jak bylo ale pamietam ze w bf3 mnie doprowadzalo do szalu ze musze ubic ilus kolesi zeby dostac grip ktory poprawia celnosc.

    1. Nitek De Kuń

      @Fantus

      Skoro nie przejawiasz chęci do zaszczepiania wśród internetów, udostępniania, szerzenia nowiny o gikzie i mówienia o tym, że jest tak znakomite miejsce w sieci jak to, muszę się nagłowić naokoło jak zbudować zasięg i powiększać fanbazę, docierać do jeszcze większej ilości osób itd. Proste. No bo ile razy udostępniłeś publikowane treści?
      Poza tym skriny wałkowane od piętnastu lat miałyby przykuć uwagę do znakomitego tekstu o grze, która wygląd ma odpowiedni do wieku? Plażo, proszę.

      1. Tasioros

        @Nitek

        Ale istnieje ryzyko, że człowiek w kwiecie wieku (czyli my wszyscy tutaj), który trafi w jakiś sposób na Gikza pierwszy raz, zobaczywszy goliznę obrazującą jakiś artykuł o grze, instynktownie przyrówna Nas do WP lub innego odpowiednika faktu i niezwłocznie się oddali. A znakomity tekst zawsze się obroni.

            1. Nitek De Kuń

              @mokraTrawa

              Wejścia z gugli to najczęściej jednorazówki, poza ciągłym powrotem przez tag gołe dupy, a mnie interesune dominacja nad światem marką.
              Do tego potrzebnu jesteście Wy, nosiciele wirusa gikz, do lajkowania, szerowania i oglądania YT, żeby świat ugiął się pod naszą potęgą, rzetelnością i bezkompromisowością. Szerzenie wieści tylko przyspieszy ten proces.
              Chyba, że zamykamy.

              1. powazny_sam

                @Nitek

                Mosci Imperatorze, to że pojawia sie taka opinia to nie powód do zamykania. Mi pasuje ze wstawiasz takie czy inne obrazki (wszak to strona o rozrywce co nie?), ale jak wstawisz dziesiecioletnie screent tez bedzie mi pasować! Zaloze się ze wiekszosci regularnych tez.
                To jest troche tak jak w polityce, nie musisz zabiegać o twardy elektorat, oni beda z tobą chocby pod poranna notka bylo zdjecie meskiej klaty. O hejterow tez nie zabiegasz, oni zawsze beda na NIE chocbys fundowal kazdemu loda codziennie. Walczy sie o ‘niezdecydowanych’ i warto podejść z dystansem do roznych opini, nawet tych niezbyt fajnych.
                Just saying.

              2. Nitek De Kuń

                @powazny_sam

                Połączyłeś za dużo wątków w jedno, a przecież jest już ustalone, że
                Wiesz jak łzawa, słona woda dobrze robi na nogi?

                Zamykanie odnosiło się brakiem rozprzestrzeniania wieści, gikza, wszędzie. Zdaje sobie sprawę jak jest. Nie mam fejsa, hejtuje fejsa, nie mam twittera, nie mam gdzie, a jak napisałem, zawsze jest coś. Niestety mniejsi nie mają teraz łatwo, a dominacja musi postępować. Kiedy stoi w miejscu, odklejają się podkowy od rzadkich kroków w którąkolwiek stronę. W tym potrzebna jest pomoc każdego z odwiedzających. Lajkowanie, szerowanie wszystkiego co popadnie, kaszlenie w miejscu publicznym, byleby niesamowitość gikza miażdżyła ludzkość i szła dalej. temat Cię nie porwał? zlajkuj, zhejtuj na fejsie, pokaż innym. Niech się dzieje. Spodobało się? Szerz zajebistość.

                Bo jak się nie dzieje to bolą orzeszki.

              3. Nitek De Kuń

                @powazny_sam

                Zawsze zostaje włączanie wyciszonego YT w osobnej zakładce, niech się dzieje i niech się pozycjonuje. To samo się nie robi, a YT tego nie mówi, w przeciwieństwie do twitcha, który jasno określa, że masz 500 followersów, zaczynasz mieć profit, ale też userzy (wybór jakości streama). Na YT mierzą Cię długością odtwarzanych filmów, klikalnością i częstością udostępniania rzeczy. Albo wpisujesz nicki sławnych tuberów jako tagi swoich filmików, jak podobno zrobił jeden taki. A potem jest jakiś pułap i efekt śnieżnej kuli – im masz więcej, tym jest łatwiej. A YT <> gikz, wiadomo.
                Żeby to zrobić, ZDOMINOWAĆ, potrzebne jest Wasze wsparcie z każdej strony. To może nie jest takie oczywiste, nigdy o tym nie wspominałem, ale tak to wygląda.

              4. Nitek De Kuń

                @powazny_sam

                Też nie wiedziałem do końca, ale niektóre rzeczy gdzieś powychodziły w międzyczasie i okazuje się, że sam se sobie to możesz najwyższej w nosie se podłubać.
                A jak ma się gikz robić 34h dziennie to wiesz, ma być wpierdol i rozpierdol i zasięg co najmniej jak Brazzers 😉

                lajkowanie rzeczy na steamie, które wrzucam, też w cenie, bo też pozycjonują się, a tam zawsze jest bandera gikza. Nawet grupa steamowa napęczniała ostatnio. Zawsze jest COŚ.

      2. Fantus

        @Nitek

        Nie przejawiam. Znamy się długo to Ci mogę szczerze powiedzieć, że jestem przeciwny sztucznemu pompowaniu. Albo coś się broni samo, albo żadne akcje typu “klikamy 5x dziennie” czy “otwieramy w pięciu zakładkach” nie pomogą.

        Gikz ma bardzo hermetyczną grupę użytkowników. Nawet ja, który wchodzę tu codziennie czuję się “spoza kręgu”. Kojarzę nicki, ale nie łapię 80% tzw. inside jokes. Pomyśl więc jak się czuje człek, który zabłądzi tu po raz pierwszy.

        Próba przyciągnięcia golizną skończy się tak, że ani nowych userów nie będzie, a starzy się wykruszą. No, bo czy grupie docelowej 30+, z ugruntowanym życiem osobistym i zawodowym, na ponadprzeciętnym poziomie ogarnięcia, można zaimponować babą, która sobie wytatuowała logo quake?

        Szlag, ja tu przychodzę poczytać bosmana czy innego maladicta, a dupy mi nie imponują, ale odstraszają.

        /rant mode off

        http://i.imgur.com/Dg1cent.jpg

        1. powazny_sam

          @Fantus

          Mądrze prawisz, też jestem przeciwnikiem akcji w stylu “kliknij w pajacyka”.

          Aczkolwiek niektórym (w tym mi) trzeba uświadomić fakt, że jak np. oglądają luźne i się podoba – to naprawdę warto “zalajkować”, zostawić komentarz. Albo subskrybować twitcha skoro i tak zaglądam. Ja dotąd oglądałem to czy tamto ale nigdy nie przykładałem uwagi do takich szczegółów, ba z reguły oglądam to wszystko bez zalogowania nawet.

Powrót do artykułu