W kosmosie nikt nie usłyszy stukania kilofem – Edge of Space [Beta]

idomes dnia 3 kwietnia, 2014 o 11:12    9 

Terraria w kosmosie? Do tej pory jedynym tytułem w tej niszy był Starbound, jest jednak szansa, że wirtualni górnicy dostaną do swoich rąk kolejny tytuł: przed Wami Edge of Space.

Tyler
Pierwsza zasady Bety – nie mówimy o tym, co nie działa w becie.

Na wstępie uściślijmy – „Terraria w kosmosie” to nie ścisły opis gry w trzech słowach, a na ten moment chyba najbardziej adekwatne skojarzenie, oddające kierunek, w którym poszli twórcy Edge of Space. Punkty styczne to operowanie w ramach jednego świata (a nie wielu jak w Starbound) oraz spędzanie lwiej części rozgrywki pod ziemią w poszukiwaniu surowców. Mechanika gry też jest zbliżona, ponieważ część ekwipunku, choć różna wyglądem działa na identycznych zasadach. Edge of Space ma mieć jednak zdecydowanie inny cel niż Terraria, ponieważ według twórców gry główny nacisk pójdzie na przetrwanie i terramorfowanie świata.

Te trzy tytuły również nieprzypadkowo funkcjonują koło siebie z innego powodu – „lead developerzy” tych trzech gier po prostu się znają. Tiyuri (Starbound) pracował przy Terrarii, a Redigit (Terraria) przyjaźni się z ekipą, która tworzy Edge of Space. Tyle kwestii organizacyjnych. Jak wygląda sama rozgrywka?

Tworzymy postać, wybieramy płeć, twarz, fryzurę, kolor włosów.

Big mustache-big respect, wiadomo.

Big mustache-big respect, wiadomo.

Wybieramy postać, tworzymy świat, po czym czeka nas tutorial. Polecam skorzystać, bo bez tego czeka nas skok na baaardzo głęboką wodę. Sporo rozwiązań jest zwyczajnie nieintuicyjnych, a tak nie dość, że dowiemy się nieco o podstawach jak kraftowanie, oraz paru innych rzeczy spod znaku „hm, a więc tak to działa”, zaczniemy z trochę lepszym sprzętem. Również ekran ekwipunku postaci funkcjonuje na dobrze znanych zasadach, chociaż nie od razu dopasowałem elementy do odpowiednich slotów, bo całość wywołujemy osobnym klawiszem.

Konia, khem, z rzędem kto rozgryzie gdzie jest przycisk tworzenia przedmiotów.

Konia, khem, z rzędem kto rozgryzie gdzie jest przycisk tworzenia przedmiotów.

Kolejnym krokiem jest oczywiście kopanie. Zaczynamy od razu z laserowym kilofem, który pozwala wydobywać (a później też rozmieszczać) surowce na odległość, mamy też plecak odrzutowy, działający na podwójnej spacji i z czasem zmieniamy wszystko na lepsze modele. Inne narzędzia ze łzami szczęścia powita każdy kto musiał ściąć drzewo podstawowym sprzętem w Starbound [dla tych którzy nie grali: serio, szybciej można przejść level w Super Meat Boy na klawiaturze niż to cholerne drzewo upadnie]. W ogóle w kwestii sprzętu Edge of Space prezentuje sporo fajnych pomysłów, moim faworytem jest póki co karabin strzelający żarówkami.

Ogólnie jest ciemno, bardzo ciemno, plazmowe pochodnie i żarówki schodzą jak zapałki.

Ogólnie jest ciemno, bardzo ciemno, plazmowe pochodnie i żarówki schodzą jak zapałki.

Kilka słów o świecie w ramach którego się poruszamy. Zaczynamy wśród latających wysp i w miarę możliwości posuwamy się w dół. Czasem inne wyspy są w zasięgu naszego plecaka odrzutowego, ale czasem odległości są za duże, bądź nieopatrznie przekopiemy się przez wyspę na wylot i giniemy na skutek upadku.

Grawitacja – ja 1:0

Grawitacja – ja 1:0

Wydobyte surowce można również poświęcić na stworzenie klucza i przenieść się na jedną z kilku stacji orbitalnych gdzie w szafkach można znaleźć nieco sprzętu. Nie udało mi się natomiast ustalić jak bardzo duży jest nasz świat bo, albo idąc w jedną stronę ginąłem spadając z latających wysp, albo idąc w drugą docierałem na niższe poziomy, gdzie pasek ostrzeżenia, że znajduję się w nieprzyjaznym środowisku rośnie szybciej niż inflacja w Zimbabwe. Na dół schodzić jest sens dopiero jeśli się stworzy lepszą broń i zbroję, ale do ich stworzenia potrzeba surowców. A o te naprawdę ciężko. W Terrarii co i rusz natykałem się na złoża rud metali, tutaj znalezienie kilku kostek uranu to małe święto. Niżej pojawiają się również nowi przeciwnicy, pojedynczo jeszcze mało groźni, ale ale obrażenia jakie zadają są na tyle spore, że kilka takich spotkań i budzimy się na spawnie. Śmierć w Edge of Space ma pewne konsekwencje – ilość żyć jakimi dysponujemy jest proporcjonalna do ilości specjalnych prętów, które zasilają kapsułę, w której się odradzamy. Podobno jeśli nie będziemy już mieli żadnych prętów na stanie postać odrodzi się, ale zgromadzony ekwipunek przepadnie (piszę podobno, bo wolałem nie testować jak to działa).

Żelki krzywdy nie zrobią, ale nerwów napsują.

Żelki krzywdy nie zrobią, ale nerwów napsują.

Jeszcze słowo o grafice – jest jak widzicie na screenach barwnie, kolorowo i „kosmicznie”. Na samym początku może aż za bardzo, bo kiedy poruszyłem gniazdo latających żelatynek chwilę zajęło zanim je znalazłem na ekranie. Mimo to wizualnie gra podoba mi się nieporównanie bardziej niż stylistyka Starbound, a i pikselowa umowność Terrarii, choć urokliwa, pod pewnymi względami zostaje w tyle.

6

Jak to w becie, bardzo wielu rzeczy jeszcze brakuje, twórcy ostrzegają, że nasza postać może w każdej chwili zniknąć, ale to co zostało już zaimplementowane pozwala na płynną rozgrywkę i mam poczucie, że dopiero ledwo liznąłem możliwości tego potencjalnego pożeracza czasu. Z tego co zauważyłem zawartość uzupełniana jest dość regularnie (jest nawet zegar odliczający czas do  kolejnej łatki), a ekipa stara się reagować na prośby społeczności. Bardzo jestem ciekaw jak ta gra będzie wyglądać, kiedy poszczególne elementy zaczną się naprawdę zazębiać, kiedy pojawią się szczegółowe opisy urządzeń czy instalacji i będzie można opracowywać strategie rozbudowy bazy. Na chwilę obecną Edge of Space to dla mnie dopiero obietnica przygody, więc zamiast podsumowania cytat jednego z komentatorów sportowych: „Uwaga, może być gol, jeszcze nie wiadomo do której bramki, ale bacznie obserwujemy sytuację…”.

Grę dostarczyło Handyman Studios.

Dodaj komentarz



9 myśli nt. „W kosmosie nikt nie usłyszy stukania kilofem – Edge of Space [Beta]

  1. mamrotha

    Ueee. Upadli na uep z tą modą na terro-gry. W ile tytułów można grać równocześnie, zwłaszcza, że każdy z nich wymaga pierdyliona wieczorów na wymasterowanie postaci?

    Postuluję zakaz publikowania kolejnych klonów częściej niż raz na pół roku

Powrót do artykułu