Swój swojemu rad – Naval Action a społeczności MMO

Wyspa dnia 10 lutego, 2016 o 13:00    17 

Trzeci dzień na wodzie i nic. Raport z admiralicji jasno wskazuje iż gdzieś na południe od Tortugi grasuje nasz cel. Przeklęta mgła przykrywa horyzont, widoczność słaba i wrogich żagli nie widać. Pewnie te sukinkoty są zabłąkani podobnie jak my na naszej Niagarze…

Ostatnio zagrywam się w Naval Action. Semi-realistyczne MMO w klimacie Karaibów XVIII w. Całość skupia się na żegludze naszym okrętem po otwartym świecie i bitwach. Niby nic specjalnego, mieliśmy w końcu już podobne tytuły singlowe, jednak ten wyjątkowo wciąga ze względu na aktywne community. Nie przeszkadza nawet fakt iż całość jest na razie dostępna w Early Access.

Dwa Snow na rufie

Snow w pogoni za Niagarą

Znaleźliśmy ich, dwa Snow, oba uzbrojone równie mocno co moja Niagara . Było ciężko, cwaniaki brały mnie na dwie burty. Pierwsze salwy szły więc z obu burt. Aby nie siedzieć między nimi trzeba było zrobić zwrot przez sztag, oczywiście przerastało to mojego skippera, sam musiałem zająć się żaglami. Potem poszło lepiej, nasz okręt nie należy do najmocniej opancerzonych ale jest szybki. Odejście z wiatrem, zwrot na burtę i salwa, znowu odejście i z drugiej strony. Snow nie mogły nas dogonić, gdy ustawiali się do strzału widzieli już tylko nasza rufę. Zatopione, nagroda nasza.

Wydawałoby się ze bitwy w tej grze mogą być nudne. Ze względu na dość realistyczne odwzorowanie okrętów i ich zachowania mniejsze trwają około 30 minut. Większe starcia flot gdzie mamy do czynienia nawet z 25 okrętami na stronę, mogą trwać nawet kilkukrotnie dłużej. Jednak ze względu na mnogość opcji człowiek ma wiecznie pełne ręce roboty i musi bardzo zwracać uwagę na zachowanie przeciwnika. Nie wystarczy mieć większy statek, odpowiednia taktyka nawet małym może pozwolić zatopić większe okręty. Ze względu na stopień realizmu liczy się tu wszystko. Kierunek wiatru, odpowiednie ustawienie żagli, istnieje tzw. auto skipper, jednak manualne operowanie żaglami czyni cuda. Szczególnie gdy robimy zwroty na wiatr z którymi automat sobie nie radzi, co może spowodować że po prostu zatrzymamy się pod wiatr. Dodajmy do tego że okręty mogą być wyposażone w różne typy ekwipunku i dział, niektóre mają działa rufowe czy dziobowe. Nachylenie pancerza czy wysokość burty mają niemałe znaczenie. Niski okręt trafić trudno, szczególnie z daleka, jednak kosztem zasięgu, z niskiej burty łatwiej o salwę w wodzie, ze względu na wysokie fale czy przechył. Pochyłości pancerza pod pewnymi kątami powoduje ześlizgiwanie się kul, warto więc po udanej salwie odpowiednio się pozycjonować. Właściwości zależą nie tylko od typu kadłuba, ale też od użytych do budowy materiałów. Pozornie powolny typ okrętu może okazać się niespodziewanie szybki, gdyż zbudowany z lekkich materiałów, szybkość okupiona będzie wytrzymałością. Załogę aktywnie warto kierować do rożnych zadań… czasami zamiast przeładowania dział ważniejsza jest obsługa pomp, w końcu przecieki mogą posłać nas na dno.

Bitwy są instancjonowane, moduł bitewny można uznać za skończony, właściwie jest w nim wszystko czego możemy wymagać. Dodatkowym atutem jest fakt że bitwy toczone przez graczy oznaczone są na mapie i można do nich dołączyć przez pewien czas po starcie.

La Orchila

La Orchila

Zawinęliśmy do La Orchila. Dotarły tutaj do mnie wieści o dwu wrogich flotach. Hiszpanie atakują Tolu z zachodu, Francuzi w tym czasie wyruszyli z Cariacau w kierunku naszych wschodnich terenów. Niestety Amerykańscy sojusznicy nie pomogą, zbyt zajęci są odbijaniem Bahamów z rąk piratów. O ile u nas pływają pojedyncze sztuki, tam ponoć zorganizowali się w całe floty. Kto by pomyślał że czarna bandera tych wyrzutów może zawisnąć w tylu portach. Czas wspomóc nasza flotę.

Tu przechodzimy do części którą właściwie chciałem opisać. Mimo mojej miłości do symulacji i galeonów to aspekt socialowy tej gry wywołał na mnie największe wrażenie. Gra pokazuje pazur i fakt jak prostymi środkami można zmusić ludzi do wspólnego działania. Otóż gracze w Naval Action podzieleni są na nacje, zawijać można tylko do portów własnej nacji i tzw. wolnych miast. Dodając do tego fakt że porty można podbijać to kroi nam się całkiem ciekawy obraz. Oczywiście sprawa nie jest prosta. Aby podbić dany port trzeba za niemałą sumę wykupić „flagę”. Następnie okręt z flagą przedostać się musi do portu wroga, aby ją postawić (w tym czasie obrońcy dostają informacje o inwazji). Cały czas delikwenta można przechwycić, niwecząc w ten sposób jego wysiłki, gdy jednak uda mu się przedostać do portu i zainicjować atak, otwiera się „port bitwa”. Atakujący muszą w niej nie tylko walczyć z obroną wybrzeża, ale także liczyć się z nadchodzącym wsparciem w postaci innych graczy.

Francuzi na horyzoncie

Francuzi na horyzoncie

Hiszpanie zajęli Tolu. Francuzi zaatakowali kilka portów, większość ataków jednak służyła odwróceniu uwagi od Scarborough, który przejęli. Port straciliśmy, ale zadaliśmy Francuzom dotkliwe straty. Udało nam się przechwycić dużą ilość francuzów koło Pampatar. Mimo iż posiadali przewagę liczebną nasza formacja przecięła ich szyk rozdzielając ich i wprowadzając chaos w francuskich szeregach. W momencie gdy stracili swój okręt flagowy część francuzów wpadła w panikę i zaczęła uciekać. W tym momencie bitwa była już przesądzona.

Mechanika zdobywania portów ma tutaj ogromne znaczenie. Gdy tylko gdzieś zostanie dostrzeżona większa flota przeciwnika, informacja od razu idzie w eter. Gracze zbierają się do kupy, gdyż wiadomo że coś wisi w powietrzu. W morze wypływają zwiadowcy na małych szybkich statkach. Próbują badać ruchy przeciwnika, w tym samym czasie cięższe jednostki na podstawie raportów opracowują strategię działania. Gdy tylko raporty się potwierdzą, flota rusza przechwycić wroga. W akcji zazwyczaj bierze udział spora część graczy danej nacji.

Francuzi uciekają

Francuzi uciekają

Powinniśmy mieć chwilowy spokój z Francuzami. Zanim odbudują swoja flotę minie trochę czasu. Martwią mnie jednak Hiszpanie. Podbicie Tolu i sojusz z Weilką Brytanią, nie wróży nam nic dobrego. Trzeba przygotować się na wojnę, w związku z tym wszyscy budują okręty. Ostatnie straty terytorium odbiły się jednak na naszych możliwościach. Drewno dębowe jest obecnie dosłownie na wagę złota, cała produkcja jest niemal natychmiast przerabiana na kolejne Fregaty.

Sytuacja „geopolityczna” ma niemały wpływ na ekonomię. Kupcy w swoich podróżach ograniczeni są do wolnych miast i portów swojej nacji. Najlepsze statki i upgrejdy produkowane są przez graczy, te wymagają jednak odpowiednich zasobów. Porty oczywiście je produkują ale zapotrzebowanie jest wiecznie niezaspokojone, najbardziej poszukiwane surowce są często wykupione od razu gdy tylko pojawią się na rynku. Powoduje to iż zdobywanie nowych terytoriów i ośrodków produkcyjnych jest kluczowe dla ekonomii danej nacji. Można oczywiście próbować atakować statki kupieckie w nadziei, że przewożą one potrzebne nam towary.

Mapa świata

Mapa świata

Przyszły wieści od tego starego holenderskiego pirata. Ponoć Amerykanie przenieśli swoje wysiłki wojenne z Bahamów na Hawanę, podgryzając tam Hiszpanów. Możliwe ,że ci rozdzielą swoje siły, co pomoże nam w walce przy ich południowych dominiach. Nie wiem jednak na ile ufać temu piratowi. Mimo że wspiera nas w walce z Francuzami i Hiszpanami krążą słuchy że jest szpiegiem i kłamcą. Możliwe jednak że plotki te są mocno przesadzone. Część kapitanów spod Willemstad ponoć ugania się za nim nie wiedząc z kim mają do czynienia. Zapewne utrata okrętu wpływa na ich zdanie, o tym starym wilku morskim.

Możliwości łupienia są mocno ograniczone. Atakując okręty własnej nacji zostajemy piratem. Wyjęty spod prawa gracz zostaje wygnany, bez możliwości powrotu do ojczyzny. Jeżeli więc nie chcemy być piratem a mimo to chcemy łupić, musimy uważać kogo atakujemy. Celem naturalnie stają się handlarze innych nacji i szmuglerzy. Dzięki temu nowi gracze mogą czuć się w miarę bezpiecznie u wybrzeży własnej stolicy. W końcu żaden swojak ich nie zaatakuje, a wszelakie działania wrogich flot w sercu własnego terytorium szybko spotkają się z odpowiedzią starych wyjadaczy.

Piracki Bryg po ostrzale

Piracki Bryg po ostrzale

Wczoraj płynąc obok Willemstad dostrzegłem Holenderski kuter stojący naprzeciwko pirackiego Brygu. Kapitan wyraźnie nie wiedział co robi. Zwróciłem więc w kierunku rodaka swoją Niagarę. „Załadować działa” padła komenda, „Zatopmy tego pirata” krzyknąłem. Swojakowi w końcu trzeba pomóc, nagroda pewnie też mnie nie ominie.

Wszystko to tworzy niezwykłą siatkę zależności. Powoduje to iż społeczność Naval Action jest niezwykle komunikatywna. Graczom zależy na tym aby wspomóc wysiłek wojenny, lub przynajmniej nie wpakować się nieświadomie w jakąś kabałę. Bezpośredni wpływ walk nacji na ekonomię, możliwość pomocy swoim ziomkom gdy są w potrzebie i fakt iż najlepsze statki i wyposażenie, produkowane są przez graczy. To wszystko powoduje, że gracze PvP i PvE uzależnieni są od siebie nawzajem, muszą współpracować aby osiągać swoje cele. Wszystko to dzięki minimalnym środkom opisanymi wyżej.

Jest to niejako odwrócenie ostatnich trendów panujących w MMO, gdzie następuje totalne rozdzielenie PvP i PvE. Rozdzielenie takie ma swoje podstawy, pozwala graczom PvE w sposób bezstresowy cieszyć się rozgrywką czy niemal singlową „kampanią”, gracze PvP natomiast mają miejsce do spokojnego zarobku i grindu po którym mogą dalej wskakiwać w instancje bitewne. Taki wyraźny rozdział graczy po typie,dzieli community, każdy ma własną piaskownicę. Częściowo jednak eliminuje to zalety gier MMO, w tego typu tytułach świat gry jest całkowicie podporządkowany twórcom nie graczom. Naval Action nie jest oczywiście pierwszą grą która tak sprytnie łączy te dwa światy. Można powiedzieć że prekursorem takich rozwiązań była Ultima Online, następnie pałeczkę otwartego świata na który gracze mają wpływ przejął Eve Online. Po wyjściu World of Warcraft, który zmienił krajobraz MMO, wydawało się ze Eve jest tutaj wyjątkiem, że gracze chcą już tylko tego nowego modelu. Jednak Naval Action weszło na steam niedawno i jest niezwykle popularne. Długi czas widniało w bestselerach, na dzień czy dwa nawet przejmując pierwsze miejsce w topce. Pokazuje to że dalej istnieje rynek dla „old schoolowych” gier MMO. Nie wszyscy chcą konsumować starannie przygotowane i zbalansowane światy. Dowód na to, że taka sandboxowa formuła dalej może się sprzedać, jest dla mnie niezwykle pocieszający.

Wizja gdzie biorąc udział w bitwie o port wkładam swój mały ale znaczący udział w wydarzeniach rozgrywających się na serwerze cieszy. Być może dzięki temu, że zdobędziemy kolejny port jakiś handlarz będzie mógł w końcu zakupić swoje upragnione „Oak Logi”. Możliwe, że gdy stracę obecny okręt w wyniku walk z Hiszpanami, z tego właśnie drewna będzie zbudowany mój nowy statek.

Zatopiony Bryg

Zatopiony Bryg

Bryg zatopiony. Kapitan kutra był wdzięczny za pomoc, podzieliłem się z nim łupem i wyruszyłem w dalsza podróż. Mam rozkazy z admiralicji, piraci dalej grasują koło Tortugi. Liczę na to że wraz z trzaskiem ich masztów przyjdzie awans. Dodatkowa załoga przydzielona przez dowództwo pozwoli na zwodowanie Renomee, czekającej na mnie w Willemstad. Mam sentyment do mojej Niagary, jednak w flocie Hiszpańskiej ostatnio spotkaliśmy statki typu 3rd Rate. Do walki z takim przeciwnikiem trzeba wystawić cięższe działa.

PS.

Jak pisałem gra obecnie znajduje się w Early Access. O ile moduł bitweny można uznać za skończony to open world dalej jest rozwijany. Na tą chwile zobaczycie tylko: proste misji (znajdź i zniszcz), handel, crafting czy wspomniane bitwy portowe. O fabule czy wszelakiej kampanii możecie zapomnieć. Twórcy jednak ciągle dokładają nowe cegiełki, na horyzoncie jest dyplomacja (obecnie sojusze między nacjami są tylko “słowne”) czy możliwość stawiania faktorii produkcyjnych. Niezalezienie od tego jednak jak dalej pójdzie produkcja gry, ma ona mocne podstawy aby stać się godnym następcą takich tytułów jak Eve Online. Już w chwili obecnej widać jak gracze snują plany strategiczne i stosują fotele taktyczne w bitwach między nacjami.

Dodaj komentarz



17 myśli nt. „Swój swojemu rad – Naval Action a społeczności MMO

  1. michgre82

    Ze względów hobbistycznych bardzo się temu tytułowi przyglądam. Zastanawia mnie – jak bardzo gra jest uproszczona. Możesz coś o tym napisać?

    Dla ustalenia uwagi – potrafię zrobić zwrot brygiem (prawdziwym), wiem czym się różni bras od szotu. Wiem też jak była zorganizowana praca załogi działa okrętowego i pokładu działowego na statkach jego królewskiej mości 🙂

    EDIT: No i jak jest ogarnięty abordaż, piechota morska, zdarzenia losowe jak uszkodzenie urządzenia sterowego czy podpalenie prochowni?

    1. Wyspa Autor tekstu

      @michgre82

      Model jest trochę uproszczony ale zadowalający. W sumie w grach lepszego nie widziałem. Możemy ręcznie ustawiać kąt żagli (niestety na razie podział tylko na przednie/tylne, więc jak okręt ma 3 maszty to oba z tyłu są traktowane razem), możemy zwijać żagle po 20% (100% to pełne żagle, 0% to zwinięte), dodatkowo mamy opcje tzw “Battle sails” (zwija część żagli) i opcje zwinięcia Szaksli. Załogę można natomiast rozdzielić między zadania: Żegluja (lepsze operowanie żaglami), Działa (szybsze przeładowanie) Abordaż (bonusy do walki), Survival (wypompowują wodę i łatają dziury), Naprawy (można raz podczas bitwy naprawić częściowo kadłub lub/i żagle)

      1. michgre82

        @Wyspa

        Żagle pracują wstecz? Da się zrobić sztag brygiem lub innym pełnorejowcem? (jeśli ktoś uważa, że to proste – zapraszam do HMS Surprise: http://www.pdavis.nl/).

        Jaki jest element zręcznościowy (strzelanie) a jaki zarządzania okrętem? Jak wygląda model zniszczeń? Jak realistycznie jest oddana krwawa jatka, jaką był rezultat salw pełno burtowych z małej odległości (pokłady przed bitwą sypało się piaskiem, by nie ślizgać się we krwi). Czy marsy są obsadzone przez piechotę morską?

        Nieco się napaliłem 🙂

        1. Wyspa Autor tekstu

          @michgre82

          Tak żagle pracują wstecz. Strzelanie jest mocno zręcznościowe ale trzeba się nauczyć, mamy jedynie indykator ich pochylenia i wyznaczony kąt strzału i sami musimy się wstrzelać w zależności od odległości i przechyłu (ma duży wpływ na zasięg bo przechył statku niejako dodaje nam się do pochylenia dział). Abordaże na razie niestety to tylko minigierka coś a la “papier nożyce kamień” tyle że z większą ilością “skilli” (chyba z 7 akcji które można wykonać). Oczywiście ilość załogi podczas bitwy spada a grape shoty powodują niezłe zniszczenia na bliski dystans (pod warunkiem że przeciwnik ma zjechaną burtę albo wstrzelimy się w pokład, bo strzał grapem w pełny pancerz daje nikłe efekty).
          A i można podpalić przeciwnika jak uda nam się trafić w ładownię amunicji, jak taki delikwent ma mocno zjechana załogę to szanse ugaszenia pożaru marne.
          Kule natomiast jak pisałem potrafią odbić się od kadłuba jeżeli nie maja wystarczającej mocy czy kąt padania zły. Można też złamać kulami masz przeciwnika (pełnymi, łańcuchowe mają za mała moc i tylko szarpią żagle) lub wyeliminować działo z użycia gdy kula trafi bezpośrednio .

          1. michgre82

            @Wyspa

            Super, dzięki, choć na strzelanie to ja bym miał inny pomysł – ustawiamy jedno działo a reszta strzela na ich wzór. Zresztą często tak było, że oficer pokładu działowego chodził od działa do działa i sprawdzał nacelowanie zanim zameldował gotowość salwy.

            W sumie z tym abordażem niezły pomysł – normalnego się nie zasymuluje a pasek postępu to trochę lipa…

  2. /mamrotha

    Ależ miodnie wygląda. Aż mi się Pirates i Sea Dogs przypomniały.
    Jak jest ze światem? Czy co jakiś czas następuje reset serwera i gra zaczyna się od punktu zero, czy granice i układy ewoluują bez przerwy? (co jeżeli któraś nacja przejmie cały obszar)?

    No i czy fotele taktyczne można wykupić, czy są za darmo w EA? 😉

    1. Wyspa Autor tekstu

      @jarqlo

      Ekonomia w tej chwili to mocne subject to change. Surowce produkowane są w porcie i na razie wartości produkcyjne z góry ustalone są przez devów. Docelowo jednak ma się to zmienić, devowie obecnie pracują nad wprowadzeniem zakładów produkcyjnych. Do końca więc nie wiadomo jak to będzie wyglądać, na razie skupienie szło na walkę i ta jest już mocno dopracowana, kwestie ekonomiczne czekają natomiast na duże zmiany.
      Co do craftu, prawdopodobnie do produkcji niektórych materiałów będą potrzebne wyspecjalizowane budynki. Obecnie wystarczy mieć zasoby i blueprinta a do produkcji wykorzystujemy “Labor hours” które mamy dostępne w portach w których założyliśmy outposta.
      Więcej info tu: http://forum.game-labs.net/index.php?/topic/6869-basic-guide-to-crafting-ships/

  3. truten_org

    Od pewnego czasu obserwuję ten tytuł, chociaż jeszcze nie gram. Wygląda baaardzo obiecująco, a bitwy już teraz są miododajne. Zdaje się, że kapitanowie z Polskiej Floty Kaperskiej mają ambicje skupić jak największą liczbę rodaków pod banderą holenderską. Polecam ogarnąć temat NA na YT – dużo filmików z poradami.

Powrót do artykułu