Slasher’s Keep – pierwsze wrażenia

Nitek dnia 20 lutego, 2018 o 8:51    0 

W kazamatach wczesnego dostępu kryje się dobro. Znakomitym tego przykładem jest Slasher’s Keep – dungeon crawler, rogue-like wypchany zawartością i podrasowany modelem machania mieczykiem o wiele bardziej skomplikowanym, aniżeli zwykły spam LPM.

Jednocześnie nie napalajcie się, jeśli oczekujecie na sequela Die by the Sword. To nie jest ten poziom skomplikowania, a raczej coś na wzór inspiracji machania ostrymi przedmiotami w Kingdom Come: Deliverance. Ot, możemy też spamować, pewnie, wyrzucając przy tym masę lekkich ciosów, ale możemy je też ukierunkować na zamach z prawej, czy walnięcie od dołu z przytupem w stronę przeciwnika. Należy wtedy nadusić docelowy kierunek ciosu na WSAD i przytrzymać lewy pośladek myszy, by wyprowadzić odpowiedni zamach. Do tego dochodzi obrona na drugim guziku myszy i, recz najlepsza, odpowiednik kopniaka z Dying Light, cios torbą inventory, co bawi mnie niezmiernie ilekroć używam.

Slasher’s Keep, choć może nie wygląda na statycznych obrazkach, bazuje mocno na fizyce świata wykreowanego. Niemalże wszystkie przedmioty można przewrócić, przeciwników zrzucić do dziury czy nadziać na okoliczne kolce, a przy okazji motać fireballami z odpowiedniej różdżki, które odbijają się od ścian. Jestem serdecznie zaskoczony tym faktem, a smaczku dodaje fakt, że większość z tych rzeczy można zajmuać, bądź opędzlować jak choćby walające się tu i owdzie pętka kiełbasy, czy kubki z kompotem. Bardzo spoko. Bardzo.

Szacuneczek należy się twórcy za kreacje tematu, bo tuż po tym jak wybierzemy postać z generatora, zaznaczymy permdeath (nie-perm jest dal mięczaków!) ruszamy w bój postacią wykreowaną. Zieloną, fioletową, nieważne. Jest taka jak sobie wybierzemy, w inventory, w grze, choć może nóg nie ma, ręce widać. Niby nic, ale miejcie na względzie, że grę tworzy jeden gość i robi to należycie. Już teraz czuć różnice p0omiędzy poszczególnymi brońmi, różdżki inaczej się zachowują, a lochy, choć generowane proceduralnie, sa zawsze sensowne, niebezpieczne i przyjemne w eksploracji.

Do tego dochodzi handel z przygodnymi sklepikarzami i crafting, którego jeszcze nie doznałem, ale zbierane elementy broni każą mi się tylko domyślać, że po uzbieraniu kompletu oręża, można zrobić mieczyk czy topór. Nie bez znaczenia jest także nasza zbroja o róznych właściwościach i gromadzone potki boostujące nasze statystyki niezależnie od tego czy wbiliśmy kolejny poziom czy po prostu obtrąbiliśmy buteleczkę. Jest tego od groma, a to dopiero early access.

Bardzo dobry early access, który przyniesie twórcy dużo pieniążków jeszcze na poziomie produkcyjnym. Oby, bo zapowiada się kawał dobrego łażenia po lochach.

Podesłał twórca, dziękuję.

Dodaj komentarz