Oxygen Not Included – oddychaj głęboko

Nitek dnia 27 lutego, 2017 o 10:53    0 

Klei znowu coś klei w sobie znanym systemie wydawniczym. Najpierw alfa dla chętnych, tym razem dość droga, potem wypuszczenie calaka i kopara wszelkich obserwujących na ziemi. Tym razem ostatni punkt zawarł się w pierwszym, bo alfa już teraz cieszy całkiem fest.

Przy tym wszystkim obecny projekt nie przypomina poprzednich poza charakterystyczną kreską oraz animacją. O ile ostatnio mieliśmy do czynienia z miksem rogala, xcoma osadzonym w hakerskich klimatach, mocno sci – fi w Incognitii, tak teraz bierzemy pod swoje skrzydła gromadę klonów, którzy ulokowani gdzieś pod ziemią walczą z przeciwnościami losu, brakującym tlenem i wylewającą się toaleta. Oxygen Not Included, bardzo trafne.

ONI1Sprawy wyglądaja nie tyle prosto, co przejrzyście, w przeciwieństwie do innych produkcji tego typu. Już na poziomie tej wczesnej alfy, oddano nam możliwość zabawy na wiele godzin, choć niestety bez jakiegoś istotnego celu z bolączkami znikających bezpowrotnie surowców potrzebnych do dalszej egzystencji naszej kolonii. Co jednak można poklikać to nasze. ONI to wypadkowa krzyżówki elementów Dwarf Fortress oraz Rimworlda i pewnie jeszcze kilku innych survivalowych sim-kolonii-menago gierek, także staroszkolnych Wigglesów. Nasze klony, w początkowej ilości trzech zajmują się poszczególnymi elementami naszej kolonii kopiąc, zbierając surowce , przetwarzając, prowadząc badania nad nowymi technologiami, sprzątając po sobie i walcząc z ciągłymi braku tlenu. Całość w obsłudze jest dość intuicyjna, a wszelkie menusy są żywcem wyjęte z Rimworlda, gdzie w pasku prac możemy ustawiać kto za co jest odpowiedzialny chociażby.

Nie to jest wyróżnikiem ONI na tle innych giereczek tego typu. Rozdmuchane slogany mówią o symulacji cieczy, która jest, potwierdzam. Działa tak jak w Terrarii czy Starboundzie, gdzie płyny przelewają się przez teren, zgodnie z zasadą naczyń połączonych, choć tu dochodzi też element przeciekania niektórych segmentów i rodzajów terenu, co może zaowocować niezłym bajzlem, zwłaszcza zsynchronizowane z awarią latryny, która obficie potrafi prysnąć na lewo i prawo, zatruwając nie tyle samą wodę, ale też tlen. No bo tlen jest, w szczątkowych ilościach i trzeba go doglądać, stawiać generatory napędzane kończynami klonów biegających w chomiczej rolce. Co jednak kiedy algi potrzebne do wytworzenia tlenu się skończą, a jest to opcja gwarantowana? Wtedy trzeba zapobiegawczo, odpowiednio wcześniej, przygotować się na ten dzień wynajdując produkcje tlenu z wody, a później też z chloru.

ONI2Bo widzicie, jednym z fajniejszych ficzerów ONI to tak naprawdę symulacja zachowania się gazów wszelkiej maści z zachowaniem ich cech charakterystycznych. Wodór będzie unosił się na powietrzem, a tlen stopniowo zapełniał puste wnęki, do których mogą zapuścić się nasi podopieczni zbyt wcześnie i zaliczyć zjazd. Dwutlenek węgla wypiera powietrze zdatne do oddychania i powoli zapełnia korytarze, a zatkane toalety produkują zieloną mgiełkę niezdatną do wdechu. To najbardziej groźny element gry w obecnym stanie, bo owszem, jakieś kosmiczne żuki zjadające klony również są, ale nie ma jeszcze jakichś scenariuszy i oskryptowanych happeningów, poza wspomnianymi brakami w surowcach, rzecz jasna. To takie budowania dla budowania póki co.

Za to dodatkowych problemów może przysporzyć nastawienie klonów do otoczenia. Każdy z nich ma swój zestaw cech indywidualnych, randomowo zestawianych ze sobą, ale też potrzeby, jak np. oczekiwania względem wyglądu naszych jaskiń, czyli wiecie, wystrój wnętrz ma znaczenie. I tak, można posiać pozyskane nasionka i posiadać kwiatki. Po wykonaniu badań istnieje możliwość zamontowania płócien bądź kawałków marmuru pod rzeźbę, gdzie ci bardziej kreatywni mogą dać wyraz swoim zdolnościom. Fest fachowo wypada to, że osoby o większych statystykach malują ładniejsze obrazy, a nawet stawiają inne rzeźby. Znakomity mały detal, bo można w hipka zainwestować czas, a odpowiednią zdolność sobie zleveluje. Wszyscy się wtedy cieszą, zaś zaniedbani, ło panie. To zależy. Jeden zacznie dewastować wszelkie konstrukcje, podczas gdy inny zacznie eksponować spożyty przed chwilą pokarm zabarwiając otoczenie na zielono. Zmieszanie eventu z biegunką wywołaną przez nadmiar batonów z mchu będzie co prawda źródłem wody w sytuacji podbramkowej, no ale weź pan.

ONI3W późniejszych etapach dochodzi jeszcze konieczność modyfikacji ciśnień w wyżłobionych komorach. Nie tyle, że przeszkadza w produkcji tlenu, która ustaje przez zbyt duże jego nagromadzenie w pomieszczeniach, ale także przez plantację roślin, które niczym klony, mają swoje potrzeby. Tu zabawa robi się niczym w jakichś łamigłówkach, gdzie trzeba łączyć ze sobą rury i wentylacje do odprowadzania cieczy czy gazów, planowanie ujścia, miejsca poboru, co szybko owocuje plątaniną nitek niczym na arrasach PRLu wiszących wówczas w dużym pokoju. Znakomita sprawa, choć mocno utrudniająca życie.

Podoba mi się stopień ogarnięcia klonów, bo te nie tyle chodzą w poziomie, ale też gdzie trzeba, tam wskoczą w miarę możliwości. Sajfajowe narzędzie all-in-one pozwala im na motanie ścian i stawiania przedmiotów z dystansu, a kolejkowanie poszczególnych czynności to czysta przyjemność, ze względu na czytelność realizacji ONI, co pewnie i tak jeszcze zostanie podrasowane. Ot, nie trzeba klikać i najpierw kopać, żeby zrobić ścianę, bo już po wyznaczeniu, gdzie takowa ma powstać , klony ochoczo przystępują do pracy. Dzięki temu zamiast na ogarnianiu menusów i mechanik poruszania się towarzystwa mogłem po prostu skupić się na graniu. Pięknie, kurna, pięknie. A, no. pieknie też jest. Stylówa realizacji Klei to nadal ten sam wysoki poziom i zachwyca wszystko. Od ludzików, przez uroczą pracę żuchwy podczas przeżuwania, na materiałach do wygrabienia skończywszy. Ładne ONI jest, ładne.

Nie ukrywam, że włączyłem na chwilę. Przesiedziałem tam sześć godzin. We wczesnej alfie. Klei znowu dobrze klei, choć na chwile obecną ciężko ONI polecić, bo alfa, bo długa droga, bo coś pewnie nie działa, a to i tamto się zmieni. Warto jednak zerkać na temat, może kiedyś sypnąć groszem, bo jak wieść niesie cena ma wzrosnąć. Jednakże jest dobrze, będzie pewnie lepiej, czekam. I chyba coś pobuduję, bo ostatnio coś nie pykło, kiedy zapomniałem pompy tlenu wyłączyć i wpompowałem sobie w kolonię dwutlenek węgla, czarny jak noc. Dość powiedzieć, że zielono było.

Podesłał producent.

Dodaj komentarz