Lords of Xulima – Crash test #3

Nitek dnia 27 kwietnia, 2015 o 11:28    6 

Lords of Xulima to mocno staroszkolnie prowadzone RPG. Drużynowe, z ustawianiem pozycji członków drużyny i początkiem, który nie rokuje. Tymczasem.

Nie mogę powiedzieć, żeby Lords of Xulima rozpieścił moje oczy nienaganną grafiką. Wygląda dość tak sobie, z rozjeżdżającą się chwilami perspektywą na mapie izometrycznej po której się poruszamy. Jeden awatar, by wszystkie związać, bo tylko on obrazuje naszą ekipę składającą się z kilku postaci. Ekipa, która jak wspomniałem, musi stać w odpowiednim szyku, by Ci z tyłu mogli być tych z przodu.  Oczywiście walki są turowe, mechaniką kojarzą się z zakurzonymi już dungeon crawlerami.

Początek jest taki se, ale gdy tak przycupnąłem dłuższą chwilę, zabawa nawet poszła. Tylko zęby czasem piłuję, bo nie jest to stylówa, która mi odpowiada, co znowu skłoniło mnie do przemyśleń, że wolałbym tu jakiś pikselart, czy inne rozsmarowane piksele. Więcej robi wyobraźnia. A tak, jest dość dziwnie kiedy się na Lords of Xulima patrzy. Jednakowoż gram, by zobaczyć co tam, trochę jak zasada trzech odcinków w przypadku seriali, tak i tu dałem szansę i więcej odczuć ogarniemy przy Luźnych, czy czymś tam, bo i nie o tym miał być Crash Test.

Tym razem robiony na streamie, na żywo.

Lords of Xulima dostarczył dystrybutor.

Dodaj komentarz



6 myśli nt. „Lords of Xulima – Crash test #3

    1. emperorkaligula

      @Goblin_Wizard

      co jest złego w walce bo nie rozumiem ? jak dla mnie to tu walka jest o niebo lepsza niż w wiesiu czy dragon age 3. popatrzyłem na pierwsze 2 godziny gry i prezentuje się to oldschoolowo i budżetowo, ale jednocześnie bardzo przyzwoicie (mechanika, rozmiar świata, dialogi, opisy, poziom trudności).

        1. Goblin_Wizard

          @brum75

          + @emperorkaligula
          Ja w tamtych czasach jeszcze nie grałem w erpegi więc nie przyzwyczaiłem się do takiej drętwej mechaniki walki. Dla mnie rzut izometryczny jest wystarczająco staroszkolny. Przy takiej mechanice zupełnie nie czuć, że mamy drużynę. Równie dobrze mogła by to być jedna osoba z wieloma atakami i wyszłoby mniej więcej na to samo. Taktyka walki polegająca tylko na wyborze kto ma stać w pierwszym, a kto w drugim szeregu to wg mnie trochę mało.

Powrót do artykułu