Kingdom Come: Deliverance – nieco inne RPG

Nitek dnia 10 lutego, 2015 o 11:53    20 

A zatem chciałeś być wieśniakiem, co? Nie? Wybacz, ale wszelki przydział na rycerzy jest chwilowo niedostępny.

TylerPierwsza zasady alfy – nie mówimy o tym, co nie działa w alfie.

Kingdom Come: Deliverance w swoich zamierzeniach stąpa odważnie. Wyniósł taczki hajsu, czy nawet dwie, ze zbiórki Kickstarterowej, a team Warhorse rumakuje, by dotrzymać termin dostarczenia pierwszego epizodu tej przygody gdzieś w przyszłym roku. Tymczasem symulator wieśniaka w wersji 0.2, alfie.

Ned, czy to ty Ned?

Ned, czy to ty Ned?

Szybka piłka, albowiem już po wyjściu z menu jesteśmy przeniesieni na wiejską, ubitą dróżkę. Ćwierkają ptaki, trawa ugina się na wietrze wraz z okalającą ją ścianą lasu. Stałem i napawałem się, tylko po to, by już za pierwszym zakrętem, dostać konkretnie z otwartej w lico. Wioska, ledwo kilka domków na krzyż, stosunkowo daleko, a jednak stałem i chłonąłem wiejski klimat i zraszające okolice słoneczne promienie, niczym gacie suszone za stodołą. A to zaledwie pokazówka technologiczna. Gmerając stopami w błocie zawitałem do wsi Samopesh i wziąłem ją z całym dobrodziejstwem wizualnym jaki oferuje już teraz. Samopesh, wieś roku 1403. Wierzę, że tak mogłaby wyglądać. Całkiem nieźle jak na kilka domków, kuźnię, jeden stragan i watahy wszędobylskich kurczaków.

Co robić panie, skoro kurczaka kopnąć się nie da?

Jak na alfę przystało, poza próbą powalenia odbiorcy wizualiami, które obiecano podczas zbiórki, czy na późniejszych filmikach, niewiele tu ponad to. Ot, parę questów o prostej mechanice, podnieś, przynieś, weź się cmoknij, ale także strzelanie z łuku, które jest możliwe, jak się już cmokniemy, bo wymaga parę sztuk pesos, a tego oczywiście z biegu nie mamy. Nie dziwie się, takie łaszki mamy na sobie, że łohoho. Golda wrzucić doń nijak. Droga do łuku wiedzie przez kilka mniejszych zadań, wiadomo, w których przyjdzie nam także pogadać z przedstawicielami tej aglomeracji wiejskiej. O ile za lektora obecnie musimy robić sami, tak można spostrzec, że w drzewkach rozmowy zaimplementowano, czy też lepiej pasowałoby – zaprezentowano, opcję dialogowe bazujące na naszych statystykach. Ładnie. Same rozmowy, obrzydliwie standardowo zawieszona kamera przy twarzach postaci, obecnie nieruchomych, acz urodziwych. O ile człowieki wieku piętnastego bez dostępu do wszelkich wspomagaczy urody mogą być urodziwi. No, mogą, modele na swój sposób wyglądają ładnie. Układ kości twarzy nie mi jednak oceniać.

Kiedy pochwycimy już wspomniany łuk, zaczyna się zabawa w celowanie na oko, bo przyrządów wspomagających brak, nawet celownik znika, a i ręce jak na świeżynkę przystało, bez wprawnego kielonka tuż przed i po, trzęsą się niemiłosiernie. Chwila zabawy obnaża fakt przywiązania do szczegółów i bardziej realistyczny model napinania cięciwy, aniżeli uproszczone ficzery jakimi zewsząd jesteśmy karmieni w innych RPG. Wyszedł przy okazji jeszcze jeden niuans.

game 2015-02-05 18-23-32-884

Wyobraźcie sobie zupełnie ograny temat znajdowania x przedmiotów dla kogoś tam z lasu, w tym przypadku zielarki, która chcę trochę tego, trochę tamtego, w ilości sztuk pięć każdy przedmiot. Wylewnie stwierdza, że oset to rośnie w rejonach ścieżek i polankach, pokrzywa gdzie indziej, a węgiel to pewnie kowal kopsnie. Ruszacie na poszukiwania, przyzwyczajeni do wszelkich wskaźników nabazgranych na ekranie. Zapomnijcie o tym. Wykorzystajcie dany Wam czas i lećcie odstawić pamięcówę na googlach o tym jak wygląda oset czy pokrzywa. Gra nie wali podpowiedzią w twarz, obstawiając, że się znacie i hardkory z Was niemałe, co z ziółek niejeden wywar sklecili. Mało tego, nie ma tu żadnych sensorów, niuchania otoczenia i siódmego zmysłu kuriera z podrzędnej firmy, który dziwnym trafem wie co, gdzie i jak wszystko. Nie. Jesteście Wy, przepastny teren wioski wraz z okolicznymi polami, niezwykle ładna i gęsta roślinność upstrzona makami, mleczykami i wszelkimi innymi porastającymi paściami i trzy rzeczy do zebrania. Zero wskaźnika gdzie co rośnie, no bo skąd.

Za pierwszym razem szukałem chwastów dwie godziny.

Zanim uporałem się z przyswojeniem wyglądu ostu, zanim znalazłem ten jeden przeklęty węgiel, zanim pokrzyw naręcze naszykowałem, a nie… z nimi poszło szybko, bo wszędzie rosną, nawet koło gnojówki, zapadł zmrok. Boże, dobrze że wszystko już znalazłem, bo czuję że bez wspomagajek żadnych błądziłbym w tej wiosce do teraz zamiast pisać te wrażenia dla Was. Jednakże wiem, że ma się to zmienić i dla leszczy co nie wiedzą jak wyglądają odpowiednie kwiaty szykuje się ułatwienie w postaci sensora wykrywającym wymaganą faunę, bądź inne interaktywne obiekty.

To dobrze, bo póki co, bez tego Kingdom Come jest swoistym polowaniem na piksele, a to niestety przekłada się na wzmagającą frustracje. Skłania to do przemyśleń czy istotnie jest to pożądane dla wszystkich rozwiązanie. Z drugiej strony, przecież to normalne rozwiązanie dla survivalowych gierek zalewających rynek, które nomen omen lubię, tym bardziej dziwie się swojej reakcji. Człowiek sobie sprawy nie zdaje ile realnie te bzdurne questy problemów generują, a tu proszę. Nie do końca jestem przekonany czy będzie chciało mi się bawić w byczka Fernando, bo skoro w jednej miejscówce nie dojrzałem potrzebnych rzeczy przez tak długi okres czasu, co będzie kiedy reszta świata otworzy swoje podwoje zasypując questami z lewej i z prawej. A jeszcze trzeba było młotka szukać, na lajcie, bez podpowiedzi, w całej wiosce. Ho,ho,ho. Znalazłem go szybciej niż wszystkie ziółka. Przypadkiem.

game 2015-02-05 19-20-26-499

Ziółka mamy, pogadaliśmy ze wszystkimi z którymi gadać było nam dane, wracamy do zielarki. To nie koniec imprezy, ponieważ miła pani, by nie czuć się tak bardzo wykorzystana, postanawia nas hyc! do gara zaciągnąć. Niekoniecznie doń wrzucić, przecież wiedźm nie ma, chyba że ważą tyle co kaczka, ale przy stanowisku alchemika pozwala nam stanąć i warzyć dobre rzeczy na pysznym wiejskim spirolku. Podobno są takowe. Pyszne. Podobno.

Do naszej dyspozycji jest baza pod koktajle, tłuczek i almanach młodego sztukmistrza z Lublina, co to warzyć się nie boi. Właśnie tam możemy poczytać o wszelkich zielskach i ichniejszych właściwościach, a także wybrać interesujący nas napój do upichcenia. Potem już tylko szwedzki kucharz mieszający proporcję według receptur babuni. Nie ma tu miejsca na improwizacje, bowiem źle dobrane składniki mogą zamienić interesanta w żabę czy inne paskudztwo. Najpewniej zabić. Potki to nie jedyne rzeczy jakie przyjdzie nam tworzyć w Kingdom Come, gdyż w menu widać niedostępne jeszcze funkcje craftingu, ale także całą zakładkę dotyczącą konia. O tym pewnie kiedy indziej, w którejś innej, co dwa miesiące wydawanej, alfie.

W biegu, z rąsi

W biegu, z rąsi

Wrażenia mam mieszane. Z jednej strony oczy roztopiły mi się niczym masełko na ciepłym chlebku. Z drugiej, lekko porażony jestem tym jak faktycznie odzwierciedlać realizm Kingdom Come zamierza. Szukanie tych piekielnych kwiatów to story jakie mogę sprzedawać w bamboszach przy kominku, pykając fajkę, bujając się w fotelu na biegunach. Muszę przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy jak wielką różnicę robi ściągnięcie wszelkich elementów HUDa, pozbawienie jakichkolwiek gamingowych sztuczek/life hacków i puszczenie gracza samopas na, jakby nie patrzeć, mały wycinek przygotowanego świata. Może zbytnio frustrować, może okazać się, że nie będzie to rzecz dla wszystkich, choć jarają się na grę i mali i duzi. Widzę tu ratunek w postaci sensora na haniebnym, niższym poziomie trudności jaki jest przygotowany i myślę, że to dobry kierunek dla dalszego rozwoju KC. No i jak to będzie z ekwipunkiem? Mieczyk, dwa jabłka, potek przy pasku i finito? Oczami wyobraźni widzę te twierdze, w których trzeba będzie znaleźć klucze i frustrację jako być może to dostarczy. Nie mogę się doczekać, by to sprawdzić. I cały czas zastanawiam się czy ten realizm się sprawdzi. Jest… inny.

Będę baczał na dalsze postępy i pewnie z tematem się jeszcze zetkniemy.

Wjazd do wiochy zapewnił wydawca.

Dodaj komentarz



20 myśli nt. „Kingdom Come: Deliverance – nieco inne RPG

    1. bosman_plama

      @furry

      – Chłopaki, “Wiedźmin” wyprzedza nas trawą! W tym roku skupiamy się na trawie!
      – Ja sieeęę od zaawszee skupiam na trawie, a Ty mnie chcesz wywalić, ziom…
      – Nie o takiej trawie mówię. Skupcie się. Robimy erpega, nie? Co jest najważniejsze w erpegu?
      – Smoooooooki, zioom.
      – Zamknij się, Krzysiek. W erpegu najważniejsze jest to, co akurat jest najważniejsze. A obecnie najważniejsza jest trawa i kwiatki. Jak powstawał Oblivion najważniejsza była woda. Dziś wszyscy mają wodę w dupie. Smoki też. Skupcie się na trawie.
      – Szefie, szefie! A ja mam taki pomysł na fabułę…
      – Ty też się zamknij, Adam! Trawa mówię! TRAWA! Krzysiek, kurwa, co to jest?
      – No, model rozwoju postaci jako model kwitnienia trawy, ziom.
      – Jaki model? Jaki rozwój? Kolor trawy! Fizyka kołysania się! Przecież mówiłem: robimy erpega!!!

  1. Revant

    Podoba mi się 😀 i nawet szukanie takich roślinek mógłbym przeboleć, bo wystarczyłoby dać graczowi możliwość zdobycia/nabycia podręcznika zielarstwa, który daje podstawowy zestaw roślin do zebrania, a potem trzeba się samemu postarać o uzupełnienie, czy to przez podniesienie samego chwasta, przeczytanie o nim w jakieś książce lub ktoś nam o nim opowie. Coś jak alchemia w Skyrim, gdzie zanim odgadło się działanie konkretnego składnika, trzeba było go zjeść lub połączyć go z innymi aby odkryć wspólne cechy ^_^ szkoda, że tak mało pokazano, najbardziej chciałbym zobaczyć jak machasz Niktu jakimś żelastwem 😉 czekam na filmik z łukiem.

    1. lemon

      @thewhitestar

      Ma być fabuła, walka i wszystko co tam w erpegach bywa, ale stawianie na realizm oznacza setting historyczny zamiast fantasy, czyli nie rzucisz fajerbola. Taki Wiedźmin (albo raczej właśnie Skyrim/Oblivion) minus czary i potwory. No i w FPP. Wojem (czy kim tam jeszcze) się staniesz z czasem, a zaczynasz biednie, jak to w erpegach. Trawa w swoim czasie publikował chyba wszystkie wcześniejsze prezentacje, które sporo pokazują:
      https://www.gikz.pl/tag/kingdom-come-deliverance/
      Zwłaszcza ta tutaj: https://www.gikz.pl/news20/kingdom-come-deliverance-godzina-w-sredniowieczu/

Powrót do artykułu