Wygląda na to, że Obsidian Entertainment wreszcie znalazł swoją niszę, w której może zająć się dostarczaniem dobrych oraz, co ważne, własnych gier, a nie pogonią za króliczkiem na metacriticu by wyjść na swoje. Pillars of Eternity mogło być pozytywnym wypadkiem przy pracy, ale Tyranny jasno pokazuje, że obrany kierunek nie był przypadkowy i studio dobrze wie co robi. W celu lepszego odbioru tekstu zaleca się położenie monitora na biurku i obrócenie go o 45 stopni w lewo.
TL;DR Tyranny dobrą grą jest, ma plusy dodatnie i ujemne, nie wszystko mi się podoba hurr durr, materiał wideo Nitka na końcu.
Od razu na wstępie pragnę zaznaczyć, że w żadnym razie nie jest to recenzja. To nie jest serwis, a ja nie jestem profesjonalnym dziennikarzem więc nie odpaliłem gry na łatwym i nie prześlizgnąłem się po głównej fabule w kilka godzin za co najmocniej przepraszam. Żarty na bok. Byłoby wielce nie na miejscu gdybym próbował napisać recenzję Tyranny po poświęceniu mu raptem 30 godzin. To nie jest mała gra więc musicie zadowolić się pierwszymi wrażeniami. Wybrałem parę kwestii, które wydają mi się warte uwagi i mogą być pomocne przy podejmowaniu decyzji o ewentualnym zakupie.
Tylko Ty możesz uratować świat! Nie, nie tym razem
Włączając nową grę cRPG mamy jakieś 50% szans na to, że nasza postać jest półbogiem lub synem/bratem/wujkiem jakiegoś bóstwa oraz 90% szans na amnezję na starcie. Praktycznie pewnym jest też, że będziemy niczym Obi Wan Kenobi – jedyną nadzieją dla siostry gościa, którego ojcu ucięliśmy obie nogi i zostawiliśmy by spłonął w rzece lawy… albo częściej jedyną nadzieją dla naszego świata. Z radością donoszę, że Tyranny nie podążyło tą drogą.
Nie jesteśmy święci i nie zbawiamy świata, ale dla odmiany gramy wasalem wasala największego złego i klepiemy dla niego Wiarołomców – lokalną opozycję. Oficjalnie jesteśmy jedynie urzędnikiem sądowym, ale nasze uprawnienia pozwalają na stosowanie najróżniejszych środków przymusu bezpośredniego i, mój Boże, stosujemy je, oj stosujemy. Wybór pomiędzy neutralnością, a totalnym zezwierzęceniem z powodzeniem zajął miejsce typowego wewnętrznego konfliktu między dobrem a złem. Nie twierdzę, że Tyranny jest jakąś wypaczoną grą, ale chwilami nawet ktoś taki jak ja, kto niespecjalnie bierze do siebie wirtualne krzywdy rodem z Hatred, może poczuć niepokój.
Granie złą drużyną np w Baldur’s Gate było znakomitą zabawą i w sumie bliżej mu było do czarnej komedii. Nasza brutalność ograniczała się do zgryźliwych komentarzy, kopania szczeniaczków i powodowania, że mleko kwaśniało. Tyranny ma pod tym względem dużo poważniejszy klimat, który dodatkowo podsyca mocne słownictwo. Polskie tłumaczenie daje radę i wyzywanie od pań negocjowalnego afektu lub sugerowanie komuś, że przypomina pędzel od zasłon nie razi i znakomicie wpisuje się w całokształt. Jeżeli jesteście rodzicami to wiedzcie, że mocny język w Tyranny to fakt, a nie puste oznaczenie PEGI.
Osadzenie bohatera w świecie
Po skończeniu kreowania bohatera wstałem i zacząłem bić brawo. Kierowca i pasażerowie autobusu również. To nie jest krok w dobrym kierunku, to całkiem duży skok naprzód. Od strony mechanicznej mamy znajomy kreator z Pillars of Eternity, ale wzbogacono go o dwie warte uwagi rzeczy.
Po pierwsze wybór biografii, który w przeciwieństwie do innych tego typu gier ma realne znaczenie w późniejszej rozgrywce. Kwestie unikalne dla naszego wyboru nie pojawiają się w dialogach jedynie od święta – występują praktycznie w co drugiej rozmowie. Jasne, że nie zawsze są czymś poza alternatywną wypowiedzią, ale dają nam możliwość zwiększenia immersji. W niektórych przypadkach służą również odblokowaniu odrębnej gałęzi, do której inne postacie dostępu mieć nie będą. Dzięki częstotliwości występowania tychże linii dialogowych na ich widok nie włącza się nam standardowe myślenie “muszę to wybrać bo na pewno coś odblokuję”. Dotyczy to również opcji z tzw. skillcheckiem czyli uzależnionych od poziomu którejś z naszych umiejętności – czasem aktywują alternatywną drogę ukończenia questa, a innym razem po prostu są bo mogą być. Dobry pomysł. Z początku nieco mylący dla weteranów gatunku, ale sprawdza się.
Drugim dodatkiem jest tryb podboju. Jest to prosta paragrafówka, w której podejmujemy kilka kluczowych decyzji mających wpływ na późniejszy odbiór naszego bohatera przez poszczególne frakcje. Z początku myślałem, że to będzie bezużyteczny bajer, ale szybko okazało się, że to działa i wszystkie napotkane postacie odnoszą się do podjętych przez nas decyzji.
Dzięki tym dwóm zabiegom nasz bohater nie startuje w grze z całkowicie czystą kartą, a reakcje NPCów nie wydają się sztucznie wymuszone scenariuszem.
Całą kreację bohatera można zobaczyć na materiale wideo Nitka na końcu tego tekstu.
Reputacja. Wszędzie reputacja
Przegrawszy te kilkadziesiąt godzin w Tyranny mam nieodparte wrażenie, że Obsidian zapatrzył się na filozofię AMD (więcej rdzeni!) i postanowił zastosować ją w swojej produkcji. Nad zespołem musiał cały czas ktoś krążyć żywo pokrzykując “więcej reputacji!”. Serio, nie żartuję, system budowania reputacji został wciśnięty wszędzie gdzie się da. Nawet legendarne artefakty mają swój system sławy, która rośnie wraz z ilością ofiar jak mniemam (dostałem artbook, dostałem soundtrack a nawet dzwonki na komórkę, ale instrukcji nie dostałem) powodując polepszanie właściwości danego przedmiotu. Reputację wyrabiamy sobie u poszczególnych frakcji, u towarzyszy, u postaci kluczowych, u wrogów… no u każdego po prostu. Praktycznie wszędzie daje to również wymierne korzyści. Na poszczególnych poziomach aktywujemy dodatkowe umiejętności. Działa to bardzo dobrze, ale czasem boję się, że jak kopnę kamień to stracę parę punktów u frakcji kamieni.
Rest czy cooldown, oto jest pytanie
W większości kwestii mechanicznych Tyranny jest kopią Pillarsów, ale Obsidian zdecydował się również na parę zmian oraz dodatków. Największą z tych zmian jest rezygnacja z ograniczenia umiejętności i czarów z “X razy na odpoczynek” na rzecz cooldownów. Czy to jest dobra decyzja będziecie musieli zdecydować sami. Moim zdaniem, pomijając kwestię sentymentu do gier na Infinity Engine, sprawdza się to średnio. Nie jest to przecież nowość i występuje w cRPG oraz grach z elementami cRPG od co najmniej dekady, ale jakoś w Tyranny mam z cooldownami problem. Uważam, że rozwiązanie to wprowadza zbyt wiele chaosu jednocześnie całkowicie eliminując kotwicę, która skutecznie hamowała magów przed byciem bezkonkurencyjną klasą postaci. Nie jest to dla mnie powód by Tyranię porzucić, co to to nie, ale nie obraziłbym się za opcję/mod przywracający jedyny słuszny stan rzeczy.
In your face interfejs!
O ile powyższa zmiana mechanicza, oraz kilka innych pomniejszych, nie wpływa zbytnio na moją ocenę Tyranny to jednak interfejs zaserwowany przez Obsidian woła o pomstę do nieba. Kształt UI został niejako wymuszony właśnie poprzez wprowadzenie cooldownów, ale moim zdaniem w tej kwestii nie dali rady dostarczyć zadowalającego rozwiązania. Z racji tego, iż wszystkie (*nie wszystkie, ale zdecydowana większość) umiejętności i czary mają teraz czas odnowienia, muszą one znajdować się na widoku by można było graczowi jasno i wyraźnie przekazywać informację o ich stanie. Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego, ale interfejs wrzucony do gry nie spełnia tej funkcji zbyt dobrze. Każda postać ma do swojej dyspozycji pasek jedynie z dziesięcioma miejscami. To jest stanowczo za mało. W przypadku głównego bohatera tych pasków mogłoby być dwa lub trzy i nadal byłoby czuć deficyt miejsca. Umiejętności, których nie mamy na pasku są pochowane w rozwijanych menusach. Jeżeli ktoś gra tak jak ja, 80% czasu rozgrywki na pauzie, to nie jest to jeszcze tragedia, ale przy sporadycznym pauzowaniu nie widzę możliwości panowania nad wszystkimi cooldownami.
Nie rozumiem również braku wizualnej prezentacji kolejki akcji. Można dodawać z shiftem kolejne działania, ale nigdzie nie można tego podejrzeć (albo można, ale UI ssie zbyt mocno). Wydaje mi się, że w PoE sytuacja była identyczna. To nie jest tak, że nie da się tego zrobić bo nawet gry klasy B takie jak Aarklash Legacy miały taką możliwość. Swoją drogą przywołane tu Aarklash Legacy miało również dużo lepiej zrównoważone umiejętności, a też opierało się o czasy odnowienia.
Ciąg dalszy nastąpi
Tyle z pierwszych wrażeń. Zamierzam kontynuować moją misję w Terasach i gdy tylko uznam, że widziałem już wystarczająco dużo postaram się o tekst uzupełniający. Mam nadzieję, że powyższe informacje okażą się pomocne. Niech żyją izometryczne cRPG, hej!
Grę dostarczył wydawca.
Obrazki z materiałów prasowych.
Bardzo dziękuję za te uwagi! Wstrzymam się z zakupem, aż trochę to UI poprawią, bo Pillarsy baaaardzo zyskały po paczu okołododatkowym. No, chyba, że zaraz zaczną się ochy i achy nad fabułą itp. To wtedy nie zdzierżę i kupię.
@Yanecky
Patch nic tu nie da. To musiałby być overhaull całego interfejsu. Pomijam, że jest brzydki. Jak odpaliłem wczoraj na chwilę PoE to jakbym lód na oparzoną skórę przyłożył. To oczywiście nie ujmuje grze na płaszczyźnie fabularnej gdzie jest bardzo dobrze. Ci, którzy narzekali na małą ilość i małe urozmaicenie dialogów w PoE będą sobie teraz pluli w brodę bo Tyranny chwilami zalatuje PS:T 🙂
@aihS
Ej… co człowieka zachęcasz, no. Ołwerhaul interfejsa da się zrobić, jak gracze solidnie na steamie ponarzekają.
@Yanecky
Podkreślmy, że “chwilami zalatuje PS:T” nie oznacza, że to godny następca PS:T 😉 Po prostu ma więcej tekstu niż PoE. Zdecydowanie więcej.
Pograłbym. Ale GOG upiera się, że 10 listopada jeszcze nie nastał, więc chyba mi się nie uda:P.
@bosman_plama
Od rana czekam aż nastanie dziesiąty… Sądząc po steamie odblokuje się po osiemnastej.
@thewhitestar
Panowie każdy dziesiąty zaczyna się tradycyjnie o 19:00 🙂
@aihS
Wtedy to już mnie dawno w domu nie ma. A następna okazja do pogrania trafi mi się może w przyszłym tygodniu:(.
PC gamer powiedzmy że zdradził zakończenie. Bez fabuły, ale…
.
@MusialemToPowiedziec
PCG to miejsce, którego unikam jak ognia. Zresztą mój onkolog zakazał mi tam wchodzić.
Co do Obsidianu to na fantusowej osi czasu właśnie nadszedł moment na Alpa Protocol. Ogrywam, bawię się przednio. Potem Pillarsy – jak już będą w sensownej cenie.
Aihs, dzięki za cynk odnośnie Tyranny, na pewno odwiedzę w swoim czasie 🙂
@Fantus
Do AP to też muszę wrócić bo odbiłem się od wersji premierowej. Była moim zdaniem niegrywalna. PoE można już na promocjach dostać naprawdę tanio i warto im ten hajs dać bo widać, że procentuje.
@aihS
Podstawka już się mieści w moich widełkach, ale White March jeszcze nie. Według moich obliczeń wyłapię komplet maksymalnie na summer.
A co nie banglało w AP? Sterowanie jest toporne i trochę to wszystko drewniane, ale są wybory, dylematy i fajny klimacik 🙂
@Fantus
Ooo AP było super! Może nie w kwestii grafy czy animacji, ale tego, jak się wpływało na historię. Naprawdę masa różnych zakończeń, które nie opierały się na wciśnięciu jednego z trzech guzików, tylko na podjętych kiedyś decyzjach i elementach losowych. Chyba ze 3 razy to przechodziłem. I skille miały znaczenie, hakowanie było świetną minigierką (i bez punktów w hakowaniu bardzo trudną) itp. itd. Może moje pozytywne nastawienie wynika też z tego, że żadnych bugów nigdy tam nie uświadczyłem.
@Yanecky
No właśnie też nie doświadczyłem tych słynnych bugów AP. Przeszedłem trzy razy, za każdym z nich szczerze zachwycony. Nie, żeby to była gra bez wad, ale zaletami, oryginalnością, najlepszym – ciągle – wykorzystaniem kółka dialogowego (właściwie jedyni AP miało to zrobione z sensem) przykrywała te wady.
@Yanecky
Na bugi trzeba uważać, bo mogą zaatakować niespodziewanie. Koniecznie zapisać grę na osobnym save po każdym zdobyciu poziomu lub innym znaczonym wydarzeniu. Poza kilkoma pomniejszymi zacinającymi postać w trakcie walki (mogącymi prowadzić do “wipe”) zdarzył mi się jeden który zmusił mnie do wczytania save cofającego mnie o ponad 6h rozgrywki. Jedna z postaci (w tym przypadku Verse) się “zepsuła” – straciłem możliwość używania na niej jakichkolwiek przyjaznych czarów i stała się kompletnie niewidzialna ( tylko zielony okrąg w miejscu gdzie się znajduje) oraz przestała dostawać doświadczenie. Nawet wywalenie jej z party i ponowne dodanie niczego nie naprawiło.
@Fantus
AP była naszpikowana babolami. Sam grałem już kilka lat po premierze i dawno po ostatnim patchu, a i tak miałem takie rzeczy jak znikanie wszystkich NPC na planszy po wczytaniu sejwa. Nie działały triggery, nie odpalały się skrypty, trzeba było całe misje restartować. Ale robiłem to, bo gra mimo wszystko była tego warta.
No dobra. Jest pierwsza pięćdziesiąt dwie, jedenasty listopada. Gra nadal mówi mi, że czeka na 10.11. Czy mogę już pisać do GOGa, żeby oddali mi kasę, równocześnie obrzucając ich wyzwiskami?
Mam wrażenie, że to może być mój ostatni zakup na GOGu.
@bosman_plama
Mnie odpaliło bez problemów po osiemnastej dnia wczorajszego.
PS. moje wrażenia po pierwszej godzinie gry: w końcu stworzyłem postać.
@thewhitestar
Pewnie jak ktoś ma doświadczenie z Pillarsów, to łatwiej mu wybrać “klasy”. Ja długo siedziałem, zastanawiając się, jakie kombo będzie najlepsze – a raczej z jakim kombo nie uznam, że zabrnąłem w ślepą uliczkę. Zależało mi na bonusie do subterfuge, ale chciałem też robić “jeb z dzidy”, no i ostatecznie wziąłem łucznika/włócznika. A potem wybiła późna godzina i poszedłem spać. 🙂
@lemon
Jestem obcykany w PoE, BG i podobnych produkcjach. Kreacja postaci zajęła mi 63 minut. 😉
@bosman_plama
odinstalowałem dzisiaj GOGa, z jakiegoś powodu zostały dwie ikonki Gwinta (pewnie dwie bety były) i jakieś dziwne śmieciuchy na dysku, ale kibicuje im bo konkurencja jest dobra, mimo iż w chwili obecnej to jej nie ma.
No dobra, wystarczyło tylko dwa razy przeinstalować gog galaxy i grę i ruszyła. Jest dobrze. Czuję się trochę, jakbym grał w Czarną Kompanię:).
@bosman_plama
To dopiero jest rekomendacja.
@iago
Inspiracje są zauważalne. Magiczny władca, który związuje ze sobą wielkich magów – generałów pokonanych armii, by robić z nich swych najwyższych dowódców + ich bezustanne spiskowanie przeciw sobie. Jest nawet ewidentny Duszołap,choć oczywiście wszystko tu ma inne nazwy i imiona:).
@bosman_plama
Właśnie, w oczekiwaniu na pierwsze patche i rozsądną cenę, odświeżam sobie lekturę. Rany, ale to jest dobra książka. Tylko, jako, że czytam w oryginale, chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do imion.
no to ja przejde do konkretnego pytania: jak tam panie z błędami? skrypty się triggerują? zadania zaliczają? umiejętności działają jak powinny? cokolwiek nie balanga?
@emperorkaligula
Na razie nie stwierdziłem żadnych, tzn. poza koniecznością reinstalowania galaxy i gry (co wiązało się z ponownym ściąganiem), żeby w ogóle mi się uruchomiło.
@bosman_plama
nie no, że galaxy to bubel to wiadomo od dawna 😀
@emperorkaligula
Na 10 godzin gry wyłapałem 3 błędy związane z jedną mechaniką walki – w grze występują skille grupowe (trzeba dwóch postaci by wykonać jakiś atak) i te skille potrafiły się zablokować. Jedna z postaci wykonuje animacje ataku, a druga ma freeza do końca walki, co przy tych trudniejszych starciach kończy się śmiercią całej ekipy i koniecznością wczytania sejwa. Innych nie uświadczyłem.
Obsydian, jak sam zapewne wiesz, słynie z bugów w swoich grach. Na obecną chwilę stwierdzam, że Tyranny jest znacznie bardziej dopracowane technicznie niż PoE na starcie. Oczywiście zaznaczam, że mogą być jakieś błędy w cyferkach (np. jakaś czar ma dodawać +2 do czegoś, a w praktyce nie dodaje), ale w tak krótkim czasie jeszcze tego nie wyłapałem. Może wszystko jest ok. 😉
@Klucznik
A tak, faktycznie to się zdarza, choć chyba tylko w tych ciasnych lokacjach, w których jeden z uczestników ataku nie daje rady przepchać się do obiektu. Ze dwa razy odmroziłem postaci każąc im odejść (co też nie kończy się świetnie dla tej z nich, która stoi obok wroga, a ten akurat wali w nią).
@Klucznik
dzieki za info 🙂 rozgrzebałem inną pozycje to poczekam na patcha 1 spokojnie 🙂
@emperorkaligula
Poza słabym pathfindingiem nie miałem jeszcze żadnych błędów. Z umiejętności grupowych nie korzystam, lub raczej nie nadużywam, więc nie wiem czy się bugują. Te kilka razy co użyłem to działały.
Było trochę brakujących kwestii dialogowych, ale odkąd przełączyłem się z wersji preview na retail to już nie widziałem kolejnych braków. Ogólnie bardzo solidnie jak na Obsidian, normalnie jakby mieli podwykonawcę 😉
* Byłem dziś pod sejmem. Niestety nuda, nic się nie działo. Z nudów więc sprawdzam gierki, które kiedyś pojawiły się u mnie na dysku, a nie miałem okazji ich wypróbować. Z tego samego powodu podzielę się z wami moimi opiniami o nich.
Anima Gates of Memories – dlaczego to ściągnąłem? Nie mam pojęcia. Pewnie miałem akurat fazę na “spróbujmy czegoś zupełnie innego” i dodatkowo zasugerowałem się opiniami na parówce. Typowy japoński action RPG, który ktoś przyrównał do Devil May Cry. Niestety, jest to konsolowy port w dosyć słabym wydaniu. Myszka nie służy właściwie do niczego. Wszystko obsługiwane z klawiatury, a opisywane klawiszami z pada więc wielu rzeczy trzeba się domyślać, albo próbować w ciemno aż się trafi we właściwy. Żeby wszystko szło sprawnie trzeba by mieć 3 ręce. Żadnych opcji remapowania klawiszy w grze więc trzeba by sięgać po zewnętrzne programy. Grafika zupełnie nie powala (wygląda na okolice roku 2005). Tekstury słabe. Męczyłem się jakieś pół godziny.
Eisenwald: Blood of November – kontynuacja Legends of Isenwald. Wygląda bardzo dobrze i ma fabułę, no ale nie o to przede wszystkim chodzi w strategiach. Niestety, ma też strasznie… uproszczony, toporny, ubogi, a przez to męcząco powtarzalny system walki, który zabija przyjemność gry. Od pierwszej wersji praktycznie nic w nim nie zmieniono. Gdyby to był inny gatunek gry i walki byłyby tylko dodatkiem można by to jakoś przełknąć. W przypadku strategii jest to niewybaczalne.
Faeria – jakiś czas temu ktoś to na gikzie polecał. Wtedy zainstalowałem i do tej pory kurzyło się na dysku. W założeniu miała to być dobra karcianka (kolejna wariacja na temat MtG). Jak by to ująć… wg mnie ta gra to niezła strategia, ale słaba karcianka. Nie jest tak dlatego, że element karciany jest słaby, ale dlatego, że jest on tylko częścią całości, którą można określić jako tzw. mniejszą połowę. To jak złożymy dek i jak nim operujemy ma mniejsze znaczenie niż to co się dzieje na planszy, którą wspólnie z przeciwnikiem budujemy i na którą wystawiamy stwory z naszego deku. Jeśli damy ciała w warstwie taktycznej (na planszy) to nawet najlepiej złożony dek nam nie pomoże. Tak rozłożone akcenty powodują u mnie dosyć spory niedosyt jeśli chodzi o zabawę dekiem, graveyardem, możliwością bezpośredniego atakowania deku przeciwnika i tym wszystkim co występuje w rasowych karciankach i ma w nich decydujący wpływ na rozgrywkę.
Spuścizną MtG jest też to, że (chyba?) jedynym sposobem na zwycięstwo jest zredukowanie jego punktów życia do zera. Lubię karcianki, które dają nieco więcej opcji w tym temacie jak np. wyczyszczenie deku przeciwnika, zablokowanie go czy zagranie w odpowiednim momencie jakiegoś super trudnego i złożonego komba po którym zostaje tylko zeskrobanie resztek przeciwnika ze ściany.
Pewnie jeszcze pogram, bo jak napisałem na początku, nie jest to zła gra, ale nie ma tu mowy o tej miłosnej synergii, która powoduje chęć jeszcze jednego meczyku.
* Nie znalazłem w ostatnim czasie żadnego wpisu typu “offtop” więc pozwoliłem sobie tutaj. Mam nadzieję, ze nikt się nie obrazi i nie zostanę za to postawiony pod mur.
No dobra, jednak się skusiłem i…. pierwsze wrażenie 100 razy lepsze od Pillarsów. Samo rozbudowane wprowadzenie z conquestem i potem postacie, które sie do tych wydarzeń odnoszą – super. No i klimat, od razu widać, że jest inaczej, że świat ciekawszy – choć mogli się pokusić o jeszcze wiecej eksperymentów (bo samo to, że to epoka brązu, to już ciekawy zabieg), np. inne zwierzęta i rośliny, niż zwykłe. Tylko dzięki przegranej walce zmusiłem się do przerwy w grze. Na mechanikę na razie nie narzekam, przyzwyczaiłem się w PoE, więc w sumie plus, że nie muszę jej ogarniać od nowa. Zresztą, historia i świat na tyle ciekawe, że mechanika jest dla mnie tylko dopełnieniem całości.
Właśnie skończyłem grać na normalu i powiem, że czuję spory niedosyt, skończyłem grę w niecałe 32h, a nie spróbowałem zrobić tylko 1 czy 2 zadań pobocznych, BAARDZO fajny świat, faktycznie przypomina uniwersum Czarnej Kompanii, z tym, że za małe zróżnicowanie zadań niestety, a wybory – w sumie jest ich niewiele, (po wyborze sojusznika nie zerwałem sojuszu, może to dlatego). Z minusów technicznych – gra potrafi mieć problem z sejwami, a powyżej 100 musiałem przenieść je do innego katalogu, bo gra nie wykrywała żadnego 🙂 w sumie mam 129 zapisów, korzystam z SSD a czasy ładowania jakbym grał w Destiny na PS3…
Dużo literówek w spolszczeniu no i w module opisującym relacje z wszystkimi, źle renderują się ramki z nazwami. Gra wywaliła mi się raz, podczas autozapisu, ale miałem wtedy ok. 100 sejwów.
Protip – nie sprzedawajcie składników (tych co w opisie mają, że do niczego się nie nadają i można je sprzedać:)), niektóre są dostępne tylko raz w grze i jak je sprzedacie, to nie będziecie mogli stworzyć pewnych przedmiotów.
moja ocena 85/100, ale nadal uważam, że za mało zawartości, choć może to i lepiej, bo gra działa poprawnie, choć jest od Obsidiana.
aha i muszą poprawić obozowanie – teraz można wszędzie poza walką, nawet 10m od wrażych sił.
i ostatnie – problem z wyświetlaniem obrazu jak macie więcej niż 1 monitor rozwiązuje przytrzymanie SHIFT podczas uruchamiania
pozdrawiam Was Stanowicielki i Stanowiciele
@lupus_yonderboy
No właśnie czasy ładowania mnie zaskoczyły. Odpalam grę, klikam Continue i dwie minuty czekania. Później, przy ładowaniu nowych obszarów albo zapisu po przegranej walce jest szybciej, ale ten pierwszy loading to porażka. Przeniesienie gry na SSD nic nie pomogło.
@lupus
Wolę niedosyt od przesytu (patrz Divinity: Original Sin), wtedy chce się grać drugi raz, a Tyranny jakieś tam replay value jednak ma.
@lemon
dla mnie nieco za mało rozbudowany wątek główny, generalnie mniej więcej 2x tyle co było i byłbym usatysfakcjonowany, irytujące, że nie przypominam sobie misji pobocznych, w których moglibyśmy znaleźć jakieś unikalne przedmioty, czy składniki, robiłem je tylko dla poprawienia/pogorszenia relacji z daną frakcją…
@lemon
U mnie na SSD najdłuższy jest loading sejwa i trwa on z 10 sekund. Cała reszta mieści się w 3-5 sekund. Jesteś pewien, że Twój SSD to nie jakiś chiński model z pendrajwem i dwoma śrubami w środku? 😛
@aihS
“U mnie działa”. Widać że webmajster :P.
@michau
No ale co ja poradzę, że działa 😀 Pillarsy też z 2 minutowych loadingów po przeniesieniu na to SSD ładują się w około 10-15 seuknd.
@aihS
Przeca się tylko śmieję z klasyka ;). Sam nie znam sprawy bo jeszcze nie ogrywałem Tyranny ale w Pillarsy grałem tuż po premierze na stareńkim lapku i nie pamiętam żebym miał jakieś wyjątkowo długie ładowania. Może dlatego że miałem wtedy zaniżone standardy :P.
@aihS
Crucial MX200 CT250MX200SSD1, jak dotąd działał wg oczekiwań. System startuje w 10 sekund.
@lemon
Cruciala 500GB to ja używam do Xboxa bo trzeba dopasowywać plebejskie do plebejskiego 😉 Na PC mam jakiś PCMR premium class HyperX cud miód i orzeszki 😛 Nie wiem w czym rzecz.
TL;DR jak masz zainstalowane hamachi itp to masz pecha
PS niektórzy twierdzą, że i bez powyższych mają długie loadingi, ale pomaga im przejście w offline więc ewidentnie gra/silnik odwołuje się do jakichś zasobów sieciowych
@aihS
Dzięki. Sprawdzę offline. Swoją drogą, to ciekawy problem. Myślałem, że po Battlefroncie, który crashował, dopóki nie obniżyłem jakości dźwięku w systemie, nic mnie już nie zaskoczy. Pisali, czy zamierzają to łatać?
@lemon
Z tego co tam wkleiłem wynika, że dla Pillarsów to załatali dla starszej wersji Unity więc tu pewnie też z czasem to zrobią.
@aihS
LOL ja grałem offline:) ,dyski mam Intela, choć nie jakieś demony prędkości z kategorii SSD. Dodatkowo na ruterze mam pfSense i wyciąłem cały niepotrzebny ruch sieciowy, a wszystkie proxy wyłączone, że nie wspomnę o braku wirtualnych kart…
Te czasy ładowania to jakiś bug – raz faktycznie są długaśne, a drugi raz ten sam sejw wczytuje się w kilka sekund.
@Yanecky
no ok, potwierdzam, że czasem wnętrze domu ładuje się wolniej niż całe Rozstaje…
Tyranny wciąga. Niestety mam już nabite 28h a liczyłem, że będzie to 15-20h. Jak na mój gust jest tu trochę za dużo walki i łażenia po podziemiach (jak zwał tak zwał), które odrobinę psują klimat. Będę grał dalej.
@dywyn
Mam nadzieję że Obsidian wpadnie w końcu na pomysł ograniczenia walk do tych najpoważniejszych i najbardziej charakterystycznych. Gdybym w Pillarsach zamiast kilkudziesięciu małych starć z przeciwnikami których nawet nie pamiętam dostawał jedno z przeciwnikiem porównywalnym do mojej drużyny to byłaby gra niemal idealna :).
E ja po pierwszych zachwytach jestem jednak niezadowolony. Od początku tony napierdalania się (a podobno jestem enforcerem prawa), wymuszony konflikt pomiędzy armiami i jeszcze bardziej wymuszone wybory. Do tego to:
@Kawira
Jesteś enforcerem prawa, ale w stylu sędziego Dredda. Poza tym wódz postawił wszystkich w takiej sytuacji, że jak chcesz przeżyć, to musisz robić to, co musisz robić. 🙂 Ostatecznie możesz stać z tyłu, a niech reszta walczy. Zgadzam się co do wymuszonego konfliktu między armiami Archontów, którzy sprzeczają się tak, że czujesz się jak terapeuta małżeński.
@lemon
No ale to kolejny przykład inspiracji Cookiem, gdzie Schwytani (takie pierwowzory Archontów) tyle samo energii poświęcają na tłumienie rebelii co na wojenki między sobą (co w moim przypadku sprawia, że gra podoba mi się jeszcze bardziej). A to, że główni szefowie zaczynają sobie skakać do gardeł pod koniec wojny to akurat oczywista oczywistość, zawsze tak jest:).
@bosman_plama
Mnie bardziej chodzi o to, jak to zostało pokazane. Przecież nawet ich “prawe ręce” robią facepalma, jak ich słuchają w tym namiocie. Kyros miał genialny pomysł, przyobiecując te ziemie temu, kto bardziej zasłuży się w ich podboju. Z tego mogła wyniknąć tylko wzorowa współpraca obu generałów. 😉
@lemon
Nie chcę Ci spoilować, ale ich konflikt ma inne podłoże.
@lemon
Ja, oczywiście, patrzę na to w skrzywiony sposób, bo wiecie, z CK mam jak z Falloutem:). Ale dla mnie te zdziwienia podwładnych pokazują jak bardzo Archonci są odmienni od zwykłych ludzi niezrozumiali dla nich. Możesz sobie czcić tego, który jest akurat twoim patronem, ale często pojęcia nie masz co on wyrabia.
@lemon
No właśnie nie mogę, bo gra robi ze mnie popychadło armii, którą preferuję, a sytuacja przedstawiona w spoilerze, to już poważny immersion breaker ;/
@Kawira
Ależ możesz, w sensie Twoja postać stoi sobie i patrzy, a całą robotę odwalają “ochroniarze” z drużyny. Tylko trzeba do tego pewnie troszkę obniżyć poziom trudności. 😉
@Kawira
Nie do końca bo nawet masz acziwment, który mówi, że
@aihS
@Kawira
Nie zrozum mnie źle ja nie bronię Tyranny tylko staram się spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Mimo wielu mocnych stron T. z czasem zaczynam dostrzegać wyższość PoE jednak. Przynajmniej dla mnie.
@Kawira
Jeszcze nie skończyłem Aktu I, ale trochę dziwne, że Skryba po dołączeniu nie ma (na razie) żadnych kwestii mówionych, podczas kiedy Furia i Zakuty Łeb jak najbardziej. Tak samo nie można go zapytać o zdanie na temat pozostałych towarzyszy i ocenę sytuacji, a to opcje, które tamci mają. A może to jakiś bug?
A ogólniej to szkoda, że przyoszczędzono na aktorach. Ta od Sirin jest świetna. 🙂
@lemon
Strasznie mnie irytują voiceovery. Albo powinny być dla wszystkich kwestii albo w ogóle. Okropnie wybija mnie to z rytmu, muszę poczekać żeby dźwięk sobie przeleciał zanim zacznę czytać 😛
@aihS
Ja bym tak miał, gdybym np. grał z polskimi napisami, ale wolę w oryginale i czytam równolegle z głosami. Nie można w opcjach audio wyciszyć głosów?
@lemon
No da się, ale to wyłącza również okrzyki bitewne i randomowe dyskusje.
@aihS
Randomowe dyskusje? Takie jak w pierwszym Mass Effect w windzie? Jeszcze na żadną nie trafiłem.
@lemon
Tak zdarzają się. Nie są do końca randomowe bo triggerują na konkretnych lokacjach.
@aihS
Nie powinno ich być, bo są gorsze niż przeciętnie polski dubbing. Głos Zwrotki dobrze by pasował do eleganckiej pani z banku w przygodówce point and click.
@aihS
Mnie trochę irytował fakt zatrudnienia tych samych aktorów. Te głosy były w moim umyśle już niejako przypisane do konkretnych postaci z PoE 😀
Przed wyjściem do pracy odblokowałem osiągnięcie “To nie jest wyrok, tylko opinia”. Padłem ze śmiechu.
Tyranny 10/10.
@Private_dzban
Też się śmiałem, a teraz unikam dokończenia recenzji jak tylko mogę 😛
@aihS
Nie wiem jak daleko od końca (albo od początku) jestem, ale fest dobrze się bawię. Oby jak najdłużej.
Tak przy okazji. Myślałem, że z tym systemem reputacji to przesada z Twojej strony, ale nic z tych rzeczy. W okienku muszę już scrollować listę osób i stronnictw, z którymi mam kosę, lub które mnie propsują.
@Private_dzban
Reputacja – system stary jak GTA, jeśli nie bardziej. 🙂 Gram z włączonym pokazywaniem, która wypowiedź co daje, bo bez tego mógłbym rzucać teksty, które w moim przekonaniu dawałyby Loyalty, a w rzeczywistości dostawałbym Fear. Ten sam problem był w Alpha Protocol: wybierasz opcję, a ta daje efekt przeciwny do zamierzonego. No i do NWN2 też warto nawiązać, bo tam zdradził mnie towarzysz, którego uważałem za jednego z bardziej lojalnych. Co ten Obsidian?
@lemon
Co ten Obsidian?
A więc Obsidian mówi jak jest – ludzie* to wuje.
*i inne fantastyczne człekokształtne
@aihS
Owszem, ale wuje pozostali lojalni. A zdrada tego towarzysza z NWN2 była bezsensowna w świetle reszty gry. No nie ogarniesz [Jackie-Chan-WTF.jpg]. Pewnie gdzieś zabrakło kilku punktów i wyszło jak wyszło.
@aihS
Przeszedłem! Kurde, ale to było satysfakcjonujące. Zakończenie w stylu KoTOR2. Lubię.
Gram od nowa, trza nafarmić acziki.
@Private_dzban
@aihS
@Private_dzban
A nie chce do tego wracać. Gram sobie w DAO i jestem happy 😛
@aihS
No spoko, ale nie powiem, walnąłeś mnie w potylicę tym komentarzem 😛
@Private_dzban
Grałeś do rana, czy po prostu lubisz wcześnie wstawać? 🙂
Ja gram dość wolno (cały czas początek II aktu) i już trafiłem na denerwujący babol.
A już myślałem, że tym razem Obsidian się postarał.
Sposób rekrutacji Pieśniarki też taki jakby z dupy.
Przypomniało mi się, jak w artbooku twórcy się chwalą, że zlecili animatorom, aby jej chód był zarazem dostojny i niepewny, bo to taka wrażliwa istotka. A w grze ona biega tak samo jak wszystkie postacie. 🙂
@lemon
Rano jak jem śniadanie to sobie odpalam na jakieś 40 min do herbaty, a bez większego problemu można zaparzyć herbę, bo też mam długie wczytywania. Nie chce mi się przeinstalowywać na ssd.
Na razie żadnego błędu, który by mi uniemożliwił progres nie znalazłem. Z punktu widzenia Podboju też na razie wszystko gra. Choć się wkopałem, bo podczas Podboju takich wyborów dokonałem, że wioskę, do której poszedłem zaraz po prologu, zostawiłem pod kontrolą frakcji, którą fest wpieniłem w prologu 😛
@Private_dzban
ahhh znam ten system 😉 polecam
@Nitek
Chyba Tobie go podkradłem, bo pamiętam jak chwaliłeś D3 za to, że możesz sobie wstać rano pyknąć szczelinę i napierać do pracy 😉
@Private_dzban
No tam cokolwiek, co nie wymaga podłączenia pępowiny na dłuższy czas. Partyjki w CODzika, TF2, wyścigi w Forzy, takie tam.
Niby bawię się teraz w Deus Exa, ale tu przykro kończyć zabawę po tych 30min 🙁 nie wszystko się nadaje, ale czasem tak trzeba.
Propsuję.
No i po Tyranny. parówka pokazuje 34 godziny, ale idlowania było dużo, bo czasem nagromadzenie textu było zbyt duże i leciał alt-tabik, a o grze zapomniałem 😛
Niestety po komciach wychodzi na to, że coś pominąłem. bo zaraz przed pierwszymi rozkazami od frakcji poszedłem do Rozstajców Lethiany i zająłem “wiadomo co”. nie miałem w ogóle dostępu do płonącej lokacji. tak miało być? ktoś coś podpowie?
Grę skończyłem na poziomach 16, 15, 13, 12, więc raczej nisko :/
MINUSY:
system lvlowania, straciłem po 4-5 poziomów u trenerów bo nie wiedziałem o ich istnieniu. znaczy wiedziałem. ale waluty na początku mało, czary trzeba kupić to pomyslałem sobie “wrócę poźniej” i questuje dalej z uśmiechem na ustach. mój mag mógł być jeszcze bardziej wykokszony 🙁
ogólnie system lvlowania (wbijania poziomów) średnio mi podszedł. wolę chyba oldschoolowe exp pointy za zabicie/robienie q. ale podejście do tematu ciekawe i ma swoje plusy.
balans leży. specjalizacja w takiego łucznika (jednego z towarzyszy) to smutny żart
muzyka ani razu nie porwała. do cudnego soundtracka z pillarsów wrócę nie raz, ale tutaj zimna ryba. Justin Bell spadek formy.
zasypanie gracza umiejętnościami “1x przed odpoczynkiem”. a że prawdziwy graczy gra w stylu “load, przejdę bez tego, trzymam na później” to wiadomo 😛
trochę mało towarzyszy w towarzyszach. zrekrutować, pogadać prawie do maxa (umiejętnością są), a potem cisza… ze 3 razy “chcieli gadać” ale to szczątkowe dialogi po ważnych questach. wydaje mi się, że w pilarsach częściej się wtrącali.
artefakty. no bieda panie. i levelowanie i opisy. w białej marchii to były lvlowanie i jeszcz te potężne opisy przedmiotów. kurde jeden artefakt z marchii miał więcej textu niż tutaj 10 😛 i nie przesadzam 😛
crafting. jedyne co crafciłem to to czego nie można wymienić na postaciach. bieda panie.
te no, “budynki do przejęcia”. w sensie ich użyteczność i chaos z trenerami… no nie podobało mi się 😛 szczególnie, że można się przyblokować w rozwijaniu tego czego chcemy bo na logikę nie szkolą tam gdzie powinni 😛
zakończenie… a raczej jego brak. kiedy dlc? savy już w chmurze dojrzewają. nawet nie dali się nacieszyć nowymi przedmiotami zdobytymi w ostatniej godzinie gry.
interface. w 100% do przerobienia paski postaci podczas walki.
nie ma lektora z pillarsów. karny siusiak się należy.
PLUSY:
czarna kompania mocno. fest mocno. 12/10.
system magii!
zróżnicowani towarzysze. specjalnie zostawiłem sobie trzech na kolejne przejście. ale mini karny siusiaczek, za to że nie ma ich więcej i przez to np: połowa gratów dla 2/3 graczy leci z automatu do sklepu.
na pierwszym przejściu jeden mocny quest. szkoda że tylko jeden 🙁
cała gra minimum na dwa razy. byłem mocno pod jedną frakcję. kolejne przejście za parę innych gierek murowane. gdzie do takich pillarsów nie wrócę raczej nigdy.
WERDYKT:
9/10. czytało się cudnie, walczyło bardzo przyjemnie (chodziaż pod koniec mój tank tankował bez straty życia, a mag zabijał w 3-4 spelle wszystko), zwiedzało i chłonęło świat rewelacyjnie. moar! moar! moar! całokształt: lepsze niż pillarsy
@emperorkaligula
a no i jeszcze listy na plus. chyba w żadnej grze nie było listów, nie?
@emperorkaligula
Raczej nie w takiej formie.
Zadziwiające, że zgadzam się w pełni co do plusów i minusów, ale mój werdykt (gdybym go wydał, a bronię się bardzo) na ich podstawie byłby dokładnie odwrotny więc jakieś 2/10.
@aihS
missclick? nie chciałeś chciałeś napisać 12/10? ^^
gra ma sporo wad, ale grało się przednio i samo to, że wrócę pograc inaczej (pewnie na izi, walki do przebiegnięcia się) to już jest coś 😛 do bardzo niewielu gier wracam, więc obok mocnego 9/10 znak jakości “Empika” się należy 😛 gra roku? nie wiem. musiałbym cały rok sobie przypomnieć, ale chyba nie.
@emperorkaligula
Zaznaczam, że cały czas gram, bo w tygodniu nie bardzo mam siły.
Mnie muzyka porwała od pierwszego przesłuchania płyty podczas instalacji gry. Ale z drugiej strony – nie grałem jeszcze w Pillarsy.
Nie odnoszę wrażenia, że mało towarzyszy, bo wtrącają się w prawie każdym dialogu z innymi NPC. Mało to dla mnie jest voiceoverów.
Chciałbym jakąś możliwość resetu postaci, bo po drodze popełniłem parę błędów.
Znajduję sporo ciężkich pancerzy i nie mam kogo w to ubrać, bo wszyscy bazują na lekkich, a Barik już pancerz ma. 🙂
Dlaczego spec w łucznika (pewnie Verse?) to żart? Taka słaba czy taka OP? Na tym etapie gry skłaniałbym się ku temu drugiemu.
Problem z dostępem do lokacji to jest właśnie to, o czym wyżej pisałem. Tylko ja w porę się z Lethian’s Crossing wyniosłem, więc nie powinno być źle.
@lemon
taka słaba. ale trzymałem ją do końca. bo i tak mój mag robił 80-90% dmg, inna postać 10-20%, a barik i verse w sumie nic jak nie czarowali 😛
wtrąceń troche było, ale takich słabych i pełnych oczywistych oczywistości. jak już pogadałeś po rekrutacji to nic nowego o postaci za bardzo się nie dowiesz. w pillarsach postacie dawkowały Ci swoją historię (“pogadajmy później”) i to działało idealnie.
zdecydowanie chciałbym reset dla verse 😀 resztę postaci dobrze mi się rozwijało i nie żałuję punktów.
@emperorkaligula
To te mocne ofensywne czary chyba dopiero przede mną (mam 7 lvl). Największy dmg na razie robią umiejętności specjalne.
Teoretycznie tu postacie też dawkują historię – nie chcą gadać na pewne tematy bez odpowiednio wysokiej Lojalności. Tylko że 4 na 5 poziomów lojalki wbija się praktycznie od razu. 🙂
W końcu chyba odkryłem, co nie grało z wolnym wczytywaniem zapisów. Często po włączeniu gry i kliknięciu Continue ładowało mi jakiegoś wcześniejszego sejwa, a jak zaglądałem do menu Load, to było tam ok. połowę mniej zapisów, niż robiłem. Wkurzyłem się i wyłączyłem Steam Clouda – no i jak ręką odjął. Wszystkie sejwy widoczne z poziomu menu, a wczytywanie w kilka sekund.
@lemon
ja mialem może z 6 moich savów + te auto i co wyłączenie jakieś 80mb się wysyłało do chmury… na kiepskim upie czekałem parę ładnych minut aż skonczy i steam pozwoli mi zrobić coś innego. ale wolnego wczytywania nie mialem, zawsze też miałem moje savy po odpaleniu gry (zawsze z wczytaj grę wchodziłem). dziwne.
@emperorkaligula
Dziś wyszło, że wczoraj to był jakiś zbieg okoliczności – bo znów nie widziało wszystkich zapisów (problem podobno jeszcze z czasów PoE). Pomogło wyłączenie antywirusa.
@lemon
co to za antywirus co do savów gry sie przypierdziela? 😀
No i skończyłem. Rzeczywiście urwany finał, jakby zabrakło funduszy na dokończenie. Ogólnie to nie jestem usatysfakcjonowany. Jeśli to nie jest cześć pierwsza jakiejś dylogii/trylogii, to niedobrze.
Enyłej, mam (growego) kaca, więc odpalam nową kampanię, tym razem jako czarownica. 🙂